Paweł Lisicki: Uniwersalność i wyjątkowość Holokaustu

Obrazek użytkownika DoktorNo
Notka

http://blog.rp.pl/lisicki/2009/07/03/uniwersalnosc-i-wyjatkowosc-holokaustu/

Brak głosów

Komentarze

... zarówno samą polecankę jak i dyskusję pod spodem. W tej dyskusji wyróżnia się post osoby o nicku "Lemur". Pozwalam sobie na niego tutaj odpowiedzieć, bo post ma zupełnie inny charakter niż cała reszta. I jest ciekawy. Post przytoczę w całości, podzielony na fragmenty. Odnoszę się do poszczególnych fragmentów zaraz po każdym z nich.

Wywód logiczny na tyle, by dojrzeć w nim samym zalążek zasady dziedziczenia po ofiarach Zagłady przez państwo Izrael. Nie stowarzyszenia i związki etniczne, lecz właśnie to państwo, które ze względu na wyjątkowość Zagłady ma podstawę, by obejmować swoim obywatelstwem wszystkich Żydów na całym świecie. W domyśle i symbolicznie również tych zabitych w ciągu wieków w diasporze ze względu na nienawiść rasową do Żydów. Oczywiście przeprowadzenie dowodu, że Izrael ma prawo do majątków po bezpotomnie zgładzonych Żydach, nie jest proste. Natomiast nie ma większych wątpliwości, że każde państwo ma prawo obdarzyć swoim obywatelstwem uznaną przez siebie grupę ludzi oraz - tu uwaga do argumentu lex retro non agit - może rozciągnąć swoje potwierdzenie przynależności państwowej na czasy przeszłe, czego przykładem jest np. Republika Federalna obejmująca prawem obywatelstwa ze względu na przebieg granicy sprzed 72 lat. Powstaje jednak w przypadku Żydów konkurencja między historyczną przynależnością państwową ofiar a hipotetycznym obywatelstwem Izraela. Należałoby rozstrzygnąć, które z państw miałoby bardziej uzasadnioną pozycję do spadkobrania: Izrael czy RP? Per analogiam można jednak zauważyć, że w innej dychotomii (Izrael-Niemcy) zwykły rozsądek podpowiada, iż to nie państwo niemieckie powinno dziedziczyć po żydowskich ofiarach, które w chwili śmierci zachowywały niemiecką przynależność państwową.

Podważa Pan zasadę nie działania prawa wstecz, oraz sugeruje, że państwo Izrael jest podmiotem bardziej uprawnionym do dziedziczenia po ofiarach holokaustu, niż państwo Polskie, którego obywatele byli ofiarami tegoż holokaustu. Niestety nietrafny jest argument, że po Żydach, będących ofiarami nazizmu w Niemczech powinno dziedziczyć państwo Izrael - skąd taki pomysł? Oczywiście, że ich majątki powinny zostać przejęte przez państwo Niemieckie. Te majątki, które - zgodnie z prawodastwem niemieckim - mają swoich spadkobierców powinny zostać zwrócone. Bardzo podobnie powinno się postąpić (i postępuje się) w Polsce.

Istnieją też inne argumenty na korzyść dziedziczenia na zasadzie więzów krwi. Otóż państwo spadkobierze wówczas, gdy pokrewieństwo i powinowactwo wygasło zupełnie. Zachowany jest jednak prymat dziedziczenia naturalnego, dopiero w drugiej kolejności - gdy nie może być ono skuteczne - schedę przejmuje państwo. Tymczasem casus żydowski przekonuje, że linie dziedziczenia zostały brutalnie i nagle przerwane na wyjątkową skalę. Katastrofa Zagłady była istotnym zaburzeniem naturalnego zstępowania pokoleń i sprawia, że często trudno jest dociec, czy żyjący Żydzi zachowują więzy pokrewieństwa z ofiarami i jakiego stopnia, jak rozgałęzione są to więzy krwi. Nie ulega jednak wątpliwości, że na ogół i zasadniczo więcej w sensie pokrewieństwa biologicznego łączy żydowską ofiarę Zagłady z żydowskim mieszkańcem obecnego Izraela, niż z przedstawicielem dowolnego państwa współczesnej Europy. Wyłom od tej zasady mogą stanowić z kolei silnie zasymilowani Żydzi, którzy już przed wojną wchodzili w mieszane związki rodzinne a dopiero nazizm okrutnie “wypomniał” im pochodzenie etniczne, którego sami wcześniej nie kultywowali.

