|
11 lat temu |
Witam proxenia. |
Nazwisko i imię Pani profesor? Jaka to była audycja?
Chętnie poszukam.
Wielkie pojednanie, a my niczego nie rozumiemy?!http://solidarni2010.pl/news.php?readmore=3887&rstart=0
Abp Michalik i Cyryl I nawet się nie przeżegnali
Co do okoliczności podpisania deklaracji tzw. pojednania, to trzeba wyraźnie podkreślić, że prezydent Komorowski i premier Tusk robili co mogli, aby nadać jej wyraz polityczny. O tym charakterze politycznym świadczy także okoliczności podpisania dokumentu. Wydarzenie to nie odbyło się to bowiem w czasie nabożeństwa ekumenicznego w katedrze katolickiej lub prawosławnej, ale w czasie urzędowej „oficjałki” na terenie Zamku Królewskiego.
Sygnatariusze nie tylko, ze nie pomodli się przed złożeniem swoich podpisów, ale i nawet nie przeżegnali się. Tak jakby byli poprawnymi politycznie urzędnikami. Czyżby zasady nowej ewangelizacji nie obejmowały najważniejszych dostojników kościelnych?
Oczywiście salę zapełnili nie wierni obu wyznań, ale grupa starannie dobranych hierarchów oraz polityków (Pawlak, Boni, Borusewicz, Gronkiewicz -Waltz), a także ambasador Rosji i establishment warszawski. Sam dokument zawiera słowa ważne, ale są one tak ogólne, zże nie czynią przełomu.
Co do pojednania, to Polacy i Rosjanie nie są ze sobą skłóceni. Będą żyli tak jak do tej pory, niezależnie od tego, czy jakiś dokument zostanie podpisany czy nie. Jedynie niektórzy politycy robią co mogą, aby dalej fałszować historię.
„Kościoły i narody potrzebują nauczycieli głoszących i żyjących zgodnie z prawdą wolną od ideologicznego zabarwienia. Potrzebują prawdy Ewangelii głoszonej w miłości” – powiedział ks. abp. Michalik. Święte słowa. Tyle tylko, ze taki nauczycielami nie jest ani Cyryl I, ani jego mocodawca z Kremla.
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=6604
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=6918&Itemid=100
Да эдравствует Кирилл I, Władimir Michajłowicz Gundiajew, wieloletni agent KGB o pseudonimie „Michajłow”, szef „Cerkwi PUTINA”. A jaki biznesman.... Będzie się JEDNAŁ w POlsce ze SWOIMI. Też z tymi, co tak sprawnie przygotowali SMOLEŃSK.- prof.M.Dakowski
***************************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart |
|
Krajobraz po pojednaniu |
|
|
14 lat temu |
Wie Pan, zróbmy dowód nie |
Wie Pan, zróbmy dowód nie wprost. Przyjmijmy, że ten Pański kreacjonizm to pogląd naukowy. Następnie bierzemy definicję nauki jako takiej, że jest to badanie świata materialnego. W nauce zatem zarówno badane obiekty, jak i czynniki sprawcze muszą mieć naturę materialną. Wróćmy do kreacjonizmu. Ten jak wiadomo zakłada, iż czynnikiem sprawczym jest istota wyższa. Jeżeli uznawać kreacjonizm za pogląd naukowy, należy odrzucić dualizm, a przyjąć monizm ontologiczny. Przy tej okazji pojawia się następujący problem, ponieważ z reguły rzeczonego Pantokratora z reguły zaliczamy do bytów duchowych. Przyjmując monizm ontologiczny mamy zatem trzy wyjścia: albo istnieje tylko świat duchowy, albo istnieje tylko świat materialny, albo mamy jedną substancję duchowo-materialną stanowiącą wszystko, co tylko istnieje. Ponieważ my chcemy nauki, a kreacjonizm Pan zwykł uznawać za pogląd naukowy, to należy zatem uznać, iż Bóg stanowi rodzaj jakiejś nieznanej nam materii (czyżby jakieś cząstki spoza Modelu Standardowego?), którego istnienie można dociec doświadczalnie. Osobiście nie jestem w stanie sobie wyobrazić eksperymentu, który byłby w stanie istnienie Boga potwierdzić.
