Pendolino zabawką Tuska? Jaki ma sens kupowanie pociągu,z którego w pełni nie skorzystamy,bo nie mamy odpowiednich torów?

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

"Pendolino już jedzie do Polski!" - ogłosiły z dumą sprzyjające rządowi media. Jednak wielce ucieszeni tą informacją dziennikarze zapomnieli dodać, że w Polsce Pendolino wcale szybko nie pojedzie, gdyż nasze tory nie są do tego dostosowane. "Będzie ono u nas jeździło 90 km/h, bo infrastruktura nie jest dostosowana do wyższych prędkości" - mówi w wywiadzie dla portalu Stefczyk.info senator Stanisław Kogut, działacz "Solidarności" na kolei.

Stefczyk.info: W 2000 r. Janusz Wojciechowski, będąc prezesem NIK-u zablokował kupno Pendolino przez rząd Jerzego Buzka. Teraz takiego zakupu dokonał Donald Tusk. Czy ma sens kupowanie pociągu, którego pełnej mocy nie będziemy mogli wykorzystać, gdyż nie mamy odpowiednich torów?

Senator Stanisław Kogut: Kupowanie Pendolino jest ogromnym nieporozumieniem. Będzie ono u nas jeździło 90 km/h, bo infrastruktura nie jest dostosowana do wyższych prędkości. Trzeba było wyprodukować w polskich zakładach elektrowozy „dziewiątki” - EP09, które rozwijają szybkość do 200 km/h i istniałaby możliwość dostosowania tych wagonów do torów. Tym samym ruszyłaby polska gospodarka. Jednak rząd kupił cacko, zabawkę – tak jak ja kupuje wnukom prototypy lokomotyw czy wagonów. Kupowanie Pendolino jest nonsensem. Jedynym skutkiem nabycia tych pociągów, będzie kolejne zadłużenie Intercity. Na Słowacji czy w Czechach jeżdżą wagony marki Pendolino, jednak tamtejsza infrastruktura jest prawie całkowicie zmodernizowana z pieniędzy unijnych. Natomiast u nas to nie ma zupełnego sensu.

Dlaczego u nas nie zmodernizowano tak infrastruktury jak w Czechach czy na Słowacji, o których pan wspomniał?

Byłbym niesprawiedliwy gdyby powiedział, że prób modernizacji nie podjęto, gdyż próbują tego dokonać Polskie Linie Kolejowe. Jednak po ogłoszeniu przetargu, na podstawie ustawy o zamówieniach publicznych, można się odwoływać skutecznie dwa lata i żadne przetargi, które zostały rozstrzygnięte nie są uruchomione. Umowy nie są podpisane, gdyż przegrany odwołuje się do Krajowej Izby Odwoławczej i stwarza to ogromną przeszkodę. Wnioski o pieniądze z Unii są składane i pozytywnie rozstrzygane i dofinansowanie przychodzi. Przykładem jest linia kolejowa E30, fragmentem której jest odcinek od Katowic do granicy z Ukrainą. Pracownicy na tamtym odcinku narzekają, że wojewodowie nie dają pozwoleń na kontynuowanie prac. Jednak zezwolenie wojewodów jest zablokowane raportami oddziaływania na środowisko, na które czeka się nawet trzy lata. U nas czasami żabka jest ważniejsza od miejsc pracy dla człowieka, przez co wiele inwestycji jest blokowanych przez ekologów. Powinny być specustawy, które stawiałyby na piedestale dobro kraju i jego mieszkańców.

W PKP był wybrany nowy zarząd, już za obecności ministra Nowaka w resorcie. Czy dokonał on jakichś zmian na kolei?

W 2000 r. była ustawa o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji PKP. Z tej ustawy jasno wynikało, że PKP miało zniknąć. W tej chwili nie ma żadnych reform. Nowy zarząd, poza wprowadzaniem swoich kolegów na stanowiska nie robi nic. W samej centrali pracuje około stu nowych osób, mających płace kontraktowe, menadżerskie na poziomie nawet ponad ośmiokrotności średniej krajowej. Nie ma żadnej wizji reformy kolei. Przychodzą nowi ludzie, którzy powinni znać się na kolei. Jednak niektórzy nie odróżniają nawet szyny od podkładu. Ostatnio byli u mnie pracownicy kolei z Krakowa, którzy w branży spędzili około 30 lat. Mówili, że przyjmuje się osoby nowe, bez odpowiedniego wykształcenia, jednak pochodzą z odpowiedniego środowiska politycznego. Tymczasem osobom doświadczonym proponuje się przeniesienie na inne stanowiska, do innego miasta. Uważam, że powinna być nowa krew, jednak wszystko powinno być przygotowane z rozsądkiem.

