Posłańcy śmierci - część 1
"POSŁAŃCY ŚMIERCI" - Kombinacje operacyjne aparatu bezpieczeństwa na Białostocczyźnie 1949-1950
Na Białostocczyźnie od kwietnia 1949 r. do listopada 1950 r. prowadzono kombinację operacyjną, w której główną rolę odgrywał tajny współpracownik Urzędu Bezpieczeństwa, były żołnierz podziemia. Z biegiem czasu stworzono kilkuosobową grupę likwidacyjną, która nawiązywała łączność z działającymi jeszcze grupami zbrojnymi podziemia niepodległościowego i w dogodnych warunkach je mordowała.
"Walczymy, choć przegraliśmy..."
Władze komunistyczne złamały kręgosłup działającego po wojnie w Polsce podziemia niepodległościowego, uchwalając 22 lutego 1947 r. ustawę amnestyjną. Z jej „dobrodziejstw" skorzystało kilkadziesiąt tysięcy osób. Część postanowiła jednak pozostać w konspiracji i kontynuować z góry skazaną na klęskę walkę z bronią w ręku. Szacuje się, że od maja 1947 r. do końca 1950 r. na terenie całej Polski walkę prowadziło jeszcze ponad 100 oddziałów i grup partyzanckich. Przez ich szeregi przewinęło się w tym czasie około 1,5 tys. partyzantów.
Najsilniejsze ogniska oporu znajdowały się w województwach: warszawskim, białostockim i lubelskim. Na Białostocczyźnie walczyło wówczas jeszcze ponad 20 oddziałów partyzanckich, przez ich szeregi mogło przejść ok. 300 partyzantów.
W końcu 1948 r. w podziemiu niepodległościowym można zauważyć ciekawe zjawisko. Mimo zdecydowanej walki, jaką wydały mu grupy operacyjne Urzędu Bezpieczeństwa (UB) i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW) oraz inne organa bezpieczeństwa, pomimo surowych wyroków zapadających w sądach wojskowych za współpracę z podziemiem, ciągle rosnących strat, nie uległo ono w tym czasie całkowitej zagładzie. Stało się to na skutek zjawiska, które najogólniej można określić „powrotami do lasu". Nasilający się terror komunistycznego aparatu bezpieczeństwa, skierowany przeciwko ujawnionym i nieujawnionym członkom podziemia zbrojnego, spowodował, że wielu prześladowanych decydowało się na „powrót do lasu" i tworzenie kilkuosobowych oddziałów zbrojnych, które można nazwać grupami przetrwania. Były one nieliczne, z reguły kilkuosobowe, co sprawiało, że nie nastawiały się na walkę z grupami operacyjnymi aparatu represji, ale na przetrwanie. Powstawanie nowych oddziałów zwiększało obszar objęty ich aktywnością.
Już samo ich istnienie powodowało kontrakcję aparatu represji państwa komunistycznego. W rejon aktywności tych grup kierowano dodatkowe oddziały KBW. Niejednokrotnie grupy partyzanckie, liczące zaledwie kilku ludzi, tropione były przez jednostki operacyjne UB-KBW liczące ponad tysiąc żołnierzy. UB próbował różnych metod, które miały na celu przede wszystkim położenie kresu działalności grup zbrojnych, ale też zmniejszenie nakładów finansowych na prowadzenie akcji. W zdecydowanej większości działania te miały polegać na fizycznej likwidacji epigonów podziemia niepodległościowego, dlatego postanowiono zastosować metodę znaną w służbach specjalnych jako kombinacja lub gra operacyjna.
Funkcjonariusze UB, drugi z prawej szef PUBP w Bielsku Podlaskim Zygmunt Mossakowski, pierwszy z prawej jego zastępca por. Antoni Pańkowski, zdjęcie z lipca 1946 r.