Inny problem związany z kreacjonizmem, który się tutaj pojawia. W nauce możemy wykryć czynnik sprawczy danego procesu np. że przebieg jakiejś reakcji chemicznej wiąże się z odpowiednią temperaturą, obecnością katalizatora itd. Jeżeli konsekwentnie uznawać kreacjonizm za pogląd stricte naukowy, należy dojść do wniosku, że obecność Stwórcy również jesteśmy w stanie w jakiś nieznany nam obecnie sposób wykryć. Również musimy dążyć w tym wypadku do ustalenia mierzalnych parametrów. Zupełnie jak chcieli bohaterowie opowiadania Star Maker Olafa Stapledona.
Kreacjonizm wiąże się jeszcze z jednym założeniem, na które jakoś nie zwraca się uwagi. A mianowicie, ewolucja to proces dotyczący organizmów, zatem na poziomie biologii. Zakładając, że wiąże się to z jakimiś zjawiskami ponadnaturalnymi, należy uznać, że procesy biologiczne są diametralnie odmienne od procesów fizykochemicznych. Tak więc dochodzimy do absurdalnego wniosku, iż biochemia, biologia molekularna, biofizyka nie są w stanie wyjaśnić natury procesów życiowych na podstawowym poziomie, zatem musimy odwołać się do vis vitalis albo szukać pośrednich wyjaśnień typu teleomechanicyzm.
Kreacjonizm zatem poglądem naukowym nie jest. To ideologia. Zwracasz uwagę na to, co wyprawiają tacy jak Dawkins, Dennet czy inne im podobne indywidua. Oni próbują naukę zastępować religią. Pan robi to samo, jest takim samym ideologiem jak wyżej wymienieni, tyle że w drugą stronę. Jest bardzo zdrowa zasada NOMA, która ten konflikt rozwiązuje.
Ale teraz pojedźmy cytatami:
[quote="Darek"]Stary, najpierw mnie obrazasz, a pozniej sie obruszasz ze dostales po lapach.[/quote]
Ja staram się cały czas grzecznie dyskutować. To Pan zachowuje się cały czas jak obcesowy cham przy pańskim stole.
[quote="Darek"][quote="Kirker"]A nie słyszałeś o tym, że te kilka miliardów lat temu to był inny skład atmosfery niż obecnie[/quote]
Jasne ze slyszalem, moze zamiast wymadrzac sie dalbys jakis link do jakis pewnych badan, a nie powolywal sie na spekulacje. Jezeli atmosfera byla silnie redukcyjna to co ochronilo powstajace zycie przed dzialaniem promieni UV.[/quote]
A nie słyszał Pan o tym, że już w prekambrze istniały oceany? A warstwa wody o odpowiedniej "grubości" przed promieniowaniem o długości 4-400 nm chroni dostatecznie.
Poza tym odwołam się do jeszcze innego poglądu lansowanego przez Thomasa Golda, nieżyjącego już chemika i kosmologa amerykańskiego. W związku z badaniami geomikrobiologicznymi, którymi był pośrednio zainteresowany (sugerował swojego czasu, iż ropę naftową wytwarzają bakterie), stwierdził, że życie narodziło się właśnie w głębi Ziemi.
Odnośnie składu atmosfery. Przytoczyłem wyżej występowanie pirytu i uranitu w skałach prekambryjskich i to w takich miejscach jak np. delty rzek. Uwaga odnośnie czytania ze zrozumieniem była jak najbardziej słuszna, ponieważ nie zwrócił Pan uwagi na to, iż te minerały łatwo ulegają wietrzeniu. W atmosferze o obecnym składzie nie byłyby się w stanie w takich miejscach w ogóle utrzymać. To jest jedna przesłanka. Druga, badania geochemiczne dowodzą obecności dużej ilości metanu w atmosferze. Poza tym istnieją całe specjalistyczne czasopisma poświęcone badaniom prekambru - np. Precambrian Research oraz pośrednio szereg innych geologicznych i paleontologicznych.
