Samoloty z demobilu NRD, okręty z demobilu Norwegii, czołgi z demobilu RFN, a teraz fregaty z demobilu Australii

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Artykuł

Znane przysłowie głosi, że gdy się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Być może dlatego polscy politycy nie specjalnie przejmują się powolną modernizacją naszej armii.

Pomimo szumnych zapowiedzi wydania na ten cel 130 mld zł (które powtarzają się już od 2012 roku),

podporą naszych sił zbrojnych wciąż są 30-letnie myśliwce z demobilu NRD,

ponad 50-letnie okręty podwodne z demobilu Norwegii

oraz 25-letnie czołgi z demobilu RFN.

Teraz do tego grona mają jeszcze dołączyć 30-letnie fregaty z demobilu Australii.

Brak głosów