Na Białostocczyźnie w kwietniu 1949 r. rozpoczęto operację, dającą początek grupie likwidacyjnej, której celem było nawiązywanie łączności z nadal działającymi grupami podziemia niepodległościowego i w dogodnych warunkach przeprowadzanie ich fizycznej likwidacji. Początkowo operacja miała doprowadzić do likwidacji działającego na terenie powiatu białostockiego oddziału dowodzonego przez Gabriela Oszczapińskiego „Dzięcioła". Wykorzystano w niej tajnego współpracownika Wacława Snarskiego „Księżyca"- „Chabra". Urodził się on w 1917 r. we wsi Piaski koło Krypna. W czasie okupacji niemieckiej był żołnierzem Armii Krajowej, a po „wyzwoleniu" nadal działał w szeregach Armii Krajowej Obywatelskiej i Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość". Posługiwał się pseudonimem „Cierpi". Za przynależność do podziemia został aresztowany i skazany 23 marca 1946 r. przez Wojskowy Sad Rejonowy w Białymstoku na 5 lat więzienia. Zwolniono go na podstawie amnestii z 22 lutego 1947 r. Został zwerbowany lub sam zgłosił się do współpracy z Powiatowym Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego w Białymstoku.
Od lewej: Zygmunt Mossakowski i por. Antoni Pańkowski
Pomyślny finał operacji przeciwko „Dzięciołowi" spowodował, że postanowiono w dalszym ciągu wykorzystywać ten sposób działania, doraźnie wzmacniając tajnego współpracownika kadrowymi pracownikami UB. W likwidacji oddziału Czesława Czyża „Dzika" brało udział dwóch funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa: chor. Michał Żukowski z Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Białymstoku i plut. Aleksander Nowakowski z Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Bielsku Podlaskim. Jak się wydaje, kolejne udane akcje spowodowały, że zdecydowano o stworzeniu stałej grupy likwidacyjnej. Skierowano do niej sierż. Szymona Urbana i „Zemstę" (NN).
Funkcjonariusz UB Szymon Urban, członek grupy likwidacyjnej.
Pierwszy z nich był Białorusinem, urodził się w 1910 r. we wsi Spudwiły, w powiecie grodzieńskim. Przed wojną i w czasie okupacji pracował jako kowal, mieszkał we wsi Czyżyki, w powiecie Bielsk Podlaski. W lutym 1945 r. podjął służbę w PUBP w Bielsku Podlaskim. Początkowo pełnił funkcję dowódcy warty. Brał udział w operacjach prowadzonych przeciwko miejscowemu podziemiu niepodległościowemu, za co w lipcu 1945 r. odznaczono go Srebrnym Medalem Zasłużonych na Polu Chwały. Przez następne trzy lata bardzo często zmieniał miejsce służby. Pracował w PUBP w Suwałkach, następnie w PUBP w Łomży, w WUBP w Białymstoku był wartownikiem, a następnie młodszym wywiadowcą Wydziału „A" (obserwacja). Potem służył w PUBP w Olecku i w PUBP w Sokółce - w obu tych urzędach pełnił funkcję komendanta ochrony. Służbę w Sokółce podjął 1 czerwca 1949 r., od tego momentu w jego aktach osobowych brak zapisu o dalszym przebiegu służby. W organach UB dosłużył się stopnia sierżanta.
Do tej pory nie udało się ustalić niczego na temat wspomnianego „Zemsty". Wiadomo jedynie, że podobnie jak Urban był funkcjonariuszem PUBP w Sokółce, gdzie pełnił funkcję komendanta aresztu.
Początki działalności pierwszego członka grupy sięgają kwietnia 1949 r. a ostateczny kres jej istnienia datuje się na początek listopada 1950 r. Operacja była głównie prowadzona na pograniczu powiatów białostockiego i łomżyńskiego.
