Państwo - skąd i po co? (Artur M. Nicpoń)

Obrazek użytkownika Wuj Mściwój
Notka

http://nicek.info/2012/01/28/panstwo-skad-i-po-co/

(...) Z faktu jednak, że komuchy rozumieją więcej niż liberałowie nie wynika, że warto z nimi o czymkolwiek rozmawiać. Normalni ludzie do komuchów strzelają, co nam pokazali nasi chłopcy z NSZtu, po wojnie, kiedy to do tej azjatyckiej swołoczy po prostu pruli z karabinów. I, podkreślmy to sobie, żeby nam gdzieś nie uciekło- jedyny dialog, który normalny człowiek może prowadzić z komuchem, odbywać się może przy pomocy ołowiu i szybko zmienianych magazynków.

Liberałowie zaś, zwłaszcza tacy, jak Grzesiek, czyli wyznawcy eklektycznej religii ekonomiczno-liberalno-chujwiejakiej, wydają się być do odzyskania dla normalnego świata. Tedy warto podjąć trud prostowania tej intelektualnej skoliozy.
Grzesiek zadaje pytanie o cel państwa. I to jest, drodzy moi, dokładnie to co ja nazywam gadaniem Michnikiem. To jest bowiem sugestia, że państwo jest efektem jakiegoś dyskursu, jakiejś dogaduchy, jakiejś… tfu tfu tfu… umowy społecznej. I jak sobie o nim pogadamy i… uwaga, uwaga… przekonamy innych, to wtedy to nasze państwo przybierze inny kształt. I będzie lepiej. Już chyba widać, że trudno o większą naiwność.
(...)
Zacznijmy od tego „celu państwa”. A raczej od tego, skąd się wzięło państwo? Bo to nam od razu udzieli odpowiedzi na całą serię kolejnych pytań.
W dużym skrócie wyglądało to tak, że jakieś 60 tysięcy lat temu, w okolicach rewolucji neolitycznej, były sobie te prymitywne plemiona naszych odległych przodków, którzy biegali po lesie z gołymi, acz włochatymi dupami. Takie plemię nie jest niczym innym, jak watahą wilków, czy stadem jeleni. Jego struktura jest identyczna. To grupa osobników, która umożliwia tym osobnikom przetrwanie i przekazanie swoich genów dalej. (...)
Takie stado, wataha, czy plemię reprezentuje czysty porządek naturalny. Wszystko jest w nim zhierarchizowane, na czele stoi osobnik alfa, który ma dostęp do tych wszystkich samic, który jest dla tej grupy ordo i tego ordo egzekutorem. Z jednej strony więc dba, żeby stadu nie brakło żywności, z drugiej strony w każdej chwili jest gotów zabić lub wygnać tego członka społeczności, który przeżyciu stada i jego wewnętrznemu porządkowi zagraża. Może swoje stado prowadzić szczęśliwie, ale może dać ciała i swoje stado wygubić. Tak czy siak tym, co reguluje rytm życia stada jest jego wola. Tej woli można się sprzeciwić i wtedy trzeba podjąć walkę, albo jej ulec. Innej opcji nie ma. Taki osobnik alfa, który stadu przewodzi, dbał, dba i będzie dbał najpierw o swój własny interes. Żeby to jednak on te wszystkie samice mógł kryć, żeby to jednak on pierwszy zatapiał kły w pożywieniu, żeby to on jednak spał najwygodniej i żeby to jego potomstwo było najliczniejsze.
(...)
W związku z czym, jeśli spytamy, „co jest celem państwa?”, to jedyna i prawidłowa odpowiedź brzmi- przeżycie, przyjemności, kontynuacja i władza elit. Państwa, które uważamy za dobre i sprawiedliwe, to nie państwa wolnościowe, liberalne, socjalistyczne, kapitalistyczne, czy jakie tam. Nic z tych rzeczy. Państwa dobre i sprawiedliwe, to państwa, którym przewodzą mądrzy egoiści. Mądrzy uzurpatorzy. Tacy, którzy mądrze robią sobie dobrze.
(...)

Brak głosów