Komentarze użytkownika

Kiedysortuj rosnąco Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Obserwator
2 lata temu @jazgdyni Dzięki że się włączyłeś.Jeżeli określamy PiS (czy jakąkolwiek partię) jako "byt" (np. dynamiczny), to możemy pojęcie "byt" rozumieć dwojako: albo jako realnie istniejący byt (czyli że istnieje takie coś jak "PiS" bez względu na to czy ktokolwiek o nim wie, nie mówiąc już o byciu jego członkiem), albo jako tzw. "byt myślny", czyli właśnie jakiś tam model, a z kontekstu wnioskujemy o jaki aspekt modelowania chodzi: organizacyjny, programowy, funkcjonalny czy jakikolwiek inny.Jeżeli mówimy "PiS powinien zainicjować zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum", to w pierwszym wypadku oczekujemy aby tenże "PiS" pogonił swoich do roboty, zaś w drugim - żeby konkretni ludzie się do niej wzięli.Akurat PiS jest partią lidera, więc często uosabia się ją z Kaczyńskim i w tym znaczeniu używa się określeń, że PiS coś powinien, więc mamy jeszcze trzeci rodzaj podejścia do zagadnienia.A każde z tych podejść jest rodem z innego obszaru cywilizacyjnego:1) PiS jako wspólnota członków, zjednoczonych wobec ..... (wspólnych wartości, osoby lidera, programu - niepotrzebne skreślić) - ujęcie w duchu realizmu, specyficzne dla Cywilizacji Łacińskiej, 2) PiS jako samodzielny, realnie istniejący byt - ujęcie w duchu idealizmu ("skrajny realizm pojęciowy"), specyficzne dla Cywilizacji Bizantyńskiej3) PiS jako emanacja lidera - ujęcie w duchu idealizmu, specyficzne dla Cywlilizacji Turańskiej.Przy czym warto podkreślić, że ujęcie 1 zawiera możliwość operowania modelami w postaci ujęć 2 i 3, dla ujęcia 2 - możliwość operowania modelami rodem z ujęcia 3, "pod górę" się nie da. Cały problem polega na tym, że płaszczyzna porozumienia musi być dostosowana do ujęcia, czyli jeżeli w danym momencie traktujemy PiS jako byt samodzielny, to właściwą płaszczyzną porozumienia będą rozumienia rodem z Cywilizacji Bizantyńskiej, z możliwością traktowania PiS jako emanacji lidera, ale co wtedy mają do gadania członkowie i po co o nich rozmawiać?To tak z grubsza... Pozdrawiam  3 Szukanie przyczyn - szukanie recepty
Obrazek użytkownika jazgdyni
Obrazek użytkownika Obserwator
2 lata temu @verita Należy rozróżnić między strukturą Państwa w ujęciu Cywilizacji Łacińskiej (w tym momencie Królestwa) a ujęciami religijnymi i strukturami kościelnymi (hierarchicznymi), no i wyciągać wnioski z historii.Ogromnym problemem zawsze była i jest nadal zmienność zasad podstawowych, będących fundamentem danego porządku prawnego. Szczególnie widoczne jest to dziś, chyba nie muszę się wgłębiać, przykładów dookoła cała masa, chyba że sprawa dotyczy cywilizacji o charakterze sakralnym - ale skoro znasz Konecznego, to wiesz jakim skostnieniem to grozi.Stąd w krajach cywilizacji łacińskiej rozdział władzy duchowej i świeckiej, ale z kolei (jakie to ludzkie) różne były relacje między nimi, nie w każdym kraju i nie w każdym czasie można było liczyć na usłyszenie od władcy słów Zygmunta II Augusta: "Nie jestem panem sumień moich poddanych", no i oczywiście w drugą stronę też były przebicia.Chciałem zwrócić Twoją uwagę, że w krajach cywilizacji łacińskiej król był pełnomocnikiem Chrystusa d/s świeckich (jak byśmy to dziś powiedzieli), to Chrystus był źródłem władzy (stąd ceremoniał koronacyjny) i zadaniem Kościoła była pewna forma kontroli zachowań króla odnośnie postępowania zgodnie z Jego nauką (stąd np. detronizacja przez papieża).Natomiast intronizacja Chrystusa na króla kończy problem ostatecznie - On nie zmieni zasad, a Regent (czy jakkolwiek go zwał) jest od administrowania zgodnie z Konstytucją Królestwa, której rdzeniem, fundamentem, powinny być niezmienne zasady etyczne.Od razu uprzedzę spory - jestem przeciwnikiem monizmu prawnego, uważam że (tak jak było w I Rzeczpospolitej czy innych krajach cywilizacji łacińskiej), wszelkie mniejszości, nawet ci genderowi nieszczęśnicy, mogą w ramach swoich grup stosować własne prawa, byle nie narzucali ich innym. Natomiast w relacjach wychodzących poza grupę - albo prawo surowsze albo królewskie.Rozumiem dylemat, ale jest on - jakby tu ująć - nie a propos.  4 Szukanie przyczyn - szukanie recepty
