"jako społeczeństwo mieliśmy zawsze sporo realnych problemów, dlatego zbyt ostentacyjne zadowolenie z jednostkowego czy grupowego losu odbierane było zwykle jako coś niestosownego. Nawet osoby, którym obiektywnie rzecz biorąc wiodło się nienajgorzej, chętnie brały udział w oczyszczającym rytuale licytacji w nieszczęściach, który budował pewne poczucie wspólnoty."
Przyznaje, ze nic mnie tak wsrod rodakow nie irytuje, jak wlasnie ta nie do zniesienia sklonnosc do narzekania. Z tego tez powodu praktycznie wsrod moich znajomych tutaj, w Winnipeg, nie ma Polakow. Nawet czasami zastanawialam sie, czy nie zadzieram nosa, czy sie nie "wynarodowilam" ale po prostu - nie moge! No, nie moge tak niemal bez przerwy zrzedzic. Srednia kanadyjska, to rozpoznanie i proby rozwiazania pojawiajacych sie problemow w zyciu prywatnym, a towarzysko: pogoda, smiech i wymiana konstruktywnych, pozytecznych informacji. Podobne zasady praktykuje sie w miejscu pracy. Oczywiscie, sa i zrzedliwe wyjatki, ale- wlasnie: sa to wyjatki a nie regula.
Sobczak z fenomenalna prostota opisuje, jak narzekanie stalo sie - i ciagle trwa - jako element poczucia wspolnoty. I to jest chyba naisilniejszy splot w tym wezle- wlasnie owo poczucie wspolnoty. Z narzekania wyrasta takze "bo nikt nas nie rozumie" -inny, bardzo silny leitmotivw cementujacy odrebnosc danej wspolnoty od innych, az wreszcie - gatunek smiechu: zgryzliwy, zlosliwy i jakze czesto obierajacy sobie za obiekt sprawy zupelnie niesmieszne.
Powiecie: ocho, ale teraz to ja narzekam. Nie, nie narzekam. Ciesze sie, ze ktos tak jasno opisal cos, co mnie martwi od bardzo dawna, a celna diagnoza to juz polowa sukcesu!:)
Komentarze
Kuki
6 Października, 2008 - 15:04
przeczytalam :)
to fakt, ze nasze narzekania nie maja pokrycia (tak ogolnie rzecz biorac)
dzieki
pozdrawiam
dobra kobieta
Ciekawe spostrzezenie
6 Października, 2008 - 16:44
"jako społeczeństwo mieliśmy zawsze sporo realnych problemów, dlatego zbyt ostentacyjne zadowolenie z jednostkowego czy grupowego losu odbierane było zwykle jako coś niestosownego. Nawet osoby, którym obiektywnie rzecz biorąc wiodło się nienajgorzej, chętnie brały udział w oczyszczającym rytuale licytacji w nieszczęściach, który budował pewne poczucie wspólnoty."
Przyznaje, ze nic mnie tak wsrod rodakow nie irytuje, jak wlasnie ta nie do zniesienia sklonnosc do narzekania. Z tego tez powodu praktycznie wsrod moich znajomych tutaj, w Winnipeg, nie ma Polakow. Nawet czasami zastanawialam sie, czy nie zadzieram nosa, czy sie nie "wynarodowilam" ale po prostu - nie moge! No, nie moge tak niemal bez przerwy zrzedzic. Srednia kanadyjska, to rozpoznanie i proby rozwiazania pojawiajacych sie problemow w zyciu prywatnym, a towarzysko: pogoda, smiech i wymiana konstruktywnych, pozytecznych informacji. Podobne zasady praktykuje sie w miejscu pracy. Oczywiscie, sa i zrzedliwe wyjatki, ale- wlasnie: sa to wyjatki a nie regula.
Sobczak z fenomenalna prostota opisuje, jak narzekanie stalo sie - i ciagle trwa - jako element poczucia wspolnoty. I to jest chyba naisilniejszy splot w tym wezle- wlasnie owo poczucie wspolnoty. Z narzekania wyrasta takze "bo nikt nas nie rozumie" -inny, bardzo silny leitmotivw cementujacy odrebnosc danej wspolnoty od innych, az wreszcie - gatunek smiechu: zgryzliwy, zlosliwy i jakze czesto obierajacy sobie za obiekt sprawy zupelnie niesmieszne.
Powiecie: ocho, ale teraz to ja narzekam. Nie, nie narzekam. Ciesze sie, ze ktos tak jasno opisal cos, co mnie martwi od bardzo dawna, a celna diagnoza to juz polowa sukcesu!:)
Kaska
Kaska
6 Października, 2008 - 17:23
a jak dzwonie to nawet kurcze na pogode narzekaja :)))
dobra kobieta
DiKey
6 Października, 2008 - 18:30
A wiem. Albo za goraco, albo za zimno, a kiedy pogoda jest akurat piekna, to: "A ja, cholera jasna, musze pracowac!".
U nas wlasnie pada, a ja sie ciesze, ze pada: nie musze podlewac trawy! Acha!:):):)
Kaska
Kaska
6 Października, 2008 - 18:48
jednym slowem – nie dogodzisz!
za pare dni jade do nich, hura!
dobra kobieta
DK
6 Października, 2008 - 19:33
"Hura" czytam z akcentem na "u";)
Opiszesz jak bylo? A na rocznice Salonu 24 pojdziesz?
Kaska
jade do mamy i taty Kaska
6 Października, 2008 - 20:53
a nie na salony
ani mi to w glowie
dobra kobieta