Dzieci we mgle (cz.II). Choroba sieroca.

Obrazek użytkownika Max

W 1989 roku otrzymaliśmy w darze coś, co, fakt, przy dużej dozie dobrej woli, ale można od biedy określić demokracją.
A przynajmniej tak zwykło utrzymywać 99% polityków i domokrążców. Specyfiką tego wielokrotnie opiewanego systemu jest fakt, że każdy, ale to każdy, ma prawo do głosowania na swojego kandydata czy partię w wolnych, rzetelnych wyborach. Powinien mieć.

Mimo 60 lat, kiedy Polska nie istniała jako niezależne państwo(a może właśnie dlatego!) wciąż jest zapotrzebowanie na partię narodową, pielęgnującą wartości patriotyczne i konserwatywne. W polskiej postkomunistycznej rzeczywistości utarło się wszelkie inicjatywy polityczne tego typu określać mianem "prawica", niezależnie od podejścia do kwestii ekonomicznych.

Problem w tym, że prób tworzenia partii "prawicowych" mieliśmy w ciągu ostatnich lat aż za wiele. Część z nich były to zwykłe efemerydy, które nie przetrwały zbyt długo, a część okazywała się wyłącznie "partiami koryta", nie jakiejkolwiek ideologii (mam na myśli zwłaszcza jedną, której nazwy z litości nie wymienię), inne z kolei pozostały ugrupowaniami typowo kanapowymi.

Czas mijał, zniechęcenie narastało. a Polska - no jakoś "się rządziła". Dezintegracja "prawicy" trwała. W 2005 roku "wypłynął" PiS. Polacy wybrali śp. Lecha Kaczyńskiego na prezydenta, PiS wygrał wybory.

10 kwietnia obudził wiele, wiele osób z marazmu i tumiwisizmu. Ludzie popatrzyli dookoła, do sporej grupy społeczeństwa dotarło, co naprawdę się dzieje i kto rządzi Polską. Oraz JAK rządzi...

Jedyną realną i liczącą się opozycją był, wtedy i teraz, PiS. Na moment wszyscy, którzy chcą odsunięcia od władzy PO, zapomnieli o własnych animozjach względem PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Trochę tak jak w czasie stanu wojennego, kiedy ludzie, wierzący i niewierzący, ale zjednoczeni wokół tych samych idei, spotykali się... w kościele.

Przyszły w końcu lipcowe wybory - przegrane. Cała, chwilowo jednomyślna, "frakcja anty-PO" przegrała.
Po klęsce rozpoczęły się dywagacje, pretensje, szukanie winnych. Wcale się nie dziwię, sam byłem załamany wynikiem.

Nastąpił nawrót choroby sierocej. Wyborczy elektorat Jarosława ponownie rozpadł się na szereg grupek, z których, dalej, "moherowy beton" twardo popierający PiS - jest największa. Reszta, skądinąd dalej mając poczucie, że dzieje się coś bardzo złego (a dzieje się!) rozbiegła się dookoła w lekkiej panice.

Możemy tu zestawić garść zarzutów względem PiS i Jarosława.
- kampania była zbyt łagodna, za mało merytoryczna
- kampania nie zjednała Jarosławowi głosów niezdecydowanych
- PiS niepotrzebnie wdał się w sprawę obrony Krzyża
- PiS nie udzielił wystarczającego wsparcia obrońcom Krzyża
- Jarosław mówi tylko o katastrofie smoleńskiej
- PiS nie robi wystarczająco dużo w sprawie wyjaśnienia katastrofy
- należy usunąć "liberalnych" polityków PiS z partii
- należy przesunąć się w stronę centrum, "Zakon" to za mało, biedny Migalski, biedna Kluzik-Rostkowska...
- i przede wszystkim: Prezes robi błędy, Prezes powinien odejść, Prezes jest winny...

I to są wszystko opinie pochodzące od osób niesympatyzujących ani z PO, ani z SLD.

Przecież ta lista jest wręcz paranoiczna w swojej wymowie. PiS jest partią, która ma określony profil, roboczo określmy go jako socjalistyczny i narodowy.
Ma swojego lidera, który realizuję swoją wizję.
To może komuś odpowiadać bądź nie, po prostu.

Nigdy nie spełni oczekiwań wszystkich, którzy woleli Jarosława jako prezydenta od obecnego P.O. (pełniącego obowiązki).
Przestałby być ugrupowaniem o wyrazistym programie, przerodziłby się w populistyczną hybrydę mająca tylko jeden cel - przejęcie władzy z rąk PO.
O ile to w ogóle jest możliwe do realizacji, tę kwestię pomijam.
I co, pytam wszystkich rozczarowanych - chcielibyście głosować na coś takiego?
PiS liberalny i konserwatywny zarazem, PiS dbający o tradycje patriotyczne i PiS proeuropejski. PiS - alfa i omega. I żeby jeszcze miał przychylność mediów, o, to ważne.
KPZR, PZPR też jednoczyły "wszystkich"...

Ponad 30% żelazne poparcie, którym ma Prawo i Sprawiedliwość to i tak dużo, jak na aktualne warunki polskie.

A jeśli PiS komuś się nie podoba (a przecież nie musi) to nie powód, żeby odsądzać jego polityków, na czele z Jarosławem, od czci i wiary, zarzucać im nieudacznictwo i głupotę. Rzeczywiście, jakiż to dramat, ta partia ma TYLKO 30% poparcia. Po prostu się rozpada. Bez żartów, proszę.

Ale przecież PO nie może dalej rządzić!
Prawda.

Jeśli tak myślicie, wybór jest prosty: albo pogodzić się z tym, że PiS jest taki, jaki jest, albo - tylko skutecznie i szybko - stworzyć drugą partię o profilu narodowym, czy jakimkolwiek innym, który wam odpowiada i poprzeć ją.
No i żeby jeszcze - drobiazg - za rok weszła do parlamentu.
Powodzenia i mądrych decyzji.

Brak głosów

Komentarze

"PiS liberalny i konserwatywny zarazem, PiS dbający o tradycje patriotyczne i PiS proeuropejski. PiS - alfa i omega. "

No, w końcu jedną taką partię już mamy... "Potęga Oksymoronu".

;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#89849

Też mam podobne odczucia, że żale i pretensje do PiS i Kaczyńskiego w szczególności są "od czapy". Zrobili, to co zrobili, być może mogli więcej i lepiej - nie mnie o tym sądzić, bo po prostu nie mam wiedzy, żeby sądy w tej sprawie wydawać.

P.S.
Max, popełniasz jeden błąd według mnie pisząc, że PiS to partia socjalistyczna i narodowa, a jak mówi Michalkiewicz socjaliści tyle tylko, że pobożni. Jeśli dobrze się przyjrzeć to nic z tych rzeczy. Jaro owszem jest etatystą, ale tylko w takim zakresie jaki jest niezbędny do odbudowy normalności w państwie, czyli do budowy silnego państwa. Silnego nie nominalnie i wobec słabych, ale silnego prawem wobec każdego kto je złamie, silnego edukacją dla każdego kto chce się uczyć (a nie dostać kwit na węgiel pod tytułem "matura"), itd, itp.
Też się przez pewien czas na to nabierałem, ale po przemyśleniu paru spraw wyszło mi, że to bzdura.
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#89858