Zmiana w śledztwie po katastrofie

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Z polskiego postępowania w sprawie wypadku pod Smoleńskiem zostanie wyłączony wątek przygotowania lotu z 10 kwietnia 2010 r.
Gabryel: Czy prawda może jeszcze wygrać z manipulacją?
Nieformalna decyzja w sprawie przekazania tzw. wątku organizacyjnego już zapadła. Jednak ogłoszona zostanie dopiero w ciągu najbliższego miesiąca. Najpierw bowiem prokuratorzy wojskowi z ponad 60 tomów akt muszą wyizolować te karty, na których znajdują się materiały procesowe dotyczące organizacji feralnego lotu.

Prokurator generalny nie chciał rozmawiać o wyłączeniu wątku. – Pytania w tej sprawie proszę kierować do mnie za trzy tygodnie – powiedział "Rz" Andrzej Seremet. Sprawa organizacji lotu musi zostać wyłączona ze śledztwa prowadzonego przez prokuraturę wojskową. Zgodnie z kodeksem postępowania karnego może ona tylko w zupełnie wyjątkowych przypadkach badać przestępstwa, których sprawcami są cywile. A takie osoby to większość odpowiedzialnych za przygotowanie wizyty Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku.

Polscy śledczy badający okoliczności katastrofy Tu-154 zorganizowali w piątek konferencję. Podkreślali jednak, że nie jest ona odpowiedzią na czwartkowe wypowiedzi rosyjskich ekspertów, których zaprosiła agencja RIA Nowosti. Rosjanie całą winę za katastrofę zrzucili na naszych pilotów i złe przygotowanie lotu przez Polskę.

– Nie zamierzamy merytorycznie odnosić się do tych wypowiedzi, bo nie mają one żadnego znaczenia procesowego dla śledztwa – powiedział Seremet. Prokuratorzy mówili za to o zakończonej dwutygodniowej wizycie w Rosji śledczych ppłk. Karola Kopczyka i mjr. Jarosława Seja. W tym czasie przesłuchali oni prawdopodobnie m.in. dwóch kontrolerów lotu ze Smoleńska mjr. Wiktora Ryżenkę i ppłk. Pawła Plusnina, płk. Nikołaja Krasnokutskiego (był na wieży lotniska Siewiernyj) oraz osobę, która z zewnątrz (Moskwy lub Tweru) sprawowała nadzór nad kontrolerami.

Prokuratorzy odmawiali jednak podawania nazwisk świadków. – Umożliwiono nam zadanie wszystkich pytań – zaznaczał ppłk Kopczyk z wojskowej prokuratury.

Choć prokuratorzy byli zadowoleni z przesłuchań, naciskani przez dziennikarzy przyznali, że nie wszystko było tak, jak zaplanowano. Rosjanie wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie udostępnili do wglądu 32 tomów akt ze śledztwa smoleńskiego.

– Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy akta te dotrą do Polski – przyznał Andrzej Seremet. Polscy prokuratorzy byli bardzo oszczędni w słowach i nie chcieli odpowiadać na pytania dotyczące czyjejkolwiek winy.

Z kolei przedstawiciele Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, którzy również w piątek zorganizowali konferencję (zaraz po tej w Warszawie), winą za katastrofę obarczyli pilotów Tu-154M. Jednocześnie zasugerowali, że kontrolerzy z lotniska Siewiernyj nie ponoszą odpowiedzialności za tragedię.

Władimir Markin z komitetu podkreślał, że nie ma dowodów, by 10 kwietnia 2010 r. ktoś naciskał na obecnych w wieży kontrolerów smoleńskiego lotniska.

– Sprawa jest bardzo trudna. Jeśli bowiem kontroler radził się w jakiejś sprawie, to czy jest to nacisk? – zastanawiał się Markin.

Zaznaczał, że obecne ustalenia rosyjskich śledczych nie podważają wniosków zawartych w raporcie rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK).

Markin stwierdził, że nie potrafi podać daty zakończenia rosyjskiego śledztwa. Ujawnił, że dotychczas przesłuchano w nim 130 osób. Członkowie komitetu nie potrafili też powiedzieć, kiedy stronie polskiej zostaną przekazane dowody rzeczowe, m.in. fragmenty samolotu. Markin tłumaczył przy okazji, dlaczego Rosjanie cięli wrak tupolewa po katastrofie. – Fragmenty ciał były wszędzie. Należało je wydobyć i przenieść do zakładu medycyny sądowej – powiedział.

Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/614683_Cywile--wystap-.html

Brak głosów