Ważna rozmowa z ks.H. Błaszczykiem, pełniłniącym posługę duszpasterską w Moskwie po katastrofie z 10.04. 2010r.

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Dlaczego przez dwa lata uwiarygodniał Ksiądz - również przed rodzinami - przekaz Ewy Kopacz o idealnej współpracy z Rosjanami?

- Tam, na miejscu, w moskiewskim instytucie, było bardzo wielu Rosjan zaangażowanych w czynności pomocnicze zarówno w prosektorium, jak też w obsłudze dość licznej grupy polskiej. Niewielu z nas zdawało sobie sprawę, że w licznej grupie rosyjskiej byli zapewne funkcjonariusze służb specjalnych i urzędnicy administracji rosyjskiej, podobnie także i z polskiej strony. Co prawda zauważalna była nasza izolacja od świata zewnętrznego zorganizowana przez służby rosyjskie. Gdy mówiłem dwa i pół roku temu o życzliwości Rosjan, to przez pamięć tej grzeczności i współczucia tych z nich, którzy - jak sądzę - szczerze chcieli pomóc. Tam, w Moskwie, rodziny zmarłych spotykały się z wieloma przejawami życzliwości i współczucia ze strony Rosjan. Nikt też nie wątpił w tę spontaniczną życzliwość. Dzisiaj z perspektywy czasu widzę, jak od samego początku nie wykazano należnej sumienności w wielu sprawach, zwłaszcza w rzetelnym opisie wyników sekcji, a także staranności o zachowanie tożsamości ciał.
(...)Jak Ksiądz odbiera próbę obciążenia przez prokuratora Andrzeja Seremeta winą za ten stan rzeczy rodzin?

- Nie rozumiem tej wypowiedzi i jestem przekonany, że nie powinna ona się zdarzyć. A skoro się zdarzyła, powinniśmy otrzymać całkowite wyjaśnienie takiej postawy. W czasie głębokich doznań traumy spowodowanej faktem śmierci osoby bliskiej i konieczności jej identyfikacji można mieć trudność w znalezieniu wśród tak wielu ciał tego jednego. I dlatego byli obecni tam polscy eksperci, psychologowie oraz personel konsularny, aby w tym czasie rodziny otrzymały jak najpełniejsze wsparcie. Jest coś zuchwałego w tym obarczeniu rodzin odpowiedzialnością za pomylenie ciał. Potrzebny jest tutaj jasny przekaz ze strony prokuratury.
Podobny problem mamy z panią Kopacz, która w wielu kwestiach zwyczajnie kłamała.

- W ciągu tych dwóch i pół roku od naszej obecności w Moskwie doznałem wiele przykrości za moje świadectwo o zaangażowaniu pani Ewy Kopacz w proces poszukiwania ciał, ich identyfikacji, wspierania rodzin oraz ponaglania Rosjan, aby ciała jak najszybciej mogły znaleźć się w Polsce. Pani Kopacz tam, w prosektorium, wykazała się niezwykłym zaangażowaniem. I to trzeba zauważyć. Natomiast jako polityk oraz minister konstytucyjny polskiego rządu popełniła dramatyczny w skutkach błąd - mówiąc sekcja, myśląc identyfikacja. To są dwie inne rzeczywistości.
Przepraszam, ale "nieścisłość" polegająca na pomyleniu podstawowych terminów medycznych może się zdarzyć laikowi, a nie lekarzowi z zawodu.

- To już pytanie do pani Kopacz, nie do mnie.
Pani Kopacz miała jednak dwa lata na naprawienie tego błędu, zrobiła to, gdy fakty wyszły już na jaw. Będąc lekarzem, nie miała prawa wierzyć, że można przeprowadzić 95 sekcji w jedną noc.

- Ma pani rację, ale podobnie jak w powyższym przypadku to pytanie też należałoby zadać pani Kopacz.
Może było tak, że Rosjanie widzieli dezorientację Ewy Kopacz i wykorzystywali to?

- Nie wiem.
Za co przepraszał Ksiądz rodziny? Co ma Ksiądz sobie do zarzucenia?