Gabriel Oszczapiński "Dzięcioł"
Pierwszym rezultatem kombinacji operacyjnej przy użyciu tajnego współpracownika „Księżyca"- „Chabra" było rozbicie oddziału partyzanckiego Gabriela Oszczapińskiego „Dzięcioła". Był on ujawnionym żołnierzem AK-WiN. Wiosną 1948 r. wezwany na przesłuchanie, w obawie przed aresztowaniem zaczął się ukrywać. Zorganizował oddział zbrojny liczący 4-7 partyzantów. PUBP w Białymstoku uruchomił działania operacyjne, które miały doprowadzić do jego likwidacji. Wytypowano m.in. 30 tajnych współpracowników, którzy mieli zbierać o nim informacje. Brak efektów podjętych działań skłonił w kwietniu 1949 r. szefa powiatowej bezpieki w Białymstoku, kpt. Antoniego Pańkowskiego, do poszukiwania innego rozwiązania. Na podstawie posiadanych informacji wytypowano tajnego współpracownika Wacława Snarskiego, któremu na czas operacji nadano pseudonim „Chaber". W okolicy rozgłaszano informację, że jest on ścigany przez UB za nielegalne posiadane broni, ponadto kilkakrotnie - dla uwiarygodnienia tej informacji - grupy operacyjne UB-KBW „odwiedzały" go w miejscu zamieszkania, aby go aresztować. Posiadając taką „legendę" Snarski poszukiwał kontaktu z grupą „Dzięcioła", aby do niego dołączyć.
Udało mu się to w sierpniu 1949 r., choć nie od razu zdobył zaufanie członków oddziału. Pańkowski tak oceniał agenta:
„Niezwykle sprytny i przebiegły, nawiązał obecnie łączność z bandą »Dzięcioła«. [...] Daje cenne materiały i przyczynia się wybitnie do likwidacji tejże bandy".
Systematyczna praca agenta doprowadziła do uzyskania przez UB wielu cennych informacji. Dzięki nim 5 grudnia 1949 r. grupa operacyjna starła się z oddziałem. Jeden z ciężko rannych partyzantów został ujęty. Aby nie niepokoić pozostałych członków oddziału, w okolicy rozgłaszano, że zginął. W tym samym czasie poddano go brutalnemu śledztwu. Dwa tygodnie później w okolicy aresztowano blisko 70 osób pomagających oddziałowi. Powyższe działania doprowadziły do kryzysu w oddziale. Dowódca nie ufając swoim podkomendnym, zaczął się ukrywać samotnie. Tymczasem tajny współpracownik poszukiwał kontaktu z dowódcą i resztą oddziału. Najpierw ustalił miejsce pobytu trzyosobowego patrolu partyzanckiego, doprowadził tam grupę operacyjną UB-KBW. W wyniku walki stoczonej 8 stycznia 1950 r. wszyscy trzej zginęli. Nazajutrz agent dotarł do samego „Dzięcioła", a następnego dnia doprowadził podstępem do jego aresztowania. Zarówno „Dzięcioł", jak i wcześniej ujęty partyzant zostali straceni 10 marca 1951 r. w więzieniu w Białymstoku na mocy wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego.
*********************************************************
Do tego polecanego przeze mnie materiału dodam parę uzupełniający materiałów z moich pozyskanych zbiorów o członku specjalnej grupy działającej niczym rosyjski SMIERSZ, lecz ta działała przy szefie WUBP w Białymstoku.
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1797 odsłon
Komentarze
Móje komentarze i fotografie z książki
18 Lipca, 2013 - 16:54
Ten UBek fałszował dokumenty w sprawie Jedwabnego i Radziłowa.
Był członkiem bandy UB działającej na Podlasiu skazany za gwałty na 5 lat więzienia, nie wydał innych członków bandy, którzy przez ponad dwa lata od skazania i degradacji kryli go i utrzymywali w służbie przez ponad dwa lata od skazania przez WSR w Białymstoku. Został powieszony na wiadukcie/moście o wyjściu z więzienia.
