Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika miarka
11 lat temu Re: Stary a głupi Jeszcze raz zaprotestuję przeciwko nierozróżnianiu pogardy i nienawiśi. Za to podziękuję za piękną definicję cnoty obrzydzenia, siostry cnót poprzednich. Jeszcze się Pan nawróci. Pozdrawiam. o potrzebie pogardy
Obrazek użytkownika Emir
Obrazek użytkownika miarka
11 lat temu Re: Powiedz mi kogo kochasz Nic Pan nie zrozumiał. Proszę jeszcze raz przeczytać przedmiotowy fragment w szerszym kontekście: ,,Kto należy do ogromnej większości zwyczajnych obywateli którzy ekonomicznie ani anatomicznie nie są atrakcyjni, swoje dobre, wręcz karnawałowe samopoczucie może oprzeć na pogardzie dla ludzi dobrze sytuowanych, zdrowych, urodziwych, zadowolonych i pewnych siebie, słowem - ludzi sukcesu,,. Tak proszę Pana - chodzi o dobre samopoczucie! A dlaczegóż to nie mam mieć dobrego samopoczucia ? A dlaczegóż to ci ,,ludzie sukcesu,, , ci chwilowo przecież czujący się jako ,,dobrze sytuowani, zdrowi, urodziwi, zadowoleni i pewni siebie,, mają mnie pozbawiać mojego dobrego samopoczucia ? Czyż są ci ,,ludzie sukcesu,, choć odrobinkę wyżej ode mnie w kwestiach ważnych, np. dojrzałości w człowieczeństwie - dojrzałości, która jest jedyną miarą postępu ? Dlaczegóż to mają mnie wpędzać w kompleksy, w jakieś poczucie winy, w jakieś niezadowolenie ze swojego posiadania rzeczy dobrych i wartościowych, cnót, godności osobistej i czystego sumienia, w jakąś niepewność siebie ? Gardzę ludźmi ,,dobrze sytuowanymi, zdrowymi, urodziwymi,, , a przy tym ,,zadowolonymi i pewnymi siebie,, , a więc przypisującymi sobie chwałę w tych tematach, a więc i pysznych, i niesprawiedliwych. Gardzę tym, bo wyżej cenię sobie pokorę wobec Boga, uznanie za najlepsze tego, co on mi daje. Moja pogarda dla ludzi sukcesu oznacza: mieć sukces w świecie, to nic niewarte (jak mawia Kohelet: ,,marność nad marnościami,,); dla mnie stokroć ważniejsza jest wiara, jest posiadanie Boga. Była taka scena w filmie ,,Skrzypek na dachu,, w której główny bohater - mądry żyd zresztą - tłumaczy dzieciom: wy się nie martwcie żeśmy zbiednieli. Jak my mamy Boga, to my mamy wszystko. Moja pogarda oznacza odcięcie się od tych ,,ludzi sukcesu,, - bo swoją ludzką godność szanuję i chcę szanować. Moja tutaj pogarda oznacza tylko, że sukces DLA MNIE jest niczym w moim systemie wartości, a to, co ja posiadam, co chronię - jest skarbem. Owszem, gdy sukces przychodzi, dziękuję Bogu, ale dla mnie wyrazem mojego spełnienia jest zrobić co do mnie należy i kiedy to do mnie należy, zrobić wszystko, co w mojej mocy i na miarę posiadanych środków. Pisze Pan: ,,Pogardzie innego człowieka mówię zdecydowane NIE !,, To zdecydowanie w mówieniu ,,NIE,, pochwalam: to właśnie istota cnoty nienawiści, cnoty odcięcia od zła, by chronić dobro. Jednak mówienie ,,nie,, pogardzie już potępiam. To pozbywanie się jednego z najważniejszych narzędzi wspomagających mój system wartości, moją wolę trwania w swojej własnej tożsamości. Pisze Pan: ,,A co z miłością bliźniego ?,,. Dla mnie to mówienie nie na temat. Zupełnie nie widzę powodu by tak, jak w tym przypadku ukierunkowana pogarda nie godziła się z miłością bliźniego w służbie dobru, w tym człowiekowi. Bo miłość biźniego to miłość wzajemna, to braterstwo, to ,,jeden drugiego ciężarów noszenie,, , to ,,branie odpowiedzialności za swojego brata,, , to miłosierdzie, to solidarność... Ci ,,ludzie sukcesu,, najwyraźniej nie chcą być traktowani jak bliźni. Oni nie szukają wzajemności, oni