Poza tym mimo zaistnienia fotosyntezy oksygenowej utrzymywała się przez długi czas niska zawartość tlenu w atmosferze, co było związane z tworzeniem się BIF - de facto podstawy działalności przemysłu stalowego.
[quote="Darek"]Co to ma wspolnego z nauka? Oczywiscie slyszales, ze w eksperymnecie Millera 98% produktu koncowego to substancje toksyczne, ktore zabilyby kazda strukture organiczna powstala z reszty substancji[/quote]
Na początku, co to jest "organiczna struktura", bo ja się z takim terminem w życiu nie spotkałem. Trzyma się Pan jak pijany płotu eksperymentu Millera-Ureya, a wspominałem wyżej o innych modelach biogenezy. O tych z nieznanych mi przyczyn Pan nie wspomniał. Poza tym, co takiego toksycznego w aminokwasach (np. w glicynie), zasach pirymidynowych, zasadach purynowych czy rybozie. Gdyby tak było, jak Pan mówi, to w ogóle nie powinniśmy żyć, tylko sie zatruć. Przecież enzymy trawienne tną wszystkie białka, cukry, kwasy nukleinowe, również tłuszczowce na monomery (tą "toksyczną smołę"), które są następnie wykorzystywane przez organizm do procesów anabolicznych. Tak więc zapisuję to na liście bardzo ciekawych informacji porównywalnych z pomyleniem przez Giertycha seniora politologa z paleontologiem.
Eksperyment ten był powtarzany przez szereg badaczy i dostawali oni również inne monomery CHON. Więcej, wiele aminokwasów i innych związków organicznych zostało wykrytych za pomocą analiz spektralnych w obłokach międzygwiezdnych.
[quote="Darek"][quote="Kirker"]Białka mogły pojawić się później, wcześniej RNA mogło być materiałem genetycznym[/quote]
Oczywiscie, wszystko moglo pojawic sie ze wszystkiego. Tylko takie bajanie to nie nauka, tylko beletrystyka. Prawdopodobienstwo takiego samoistnego "cudu" jest kosmiczne zarowno z- jak i bez- RNA[/quote]
Ależ cudownie strzelił sobie Pan w stopę. Przecież ten Wasz kreacjonizm to - w świetle tego, co napisałem wyżej - beletrystyka jak najbardziej. Również Pan powinien uznawać ideę kreacjonizmu za beletrystykę, ponieważ zakładając jej naukowość, nie można wykazać materialnego czynnika sprawczego (co jest podstawą uznania poglądu za naukowy lub religijny).
O takich osobach - skądinąd laureatach Nagrody Nobla - jak Thomas Cech czy Manfred Eigen słyszeć się nie raczyło albo pan Jodkowski czy inny "wybitny uczony" (jakimś dziwnym trafem na świecie mimo swojej tytaniczności w ogóle nieznany) wspomnieć nie raczyli. Polecam przy okazji książkę Eigena Hipercykle, w której wyjaśnia te wszystkie koncepcje, opierając się przy okazji na wcześniejszych dokonaniach Ilji Prigogina (wybitnego fizykochemika, również laureata Nagrody Nobla).
Poza tym widzę, że temat świata RNA został przez Pana bardzo szybko i skrzętnie pominięty oraz zbesztany w postaci "wszystko mogło ze wszystkiego". Dostrzegam w tym zdaniu pewien chwyt erystyczny (tzw. Sposób Ostatni - próba zakrzyczenia przeciwnika, który jest przez Pana wykorzystywany nagminnie), wspomnę o tym jednak w miejscach, gdzie ewidentnie jest dostrzegalny. RNA odpowiada za wiele funkcji w organizmach - ekspresja genu (mRNA, tRNA i rRNA), wyciszanie innych genów - tu działa dsRNA, a proces nazywa się interferencja RNA, odkryto również nawet chaperony RNA, które uczestniczą w osiąganiu przez inne RNA właściwej przestrzennej konfiguracji. Co więcej, próbuje się również te RNA wykorzystać w biotechnologii - riboswitche, aptamery, ryboregulatory, jak również rybozymy, którymi zajmował się wyżej wymieniony przeze mnie Cech. Wszystko świadczy o tym, że RNA jest cząsteczką bardzo plastyczną, która w zasadzie sama może się replikować. Świat RNA na początku istnienia życia jest zatem całkiem prawdopodobny.
