mordercy i współmordercy

Obrazek użytkownika Kajeka
Notka

Prof. Staniszkis wp. 3o.11.
Kiedy piszę te słowa, już po obejrzeniu transmisji z posiedzenia zespołu Macierewicza, (i - oczywiście – po tragicznej śmierci chorążego Musia z Jaka-40 i po informacji "Rzeczpospolitej" o znalezieniu na Tupolewie śladów materiałów wybuchowych) najbardziej porażające wydają mi się dwie rzeczy - pisze prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski.

Przeczytaj wcześniejsze felietony prof. Staniszkis

- Milczenie Tuska. Szczególnie w sytuacji gdy prokuratura wojskowa przyznaje dziś, że pierwsze – jej własne – badania pirotechniczne zostały wykonane dopiero we wrześniu 2012. I że nie wykluczają one (choć – wbrew „Rz” – nie potwierdzają jednoznacznie, bo to wymaga dalszych badań) materiału wybuchowego w Tu-154M;

- dramatyzm wystąpienia dowódcy Jaka-40, przełamującego w sposób widoczny swój strach. I płaczącego ojca nawigatora z Tu-154M.

A w tle - negocjowanie (Tusk z kim? Czy także ze stroną rosyjską?) tego, co będzie przedstawione jako „prawda”; z Grasiem mówiącym o trwającym od rana spotkaniu w kancelarii premiera, zastraszanie świadków (także o los rodziny), bezczelne krętactwa służalczych dziennikarzy.

Państwo, któremu nie można ufać. Ponawiane w ostatnich tygodniach ataki na Prokuratora Generalnego Sermeta i pomysły Gowina na reformę prokuratury – czy to też były próby zastraszania?

Obserwowałam na ekranie twarz porucznika Wosztyla w czasie wypowiedzi na posiedzeniu zespołu do spraw katastrofy smoleńskiej. Dzień wcześniej tragicznie zmarł jego kolega, kluczowy świadek w sprawie. Porucznik bał się, a jednak potwierdził zeznania tamtego wskazujące, że stenogram z czarnych skrzynek Tu-154M sporządzony przez MAK, był sfałszowany.

Całe życie pod komunizmem, pamiętam to z własnej biografii, było strachem i wysiłkiem jego przezwyciężania. Upokorzeniem gdy milczało się, zamiast dawać świadectwo prawdzie. Bohaterstwem było nie dokonywanie rzeczy wielkich, ale codzienne zwyciężanie z własnym strachem.
Mój komentarz blogera
Już nie w demokratycznym ale nie wariackim świecie, każda osoba mająca poczucie honoru, mniejszego niż świnia, oskarżona o mord, sama by postawiłaby się przed trybunał stanu lub sąd.
Ruski przed mąceniem Tuska zaczęli mówić a zamachu terrorystycznym, zapewne alkajdy, jak by więcej wyszło by oskarżyliby o samowolę jakiegoś swojego generała, który by został zamordowany, tak jak pilot jaka

Brak głosów