Dotarłem do rodziny tego bandyty z bandy UB będącego w dyspozycji szefa WUBP, którego szefostwo WUBP przez ponad 2 lata kryło go od dnia skazania przez WSR w Białymstoku do dyscyplinarnego zwolnienia i osadzenia go w więzieniu.
Przy okazji i przez przypadek poznałem historię kolejnego kata, tym razem zlikwidowanego w listopadzie 1950 przez siły zbrojne PPP, a był nim funkcjonariusz UB Szymon Urban, członek grupy likwidacyjnej podlegającej bezpośrednio pod szefa WUBP w Białymstoku.
Szymon Urban teczka 045/2093/5
Funkcjonariusz UB Szymon Urban, członek specjalnej grupy likwidacyjnej WUBP w Białymstoku.
Działała w Suwałkach, Olecku, Łomży, Białymstoku, Olecku, Sokółce.
Wywiadowca Wydziału "A" w WUBP w Białymstoku.
Zlikwidowany w listopadzie 1950 roku przez polskich partyzantów
http://podziemiezbrojne.blox.pl/resource/poslancy04.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-eNFiNPBDnbQ/UefF2JFMaDI/AAAAAAAAG6s/9UciXcgDT1A/s704/Szyon%2520Urban%2520UBek%2520-%2520wycinek%2520ksi%25C4%2585%25C5%25BCki.jpg
Kolejnym zbrodniarzem była Bazyli Wapp, członek Komunistycznej Partii Zachodnieł Białorusi, podczas okupacji rosyjski milicjant sowiecki, łącznik sowieckiej grupy dywersyjnej im. Bohdana Chmielnickiego i współpracownik SMIERSZ.
AIPN Bi 98/1315 Akta osobowe 043/2721, Teczka osobowa Bazylego Wappy.
Zabójcy, którego popełnionej zbrodni jako członka bandy UB nie udało się zamieść pod dywan.
Czynię starania aby wejść w posiadanie tej książki o zbrodniarzach UB z Podlasia ich UBeckich band, które dokonywały napadów rabunkowych na okoliczną ludność poszywając się pod oddziały "Żołnierzy Wyklętych", które mordowały, rabowały, gwałcili, a zacierając ślady swoich zbrodni podpalali domy i całe gospodarstwa.
Gdy zacząłem drążyć temat z Jedwabnem jeszcze w drugiej połowie lat 70 natknąłem się na jednego z dwóch naocznych świadków, których poznałem osobiście, a którzy byli tak w Jedwabnym jak i w Radziłowie tak w dniu niemieckich pogromów jak i w dniach następnych.
Jeden z nich miał 12 lat (1976 r.), a drugi niespełna 15 lat (1992 rok), którzy mieszkali niedaleko obu miejscowości tak Jedwabnego jak i Radziłowa.
Obu relacje były spójne i podawały podobne liczby jeśli idzie tak o niemieckich oprawców, których liczbę określali na ponad 200, bo w tym przypadku zadziwiła mnie ich dość precyzyjna ocena ich liczby jak i tego, że dużo i często strzelali w kierunku ludzi w stodołach, nazywali to kanonadą.
Różne źródła z jakimi miąłem do czynienie podają liczbę około 250 żołnierzy żandarmerii, gestapo - tj. z różnych formacji niemieckich jakie w tym dniu były podczas niemieckiego pogromu w Jedwabnym.
Bali się i z przerażeniem obserwowali to co tam się działo z ukrycia.
Po powrocie do domów nie mówili nikomu, ze tam byli.
Podjąłem starania by zostali przesłuchani przez IPN, lecz nie było zwrotnego odzewu nawet już w XXI wieku.
Ten 12 letni świadek zmarła w 2008 roku przez nikogo nie przesłuchany, chociaż był gotów dać świadectwo prawdzie.
Kontaktu ze świadkiem z roku 1992 od tamtego czasu nie miałem, a nawet nie wiem czy jeszcze żyje.
Tak więc został zapis tylko w mojej głowie.