[quote="Darek"][quote="Kirker"]Poza tym ciekaw jestem, jak wyjaśnisz istnienie drzewa filogenetycznego i pokrewieństw między organizmami."[/quote]
Fajnie, masz takie drzewo ? Koniecznie musisz mi podeslac link. Tylko do takiego drzewa bez znakow zapytania w miejscu kluczowych rozgalezien, oraz bez zmyslonych rysunkow tam gdzie wyobraznia ewolucjonistow byla silniejsza od faktow[/quote]
Chce Pan, to ma. Proszę sobie wejść np tutaj. Artykuł został opublikowany w porządnym czasopismie zajmującym się zagadnieniami ewolucji molekularnej. Obecny impact factor to 6,438, zatem "gazeta" jest wręcz bardzo przyzwoita.
No i nie mam miejsca tutaj na jakieś "widzi mi się, widzi nam się" badaczy. Drzewo bowiem zostało wygenerowane przez program PHYLLIP (jest jeszcze kilka innych do tych celów) na podstawie sekwencji wrzuconej uprzednio do GenBanku i udostępnionej publicznie (więc teoretycznie Jan Kowalski w Pcimiu Dolnym może sobie ściągnąć nią!). Co więcej, programy do robienia drzew filogenetycznych są dostępne bez większych problemów, nawet zdarzało się dołączanie ich do niektórych dystrybucji Linuxa. Można sobie ściągnąć taki program, pobrać z GenBanku sekwencje, no i pobawić się w generowanie drzew filogenetycznych. Polecam, filogenetyka molekularna to naprawdę fajna zabawa.
No i jedzie Pan schemacikiem. Nawet jak na kreacjonistę jest Pan bardzo odtwórczy. Wykorzystuje Pan spory wśród ewolucjonistów jako argument przeciwko samemu zachodzeniu teorii ewolucji. Dlaczego nie atakuje Pan na przykład kosmologii. Tam to się np. bardzo ostro kłócą, jeżeli chodzi np. o wielość wszechświatów, czy coś jest za czarnymi dziurami, a nawet dlaczego czarne dziury są czarne? No i jakoś kosmologów Pan nie atakuje. Nie atakuje Pan geofizyki, ponieważ mimo ponad 100 lat badań nie za bardzo wiedzą, co się w środku Ziemi dzieje - ba, de facto więcej wiemy o Kosmosie, który jest "nad nami", że użyję takiego kolokwializmu, niż o tym, co się dzieje kilkaset kilometrów pod naszymi stopami. Aż dziwię się, że nie atakuje Pan na przykład tektoniki płyt, a nie broni puchnącej Ziemi. Z użyciem tego istrumentarium, jakim się Pan posługuje można. Za to wziął się Pan za jeden z najlepiej udokumentowanych paradygmatów - lepiej to jest w przypadku teorii heliocentrycznej.
Inna zupełnie sprawa, spory w nauce są we wszystkich dziedzinach naukowych i świadczą o tym, że dana dziedzina naukowa żyje. Powrócę więc do wspomnianej argumentacji, czy neguje Pan na przykład istnienie szeregu reakcji w chemii organicznej, ponieważ dyskutowany jest model substytucji nukleofilowej/elektrofilowej? Będąc tak konsekwentnym, powinien Pan zaprzeczać.
[quote="Darek"]Prosze przedstaw mi chociaz jeden kompletny lancuch ewolucyjny. No dobra nie bede sie wyżywał, daj mi chociaz jedno niekwestionowane ogniwo posrednie. Nie powinienes miec z tym zadnych klopotow, poniewaz wg. Darwina wykopaliska powinny sie roic od form przejsciowych.[/quote]
Dalej schemacik. Dokonujecie logiki reductio ad absurdum, żądając form pośrednich aż do poziomu gatunku. W takim wypadku wskazać należy Wam przykład współczesny. Jest taki ptak - pierwiosnek (Phylloscopus collybita |
|
Leniwa prawica |
|