- Przeprosiłem za dwie rzeczy. Za stwierdzenie wypowiedziane ponad półtora roku temu, że ekshumacja (totalna) jest szaleństwem. W tym okresie docierały do nas pierwsze informacje o nieścisłościach w dokumentacji medycznej opisującej wyniki przeprowadzonych sekcji zwłok ofiar katastrofy. To zawarte w tych dokumentach nieścisłości - niekiedy tak daleko posunięte, że budziły naturalne oburzenie bliskich - wykształciły wolę poszukiwania prawdy. W kilku przypadkach jedyną, choć najdramatyczniejszą dla rodzin zmarłych drogą do niej była ekshumacja ciał. Ta pewność co do tożsamości zmarłego jest wartością tak wysoką, że wartość spokoju należnego zmarłym musiała ustąpić miejsca należnej wszystkim, a zwłaszcza bliskim, prawdzie. Przeprosiłem także za fakt, iż przez nieścisłość mojej wypowiedzi co do obecności przy trumnach zmarłych bliscy oraz słuchacze mogli nabrać słusznego przekonania, że wydaję świadectwo pewności o tożsamości zmarłych złożonych do trumny. Od samego początku wyrażałem przekonanie, że bliscy pochowali tych, których kochają. Zrodziło się ono we mnie z tych momentów oglądania ciał zmarłych razem z ich bliskimi, kiedy określono tożsamość zmarłych. Tę pewność przeniosłem na ten ostatni moment, w którym starałem się być przy każdej trumnie, gdy modliłem się nad ciałem osłoniętym czarnym workiem tuż przed zamknięciem wieka trumny. Takie wówczas miałem szczere przekonanie. Wyniki ekshumacji oraz wcześniejsze kłamliwe raporty sekcyjne uświadomiły mi, że byłem w błędzie. Ale chcę mieć taką nadzieję, że jest to już koniec pomyłek, bo z tego niedbalstwa Rosjan powstało tak wiele wątpliwości, obaw i porażającego cierpienia, które tylko pomnaża i tak bezmiar tej tragedii.
(...)Samo słowo "przepraszam" w tej sytuacji wystarczy?

- O mówieniu nieprawdy, która jest kłamstwem, mówimy wówczas, gdy mamy świadomość, że informacje, które podaję, są kłamliwe. Tak łatwo się oskarża, gdy jest się wolnym od łudzących kontekstów. Czy pani lub kogoś z Czytelników nie wprowadzono nigdy w błąd? Czy wasze szczere zaufanie komuś nie zostało nigdy nadużyte? Zostałem już publicznie oddany pod sąd Boży, w apelacji, aby Bóg mi wybaczył. Z powodu tak łatwego, jak w pani pytaniu, zarzucania kłamstwa wielu życzyło mi rychłej śmierci, odzierało z godności kapłańskiej i ludzkiej przyzwoitości. Pyta pani, czy wystarczy "przepraszam"? Nie wiem, ale uczciwie przepraszam.
A pamięta Ksiądz, jak odzierano z godności rodziny ofiar i tak już dotknięte cierpieniem? Pamięta Ksiądz, jak zniszczono honor gen. Andrzeja Błasika i załogi tupolewa? Dlaczego nie bronił Ksiądz Ewy Błasik z równym zapałem co Ewy Kopacz?

- Proszę mnie nie stawiać po tej stronie.
Nie uważa Ksiądz, że premier powinien wreszcie publicznie przeprosić Ewę Błasik?

- Pan generał Błasik zasługuje na nasz szacunek i wdzięczność państwa polskiego za jego wierną służbę Ojczyźnie. Powielanie nieprawdziwej informacji o postawie pana generała w czasie lotu jest niegodne i uderza w honor polskiego żołnierza.
Wiedział Ksiądz, że rodzinom zakazano otwierania trumien w Polsce? Może był Ksiądz świadkiem tego, jak im to ogłaszano?

- Niestety, nie było mi dane być świadkiem takiej wypowiedzi. Natomiast pamiętam, że rodzinom bardzo zależało na pożegnaniu ze zmarłymi, bowiem - jak mówiły - w Polsce będzie to już niemożliwe.
Nie zastanawiało nigdy Księdza, jak to możliwe, by w ciągu jednej nocy Rosjanie przeprowadzili rzetelnie niemal sto sekcji zwłok?

- Tak, ma pani rację, dla mnie widok ran po wykonaniu sekcji był komunikatem o przeprowadzeniu procedury sekcyjnej. Ilość tych ran świadczyła o dużej skali tych prac, a jednocześnie świadomość, że to mogło się wydarzyć w tak krótkim czasie, budziła moje zdumienie, a wątpliwości na ten temat przekazałem polskim specjalistom z zakresu medycyny sądowej.
(...)Będąc w Moskwie, był Ksiądz świadkiem urzędniczego chaosu. Dlaczego nie mówił Ksiądz wcześniej o tym, nie ujmował się za rodzinami, gdy politycy i dziennikarze obrzucali je błotem?

