Wielki sukces Cenckiewicza i dowód szacunku Polaków dla Anny "Solidarność"

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Jak dowiedział się portal wPolityce.pl, książka Sławomira Cenckiewicza "Anna Solidarność" jest prawdziwym bestsellerem.

Do tej pory księgarnie sprzedały 30 tys. dzieła - co jest wynikiem wręcz nieprawdopodobnym na polskim rynku. Zdaniem ekspertów, już sprzedaż 10 tys. egzemplarzy książki z dziedziny literatury faktu jest wielkim sukcesem. Większość udanych książek osiąga zazwyczaj wynik kilkutysięczny. A dodajmy, że "Anna Solidarność" na specjalną promocję liczyć nie mogła.

"Anna Solidarność" to świetnie udokumentowana, oparta także na relacjach bohaterki, biografia Anny Walentynowicz - kobiety symbolizującej "Solidarność" lepiej niż ktokolwiek inny, i - co ważne - osoby wiernej przesłaniu "Solidarności" - aż do końca, co przecież było raczej wyjątkiem niż regułą.

– Biografia Anny Walentynowicz jest jak portret zbiorowy polskich robotników wstających z kolan, by zbuntować się przeciwko komunizmowi. Nawet jeśli miała tego świadomość, to pozostała na zawsze skromna – mówił tuż przed premierą książki Sławomir Cenckiewicz.

A recenzent "Rzeczpospolitej" Cezary Gmyz pisał:

W 1978 r. w jej życiu nastąpił przełom. Stała się jedną ze współzałożycielek Wolnych Związków Zawodowych. Działała jawnie. Jej mieszkanie było punktem kontaktowym WZZ. Stale nękana przez Służbę Bezpieczeństwa: zatrzymaniami na 48 godzin, rewizjami, groźbami zwolnienia z pracy.

8 sierpnia 1980 r. groźbę zrealizowano. Pięć miesięcy przed osiągnięciem przez Walentynowicz wieku emerytalnego zwolniono ją z pracy. Nikt wtedy nie przypuszczał, że ta decyzja zmieni historię Polski i świata.

14 sierpnia wybuchł strajk. Pierwszym postulatem było przywrócenie Walentynowicz do pracy. Na żądanie robotników przywieziono ją do stoczni samochodem dyrektora. I to był kolejny moment przełomowy. Strajk wygasłby po podpisaniu 16 sierpnia pierwszego porozumienia. Jednak to właśnie Anna Waletynowicz z innymi kobietami (m.in. Aliną Pieńkowską) zawróciła robotników wychodzących ze stoczni.

Tragiczna śmierć Anny Walentynowicz 10 kwietnia, w najświętszym miejscu pamięci narodowej, zamknęła ten bohaterski życiorys.

– Jeszcze kilka dni przed uroczystościami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej nie była pewna, czy podoła trudom podróży. Miała bowiem jechać pociągiem z rodzinami pomordowanych oficerów. Kancelaria Prezydenta zaprosiła ją do samolotu. Podczas mojej ostatniej z nią rozmowy cieszyła się, że z prezydentem może polecieć do Katynia, by oddać hołd polskim bohaterom zamordowanym przez Sowietów. Okazało się, że był to jej ostatni lot... Zginęła tragicznie niedaleko Lasu Katyńskiego – mówił Cenckiewicz.

Z naszych informacji wynika również, że na spotkania autorskie ze Sławomirem Cenckiewiczem w całej Polsce przychodzą setki osób.

Szkoda, że tego szacunku wobec Anny "Solidarność" zdają się nie podzielać władze Gdańska, które jak dotąd nie uhonorowały jej osoby nadaniem nazwy choćby skromnej uliczce. Gdański ratusz pompuje za to medialnie (poprzez wrzutki do zaprzyjaźnionych gazet) idiotyczne "prośby" o beatyfikację Anny Walentynowicz. "Prośby", które przypominają kolejną operację służb wobec niezłomnej Pani Ani.

http://wpolityce.pl/view/6654/Wielki_sukces_Cenckiewicza_i_dowod_szacunku_Polakow_dla_Anny__Solidarnosc____czyli_Anny_Walentynowicz.html

Brak głosów

Komentarze

za JEJ szlachetne życie dla Polski!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#409658

Tak to już jest, że im kto bardziej zawzięcie chce Dobro podeptać, tym ono trwalsze i mocniej przemawia.
A dla Sławomira Cenckiewicza wielkie brawa za niezłomność i odwagę.

Pozdrowienia.

Vote up!
0
Vote down!
0

Ursa Minor

#409659

Od Niej się wszystko zaczęło. I choć wielu karierowiczów podczepiło się pod Jej dzieło usuwając Ją samą w cień,dziś są dla Polaków niewiele warci. Pani Anna wśród tej tandety lśni jak diament.

Cześć Jej pamięci !

Vote up!
0
Vote down!
0
#409660

Książkę przeczytałam jednym tchem, jest wspaniała tak jak wspaniała była pani Ania i jej życie. A oto co mówi sam Cenckiewicz:

Jak wyglądała współpraca z panią Anną Walentynowicz podczas pisania książki?
- Niczego pani Annie nie pokazywałem na raty. Na dobrą sprawę unikałem z nią kontaktu. Bałem się hagiografii. Pani Ania cierpliwie czekała, nie wierzyła już chyba, że napiszę tę książką. Moim dobrym duchem była jej przyjaciółka, pani Ania Baszanowska, bez pomocy której ta książka by nie powstała. Na trzy tygodnie przed śmiercią przyniosłem Annie Walentynowicz całość do przeczytania. Około 700 stron przeczytała w niecałe dwa dni. Nie miała praktycznie żadnych uwag, była wzruszona, płakała... To była dla niej trudna podróż w dzieciństwo, kiedy straciła rodziców i jedynego braciszka, którego zamordowali Sowieci. Moja książka była dla niej jak film całego życia, stąd te łzy. Powiedziała mi, że wykonałem dobrą robotę, przywracając pamięć o wielu bohaterach "Solidarności", których stara się wymazać z kart historii. Tamto ostatnie spotkanie z panią Anną było jednym z najpiękniejszych dni w moim życiu.
 

"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"

Vote up!
0
Vote down!
0

"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"

#409663

... jestem w trakcie czytania. Jak juz w innych postach wspominałem, jestem rocznik 79, wiec na każdej stronie Amerykę odkrywam ....

10/10

Vote up!
0
Vote down!
0
#409665