Myślę, że i tutaj argument o biologicznym podobieństwie jest nietrafny. Co więcej sam Pan przeczy sobie, mówiąc o wyjątku, jaki mogą stanowić silnie zasymilowani Żydzi - czy oni wtedy tracą swoje cechy biologiczne? Moim zdaniem argument biologiczny jest kompletnie nietrafiony, i sądzę, że nie powinien być wogóle brany pod uwagę. Ustalanie żyjących spadkobierców ofiar wojny nie jest wbrew pozorom trudne i skomplikowane - jeśli ich brak, mienie przejmuje państwo, którego obywatelami byli pomordowani. Podobieństwo fizyczne czy biologiczne nie ma tutaj znaczenia.

Jest wreszcie argument wynikający z retorycznej w gruncie rzeczy kwestii, czy państwo Izrael nie byłoby pierwszym, bezwarunkowym i najoczywistszym celem ucieczki ofiar, gdyby przed zgładzeniem, mając świadomość swego położenia i możliwy los w Europie, dano im możliwość takiego wyboru? Innymi słowy, czy znanych okoliczności Zagłady nie powinniśmy traktować jako takich, które de iure i en bloque rodzą solidne domniemanie o zaistnieniu deklaracji przynależności państwowej ze strony ofiar. Czy tak rozumiana deklaracja w połączeniu z aktualną ofertą Izraela rozciągniętą bezwarunkowo na wszystkich etnicznych Żydów nie prowadzi w efekcie do wniosku o istnieniu abstrakcyjnego obywatelstwa ofiar Zagłady - obywatelstwa Izraela?

Ten sam argument można zastosować w odwrotnym kierunku. Dlaczego pomordowani Żydzi byli obywatelami Polskimi? Otóż dlatego, że ich przodkowie uciekli z wielu krajów ówczesnej Europy przed pewną śmiercią, jaką im tam zgotowano. Zostali obywatelami polskimi, tutaj żyli i mieli możliwość budować swoją majętność zgodnie z prawem polskim. W momencie śmierci raczej nie chcieliby uciekać do Izraela, gdyż takiego państwa wówczas nie było. Poza tym w mieli możliwość wyjazdu do Palestyny - było to szeroko propagowane w środowiskach żydowskich. Nie skorzystali z tej możliwości do czasu wybuchu II WŚ. Reasumując - to Państwu Polskiemu zawdzięczają fakt swego istnienia i swej majętności. Upadkowi Państwa Polskiego i jego okupacji przez hitlerowskie Niemcy zawdzięczają swoją śmierć.

Jak widać podstawowa teza o prawie państwa do spadkobrania przy braku spadkobierców naturalnych (ustawowych) stwarza liczne perspektywy do zawieszenia jej w przypadku żydowskich ofiar Zagłady.

Perspektywy zbudowane przez Pana są fałszywe - opierają się na zasadzie negowania podstaw prawnych państwa Polskiego i prawa międzynarodowego, wydumanych argumentach natury biologicznej, lub łatwym do odwócenia argumencie domniemanej woli pomordowanych. Rozumiem, że tego typu argumenty podawane są w czasie takich konferencji jak praska - są niestety bardzo pozorne i słabe. Przy tak słabej argumentacji skłaniam się do zdania, że jedynym realnym argumentem jest - niestety - chęć zysku. Przerażające.

Vote up!
0
Vote down!
0
#403720