Andrzej Czuma zaliczył wczoraj pierwszą poważną wpadkę. Zdecydowanie za szybko. Jak pisali w poprzednim „Wprost” Mazurek z Zalewskim – przy Czumie może być wesoło. Jego wypowiedź na temat poręczenia (nieformalnego, bo nieprzyjętego przez sąd) za Jacka Karnowskiego przez wybitne osobistości zdecydowanie przekraczała granice, w jakich powinien się trzymać minister sprawiedliwości. Na dodatek wydaje się, że ministrowi pomyliła się kwestia poręczenia, mającego zapobiec wpakowaniu podejrzanego do aresztu, z jakąś ostateczną deklaracją wiary w jego niewinność.