nie potrzebują pomocy od nas. Okazywana bliźniemu miłość ma też dekalogowy wymóg kochania: ,,jak siebie samego,, , czyli chcenia dla niego DOBRA, KTÓRE JA UWAŻAM ZA PRAWDZIWE - nie on !!!!!!!!!!! Oznacza to wymóg zachowania trzeźwości, poddawaniu swojego uczucia kierownictwu rozumu i wolnej woli. Czy taki ROZGRZANY, ,,zadowolony i pewny siebie,, może chcieć przyjmować dobre rady zanim nie ochłonie ze swojego amoku, swojego opętania nadmiarem tego, co człowiekowi do życia jest konieczne ? Moja pogarda to również wyższość tej mojej duchowej trzeźwości, tego zdrowego rozsądku, mojej wolnej woli nad tym ich amokiem, czy opętaniem typowymi dla ludzi sukcesu. TO POGARDA DUCHA WZGLĘDEM POKUS CIAŁA. Pańskie podejście do uczuć przypomina mi sytuację z jednej z powieści Stanisława Lema, bodajże ,,Opowieści o pilocie Pirxie,,. Opisał tam kino przyszłości. Dzisiejsze kino typu sitcom podpowiada kiedy się śmiać. W kinie Lema podpowiadane mają być wszystkie uczucia: np. pada komenda ,,strach,, i wszyscy zamierają w przerażeniu. Oczywiście w kinie wiadomo, ku jakim realnym sytuacjom te uczucia mają się kierować. W pańskim podejściu jest odwrotnie jak u Lema: pada słowo nienawiść i Pan już jest gotów nienawidzić niezależnie od kontekstu, bez lokowania uczucia ku konkretnemu przedmiotowi nienawiści, by swoim uczuciem wykonywać zadaną pracę karać lub nagradzać (choć tak naprawdę to tylko chciejstwo, bo uczucia to tylko posłańcy - one nie pracują. One tylko przekazują informację. Uczucia, a jeszcze bardziej podszywające się pod nie emocje mogą psychotecnikom posłużyć do wytworzenia u poddanych na ich wpływ np. oglądaczy telewizji ŚLEPYCH ODRUCHÓW: kar i nagrÓD skojarzonyCH z dzwonkami Pawłowa. Nadto Pan już funkcjonuje jak po praniu mózgu, i po zaprogramowaniu go, że są uczucia dobre i uczucia złe, kiedy to bezsens. Podobnie i z pogardą, czy np. obrzydzeniem. Ale najgorzej to już z miłością, bo gdy ta staje się ślepą staje się przeciwieństwem miłości. Prowadzi wprost w przepaście samozatracenia. Taką osobę przerobioną ku miłości ślepej zbałamuci już kaźdy oszust, każdy podrywacz/wykorzystywacz, każdy egoista/cwaniaczek dla swoich chorych celów, każdy przestępca, a już najbardzej cyniczny propagandzista satanizmu, czy spec od reklamy produktów odbierających ludziom ich godność, czy innej lewackiej propagandy. Takiej ,,ślepej,, osobie starczy podsuwać sugestie typu: lepiej, kochaniej, milej, gładziej, cieplej, bardziej beztrosko, tańcząco, fruwająco, czy odlotowo, albo w pocieszeniu, tolerancyjniej, bezkonfliktowiej, miłosierniej, szczęśliwiej (bez pamiętania, że szczęście jest happy i jest lucky, że jest efektem, skutkiem, ale jest i ,,w drodze,,). Podobnie miłość: jest ,,te quiero,,(chcę cię, pożądam cię), jest fałszywą namiastką dobra typu ,,I love it,, , co w praktyce jest wprost MIŁOŚCIĄ ZŁA, jest KOCHANIEM GRZESZYĆ. Jest i darem, ofiarą z siebie, poświęceniem się ,,totus tuus,, (cały twój), jest i miłość typu zakochanie, a więc i bez rozumu, bez odpowiedzialności, i bez sumienia i bez wolnej woli. A jak ,,bez wolnej woli,, , to zawsze ,,w mocy diabła,,. Taka ślepa miłość staje się OPĘTANIEM. Tu dobitnie widać też sprawcę tej tak dziś powszechnej promocji miłości ślepej. To szukający niewolników wróg człowieka i chroniącego go ducha człowieczeństwa, ducha dziecięctwa Bożego. Do tego, kto taką osobę dotkniętą zarazą miłości ślepej naprawdę kocha, nigdy nie może jej pozwolić na dalsze brnięcie w taką ,,ślepą miłość,,. Pomagać takiej, to robić wprost odwrotnie do tego, co ona chce. Pomagać takiej, to być jak dobry ojciec, który daje swoim dzieciom dobre dary - te, które im są potrzebne najbardziej, które są KONIECZNE. 1 o potrzebie pogardy
