Bestie mają się dobrze

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Dopóki nie potępimy komunizmu jako systemu zbrodniczego, nie osądzimy sprawców, a przede wszystkim, nie oddamy należnego hołdu ofiarom - patriotom walczącym z sowieckim okupantem, dopóty Polska nie będzie naprawdę niepodległa – tak można pokrótce sformułować konkluzję dyskusji, jaka odbyła się przy okazji prezentacji najnowszej książki Tadeusza Płużańskiego.

Dynastie okupantów

„Bestie 2” opublikowało właśnie Wydawnictwo 2 Kolory. Warszawska dyskusja z autorem prowadzona przez Piotra Zychowicza oscylowała wokół tematów historycznych, ale przede wszystkim – konsekwencji braku rozliczenia z komunistyczną przeszłością. Obok oczywistej krzywdy, jaka spotkała ofiary komunizmu i ich bliskich, brak nazwania zła po imieniu i napiętnowania go rzutuje na fatalną jakość życia publicznego w dzisiejszej Polsce. Jak wskazywał Tadeusz Płużański, przyczyny takiego stanu rzeczy są często prozaicznie proste.

Większość środowiska dziennikarskiego, sędziowskiego, prokuratorskiego oraz ogromna rzesza polityków i biznesmenów to spadkobiercy dawnych okupantów. Spadkobiercy nie tylko w wymiarze ideowym, ale także całkiem praktycznym – rodzinnym, biznesowym i politycznym. Działanie na szkodę Polski jest zatem niejednokrotnie obroną ich interesów – na każdej płaszczyźnie. Prezentowany przez nich punkt widzenia jest zatem uzasadniony logicznie. Jak zauważył Piotr Zychowicz, chodzi tu często zwyczajnie o obronę rodzin, majątków czy interesów. Podobnego zdania był autor „Bestii 2”. – Nie są to na ogół życiorysy związane z polską historią heroiczną – podsumował ironicznie „elity III RP” Tadeusz Płużański.

Jak podkreślił Zychowicz, analiza życiorysów osób pełniących funkcje publiczne czy wykonujących zawody zaufania społecznego, należy do standardowej praktyki krajów zachodnich, gdzie nie wzbudza niczyjego zdziwienia. Tymczasem spora część Polaków z jakichś powodów dała się zaszantażować oskarżeniami o „znęcanie się nad staruszkami” czy też „grzebanie w przeszłości”. Jeśli zwolennicy przejrzystości życia publicznego nie ulegną jednak szantażowi i będą kontynuować swoje badania, wtedy na ogół wytoczy się przeciwko nim najcięższe działo – oskarżenie o antysemityzm. I nie pomogą wówczas tłumaczenia, że nikt nikogo nie napiętnuje z powodu jego przynależności do danego narodu czy też ze względu na wyznawaną religię, ale dlatego, że był on komunistycznym zbrodniarzem. Tym rodzajem szantażu – poprzez oskarżanie „wrogów ludu” o antysemityzm czy „faszyzm” posługiwał się już Józef Stalin. – Przypominają się tutaj czasy powojenne. Faszystą był nazywany generał Fieldorf czy rotmistrz Pilecki. Było to wyjątkowo potworne, bo przecież to właśnie ci ludzie walczyli z niemieckim nazizmem - przypomniał Tadeusz Płużański.

Analogii pomiędzy III RP i PRL-em dostrzeżono więcej. Widać taką, na przykład, w niechęci obecnych władz do celebrowania ważnych dla Polski rocznic. Podobnie jak w czasach okupacji sowieckiej, powstania narodowe określane są in gremio mianem klęsk, w opisywaniu których – jak tłumaczył autor „Bestii” - stosuje się tę samą, co w PRL retorykę polegającą na próbach wdrukowania Polakom schematu: „źli dowódcy, dzielni żołnierze.” Nieodmiennie pada przy takich okazjach pytanie: „po co obchodzić rocznice klęsk?”. – Problem w tym, że ci, którzy to mówią, rocznic zwycięstw także nie świętują – celnie zauważył Płużański.(...)

Read more: http://www.pch24.pl/bestie-maja-sie-dobrze,12240,i.html#ixzz2KgGpLBRs

Brak głosów