|
13 lat temu |
Proponuję uczcić najlepszego psychiatrę w otoczeniu Tuska |
nadając jego imię Oddziałowi Psychiatrii Konsultacyjnej przy Mazowieckim Specjalistycznym Centrum Zdrowia im. prof. Jana Mazurkiewicza (d. Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Tworkach).
Krążą słuchy, że otwartemu w 2009 psychoterapeutycznemu oddziałowi dziennemu ma patronować osobiście najsłynniejszy polski specjalista od owadów, jako że może szpitalowi dużo i niedrogo pomóc w ramach wzajemnej wymiany usług.
W tym momencie, z takimi patronami, będzie można śmiało rozszerzyć zakres działalności również o leczenie dysonansów poznawczych wśród kolegów i koleżanek obydwu patronów, a może nawet - o ile znajdą się środki unijne - również ich zwolenników?
Tylko nie wiem, gdzie się to załatwia, jakąś petycję może? |
|
Uwaga, uwaga ! Nadchodzi! |
|
|
13 lat temu |
Witam Pana, wysłałem Panu maila "do użytkownika" |
Pozdrawiam
Obserwator |
|
Na horyzoncie kampanii |
|
|
13 lat temu |
Czemuż to tak specjalnie witał Grasia? |
No cóż, jest prorektorem Szkoły Teatralnej w Krakowie. Może dowiedział się, że ma pełnić rolę gospodarza, witając gości przygotowanymi przez kogoś (kogo?) słowy? A że właśnie Wielka Koalicja Rozpieprzaczy uchwaliła radośnie ustawę o stopniach naukowych (co to za dr.hab może robić dwóch doktorów albo czterech magistrów) i dłubie przy szkołach wyższych, więc trzeba było ich powitać adekwatnie do zasług...
Ostatecznie skoro uczy aktorstwa, to miał okazję zademonstrować studentom, co to znaczy "operować głosem" (bez znieczulenia...) - literalnie nie wychodząc poza uprzejmy tekst powitania - nie pozwolił z siebie wazeliniarza robić.
Kiepsko to rokuje Profesorowi, bo "mali, cisi ludzie" są mściwi jak szczury, ale lepiej z góry patrzeć na katów niż z dołu na gwałcicieli... |
|
Krzysztof Globisz w imieniu Narodu! |
|
|
13 lat temu |
A ja zmówiłem modlitwę za jego duszę |
Teraz on już na Sądzie Pańskim i nic nam do niego. Ale ile chwastów zasiał, ilu ludziom swoim autorytetem ścieżki życia pokręcił, ile życiorysów złamał - to wiedzą ci, którzy tego doświadczyli.
I to trzeba teraz ponaprawiać, o tym co złe pozostało - głośno mówić. A na nim nie ma co już psów wieszać, bo ani się nie obroni, ani się już nie zmieni.
Nie pamiętam już kto, czy nie Syrokomla czasem, napisał kiedyś:
"...A gdy oczy śmierć zaciemni, lnianej płachty będzie dość,
W czterech deskach, w sążniu ziemi dobrze się wyśpi gość..."
I tyle zostało z "parcia na szkło", brylowania po salonach, spijania z dzióbka "Stokrotki", wywiadów i audycji.
A że miłosierdzie Boże póki co jest jeszcze przed sprawiedliwością, trzeba się za niego modlić, bo każdemu - a obawiam się że jemu teraz bardzo - to wsparcie potrzebne...
Ciekawe czy w Krakowie zrozumieją to poważne ostrzeżenie i zrewidują hierarchię wartości, czy też straszak o ojcu Hejno będzie dalej mocniejszy? Lepszy wstyd wobec ludzi czy wobec Pana? Jak żal szczery i pokuta prawdziwa, to może ludzie wybaczą, może nie wszyscy, może tylko ci rozumiejący. Ale Pan Bóg wtedy wybaczy na pewno. A w ostatecznym rozrachunku jest to zdecydowanie bardziej perspektywiczna opcja.
"Paś owce moje..." |
|
Salonowiec |
|