Obrazek użytkownika ellenai
Obrazek użytkownika miarka
11 lat temu cnoty pogardy, nienawiści i obrzydzenia ,,Powiedz mi, kim gardzisz - a powiem ci, kim jesteś,,. Trochę to prowokujące pytać o pogardę zaraz po przedstawieniu zagrożeń dla naszego wolnego i niczym nieskrępowanego wyrażania uczucia nienawiści i świętego prawa ludzkiego, prawa moralnego zawsze nadrzędnego nad ludzkim prawem stanowionym, prawem politycznym. Pogarda to mi się kojarzy od razu z plemieniem żmijowym, którę tak wielką pogardą otoczyło napletek, że już samo skojarzenie ,,cudzoziemiec,,=,,posiadacz napletka,, wzbudza w nich uczucie pogardy (czy zbliżone) i do tego cudzoziemca(wg Faktów i Fikcji). I żeby to się na tym kończyło, to byłaby to tylko ciekawostka typu tej, że w Nowej Zelandii gdzieniegdzie praktykuje się taki zwyczaj, że mężczyźni każą sobie przecinać penisa wzdłuż, aby lepiej dogadzać partnerkom. Nazywają siebie wtedy ogierami, a swoje partnerki gazelami (źródło j.w.). U tych żmijowych na tym się jednak nie kończy. Oni siebie uważają za ludzi, którzy kierują się moralnością. Ale ta moralność wiąże ich wyłącznie z beznapletkowcami, ale i tu już chyba zmutowała, bo napletki wycinają sobie i Palestyńczycy i inii muzułmanie, w tym Irańczycy ich Starsi Bracia (tak! Abraham urodził się w Iranie i stamtąd wywędrował ok. 1500 lat przed Chrystusem). A tak na poważnie, to pogarda nie jest ani dobra, ani zła, bo to uczucie, siostrzane do nienawiści, czy obrzydzenia. Dobre lub złe może być tylko to, ku czemu kierujemy to uczucie. Pogarda to również ludzka cnota duchowa. Podobnie jak nasza cnota nienawiść, pogarda ma za zadanie odcinać nas od tego, co uważamy za złe, by chronić się przed stratami tego co dobre, zwłaszcza przed uszczerbkiem dla tego, co kochamy i naszej ludzkiej godności. Robi to dobitniej jak nienawiść, bo przedstawia od razu naszą duchową wyższość nad ofertą złego ducha, którą pogardzamy. Pogarda może być wzajemna. Mamy wtedy ,,pojedynek godności,,. Często poprzedza pojedynki sportowców. Służy wtedy propagandzie, zwłaszcza kontrpropagandzie wobec propagandy przeciwnika. Wracając do mowy nienawiści, to uważam, że twierdzenie, że jest ,,be,, , a mowa miłości ,,cacy,, to tylko lewacka nowomowa. Ona nic nie znaczy bez określenia gdzie jest sprawiedliwość, gdzie prawda, gdzie Natura, gdzie Prawo Boże, czy choćby naturalne, gdzie jest dobro, a gdzie zło. Nie ma mowy, by te sprawy dały się opisać w kategoriach prawa. Zresztą w faszyźmie nie chodzi o człowieka, nie chodzi o precyzję przepisów ,,prawnych,,, tylko o to by na tym mógł zarobić Biurokrata, Autorytet, Pasożyt i Bandyta. Już samo to, że dla określania, co nią jest , a co nie potrzebny jest Autorytet przekreśla powagę tego problemu, każe stawiać go w rzędzie tematów zastępczych. Zresztą uczucia, jakie by nie były, są zawsze ponadpolityczne. Ostatnio pisałem o tym: http://niepoprawni.pl/blog/2541/swiat-na-opak-bez-prawdy-wolnosci-i-milosci Tak mi tu pasuje, że od siebie dodałem obrzydzenie. To szczególnie piękna cnota. Pomaga nam odcinać się od grzechu w każdej postaci. Tym, którzy posiadają i doskonalą tą cnotę żaden grzech nie pachnie kusząco, czy smakowicie, nie jest powabny, nie ma uroku. Zresztą wyczuwam, że i u Pana kwitnie ona pięknym i wonnym kwiatem. Pozdrawiam. o potrzebie pogardy
