Cezary Gmyz: Zapłaciłem za prawdę

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Audio

- Jestem człowiekiem, który wykonywał swój zawód najlepiej, jak potrafił. Wiem, co zrobiłem i co napisałem. Napisałem prawdę i za tą prawdę zapłaciłem. Ten temat umarłby, gdyby nie mój tekst - mówił Cezary Gmyz w specjalnej audycji Radia WNET, które transmitowało protest przed "Rzeczpospolitą". Dodał, że nie ma poczucia żalu, lecz pewnego rodzaju triumfu.

Przed siedzibą Rzeczpospolitej przy ul. Prostej 51 w Warszawie zgromadzili się wszyscy, którzy wyrażają solidarność z dziennikarzem. Przybyło kilkaset osób. Cezary Gmyz nie krył wzruszenia z takiej postawy swoich kolegów po fachu. Dziękował nie tylko im, lecz najbardziej żonie, która wspierała go w trudnym dla niego czasie.

Dziennikarz Cezary Gmyz, który został zwolniony z "Rz" za artykuł, w którym napisał, że polscy śledczy badający wrak Tu-154 M znaleźli w nim ślady substancji wybuchowych podziękował wszystkim za wsparcie. Zwłaszcza dziennikarzom z redakcji dziennika, którzy podpisali się pod listem do prezesa Grzegorza Hajdarowicza - prezesa Presspubliki. Nie zgadzają się oni na obarczanie winą za publikację, uznaną przez zarząd "Rz" za nierzetelną dziennikarza, a wraz z nim kierownika działu krajowego Mariusza Staniszewskiego. Oprócz nich, w związku z ukazaniem się artykułu pracę stracili także red. naczelny oraz wicenaczelny "Rz".

Cezary Gmyz zaznaczył, że sam prezes Hajdarowicz wiedział o zamierzonej publikacji o trotylu, ale jej nie powstrzymał. Dodał, że osoby, które w firmie wysłuchiwały go w sprawie informacji o wynikach śledczych to sami biznesmeni.
"Zwolnienie redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”, jego zastępcy, szefa działu krajowego oraz czołowego dziennikarza śledczego uznajemy ze względu na konsekwencje tego kroku za naruszenie kruchej równowagi na rynku dzienników ogólnopolskich" - napisało w oświadczeniu Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich.

Cezary Gmyz, czołowy dziennikarz śledczy jest autorem wielu testów, nie tylko na temat katastrofy smoleńskiej, w której, jak powiedział zginęli także jego przyjaciele. Broni wolności mediów i dziennikarzy. Był także inwigilowany. Został pozwany przez Tomasza Turowskiego, którego odkrył jako agenta służb PRL-u, działającego w środowisku watykańskim jako zakonnik jezuitów. Obecnie toczy się proces sądowy w tej sprawie.

Z Cezarym Gmyzem rozmawiał Tomasz Wybranowski.
et, mu

posłuchaj teraz

http://www.radiownet.pl/publikacje/kolejne-drastyczne-zdjecia-ofiar-katastrofy-smolenskiej#/publikacje/cezary-gmyz-zaplacilem-za-prawde

Brak głosów