To, co dzieje się wokół gruzińskiego incydentu, jest dla mnie zadziwiające. Nie, nie to, że BOR-u nie było przy prezydencie, nie odejście lub nie płk. Olszowca, ani nawet nie kuriozalny raport ABW. Zadziwiające jest dla mnie, że zdecydowana większość komentatorów i relacjonujących sprawę dziennikarzy wydaje się przyjmować tę sprawę zgodnie z toczącą się wokół niej grą pozorów. Rzecz w tym, że ta gra pozorów jest szyta niezmiernie grubymi nićmi i nie trzeba być osobą wyjątkowo przenikliwą, żeby podejrzeć pod nią istotę rzeczy. A jednak nic takiego się nie dzieje.