- W moich wcześniejszych wypowiedziach z całą stanowczością i wielokrotnie zwracałem się do odbiorców - w tym także do polityków - mówiąc, że rodziny i społeczność narodowa mają prawo do pełnej prawdy na temat przyczyn katastrofy, rzetelnego śledztwa, poszanowania przeżywanej żałoby, szacunku dla zmarłych, a także o koniecznej współpracy władz z obywatelami, by mógł powstać w Warszawie pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej.
Ma Ksiądz na myśli konkretnych polityków PO, którzy publicznie chełpili się tym, że brzydzą się tematem katastrofy?

- Przypomnienie tych tematów adresowałem do wszystkich, a zwłaszcza do tych, którym powierzono mandat zaufania społecznego, powołując ich w demokratycznych wyborach do sprawowania władzy, z którego to sprawowania trzeba będzie zdać sprawę przed suwerenem, którym jest Naród. I tutaj chcę mocno zaznaczyć: Naród, a nie państwo. To fundamentalne rozumienie roli Narodu powinno porządkować charakter postaw, w tym także porządek służby urzędników państwa.
Został Ksiądz poinformowany w Moskwie, że Rosjanie planują pokazać dziennikarzom ciało śp. Marii Kaczyńskiej?

- Po raz pierwszy słyszę o tym od pani. Gdyby doszło do tego, to na pewno byłoby to wstrząsające, podobnie jak wstrząsająca jest opowieść doktora Dymitra o tym, jak Rosjanin pracujący przy identyfikacji ciał, w obecności Polaków, podnosi twarz pani prezydentowej za nos. Dla nas wszystkich wstrząsające były też zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej pokazane w internecie. Czymś niemożliwym do wytłumaczenia jest zaniechanie ochrony ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego po jego śmierci. W konsekwencji, szargając godność prezydenta Polski, przez publikację tych zdjęć zszargano też godność państwa i Narodu Polskiego.(...)

http://naszdziennik.pl/polska-kraj/16314,emocje-nie-tlumacza-bledow.html

Brak głosów

Komentarze

W końcu przypomniał sobie, że to były czarne worki:

Tę pewność przeniosłem na ten ostatni moment, w którym starałem się być przy każdej trumnie, gdy modliłem się nad ciałem osłoniętym czarnym workiem tuż przed zamknięciem wieka trumny.

A jedwabne całuny rozpłynęły się jakby ich nigdy nie było:

...przewożono je do pomieszczenia, gdzie było owijane w jedwabny całun do wysokości trzech czwartych ciała, a następnie otulane całunem, który był wewnątrz trumny, co tworzyło taki kokon.

Nad każdym z ciał modliliśmy się, odbywało się jego poświęcenie, wtedy też do trumny wkładałem różańce oraz pamiątki, jeżeli rodziny sobie tego życzyły. Były to listy, w tym od dzieci, obrączki ślubne, zdjęcia, pamiątki rodzinne. Wkładałem je między całun a ciało, aby były blisko zmarłego.

Dla wszystkich uczestniczących w identyfikacji było oczywiste, że próba ubierania ciał odzierałaby je z godności. Ubrania można było tylko ułożyć na ciałach, czyli praktycznie przykryć je, i to robiliśmy, gdy zwłoki były już owinięte w jedwabny całun. Dopiero na te ubrania nakładany był zewnętrzny całun, stanowiący wyposażenie trumny - mówił ks. Błaszczyk.

Vote up!
0
Vote down!
0
#412517

Tak jak nic, co powie ten podły i wredny kłamca nigdy nie będzie ważne.
Dla mnie ten typ jest gorszy od Kopacz i jej kumpli, bo on ich kłamstwa petryfikował jako ksiądz. Angażował się, choć chyba aż tak nie musiał.
A "ważnych wypowiedzi" udziela dopiero teraz, gdy jego ohydne łgarstwa wyszły na jaw. Obleśna kreatura!

Vote up!
0
Vote down!
0
#412518

gdy to nie jest już ważne "przypominają" sobie, że ... ble, ble. Te wszystkie Kukizy i inni z....ńcy.

 

Vote up!
0
Vote down!
0

ess

#412523