Obrazek użytkownika Verita
Obrazek użytkownika Obserwator
2 lata temu Prośba o lekką korektę formy Witaj JanuszPonieważ u prof. Gogacza studiowałem metafizykę, to i trochę liznąłem Jego prac (polecam zwłaszcza "Elementarz metafizyki"), dzięki za cytowanie Profesora, On akurat znał Konecznego i zdecydowanie odróżniał "cywilizację" jako wspólnotę jakichś wartości od pojęcia "kultury", jako pewnego aspektu danej cywilizacji w sferze materialnej. 2 Patriota z lewa i patriota z prawa
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Obserwator
5 lat temu Jesteś pewien, że wiesz o czym piszę? Jesteś pewien że wiesz o czym piszę? Bo stwierdzenie: "...No bo jeśli przeprosił za marzec, to uznaje ową ciągłość, która tak Cię buduje..." nie ma z moim tekstem nic wspólnego, co najwyżej go nie zrozumiałeś.Obiektywnie są możliwe dwie drogi: jeżeli uważamy że możemy degradować komunistycznych wojaków, to znaczy że uznajemy ciągłość instytucjonalną jeżeli nie uznajemy ciągłości instytucjonalnej, to nie ma po co degradowaćZ kolei jeżeli:       a) uznajemy ciągłość instytucjonalną, to powinniśmy przepraszać za działania komunistycznego państwa       b) nie widzimy powodu przepraszania za komuchów, to znaczy że negujemy ciągłość instytucjonalnąW efekcie sensowne, czyli niesprzeczne są jedynie dwie kombinacje z czterech (bez opowiadania się za którąkolwiek !!!):1 + a (możemy degradować, więc powinniśmy za komuchów przepraszać)2 + b (nie widzimy powodu przepraszania za komuchów, więc co nas obchodzą komusze stopnie wojskowe)Dwie pozostałe (1+ b, czyli możemy degradować, ale nie widzimy powodu przepraszania za komuchów, oraz 2 + a, czyli że nie uznajemy ciągłości instytucjonalnej, ale powinniśmy przepraszać za działania komuchów) są sprzeczne wewnętrznie i mój tekst jest dokładnie właśnie o tym.Ustawa jako taka uznając możliwość degradacji komunistycznych wojskowych jest w tych podstawach sprzeczna ze stanowiskiem Premiera (który stwierdził że nie ma powodu przepraszania za działania komunistycznej władzy), jest to schemat 1 + b.Natomiast jeżeli Prezydent uważa za stosowne przepraszać za komuchów, no to logiczne jest że uznaje możliwość ich degradowania, a odrzucił ustawę degradacyjną z przyczyn formalnych (brak trybu odwoławczego).Z jednej więc strony dobrze że odrzucił (bo ustawa jest sprzeczna fundamentalnie ze stanowiskiem Rządu, a w każdym razie premiera), natomiast powód dla którego to zrobił sytuuje Go w schemacie 1 + a, z czym (na ten przykład) absolutnie się nie zgadzam, bo nie tylko nie widzę ciągłości pomiędzy PRL a IV RP, ale cały wysiłek ostatnich dwóch lat idzie w kierunku zerwania czy poprzecinania poszczególnych nici zakotwiczonych w PRL (przy niektórych z nich cumy na tankowcach to są nitki do fastrygi, więc o ich prostym zerwaniu nie ma w zasadzie mowy).Jeżeli więc jest decyzja (czyjaś) o uznaniu ciągłości, no to dla degradacji należy wykazać indywidualną winę (i o tym mówi Prezydent), a jeżeli jest decyzja (czyjaś) o braku ciągłości, to co nas komusze stopnie obchodzą.Tak więc wetując Prezydent pokazał fundamenty swojego rozumowania (uznanie ciągłości), a Parlament uchwalił głupotę w obydwu wypadkach, bo uznając swoje prawo do degradowania zanegował deklarowany przez Premiera brak ciągłości, a z drugiej strony jeżeli uznaje ciągłość, to powinien wskazać na odpowiedzialność indywidualną i zaprojektować stosowny tryb postępowania dwuinstancyjnego zresztą (i na to wskazał Prezydent).Tak więc dobrze że zawetował (bo w obydwu wypadkach ustawa jest bublem), ale osobiście uważam że powinien to zrobić z powodu nr 1 (deklarowany przez Premiera brak ciągłości i sprzeczność ustawy z tym podejściem), a nie z powodu braku trybu odwoławczego, co sankcjonuje ciągłość instytucjonalną z PRL.Rozumiesz problem? Veto? Prezydent zrobił dobrze, ale bynajmniej nie z ogłoszonego powodu
Obrazek użytkownika Apoloniusz
Obrazek użytkownika Obserwator
6 lat temu UWAGA, z ostatniej chwili !!! UWAGA, UWAGA, informacja z ostatniej chwili (gdy to piszę jest 19 marca, godz. 11:30) - projekt nowelizacji ustawy o KRS został ok. 11 WYCOFANY przez wnioskodawców i spadł z planu prac Komisji (!!!)  2 To p. Waldemar Buda, poseł PiS, uratował (chwilowo) Polskę !