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika miarka
11 lat temu Relacja pacjent - lekarz to Relacja pacjent - lekarz to nie ,,wymiana usług,,. Usługę to wykonuje szewc. Tu chodzi o zdrowie, a nawet życie. Owszem, lekarz wykonuje pracę, ale w swojej relacji z przychodnią, czy szpitalem. Np. to szpital jest jego pracodawcą. Szpitalowi płaci wprawdzie pacjent (czy ubezpieczalnia za niego), jednak gdyby pacjent nawet płacił lekarzowi wprost, to też byłaby to najpierw misja społeczna. Ja widzę tu poważniejsze sprawy: 1. Tu widzimy, jak wielką zbrodnią jest korupcja. Nie trzeba przy tym uciekać się do bandyckiego wymuszenia, z użyciem żądań bezprawnych, czy gróźb karalnych. Nie trzeba też karabinu, czy noża na gardle. Nie tylko lekarz, ale i każdy łapówkarz, czy to łapówkę wręczający, (jeżeli to rzeczywiście łapówka, a nie wymuszony sytuacyjnie haracz), czy przyjmujący łapówkę, albo swój haracz typu haracz, czy ,,za ochronę,, , czy innego rodzaju osoba skorumpowana, TO BANDYTA. Typ bandyty specjalny - jakby w rękawiczkach nie zostawiających śladów łączących przestępstwo ze sprawcą. 2. Sędzia, który powiedział w obronie oskarżonego: "Dr. G nie żądał łapówki." powinien przestać być sędzią. A swoją godność osobistą, którą tu nam okazał, to lepiej by budował zamiatając psie kupy. Swoją drogą, to ja bym mu postawił zarzut wspóludziału w zbrodni dr. G. "Dr. G. nie żądał łapówki."??
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika miarka
11 lat temu Re: miarka To, co Pan radzi, ja już dobrze znam z praktyki. Jako dla prowadzącego firmę, już w końcówce lat '90-tych, było dla mnie jasne, że kto odrzuca łapówki, jako formy pozyskiwania zleceń, ten jest skazany na podwykonawstwa i to o różnej opłacalności, a były już 6-te podwykonawstwa. Niby bez łapówki, ale korupcja była - cały system stał się korupcją. A co ostatnio np. z autostradami ? Faktyczny wykonawca, czyli ten ,,szósty podwykonawca,, dostawał na końcu mniej jak wydawał. Chcę przez to powiedzieć, że tu nie jest winne łapownictwo jako takie, tj przestępstwo, jako sam izolowany akt woli indywidualnego człowieka. Tu jest winna korupcja jako zbrodnia, jako zbrodnia-matka, zbrodniczego systemu. Tu już nie starczy samo NIE DAWAĆ. Tu się już trzeba ODCIĄĆ od całego tego FASZYSTOWSKIEGO SYNDYKATU ZBRODNI, od tego bandyckiego systemu z jego mafiami, masoneriami, instytucjami łączącymi bandyctwo korporacji prywatnych z bandytyzmem skorumpowanej waadzy, z ich piramidami poboru ,,składek,, , z tymi instytucjami, którym ,,trzeba się opłacać,, (bo ,,opłacać się,, znaczy: ,,płacisz - masz wolną rękę,, - do bycia ponad ,,prawem,, , które ta waadza firmuje. A firmować może co zechce, bo jest faszystowska, a więc już funkcjonująca na ,,prawie kaduka,,. Faszystowski syndykat zbrodni to już INSTYTUCJA. A celem instytucji jest zawsze odczłowieczenie, jest zawsze walka z człowiekiem. Odzyskać naszą ludzką godność możemy tylko przez działania zorganizowane, działania oparte o nasze więzi wspólnotowe, o NIE DAWANIE SIĘ PODZIELIĆ JAKO LUDZIE PRAWI, jako Naród i Państwo - organizacje ludzi prawych, ludzi prospołecznych, by nasze działania skupiły się najpierw na obronie naszego dobra wspólnego. Ono właśnie jest po to by bezpiecznym było nasze dobro indywidualne, by przyszłość należała do człowieka. Sugestiom lewackich satanistów, że jest odwrotnie musimy powiedzieć ZBIOROWE ,,NIE,, !!! Rzeczpospolita Korupcyjna
Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Obrazek użytkownika miarka
11 lat temu zbrodnia korupcji ,,...powszechnej praktyki, spotykanej w przeżartej na wskroś komunizmem Polsce: jakim jest korupcja na każdym bez wyjątku szczeblu,,. To doktor G. ciągnie się jeszcze dalej jak komuna. Zżarta korupcją była i carska rosja, a i biurokratyczne imperia typu babilon, czy bizancjum, nie mówiąc o innych, gdzie docierało plemię spiskowe traktujące cudzoziemców jako istoty wobec których nie obowiązują normy moralne. Gogol korupcję w rosji opisał w ten sposób: zbierano ją na najniższych szczeblach administracji. Urzędnicy zatrzymywali część sobie, a część przekazywali na szczebel wyższy i tak szło to powoli aż do samej góry. Oczywiście nie mogło być żadnej mowy o karaniu za korupcję: ręka rękę myła. Co najwyżej ścigani mogli być ci, co się tym lewakom wyższej rangi nie opłacili. Tworzyła się w ten sposób pasożytnicza względem państwa, faszystowska hierarchia, czy piramida, zapewne i wzorzec dla masonerii, niszcząca tych, co do niej nie weszli, tak jak dziś niszczona jest opozycja i inni ludzie prawi, nie godzący się na zbrodnie lewackiego systemu, mający sumienie, ale i umiejący myśleć bardziej dalekowzrocznie jak pasożytnicze ,,tu i teraz,,. Jednak to korupcja jest tą zbrodnią matką. Nie mamy czasu na lekceważenie problemu: za zbrodnię korupcji: od kary śmierci i przepadku na skarb państwa majątków osób korumpujących i ich rodzin wzwyż. Rzeczpospolita Korupcyjna
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika miarka
11 lat temu wartości ,,Prawda - poszukiwanie prawdy wyraża relację intelektualną człowieka wobec świata,,. Intelekt w sprawie prawdy nie ma nic do rzeczy. PRAWDY NIE WYMYŚLAMY SOBIE. Może Pan miał na myśli logikę, ale logika, to już Natura. Dla poszukiwania prawdy trzeba wyjść poza swój ograniczony materią, czy filozofią intelekt. Ale i to nie wystarczy. Prawda bowiem to zgodność rzeczywistości z naszym sądem o tej rzeczywistości. Konieczny jeszcze jest nasz Sąd, czyli musimy się tu posłużyć naszą cnotą sprawiedliwości. Dalej nie wszystko, bo jeszcze mamy problem z Rzeczywistością istniejącą niezależnie od naszego sądu. Trzeba tu zacząć od tego, że naszą jedyną rzeczywistością, czyli tym, co realne jest Dobro. ,,Co nadto, od złego pochodzi,,. Żeby w danym temacie określić, co jest prawdą, zawsze trzeba najpierw stwierdzić, gdzie jest dobro, oraz co dobru zagraża, np. brak tego, co konieczne do życia, np. dług, brak czujności wobec oszustwa, czy kradzieży, pochopna obietnica nie oparta o świadomość rzeczywistości, zniewolenie, czy nałóg, którepozbawiają wolnej woli. Prawda jest nie tylko tym, na czym stoi nasze dobro osobiste, ale i i całe dobro wspólne naszego Narodu. Na to, gdzie i jaka jest prawda trzeba też patrzeć z punktu widzenia naszych wartości wspólnotowych, tych naszych ludzkich wartości wyższego rzędu i w ogóle od strony człowieczeństwa, ludzkiej godności i ciągłości życia. Podobnie: ,,Wolność - wyraża możliwość jednostki samostanowienia o wybieranych przez siebie relacjach ze światem,,. Wolność to filar całej naszej sprawiedliwości, w tym sprawiedliwości wspólnotowej, czyli demokracji. Rolą wolności jest służba człowieczeństwu, moralności, czyli dobru. Służba więc temu co realne. Zniewala brak tego, co realne, czyli zło. A już najbardziej zniewala godzenie się z tym stanem rzeczy. Dalej: ,,Miłość - wyraża relacje między jednostkami i często występuje pod konkretną postacią solidarności,,. Tak, solidarność jest bardzo ważna forma