Podobnie sprawa się ma i w mojej osobistej sprawie dotyczącej stanu wojennego w której też ie chce przeprowadzić badań i ekspertyz oraz przesłuchania mnie na okoliczności z moim osobistym udziałem.
Postaram się, o ile zdążę przeprowadzić rozmowę z innym świadkiem z Małego Płocka, na okoliczność wydarzeń z lat 1939 -1955, który w zakreślonym okresie mieszkał i miał 10 lat w czasie niemieckiego pogromu w Jedwabnem.
Wiem, że chce dla mnie opowiedzieć o czymś co się wydarzyło nie raz w Małym Płocku, a ona jako dziecko pomagała rodzicom sprzątać wielokrotnie, tam podczas tych prac poznała swojego przyszłego męża.
Już samo to poznanie godne jest poznania i opisania, bo jest to rzecz dość rzadka, gdy pozyskuje się fakty i opisuje się inne zdarzenia historyczne, a tym czasem historia splecie się z miłością dwóch młodych ludzi a jednocześnie świadków tragicznych wydarzeń na Podlasiu.
Oby tylko Bóg dał mi czas i siły bym i to mógł poznać i dać świadectwo tamtym wydarzeniom.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Przestęcy z UB Paweł i Bazyl Szymaniuk z Siemianówki, Podlasie
18 Lipca, 2013 - 19:15
Bazyl Szymaniuk ur. 1917 r. w Siemianówce pow. Bielsk Podlaski, funkcjonariusz UB AIPN Bi 98/417 Teczka 043/736
Paweł Szymaniuk ur. 1909 r. w Siemianówce pow. Bielsk Podlaski, Ubek zwolniony dyscyplinarnie za udział w bandzie UB, AIPN Bi 98/1267 Teczka 043/737
Rodzina komunistycznych zbrodniarzy z UB w służbie PUBP, a po służbie bandyta bandy UB i TW podszywający się pod "Żołnierzy Wyklętych" PPP.
Cdn.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Po słyużbe bandyci w przebraniu
18 Lipca, 2013 - 19:39
Szymon Wiluk ur. 1926 w Wiluki pow. Bielsk Podlaski, ORMO, UBek z PUBP w Bielsku Podlaskim, PPR
Ten rozpracowywał wszystkie donosy i prowadził kartotekę dla tajnej grupy likwidacyjnej podległej pod szefa WUBP w Białymstoku. Ten wyznaczał ludzi do likwidacji lub zatrzymania.
Kolejny to:
Jan Birycki ur. 1927 Grodzisk pow. Bielsk Podlaski, UBek PUBP Bielsk Podlaski, Wysokie Mazowiecko, Łapy.
Będący w dyspozycji szefa WUPB w Białymstoku, mógł być członkiem tajnej grupy operacyjnej zajmującej się eliminowaniem i podszywaniem się pod oddziały partyzanckie.
Stanowi o tym według mnie m.in. fakt bycia przeniesiony z placówki w Łpach do odległej Łodzi i pozostawanie tam w dyspozycja szefa WUBP w Łodzi.
Włodzimierz Adamowicz ur. 1925 Psków, ZSRR, obywatel sowiecki. PPR,ORMO i UBowiec PUBP w Bielsku Podlaskim w charakterze tajnego agenta do rozpracowywania grup leśnych PPP, operujący w okolicach Narewki, miejscowości rodzinnej "Inki".
W obawie przed zatrzymaniem za udział w bandzie UB zdezerterował i zbiegł najprawdopodobniej do ZSRR.
Kolejny UBek.
Jan Wawrzyńczuk ur. 1907 w Zaciszyn, powiat Wysokie Mazowiecko, UBek z PUBP w Bielsku Podlaskim i Mińsku Mazowieckim
AIPN Bi 98/286 Teczka 043/2724
Poszukuję tej książki by powiązać tych zwyrodnionych zbrodniarzy z ich ofiarami.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt