"Wyborcza" odkryła dziś, że dzielnicowi pomagają IPN? Pisała o tym już... siedem lat temu!

Obrazek użytkownika obiboknawlasnykoszt@tlen.pl
Artykuł

"Gazeta Wyborcza" oburzyła się dzisiaj, że dzielnicowi pomagają prokuratorom Instytutu Pamięci Narodowej w docieraniu i przesłuchiwaniu osób poszkodowanych przez komunistycznych zbrodniarzy, m.in w czasie stanu wojennego. Już doszukiwanie się problemu w tej sytuacji jest śmieszne. Ale najbardziej dziwi, że sprawa została przez policję i IPN wyjaśniona niemal siedem lat temu. Po innym tekście... "Gazety Wyborczej". - To odgrzewany stary kotlet - mówi portalowi niezalezna.pl rzecznik IPN.

Wyborcza opublikowała dziś artykuł o jakże alarmującym tytule: "Dzielnicowi zamiast pilnować porządku, realizują zlecenia IPN-u". Po sprawdzeniu archiwum wyszło na jaw, że bardzo podobny tekst ukazał się 22 listopada 2006 r., wtedy zatytułowany: "IPN wysyła policję do internowanych". GW przypomniała sobie więc o dawnych rozmówcach i odgrzała stary temat. Po co? Co ją bardziej boli: los dzielnicowego, czy fakt, że prawda o stanie wojennym nie zostanie zapomniana?

Cytat z dzisiejszego artykułu: „Sprawą musi się zająć dzielnicowy, na terenie którego mieszka osoba. Dzielnicowy chodzi tak długo, aż zastanie kogoś w domu. Zadaje wtedy pytania przygotowane przez Instytut. Potem musi jeszcze sporządzić protokół i odesłać go do IPN-u" - biadoli dziennikarz "Wyborczej". I jeszcze powołuje się na słowa policjanta (oczywiście anonimowego): "To absurd, bo dzielnicowi nie są od tego. Mają dbać o bezpieczeństwo, a nie grzebać w historii" - miał powiedzieć. To właśnie jest absurd. Bo policjanci są od ścigania sprawców wszystkich zbrodni. Także sprzed wielu lat.

Co na to w IPN? Czy dzielnicowi pomagający prokuratorom Instytutu jest czymś niestosownym? - Nie ma w tym nic dziwnego, że część swoich czynności służbowych dzielnicowi, zgodnie z ustawą, realizują. Zwłaszcza, że chodzi o przesłuchiwanie pokrzywdzonych – mówi portalowi niezależna.pl Andrzej Arseniuk, rzecznik prasowy IPN. - Chodzi o przesłuchiwanie w sprawie śledztw dotyczących stanu wojennego czy zbrodni katyńskiej. Trudno, aby prokurator sam jeździł i wszystkich przesłuchiwał. Jest to, choćby z przyczyn ekonomicznych, kompletnie niewykonalne. Dzielnicowi realizują to w ramach obowiązków służbowych – mówi nam rzecznik.
 
- „Gazeta Wyborcza” odgrzewa stary kotlet, bo już w listopadzie 2006 r. opublikowała podobny artykuł. Generalnie o identycznej treści. Sprawę wówczas wyjaśnialiśmy z komendantem głównym policji  i komendantem z Bielska Białej. Oni nie widzieli we współpracy z nami nic niestosownego. Nie za bardzo więc rozumiem w czym obecnie problem. Wszystko jest jasne. Normalna praca zarówno prokuratorów, jak i policji - wyjaśnia Arseniuk.
 
Pytany po co "Gazeta Wyborcza"po niemal siedmiu latach "odkryła" temat? – Trudno mi powiedzieć jakie kierowały gazetą intencje – mówi. – Nie mi, jako rzecznikowi, to mówić.
 


Fragment tekstu z 2006 r.


Fragment tekstu z 2013 r.

niezalezna.pl/45241-wyborcza-odkryla-dzis-ze-dzielnicowi-pomagaja-ipn-pisala-o-tym-juz-siedem-lat-temu

Brak głosów

Komentarze

Nie zamieszczałbym tej polecanki, szczególnie tak obszernj gdyby nie osoba w niej występująca i odgrywająca w dalszym ciągu pierwsze skrzypce na Czerskiej w Żydowskim Ministerstwie Prawdy.

Kim była i jest Grażyna Staniszewska?

W latach 1988–1990 wchodziła w skład krajowego kierownictwa "Solidarności". Uczestniczyła w obradach Okrągłego Stołu w 1989, w czerwcu tego samego roku została po raz pierwszy wybrana do Sejmu z listy Komitetu Obywatelskiego. Była członkinią władz ROAD. Zasiadała w Sejmie przez cztery kolejne kadencje, reprezentując następnie Unię Demokratyczną i Unię Wolności, była członkinią władz krajowych tych partii.

W 1992 jej nazwisko pojawiło się na tzw. liście Macierewicza.

Prawomocnym wyrokiem z 7 marca 2000 Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, iż nie była ona tajnym i świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa w rozumieniu ustawy.

(TW Bolek też ma wyroki o tym, że będąc TW Bolkiem nie był współpracownikiem TW Bolkiem, a nawet otrzymał status osoby pokrzywdzonej, bo jego donosy za kasę rzekomo nie miały jakoby żadnych istotnych i ważnych dla SB informacji.
Świadectwem są czyny tak Bolka jak i tej Grażyny, prawda?)

W Sejmie zajmowała się głównie problematyką gospodarczą i edukacyjną. Była inicjatorką Społecznego Ruchu Inicjatyw Gospodarczych "Spring'92", popularyzującego reguły gospodarki rynkowej. W latach 1997–2001 przewodniczyła sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.

Springer niczym Adenauer Soros.....prawda, ze bardzo polsko brzmiące nazwy?

W 2001 została wybrana do Senatu RP z listy komitetu Blok Senat 2001. W 2004 z ramienia Unii Wolności uzyskała mandat posła do Parlamentu Europejskiego VI kadencji[1] w województwie śląskim. W 2005 przystąpiła do Partii Demokratycznej – demokraci.pl, zasiadła w radzie krajowej PD. Nie ubiegała się o reelekcję w wyborach europejskich. W 2010 kandydowała bezskutecznie na urząd prezydenta Bielska-Białej, uzyskała natomiast mandat radnej[2].

(Po przeczytaniu tych informacji w Wiki oraz przejrzeniu informacji zawieszonych na stronach IPN oraz w ES mam już dobrze wyrobioną o niej samej i jej środowisku opinię, która jest bardzo bardzo negatywna. Jak im oficerowie prowadzący każą, to ich łapki zawsze są na pokładzie, o tak.)

Obibok na własny koszt

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#415450

Grażyna Staniszewska była jednym z 22 polskich europosłów, którzy w 2009 r. odrzucili projekt, aby Witold Pilecki został patronem Międzynarodowego Dnia Bohaterów Walki z Totalitaryzmem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#415453

Dziękuję za dodanie tego UBekistanu z eurosojuza.

Obibok na własny koszt

Vote up!
0
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#415467