braterstwa, czyli miłości wzajemnej. Właśnie braterstwo jest kolejnym filarem sprawiedliwości wspólnotowej (trzeci z nich, to równość). Martwi mnie natomiast, że wymienia Pan miłość wśród wartości. To po prostu nieprawda. Miłość to uczucie. Sama nie jest wartością - wartością (pozytywną lub negatywną) może być tylko to, do czego tą miłość odczuwamy. Może być i miłość do dobra, w tym człowieka, może być i do zła, do wszelakiego krzywdzenia drugiego człowieka, do pozbawiania go tego, co ma dla niego wartość, zawet życia. Uważam, że więcej zła czynimy źle ulokowaną miłością, miłością egoistyczną, miłością własną, czy niedojrzałą typu zakochanie, czy zauroczenie, choć w dobrej intencji, to nie poddane kontroli rozumu i wolnej woli, miłością niewychowawczą, niekonsekwentną, miłością nieczystą, nie dość cnotliwą, miłością pobudzającą cadmierne gromadzenie dóbr i ich niesprawiedliwą później dystrybucję itd., jak świadomie i dobrowolnie wyrządzanym złem. Tak w ogóle, to uważam, że z tą miłością to się Pan pomylił i jej miejsce powinno zająć dobro. I jeszcze jedno: ,,Naruszana jest prawda, naruszana jest wolność i w miejsce miłości pojawia się nienawiść,,. Ależ nienawiść tak samo jak i miłość nie jest wartością. Tak samo, jak i miłość może wzmagać grzech i przyczyniać się do postępu zła, tak samo i może być wspaniałą cnotą współpracującą z cnotą miłości (cnota miłości dobra współpracuje z cnotą nienawiści zła, a do tego wspierają je cnoty nienawiści wzajemnej i miłości wzajemnej). Nienawiść to nic innego, jak uczucie pobudzające do odmowy złu, do odcinania się od niego, aż po zrywanie relacji z ludźmi opętanymi przez zło. ,,Nienawidzę,, , to inaczej: ,,nie chcę tego widzieć,, , ,,nie chcę mieć z tym nic wspólnego,,. Oczywiście można ze swoją nienawiścią wesprzeć obronę złej strony, przysługując się grzechowi, ale na to, to już nie ma sposobu. Trzeba nad tym pracować, aby nie następowało. Z zasady będzie to jednak obrona dobra, w tym człowieka i człowieczeństwa jako takiego, obrona ludzkiej godności. Pisałem też o tym: http://niepoprawni.pl/blog/7172/rzad-swiatowy Świat na opak - bez prawdy, wolności i miłości
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika miarka
11 lat temu ZAMACH STANU Dworak stwierdził, że ,,został naruszony autorytet jednej z instytucji państwa polskiego,,. Otóż KRRiT to ORGAN PAŃSTWA, a to nie znaczy INSTYTUCJA. To nie gra słów. Różnica jest kolosalna. To przeciwieństwa. Jeżeli KRRiT to Organ Państwa, to obywatele, których jest to Państwo, są upoważnieni nie tylko do wszelkiej krytyki i oceny postaw członków gremium stanowiącego ten Organ Państwa, ale i do każdej kontroli i każdego rozliczenia tych, co sprawują władze w imieniu obywateli, łącznie z ingerencją w plany; obywatele, których jest to Państwo, są upoważnieni do dowolnego wyponiewierania pana Dworaka w zakresie stawianych mu zadań. Gdy pozostajemy na stanowisku, że KRRiT to Organ Państwa, to Dworak winien jest przestępstwa przekształcania go w instytucję - w faszystowski twór sprawujący swoją władzę przeciw obywatelom. Wypowiedź Dworaka oznacza, że - pod słowo ,,autorytet,, podkłada treść: ,,zaprzaniec, osoba sprzedająca faszystowskiej waadzy swoją twarz, swoje słowa, swoją ludzką godność,,; - pod słowo ,,instytucja,, podkłada treść ,,człowiek instytucja,, , czyli ,,władca faszystowski stojący na czele organu państwowego zbrodniczo zawłaszczonego przez lewactwo,,; - pod słowo ,,obraza,, podstawia znaczenie: "ujawnianie klamstw, złej woli i przestępczej logiki działań, zaniechań i intencji ,,autorytetu,, (w znaczeniu jw"). Powyższa zmiana znaczeń słów, to nie jakaś dziecinna zabawa - za tym musi stać zbrodniczy układ, układ ze wszechmiar zdradziecki, obliczony na ogłupianie społeczeństwa, układ podparty potęgą nibymediów (organu faszystowskiego ze swej istoty, gdy nie są służebnymi obywatelowi, a władzy i korporacjom przywatnym), który tą nowomowę zaakceptują. Warto się tu zastanowić jaki zarzut postawić Dworakowi: czy to bandyta na wynajmie u lewactwa, masonerii, czy faszystów, a może już solista satanista ? Był sobie taki ,,Człowiek Orkiestra,, z de Funesem, są np. ,,dusze towarzystwa,,... Właśnie ! Istytucja to taka ,,dusza,, , to jest w środku, co to wie, ,,jak ma być,, i po cichutku, konsekwentnie to robi. Cały dotykający nas dzisiaj satanizm, cały postęp zła, cała lewacka zdrada, to takie ,,implantowanie,, w świat INSTYTUCJI, a INSTYTUCJOM CZŁOWIEK JEST JUŻ ZBĘDNY - najchętniej by go exterminowały. Instytucja (z nazwy) Państwowa, to taka ,,dusza,, zaprzedana diabłu - temu, co to jej mówi ,,jak ma być,, , ,,dusza,, , co zdradziła, ,,dusza,, chora, która bierze we władanie ,,ciało Państwa,, od środka. Choroba duszy (psyche), to zawsze choroba psychiczna, panie Dworak. Nie istnieje zwrot ,,autorytet instytucji,, bo to tyle co ,,autorytet diabła,, , czy ,,autorytet niewolnika diabła,, gdyż za każda instytucją kryje się diabeł, a ten, że swojego ciała nie ma, potrzebuje niewolnika. Ani diabeł, ani żaden człowiek, który nie jest jednoznacznie nakierowany na dobro, nie może być nigdy autorytetem dla żadnego człowieka prawego, niezależnie od rasy religii, grupy etnicznej itp. A każde Państwo, to organizacja ludzi prawych, bo tylko tacy są zdolni do działań prospołecznych i działań dla pokoju. W normalnym kraju jedynym miejsem dla zdeklarowanych lewaków, masonów i faszystów jest więzienie. Każda instytucja ma też wymiar narzędzia waadzy faktycznego okupanta względem tych, co jej podlegają. Każda instytucja, to bandycki związek prywatnego z waadzą, która umożliwia prywatnemu bezkarność w jego pasożytniczych, zbrodniczych wyczynach, a prywatny nielegalnie finansuje waadzę, korumpuje ją. Gdy ,,organ państwa,, staje się instytucją, staje się jak ten biblijny ,,członek,, , który gorszy, który najlepiej odciąć i wrzucić w ogień. Instytucja to ,,coś wsytuowane,, , wcielone - ciało obce narzucone odgórnie. Każda instytucja to diabeł - ojciec kłamstwa, a więc jest zainteresowana, aby jej waadza mogła decydować, co jest prawdą nawet wbrew Prawdzie. Instytucja - to coś co jest ustanowione, żeby działało jak maszyna, jak automat z diabelską bezlitosnością. Typowy przykład, gdy sąd jako organ sprawiedliwości zostanie sprowadzony do roli instytucji ,,praworządności,, (a gdy dodatkowo o tym, co jest prawem decydują nieprawi). Mamy wtedy zdradę. Władza państwowa, jaką jest władza sądownicza nie służy już Narodowi, czy nawet ogółowi obywateli Państwa. Służy przestępcom, którzy pasożytują Państwo, służy fałszywemu pokojowi gorszemu w skutkach jak jawna wojna. A za to należy się sąd polowy. Państwo powołuje nie instytucje, a instytuty ze ściśle określonymi zadaniami CELOWYMI, np do skontrolowania, czy do zbadania. Ich przeciwieństwem są urzędy - to trwałe dyspozycje Państwa dla załatwiania spraw obywateli, spraw ich organizacji społecznych, według jednoznacznych, nie podlegających wyjątkom, czy interpretacjom przepisów. KRRiT mogłaby być takim urzedem, ALE NIE JEST !!! Jest Organem Państwa ! Organ Państwa to nie Organ Władzy Państwowej (sejmu, senatu, sądu - tą władzę realnie sprawujący). Organ Państwa to organ służący społeczeństwu, NADRZĘDNY NAD BIEŻĄCĄ WŁADZĄ PAŃSTWOWĄ. Próba przekształcenia Organu Państwa w ,,Instytucję Państwową,, TO ZAMACH STANU. Tu potrzebna jest JUŻ Komisja Sejmowa, bo Dworak jest wyraźnie za mały, by się samemu na coś takiego porywać, bo nibymedia milczą. Dworak straszy o. Rydzyka
