Zabijają nas

Obrazek użytkownika prowincjuszka
Notka

Zabójcze leki z Państwa Środka w uzupełnieniu  wpisu Kieszonkowy holocaust - rzecz o aborcji i eutanazji LunarBird,

Chiny stają się powoli światową potęgą także w produkcji leków. Oprócz fabryk wytwarzających legalne medykamenty, kwitnie również produkcja podrabianych lekarstw. Rocznie z tego powodu umiera w Chinach, według oficjalnych danych, nawet 300 tys. osób. Według informacji firmy doradczej IMS Health, sektor farmaceutyczny w Chińskiej Republice Ludowej, m.in. dzięki olbrzymim wydatkom rządowym, zwiększył się w 2009 r. aż o 27 procent. Coraz więcej wiodących zachodnich firm farmaceutycznych otwiera spółki joint-venture i laboratoria w Państwie Środka. I tak na przykład Pfizer (ma fabryki w Dalian, Suzhou i Wuxi) zainwestował już ponad 500 mln USD, a Novartis - 100 mln USD. Mimo dynamicznego rozwoju eksperci podkreślają, że rynek farmaceutyczny w ChRL boryka się z wieloma problemami. Są nimi głównie: korupcja, łamanie praw własności intelektualnej i niejasne procedury rejestracji leków. W efekcie na rynku pojawia się wiele produktów farmaceutycznych o wątpliwej jakości. Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia, już 10 proc. leków na świecie to produkty podrobione i większość z nich ma informację "made in China". W czerwcu tego roku aresztowano w Chinach mężczyznę o nazwisku Ding, oskarżonego o produkcję i sprzedaż podrobionych leków przeciwrakowych o wartości 4,4 mln USD. W styczniu 2009 r. fałszywy lek dla cukrzyków spowodował śmierć dwóch i zatrucie dziewięciu osób w Xinjinagu. Rzecznik SciClone, amerykańskiej firmy farmaceutycznej produkującej leki w Chinach, twierdzi, że ponad 20 proc. znajdującego się na rynku chińskim leku antyrakowego Thymosin Alpha-1 jest fałszywe i dostępne nawet w aptekach rządowych. Gao Jinge, określany przez chińskie media jako "walczący z nielegalnymi lekami", uważa, że 2/3 chińskich aptek sprzedaje podrabiane leki. Oficjalne dane mówią o 200 do 300 tys. umierających rocznie w Chinach z powodu zażycia takich medykamentów. Według Gao Jinge’a, dane te są o wiele zaniżone. Mówi on o niewielkich karach nakładanych na firmy farmaceutyczne w przypadku wykrycia fałszerstw. Wynoszą one od 100 do 400 yuanów (15-60 USD). Prawo chińskie nie nakazuje nawet zniszczenia zarekwirowanych fałszywych leków. Rząd nie kwapi się z rozwiązaniem tego problemu, bo ów czarny rynek zapewnia w Chinach pracę prawie 5 mln ludzi i w procederze nielegalnej produkcji leków uczestniczy wiele państwowych firm farmaceutycznych, a w dystrybucji nawet armia chińska. Oczywiście czasem zdarzają się spektakularne, pokazowe akcje mające na celu pokazanie, że rząd walczy z tymi problemami. W pierwszym kwartale 2010 r. Chiny wyeksportowały leki i składniki do ich wytwarzania o łącznej wartości 8,8 mld USD. 40 proc. komponentów wykorzystywanych w produkcji leków w USA pochodzi z Chin i Indii, a 80 proc. światowej produkcji witamin A i C jest prowadzone w Państwie Środka. Tabletki i syropy często jednak zawierają metale ciężkie, groźne bakterie. W okresie od listopada 2007 r. do maja 2008 r. w USA zmarło 95 osób po zażyciu wyprodukowanej w Chinach zatrutej heparyny, leku przeciwzakrzepowego. Nawet w Afryce pojawiły sie fałszywe leki produkowane w Chinach, ale z napisem "made in India". W Nigerii Urząd ds. Kontroli Żywności i Leków zarekwirował fałszywe tabletki przeciwmalaryczne. Leki wprowadzone na rynek mogłyby doprowadzić do śmierci chorych. Z kolei w 2000 r. na rynek amerykański wprowadzono pigułkę poronną RU-486 z Chin. Na jej szybkim wprowadzeniu bardzo zależało administracji Billa Clintona, a w firmę zajmującą się dystrybucją pigułki w USA zainwestowali m.in. Warren Buffett i George Soros. Już kilka miesięcy po pojawieniu się w sprzedaży pigułki produkowanej przez firmę Shanghai Hualien alarmowano, że powoduje ona groźne powikłania. Notowano nawet przypadki śmierci. Gdy okazało się, że ta sama chińska firma wyprodukowała lek, po zażyciu którego 200 osób cierpiących na raka zostało sparaliżowanych, Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków wydała jedynie oświadczenie stwierdzające, że "choć leki podane chorym na raka i tabletki RU-486 są produkowane przez tę samą firmę, to nie należy tych spraw łączyć". Także wiele ze środków antykoncepcyjnych trafiających za granicę jest produkowanych w Chinach nielegalnie. W lipcu tego roku chińska policja odkryła, że w firmie należącej do Liu Zhijiana i jego żony Long oficjalnie handlującej produktami chemicznymi i sprzętem domowym powstaje 20 rodzajów środków antykoncepcyjnych. Tabletki nie były testowane, a jej producenci nie mieli pozwolenia na produkcję. W niewielkiej firmie, którą kierował Liu, znaleziono pigułki antykoncepcyjne o łącznej wartości 5 mln yuanów (ok. 750 tys. USD). W 2006 r. celnicy w UE zarekwirowali 6 proc. lekarstw importowanych z Chin, a w kolejnym roku liczba ta wzrosła już do 20 procent. Podobne przypadki sa coraz częstsze w USA. Tymczasem konieczność przeprowadzenia w Polsce ponownej, ale kosztownej rejestracji leków może spowodować, że krajowe firmy wycofają ze sprzedaży wiele dostępnych dziś produktów. I te medykamenty zostaną zastąpione przez produkty z krajów, w których są produkowane taniej, głównie w Chinach. A wraz z tym i u nas coraz częściej będziemy informowani o tragicznych skutkach zażycia podrobionych leków. Nasz Dziennik Etykiety: Chiny, lekarstwa

Brak głosów