Waldemar Trochimiuk, członek Platformy Obywatelskiej, jako burmistrz Przasnysza to TW Baca

Obrazek użytkownika Anonymous
Artykuł
Burmistrz z wojskowej specjednostki
Nasz Dziennik, 2011-01-24

 

 

Waldemar Trochimiuk, członek Platformy Obywatelskiej, jako burmistrz Przasnysza nie wpisał w oświadczeniu lustracyjnym, że został zarejestrowany przez Wojskową Służbę Wewnętrzną (WSW) jako tajny współpracownik ps. "Baca".

Nie umieścił też informacji, że jednostka w Przasnyszu, w której służył, znajdowała się "pod opieką" wojskowych służb specjalnych PRL. Instytut Pamięci Narodowej, weryfikując oświadczenie Trochimiuka, skierował sprawę do sądu. Zarzuty nie przeszkodziły burmistrzowi w ponownym starcie w wyborach samorządowych, które wygrał w pierwszej turze. Jeśli sąd uzna go za kłamcę lustracyjnego, wówczas mieszkańcy Przasnysza udadzą się ponownie do urn.

Sprawa jest tym bardziej ciekawa, że oficerem, który dokonał rejestracji samorządowca jako TW, jest por. Ryszard Lonca z wojskowych służb specjalnych. Jego nazwisko pojawia się w raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. W części dotyczącej inwigilacji mediów przez WSI znajduje się jego krótki biogram. "Ryszard Lonca służbę w WSW rozpoczął w 1978 r. Po ukończeniu kursu w Mińsku Mazowieckim został skierowany do oddziału ochraniającego Sztab Generalny. Od 1986 r. pełnił służbę w komórce kontrwywiadowczej przy Sztabie Generalnym (wśród tych osób był m.in. płk Sumiński, który uciekł do Wielkiej Brytanii). Następnie znalazł się w ochronie Ministra Obrony Narodowej gen. Floriana Siwickiego, uczestniczył w sprawie attaché USA w Warszawie, płk. Meyera. W latach 1989-1990 zajmował się ochroną kontrwywiadowczą Wojciecha Jaruzelskiego. W 1992 r. znalazł się w oddziale 4. Ochrony Wewnętrznej, zajmował się m.in. sprawą 'SZPAK', której figurantem był Radosław Sikorski" - czytamy w raporcie.

"Podpisał bez zastanowienia"

Przedstawiciele samorządów to oprócz dyplomatów główna kategoria osób publicznych, których oświadczenia lustracyjne sprawdza IPN. Osoba, której oświadczenie o braku związku z organami komunistycznej bezpieki sąd prawomocnie uzna za nieprawdziwe, traci swoją funkcję i nie może pełnić urzędów publicznych od 3 do 10 lat.
W toku weryfikowania przez Instytut oświadczeń lustracyjnych, 20 października 2009 r. Oddziałowe Biuro Lustracyjne w Warszawie skierowało do VIII Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec burmistrza Przasnysza na Mazowszu, Waldemara Trochimiuka. Ostatecznie sprawa toczy się w V Wydziale Karnym Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie.
Waldemar Trochimiuk jest burmistrzem Przasnysza od 2006 roku. Z materiałów WSW udostępnionych przez IPN dowiadujemy się, że 27 lipca 1981 roku został zarejestrowany pod numerem 55094 przez Wydział VI szefostwa Wojskowej Służby Wewnętrznej jako tajny współpracownik o pseudonimie "Baca". W zapisach ewidencyjnych Trochimiuk scharakteryzowany został jako "lubiący konkretne zadania, a nie profilaktykę". Porucznik Ryszard Lonca, który dokonał rejestracji tajnego współpracownika ps. "Baca", zanotował, że został on pozyskany "do ustalania negatywnych kontaktów młodych oficerów, ochrony tajemnicy i kontroli operacyjnej życia pozasłużbowego młodej kadry oficerskiej". "Liczy się dużym autorytetem i zaufaniem środowiska. Ma dostęp do żołnierzy służby zasadniczej" - czytamy w raporcie o zezwoleniu na współpracę datowanym na 25 maja 1981 r., który por. Lonca, oficer Wydziału VI szefostwa WSW, sporządził dla zwierzchnika tego wydziału, płk. Aleksandra Śliwińskiego.
Zachował się również raport z przebiegu pozyskania "Bacy". "Po nakreśleniu kandydatowi zasad współpracy - zgodził się na współpracę. Deklarację podpisał bez zastanowienia. (...) Na tym spotkaniu doniósł na dwóch szeregowców K. i T., że wychodzą z jednostki do miasta do znajomego księdza. Literatury z miasta nie przynoszą" - napisał por. Lonca. Dokumenty WSW zawierają również arkusz wpłat i świadczeń do teczki TW "Baca" nr ewidencyjny 55094, z których wynika, że TW "Baca" za swoje usługi dwukrotnie odebrał wynagrodzenie: raz 500, a drugi raz 1000 złotych.
Według dostępnych materiałów, współpraca została przerwana w 1984 r., po rozpoczęciu przez Trochimiuka studiów w Akademii Sztabu Generalnego.
IPN do czasu zakończenia sprawy lustracyjnej nie chce udzielać żadnych komentarzy. - Mogę powiedzieć tylko, że sprawa jest na finalnym etapie. Przyjęliśmy zasadę, że do momentu wydania orzeczenia przez sąd Instytut powstrzymuje się od zabierania głosu - poinformował "Nasz Dziennik" naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego w Warszawie, prokurator Jarosław Skrok.

Kandydat z zarzutem

Waldemar Trochimiuk nie chce z nami rozmawiać na temat trwającego procesu. - Do czasu uzyskania prawomocnego wyroku sądowego nie będę komentował toczącej się rozprawy lustracyjnej. Mieszkańcy Przasnysza, oddając na mnie prawie 60 proc. głosów w pierwszej turze wyborów, wypowiedzieli się jednoznacznie, w jakim zakresie interesują się moją sprawą lustracyjną - kwituje krótko w nadesłanym do "Naszego Dziennika" e-mailu.
Wcześniej na zarzuty o współpracę z WSW Trochimiuk odpowiadał na łamach lokalnej prasy. - Nie skłamałem w swoim oświadczeniu lustracyjnym. Nie byłem współpracownikiem. Nigdzie nie ma żadnych meldunków, które bym pisał. Nie ma również potwierdzenia, że brałem jakieś pieniądze w zamian za współpracę. Zarejestrowany zostałem bez mojej wiedzy - mówił "Tygodnikowi Ostrołęckiemu".
Niezakończona sprawa nie przeszkodziła Trochimiukowi ubiegać się o reelekcję. Jako członek Platformy Obywatelskiej startował z Komitetu Wyborczego Porozumienie ponad Podziałami - w pierwszej turze głosowania (21 listopada 2010 r.) otrzymał 59,80 proc. głosów. Wyprzedził Krzysztofa Bieńkowskiego (Forum Samorządowe), Tomasza Ossowskiego (Prawo i Sprawiedliwość) oraz kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego, którym był Leszek Dęby.
Jednak to nie koniec wyborczego akcentu w tej sprawie. 10 grudnia 2010 roku serwis internetowy eprzasnysz.pl zamieścił tekst "Radni hojni dla Trochimiuka", w którym poinformował, że ich burmistrz dostał podwyżkę. Rada Miasta Przasnysza ustaliła, że Waldemar Trochimiuk będzie zarabiał 11 143,50 zł miesięcznie (brutto). Jest to jedna z najwyższych możliwych stawek wynagrodzenia.
W ten sposób burmistrz Przasnysza zarobi więcej niż prezydent Płocka Andrzej Nowakowski (9800 zł), prezydent Gdyni Wojciech Szczurek (9800 zł), Sopotu - Jacek Karnowski (9000 zł). Niewiele większą pensję od Trochimiuka ma prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (12 495 zł).

Dwojaki zarzut

Prokurator IPN w uzasadnieniu do wniosku przesłanego do sądu porusza dwa wątki. Pierwszy mówi o tym, że Waldemar Trochimiuk był tajnym, zarejestrowanym współpracownikiem WSW. Drugim motywem jest zarzut pracy Trochimiuka na rzecz Zarządu II Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego.
Burmistrz Przasnysza w tym przypadku również zaprzecza. - Pracowałem w jednostce wojskowej, w 2. Pułku Rozpoznania Radioelektronicznego podległym Sztabowi Generalnemu, ale nienależącym do struktury Zarządu II Sztabu Generalnego. Pani prokurator uznała, że jednostka wojskowa była w strukturach. To jest nadinterpretacja ustawy - tłumaczył "Tygodnikowi Ostrołęckiemu".
2. Pułk Rozpoznania Radioelektronicznego to funkcjonująca na centralnym szczeblu jednostka rozpoznawcza Wojska Polskiego. Sformowana została w 1960 r. na bazie batalionu radiopelengacyjnego jako 2. Ośrodek Radioelektroniczny. W 1974 r. przekształcona została w 2. Pułk Rozpoznania Radioelektronicznego. Z ogólnodostępnych informacji na temat pułku można się dowiedzieć, że płk Waldemar Trochimiuk był dowódcą tej jednostki.
W dokumentach zgromadzonych w Archiwum Służb Kontrwywiadu Wojskowego można znaleźć wykaz jednostek Zarządu II Sztabu Generalnego, który składa się z 21 pozycji. Wśród nich figuruje 2. Pułk Rozpoznania Radioelektronicznego (numer jednostki 4420), który stacjonował w Przasnyszu.

Specjalna jednostka

O jednostkę w Przasnyszu, dokąd Trochimiuk trafił w 1980 r., po ukończeniu Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Łączności w Zegrzu, zapytaliśmy w kręgu wojskowych służb.
- Była jedną z najważniejszych jednostek Układu Warszawskiego, jeśli chodzi o radioelektronikę, czyli wywiad radiowy - słyszymy od osoby, która miała dostęp do dokumentów wojskowych służb. W drugim przypadku jest podobnie. - Bez wątpienia była to strategiczna jednostka - mówi nam informator z kręgu wojskowego kontrwywiadu. Nasi rozmówcy wykluczają, by Trochimiuk mógł nie wiedzieć, w jakiej jednostce pracuje. Tym bardziej że był jej dowódcą.
Jednostka z Przasnysza została również ujęta w "Raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych", dokumencie sporządzonym przez zespół działający pod kierownictwem Antoniego Macierewicza. W części dotyczącej inwigilacji mediów pada nazwisko Loncy, w kontekście istnienia w strukturach wojskowych służb specjalnych wyspecjalizowanej grupy oficerów, którzy mieli zbierać dane na temat kontaktów żołnierzy WSI ze środowiskiem dziennikarzy, osobami bądź firmami prowadzącymi działalność wydawniczą czy też politykami. Oficerowie ci mieli rozpoznać rzeczywistych autorów artykułów prasowych publikowanych w 1992 r., w których pojawiały się krytyczne informacje o WSI.
Ryszard Lonca pytany o status jednostki w Przasnyszu odpowiadał na potrzeby toczącej się sprawy: "Jednostka prowadziła i realizowała specjalistyczne oraz unikalne systemy rozpoznania radioelektronicznego, zachodniego teatru działań bojowych. Polegało to na śledzeniu systemu dowodzenia amerykańskich rakiet Pershing i Cruise. (...) Wiem, że jednostka wojskowa w Przasnyszu była integralną częścią systemu rozpoznania technicznego, wchodzącą w skład Zarządu II Sztabu Generalnego".

Kto zeznawał na korzyść burmistrza

Po rozprawie w październiku 2010 r. burmistrz relacjonował, że "zeznawał świadek, który mnie zarejestrował jako tajnego współpracownika. Trwało to około czterech godzin. Świadek potwierdził, że zostałem zarejestrowany bez mojej wiedzy. Zeznał, że nie pisałem żadnych meldunków oraz nie pobierałem żadnych gratyfikacji finansowych". Tym świadkiem był właśnie oficer Wydziału VI szefostwa WSW por. Ryszard Lonca.
W trakcie zeznań sąd zauważył, że Lonca posługuje się notatkami. Funkcjonariusz dawnego Wydziału VI szefostwa WSW odparł, że to pomoce, by mógł lepiej kojarzyć fakty i w każdej chwili może schować notatki. Stwierdził m.in., że "nie pamięta, czy doszło do podpisania przez Waldemara Trochimiuka jako TW 'Bacy' zobowiązania do współpracy". Tymczasem w sądowych aktach sprawy znajduje się taka deklaracja oraz drugi dokument, w którym podpisany zobowiązuje się do utrzymywania tego faktu w tajemnicy. Biegły sądowy, sprawdzając podpisy pod dokumentami z dostarczoną próbką pisma burmistrza Przasnysza, stwierdził we wnioskach z ekspertyzy, że deklarację i zobowiązanie tajemnicy podpisał Waldemar Trochimiuk.
Jak nieoficjalnie mówią "Naszemu Dziennikowi" ludzie związani z wojskowymi służbami, Lonca uchodzi za doskonałego fachowca w dziedzinie socjotechniki, manipulowania świadkiem. W trakcie składania zeznań został zapytany przez prokuratora IPN, "czy w dalszym ciągu obowiązuje go obowiązek chronienia źródła informacji w każdy możliwy w danej sytuacji sposób?". - Nie wiem, jak na to pytanie odpowiedzieć, nie rozumiem pytania - odparł Lonca.
Wydział Prasowy Sądu Okręgowego Warszawa-Praga informuje, że kolejna rozprawa odbędzie się 28 marca 2011 roku.
 

Mariusz Majewski

 

0
Brak głosów