Zapytajmy się na początek: Czy i o kim myślę, że byłoby lepiej, gdyby go w ogóle nie było?

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Kto nienawidzi swego brata jest zabójcą – czytamy u Jana Apostoła (1J 3,15).

Św. Tomasz z Akwinu uważał, że kochać znaczy przede wszystkim chcieć, aby kochana osoba istniała i żyła. „Kocham Cię" znaczy „Dobrze, że jesteś". Nienawidzić zaś, to chcieć, żeby znienawidzona osoba przestała istnieć, żeby jej wreszcie po prostu nie było. Dlatego ten, kto wszedł na drogę nienawiści, nawet jeśli nie pomyślał o fizycznej eliminacji tego, kogo nienawidzi, staje się zabójcą. Jego postawa, słowa, gesty mówią bowiem: „Byłoby lepiej, gdyby tej oto osoby w ogóle nie było".

Nienawiść na płaszczyźnie polityki byłaby zatem taką postawą, która nie zadowala się zwycięstwem w wyborach, zdobyciem władzy, pokonaniem politycznego oponenta, ale zmierza do politycznego unicestwienia przeciwnika: żeby go w ogóle w polityce, w mediach, w przestrzeni publicznej nie było. Taka polityczna nienawiść może niepostrzeżenie stać się nienawiścią osobistą, tak że ogarnięci nienawiścią nie potrafią już w sobie oddzielić wojny politycznej od nienawiści do człowieka jako człowieka. (...)

http://www.wpolityce.pl/view/3050/Zapytajmy_sie_na_poczatek__Czy_i_o_kim_mysle__ze_byloby_lepiej__gdyby_go_w_ogole_nie_bylo_.html

Brak głosów