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Obserwator
7 lat temu Kluczem jest poprawne rozumienie... Witam Tak, oczywiście, kluczem jest poprawne rozumienie oczekiwań Pana Jezusa. Oczekuje on od członków naszego Narodu, by przyjęli Go za swojego Króla. Problem polega na tym, że Rzeczpospolita Polska (zarówno II jak i III) NIE SĄ państwami narodowymi - i bardzo słusznie zresztą. Tak więc skoro Pan Jezus domaga się od członków naszego Narodu przyjęcia Go za swego Króla, w tym od władz państwa, oznacza to, że oczekuje iż nasz Naród stworzy RÓWNOLEGLE własne państwo, z własnym parlamentem i rządem, które to władze takiego Państwa przyjmą Go za jego Króla. A warunkiem przynależności do tak rozumianego Narodu jest uprzedni indywidualny akt przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, zgodnie z tym co wskazane zostało na uroczystości w Łagiewnikach. Inaczej musiałoby to oznaczać, że Pan Jezus żąda narzucenia siłą Jego praw innym mieszkańcom Rzeczpospolitej Polskiej, a przecież już Paweł Włodkowic przed sądem papieskim udowodnił (w XV w. !!!) że teoria o nawracaniu pogan siłą jest herezją. Polecam http://niepoprawni.pl/blog/obserwator/intronizacja-historia-zaczyna-sie-na-nowo Pozdrawiam niepoprawnie 2 O jakiej intronizacji mówi Rozalia Celakówna
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Obserwator
7 lat temu I chwałą Bogu, że nic się nie stało I chwała Bogu, że: "...W dniu 7 maja nic przełomowego się nie zdarzyło. Ani opozycja nie zdołała się jakoś szczególnie zmobilizować, ani nie wybuchły żadne zamieszki...". Najpoważniejszym zagrożeniem nie było bynajmniej to o czym pisał JacBiel, że: "...Krucjata Różańcowa zostanie zinfiltrowana, sprowokatorowana, zaatakowana, wybuchną nawet może krwawe rozruchy, a cała akcja, to „o jeden most za daleko”...". W ogóle sprawa nie dotyczyła Marszu Krucjaty Różańcowej i RN, bynajmniej nie chodziło o jakiekolwiek działania z jego strony. Scenariusze "spontanicznych rozruchów" wymagają ataku na PROTESTUJĄCYCH (czyli - w tym wypadku - na KOD). A ponieważ nie bardzo widać chętnych, którzy by chcieli ich atakować, to w takich sytuacjach sięga się do prowokacji w oparciu o prowokatorów wmieszanych w tłum mający być przedmiotem ataku, lub też grupkę prowokatorów z zewnątrz, którzy przypuszczają taki atak. Na Marszach Niepodległości przedmiotem ataku prowokatorów była policja, gdyż "celem ćwiczenia" było pokazanie uczestników Marszu jako niebezpiecznych chuliganów. W tym wypadku celem ataku powinien być marsz KOD. Tyle tylko, że przeprowadzenie takiej prowokacji ma sens wtedy, gdy spełnione są dwa niezbędne warunki: jest komu przypisać atak (jest pod kogo się podszyć) i sprawa wygląda na pełny spontan. Kiedy pojawiły się głosy o ryzyku tego typu prowokacji, dla której Marsz Krucjaty i RN miał być tylko zasłoną dymną, drugi warunek stał się co najmniej wątpliwy. Ale kiedy prawdopodobnie typowany na "nieznanego sprawcę" ONR zdecydowanie oświadczył, że 7 maja w ogóle nie planuje nic i wezwał do tego swoich, stało się jasne że kilka dni przed rozkręconą już imprezą, zniknął prawdopodobny "kozioł ofiarny" - a nie da się przygotować innego ot, tak sobie. Wymaga to co najmniej trzytygodniowego, narastającego i ukierunkowanego "hejtu", żeby dla tzw. masowego odbiorcy coś takiego nie było zaskoczeniem. Tak więc lepiej się cieszyć że nic się nie stało, bo jest bardzo prawdopodobne, że właśnie nagłośnienie sprawy przez p. Brauna i reakcja ONR spowodowały, że można było napisać tekst o "górze, która urodziła mysz", a nie dużo bardziej dramatyczny... 9 Sobotnie marsze 7 maja 2016 - góra urodziła mysz
