Dwie prędkości prokuratury Ćwiąkalskiego

Obrazek użytkownika Wojciech.Wybranowski
Kraj

W sprawie rzekomej Korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI prokuratura pracowała z zawrotną wręcz prędkością. Ferowała wyroki, przekonywała o mocnych dowodach. W sprawie, w której podejrzanym może stać się Bronisław Komorowski- śledczym się nie spieszy. Wygląda na to, że dwa miesiące nie wystarczą prokuraturze do wydania merytorycznej decyzji w sprawie. Dwie prędkości? A może raczej podwójne standardy, które za kadencji Ćwiąkalskiego stały się już w wymiarze sprawiedliwości niedobrą rzeczywistością.

Pamiętacie Państwo przeszukania w domach Piotra Bączka, Leszka Pietrzaka i Wojciecha Sumlińskiego?  Te zapewnienia o mocnych dowodach, niepodważalnych informacjach? Naciskach na sąd by jednak ten zdecydował się aresztować Wojciecha Sumlińskiego? Konferencji prasowej dzień po rewizji, z udziałem przedstawicieli Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej, na której przekonywano, że w domach w/w znaleziono mocne dowody, materiały stanowiące tajemnicę państwową? Jednym słowem- śledztwo, działania wymiaru sprawiedliwości toczyły się pełną parą. Szybko, sprawnie- tak jak można byłoby oczekiwać w innych sprawach.

Inna rzecz, że te działania, ich szybkość, a przede wszystkim rzekoma niepodważalność twardych dowodów- była tylko pod publikę. To fikcja.  Szybko okazało się, że „tajne dokumenty państwowe" zabezpieczone w domu Leszka Pietrzaka to archiwalia historyczne pochodzące z lat 40-tych, z których osiem lat temu zdjęto klauzulę „tajne", publikowane w pracy doktorskiej Pietrzaka.  Z kolei „tajne dokumenty" zabezpieczone u Bączka, to materiały, które posłużyły mu do publikacji prasowych w okresie, na długo przed powstaniem Komisji Weryfikacyjnej WSI.

Wygląda na to jednak, że skoro rypie się i sypie tez o korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI to śledczy imają się- jak zwykle w takich przypadkach- do znalezienia czegokolwiek, co usprawiedliwiałoby wykonane czynności; w gruncie rzeczy- dla zwykłego człowieka- szykany.  I tak oto, w materiale dowodowym zabezpieczonym w domu red. Sumlińskiego, który według prokuratury- został zakwalifikowany, jako niepodlegający zwrotowi i uznany za „istotny dla sprawy" znalazły się akta związane ze śledztwem w sprawie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki.  Materiały te Sumliński wszak opublikował w książce poświęconej w tej sprawie, wydanej w 2005 roku, a więc na ponad rok przed ustawą sejmową likwidującą WSI i powołaniem Komisji Weryfikacyjnej.

Co sprawa ks. Jerzego Popiełuszki ma wspólnego z WSI i Komisją Weryfikacyjną? Nic. Oznacza to jednak, że być może - z braku laku- śledczy będą chcieli ostatecznie pociągnąć sprawę „nieuprawnionego dostępu do tajnych dokumentów"( zapewne prawnik bardziej ściśle by to sformułował).  Stare powiedzenie mówi, że jak chce się kogoś uderzyć to kij zawsze się znajdzie. Tyle, że taka teoria nie miałaby szans obronić się w sądzie- w świetle wcześniejszych wyroków sądów w podobnych sprawach, a także, dlatego, że dziennikarze nie podchodzą pod ustawę o ochronie informacji niejawnych.

Jest jednak też druga sprawa. Doniesienia do prokuratury wobec Tobiasza i Komorowskiego, które 30 października złożył Wojciech Sumliński. W zawiadomieniu, którego dysponentem stała się Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola Sumliński wskazywał na to, że Komorowski i Bondaryk działając wspólnie i w porozumieniu nieprawdziwie go pomówili. W zawiadomieniu jest mowa o przekroczeniu uprawnień, składaniu fałszywych zeznań i podżeganiu do łapownictwa. Prokuratura ma teoretycznie 30 dni na wydanie merytorycznej decyzji: a więc zadecydowania o wszczęciu postępowania w sprawie lub odmowie wszczęcia tegoż.

I co się okazuje? Mija półtora miesiąca od czasu złożenia przez red. Sumlińskiego zawiadomienia, a prokuratorskiej decyzji nie ma. Prokurator Mateusz Martyniuk z warszawskiej okręgówki- usprawiedliwia to, co prawda tym, że ów 30-dniowy termin nie jest zawiły, że to tylko taki termin instruktażowy, ale czy nie budzi to Państwa wątpliwości?

Tym bardziej, że okazuje się, iż decyzja w tej sprawie nie zostanie wydana do końca roku. Oznacza to, że 2 miesiące od złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa- prokuratura nie jest w stanie zadecydować o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie- jak stwierdzono w zawiadomieniu- przestępczej działalności marszałka Sejmu i szefa ABW.  Prokurator Martyniuk tłumaczy, że ciągle jest to badane, tyle, że... jakoś nie wierzę tutaj prokuraturze.

Dlaczego? Obecna sytuacja, w której nie dzieje się nic- jest dla prokuratury komfortowa. Konieczność wszczęcia śledztwa w sprawie to również konieczność przesłuchania Komorowskiego, Bondaryka- a to nie spodobałoby się ani koalicji, ani nadzorującej z jej ramienia wymiar sprawiedliwości ministrowi Ćwiąkalskiemu.  Z drugiej strony- decyzja o odmowie wszczęcia postępowania też dla prokuratorów z Woli korzystna nie jest- opozycja wykorzysta to by mówić, nie bez powodów, o postępującym upolitycznianiu wymiaru sprawiedliwości, a niewykluczone też, że sąd, do którego Sumliński będzie miał prawo się odwołać- wyda polecenie przeprowadzenia śledztwa. A wtedy- podwójny problem. A tak, mamy do czynienia „tylko" z podwójnymi standardami w wymiarze sprawiedliwości mecenasa Ćwiąkalskiego- innymi dla zwykłych obywateli tudzież osób związanych z poprzednim obozem władzy, inną, dużo bardziej ulgową taryfą- dla tych z koalicyjnego rozdania

***************************************

A ponieważ jutro Wigilia i Boże Narodzenie- wszystkim Państwu składam serdeczne życzenia Zdrowych, Spokojnych, pełnych Ciepła i Radości Świąt Bożego Narodzenia. Niech dobre chwile, podniosły, a zarazem serdeczny, rodzinny nastrój towarzyszy Państwu nie tylko w te, jakże uroczyste dni, ale także i przez kolejne.  Wszystkiego Naj i do zobaczenia ( mam nadzieję) już w Nowym Roku.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

oczywistość.
I ja Panu składam serdeczne życzenia Wesołych Świąt, jako przedstawicielowi nielicznych dziennikarzy.

Vote up!
1
Vote down!
0
#9821