A co z Polskimi Kolejami Liniowymi? Ostatnio głośna jest sprawa z Zakopanego.

W mediach mówiono, że kupują je samorządy. Tak naprawdę okazało się, że kupił je fundusz inwestycyjni oraz cztery samorządy. Fundusz dał 215 mln zł, na 98 proc. akcji, a samorządy mają 2 proc. akcji. PKL to był przecież majątek narodowy. Przedwojenny minister Bobkowski starał się, żeby to była atrakcja turystyczna. Teraz chce się też sprzedać przecież polskie Cargo. Dobrze, że związki wywalczyły, że transakcja ma iść przez giełdę, a nie przez inwestora strategicznego, gdyż do tej roli pretendowali Rosjanie, Niemcy i Francuzi. Jeśli chodzi o Niemców, to Merkel i wcześniej Schroder potrafią dbać o niemieckie Cargo. Jak tam polski przewoźnik – Cargo Polska wygrał przetarg, to kanclerz Schroder osobiście interweniował, czego skutkiem jest, że do tej pory wozi towary niemieckie DB. A przecież tyle mówi się o wolnym rynku. Jak koleje niemieckie mają w każdym kraju swoje oddziały, to nikt nie krzyczy. Polski rząd i polscy pracodawcy powinni się uczyć od Angeli Merkel jak dba o przedsiębiorców niemieckich. Reforma przewozów regionalnych – kolejne totalne nieporozumienie. Nigdzie nie ma takiej reformy, gdzie oddaje się pod władze samorządów przewozy regionalne. Co zrobił nowy zarząd? Zniszczył rozkład jazdy. Nie ma połączeń na węzłach, w dobie internetu nie ma biletu integracyjnego. To jest wstyd.

Ostatnio pojawiły się dane, z których wynika, że co szósta katastrofa kolejowa ma miejsce w Polsce. Czy po takich wypadkach, jak na przykład w zeszłym roku pod Szczekocinami, widać jakieś zmiany poprawiające bezpieczeństwo?

Bezpieczeństwo powinno być priorytetem. W Szczekocinach zdarzyła się ogromna tragedia, zginęło tam mnóstwo niewinnych ludzi, jednak powinno się prześledzić wstecz ilość i przyczyny wypadków. Jeżeli chodzi o zabezpieczenia, to na polskich kolejach takowe są bardzo dobre. Czasem wchodzi w grę błąd ludzki, jak np. podczas ostatniej katastrofy w Hiszpanii. W Polsce jest Urząd Transportu Kolejowego, który wszystkie urządzenia dopuszcza do ruchu. Wbrew temu co niektórzy myślą, UTK nie jest zarządcą infrastruktury, tylko są nim PKL. Powinny być przeprowadzane przede wszystkim wszystkie szkolenia zgodnie z instrukcjami i regulaminami. Ponad to w wielu miejscach jest za mało pracowników – tam gdzie powinno być ich trzech, jest tylko jeden. Ta sytuacja jest winą rządzących. Uważam, że teraz na PKP i w ministerstwie są niekompetentni ludzie, którzy „nie czują” kolei i infrastruktury. Obawiam się, że część z tych planowanych cięć budżetu może się odbyć kosztem PKP i PKL.

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/kupowanie-pendolino-jest-ogromnym-nieporozumieniem,8230330484

Brak głosów

Komentarze

Były prezes NIK: Gdyby PKP kupiła szybkie pociągi "Pendolino", mielibyśmy do czynienia z jedną z największych afer finansowych.

http://www.fronda.pl/a/byly-prezes-nik-gdyby-pkp-kupila-szybkie-pociagi-pendolino-mielibysmy-do-czynienia-z-jedna-z-najwiekszych-afer-finansowych,29994.html

Ursa Minor

Vote up!
0
Vote down!
0

Ursa Minor

#415236