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Obserwator
7 lat temu @maciej1965 W pełni się zgadzam, bez pilnej interwencji normalnych organów ścigania, zaraza się rozprzestrzeni i zacznie pociągać za sobą albo trudne do odwrócenia, albo zgoła nieodwracalne skutki. Pierwszym i podstawowym skutkiem będzie chaos w sądach cywilnych: wytworzy się podział na sędziów "pisowskich" i "trybunalskich", w czym jeszcze nie byłoby nic złego, gdyby tylko strony mogły decydować w którym "porządku prawnym" chcą rozstrzygać spór. Ale że sędzia jest z przydziału, no to podsądni "pisowscy" będą protestować przeciw orzekaniu przez sędziów "trybunalskich" albo odwrotnie, a najgorzej jak obydwie strony sporu będą po przeciwnych stronach barykady. Zresztą pisałem o tym: http://niepoprawni.pl/blog/obserwator/czy-naprawde-zostaly-nam-tylko-dwa-tygodnie-czyli-bunt-rozlamowy Pozdrawiam (jak zwykle niepoprawnie) 6 #PrawoHGW i trochę o Trybunale (Nie)Konstytucyjnym
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Obserwator
7 lat temu @mikolaj O ile ktoś jest sędzią, to owszem, tyle że immunitet (art. 181 Konstutycji) dotyczy spraw karnych. Natomiast jeżeli chodzi o odmowę świadczenia i oświadczenie przez Sejm w drodze uchwały o nieważności uchwały wskazującej kandydata w związku z odstąpieniem od umowy, no to po prostu dana osoba nigdy sędzią TK nie była, zaś przyjęcie przez Prezydenta ślubowania nastąpiło w wyniku błędu materialnego, dlatego też osoba sprawująca urząd Prezydenta powinna niezwłocznie zawiadomić zainteresowanego w drodze oświadczenia o działaniu pod wpływem błędu, co oczywiście czyni akt ślubowania niebyłym. A już tam sędziowie niech się skarżą po sądach pracy czy administracyjnych, w grę wchodzi już wyłącznie odpowiedzialność odszkodowawcza z tytułu bezpodstawnego odstąpienia od umowy (ciekawym jak Rzepliński udowodni w sądzie swoją bezstronność...). Pozdrawiam niepoprawnie /-/ Obserwator  2 Czy naprawdę zostały nam tylko dwa tygodnie, czyli bunt rozłamowy
Obrazek użytkownika mikolaj
Obrazek użytkownika Obserwator
7 lat temu @ość Jak by tu powiedzieć... Może to się nie rzuca w oczy, ale ja niczego nie świętuję, ja dziękuję za ten pierwszy krok. I tyle. Obawiam się że reszta to nadinterpretacja, tak więc niewątpliwie komentarz świetny, tylko trzeba jeszcze stworzyć do niego odpowiedni tekst. A co do cytatu z Pisma: nie czuję się kompetentny żeby pouczać Autora, ale skoro "...Na początku było Słowo..." i w dodatku "...Bogiem było słowo..." (a przynajmniej tak jest napisane), to trudno mówić o jakimś ciągu następczym myśl - słowo - czyn, skoro Bóg jest poza czasem. Tak więc w pełni się zgadzam, że "...w przypadku Boga to wielka tajemnica...".   3 Bardzo Panu dziękuję, Panie Prezydencie !!!
Obrazek użytkownika Ość

Strony