Stan psychiczny premiera Tuska jest co najmniej zastanawiający? Kilka słów o "żarcikach" szefa rządu

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Obejrzałem z uwagą dwie ostatnie konferencje prasowe premiera Tuska: poniedziałkową, na której wystąpił sam i wtorkową, w której oprócz niego wzięli udział ministrowie Bieńkowska i Rostowski, i rzucił mi się w oczy i uszy, zasługujący jak sądzę na uwagę, nie najlepszy stan psychiczny szefa rządu.

Poniedziałkowa konferencja była poświęcona odwołaniu ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina i premier Tusk musiał stanąć wręcz „na głowie” aby uzasadnić tę dymisję nie poglądami szefa resortu ale jego ekspresją i działaniami politycznymi.

Przychodziło mu to z największym trudem, bo trudno było zdyskredytować konkretne osiągnięcia Gowina w resorcie (choćby zaawansowanie procesu deregulacji zawodów), czy też obwiniać go za wszczęcie wojny ideologicznej wokół in vitro czy związków partnerskich, skoro to sam Tusk popierał lewicowe projekty w tych sprawach.

Dlatego też szef rządu próbował „ubarwić” konferencję prasową wstawkami, które moim zdaniem mogą tylko przerażać.

Pierwsza to porównanie Gowina do Palikota i już sam pomysł takiego zestawienia zasługuje na absolutne potępienie.

Można różne rzeczy zarzucać Gowinowi, ale każdy kto ma choć odrobinę przyzwoitości, powinien przyznać, że wtedy kiedy premierowi Tuskowi nie przeszkadzały nawet najbardziej ohydne wystąpienia i żarty Palikota jako wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego Platformy, Jarosław Gowin zawsze je publicznie potępiał i uznawał za niegodne nie tylko posła ale nawet człowieka.

Wprawdzie Tusk mówił „jak patrzyłem w oczy Palikota to miałem wrażenie, że jest już gdzie indziej” i podobnie miało być podczas jego ostatnich rozmów z Gowinem ale użycie tego porównania miało na celu absolutne zdyskredytowanie tego ostatniego.

Druga wstawka to „żarcik” na okoliczność, że zaledwie po 1,5 roku urzędowania pozbywa się z rządu dobrego ministra. Tusk na to stwierdzenie zareagował „kochajmy ministrów tak szybko odchodzą”.

Toż to wręcz profanacja pięknej myśli wyrażonej przez śp. księdza Twardowskiego który pisał „śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”. Jest ona zresztą bardzo często wykorzystywana przy pożegnaniu zmarłych w mowach pogrzebowych.

Użycie takiego stwierdzenia przez premiera Tuska w stosunku do swojego ministra i członka tej samej partii, naprawdę w nie najlepszym świetle pokazuje stan psychiczny szefa rządu.

Z kolei duża część wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów poświęcona była wyjaśnieniom premiera i ministra finansów w sprawie przyjętej przez rząd aktualizacji Programu Konwergencji.

Rząd mimo wcześniejszych licznych deklaracji Tuska i Rostowskiego, że po 3 latach obowiązywania, w roku 2014 obniżone zostaną stawki podatku VAT do poziomu wcześniej obowiązującego, postanowił że będą one obowiązywały przynajmniej do roku 2016.

Informacja, o pozostawieniu na podwyższonym poziomie stawek podatku VAT na kolejne 3 lata, co uderza bardzo mocno w najsłabsze ekonomicznie grupy społeczne (bo to one wydają całość swoich dochodów na dobra i usługi opodatkowane podatkiem VAT), została przekazana przez Tuska ze uśmiechem na ustach.

Premier Tusk nawet przy tej okazji pozwolił sobie na żart, że obniżka stawek podatku VAT, byłaby możliwa przy odwołaniu ministra Rostowskiego ale ponieważ miał on we wtorek urodziny to w takie święto, premier nie będzie mu robił takiej przykrości.

Choćby tylko te wypowiedzi premiera Tuska, każą się zastanowić nad jego stanem psychicznym.

Przecież to szef rządu 40-milionowego kraju, położonego w środku Europy i jeżeli publicznie bez skrępowania prezentuje tego rodzaju stwierdzenia, to zdaje się nie dostrzega w tym nic złego.

Inna sprawa, że pozwalają na to niezależni ponoć dziennikarze, których tego rodzaju „złote myśli” i „żarciki” premiera Tuska wcale nie rażą.

http://wpolityce.pl/artykuly/52628-stan-psychiczny-premiera-tuska-jest-co-najmniej-zastanawiajacy-kilka-slow-o-zarcikach-szefa-rzadu

Brak głosów