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika miarka
11 lat temu Re: Diabel nie jest jedynym wrogiem czlowieka Człowiek człowiekowi bywa wilkiem - ,,Homo homini lupus), a wilki w swych stadach żyją zgodnie. Jednak ,,czlowiek zniewolony przez diabla,, już nie jest wrogiem drugiego czlowieka. Taki człowiek nie ma swojej wolnej woli, co oznacza, że jego wrogość względem drugiego człowieka idzie na konto diabła, jego pana. Z kolei uczucia - ,,zazdrosci, zawisci, nienawisci,, nie są żadnymi podłościami,,. Informują nas o stanie naszej duszy, o naszych brakach i nadmiarach, o nieuświadamianych potrzebach, koniecznościach i groźbach, wobec których trzeba coś postanowić. Dopiero te nasze decyzje mogą być złe lub dobre - uczucia nigdy. To nasza podstawowa broń do obrony naszego człowieczeństwa, wszystkiego, co uważamy za dobre i godne, cnotliwe i święte. Uczucie zazdrości, może np. obniżać nasze odczuwanie godności osobistej, bydzić grzeszne pożądliwości, ale i może dowartościowywać naszą kochaną osobę, pobudzać opiekuńczość i odpowiedzialność względem niej. Zawiść może budzić zazdrość, czy pożądliwość, ale i budzić ambicję, rywalizację w dobrym. Nienawiść może pobudzać jakieś egoistyczne podziały między ludźmi, ale może być i wielką cnotą nienawiści zła, broniącą cnoty miłości dobra, w tym cnoty miłości człowieka, który dobrem jest; pancerzem, a nawet bronią pozwalającą nam ODCINAĆ SIĘ od zła, ustanawiać dla niego nieprzekraczalne granice, by rzeczywistością naszego człowieczeństwa mogło być tylko dobro. Jest też nienawiść wzajemna. To tak, jak i miłość wzajemna też też cnota - bezcenna, chwalebna i potężna broń (naszej ludzkiej godności) wobec naszych nieprzyjaciół, którzy jako pierwsi podejmują wrogie ku nam kroki. Rząd światowy
Obrazek użytkownika matka trzech córek
Obrazek użytkownika miarka
11 lat temu Re: Ojej, aż sie wystraszyłam! ,,Ależ owszem, człowiek odpowiadałby za podjęty przez siebie wybór,, Ależ nie. Człowiek odpowiada tylko za swoje wybory wolne i świadome. Co do świadamości, to mógł jej nie mieć bez swojej winy, ale już w kwestii wolności woli dyskusji nie ma: gdzie nie ma wolnej woli, nie ma winy ! Decyzja o rezygnacji ze swojej wolnej woli jest ostatnią decyzją naszego człowieczeństwa !!! ,,Gdyby diabeł mógł zabierać ludziom ot, tak, wolną wolę, to nie musiałby się wcale gimnastykować o ich dusze. A chyba jednak gimnastykować się musi...,,. Ależ to nie jest ,,ot tak,,. Diabeł musiał się wysilić, żeby móc mu ,,podsunąć taką brednię, takie kłamstwo, taką propagandę piekła,, , tak podszyć się pod Boga, żeby już pozyskać sługę, co nie ma własnej woli. Takie przypadki są powszechne. Dziś dotykają oczywiście w pierwszej kolejności lewaków. Noszą ogólną nazwę OPĘTANIE !!! Pan Jezus powiedział: ,,Nie lękajcie się. Ja Jestem,, !!! Nie da się opętać ten, co przylgnie do Jezusa, kto w Jego Matce znajdzie Nauczycielkę cnót wszelakich, kto nie zaprzestanie obcowania ze Świętym Archanołem Michałem ! Z Bogiem ! Rząd światowy
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony