Trójmiasto. Seksualne wykorzystywanie dzieci

Obrazek użytkownika ma
Artykuł

W Trójmieście i okolicach od lat działa 40-letni seksualny przestępca, który gwałci, molestuje i szantażuje 13–16-letnie dziewczyny. Jedna z nich popełniła samobójstwo. Do tej pory historia rozgrywała się przy bierności prokuratury i policji. W najmodniejszych klubach nocnych Trójmiasta.

 

Opisywaliśmy wiele kryminalnych historii, ale ta jest szczególna. Oby wywołała wstrząs i otrzeźwienie. W tej sprawie jest śmierć dziecka, szantaże, dziesiątki przypadków seksualnego wykorzystywanie i gwałtów na 13-, 14-, 15-, 16-letnich dziewczynach. Sprawca, 40-letni Krystian, zwany Krystkiem, pozostaje bezkarny. I byłoby łagodnym napisanie, że chodzi tu jedynie o indolencję prokuratorów i policjantów, którzy popełniają błędy, nie zbierają dowodów, ignorują kluczowe relacje. I niestety, bywa, że traktują ofiary przestępstw jakby same się o to prosiły.

 

Większość tej sprawy rozgrywa się w modnych klubach dla dorosłych w Sopocie, gdzie bawi się trójmiejska, warszawska czy krakowska elita, a ochroniarzami są byli i aktualni policjanci. Wiele rzeczy działo się nie bez ich wiedzy.

 

Rzecznik komendanta głównego policji, mówi: – Wiadomo, że takie miejsca są często na styku z przestępczością. Policjanci nie mogą w nich pracować. To koniec kariery w policji i problem dla szefów tych funkcjonariuszy. Sprawa jest oczywista.

 

W Trójmieście uważają inaczej.

 

Jeden z ważniejszych tam policjantów: – Funkcjonariusze pracują na bramkach w najmodniejszych nocnych klubach. Skąd wiem? Bo ich tam widuję!

 

Ale ta historia to też problem miejscowego establishmentu, który przymyka oko na wykorzystywanie dzieci. W sprawie jest wątek sutenerstwa wobec nieletnich, czyli na przykład 15-letnich dziewczyn. Były policjant, bywalec Sopotu, znający przestępców, biznesmenów, w tym właścicieli lokali: – Dzieci to cenny towar. Bogaty seksualny dewiant za noc z dzieckiem może płacić stręczycielowi nawet 3500 złotych. Znam takie przypadki. Kluby biją się o młode dziewczyny, bo ich obecność w lokalu przyciąga klientów.

 

Zmowa milczenia

 

Nad sprawami Krystiana panowała zmowa milczenia. A to ciekawe, bo kartotekę ma bogatą. Wiemy o przynajmniej 10 sprawach, w których był wskazany jako sprawca przestępstw seksualnych. Był też zatrzymywany za podrabianie znaków identyfikacyjnych, przywłaszczenia i zniszczenia mienia, jazdę po alkoholu, rozbój i kradzieże.

 

Śledztwa dotyczącego samobójstwa 14-latki, prowadzonego przez Komendę Miejską Policji w Gdańsku, nie musiał się obawiać. A powinien był, i to od początku. Przesłuchano go jako świadka, a śledczy skupiali się raczej nad tym, by udowodnić, że samobójczyni  była  galerianką. Sprawa zmierzała ku umorzeniu.

 

Stałoby się tak, gdyby nie matka i jej koleżanka, które, przy indolencji śledczych, poprowadziły własne śledztwo. Dużą pracę wykonał młody dziennikarz pisma „Reporter”, Mikołaj Podolski. Jego materiał o tej sprawie, który ukazał się w czerwcu,  został jednak przemilczany. – Po tym wszystkim, czego się dowiedziałem, mam ograniczone zaufanie do policji i prokuratury. Dlatego napisałem do was, byście przyjechali i przyjrzeli się tej historii – tłumaczył nam w hotelu w Gdańsku.

 

Dopiero po naszych dociekaniach, pytaniach skierowanych do Komendy  Wojewódzkiej  Policji w Gdańsku, ta – nie czekając chwili – w ubiegłym tygodniu przejęła śledztwo. Stało się dla nich priorytetowe, jak zapewniają. Oby wreszcie.

 

Do komendy zaczęto ściągać z Pucka, Wejherowa, Gdańska, Kartuz, Pruszcza akta spraw dotyczące przestępstw, głównie seksualnych, w których przewijało się nazwisko Krystiana.

 

Jedna z ważniejszych osób w pomorskiej policji: – Sprawa jest spaprana. Od lat. Kompletny brak koordynacji działań. Także przerosła policję miejską w Gdańsku. Szkoda, bo jest sporo poszkodowanych, jak widać. I na dodatek zginęła 14-latka.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)