Łysiak, czyli o zmarnowanym talencie

Obrazek użytkownika Maciej Konarski
Kultura

Dziś będzie z innej, zupełnie nie związanej ze stosunkami międzynarodowymi beczki. Ostatni weekend poświęciłem mianowicie na lekturę „Empirowego pasjansa” autorstwa Waldemara Łysiaka. Pierwsze wydanie tej książki znalazłem niedawno w mokotowskim antykwariacie. Kosztowało mnie ono 30 złotych i jestem zdania, że był to jeden z bardziej udanych zakupów w moim życiu. Łysiak opisuje na 380 stronach szesnaście postaci historycznych żyjących w erze napoleońskiej, wybranych przy tym według dość oryginalnego klucza. Czyta się to doprawdy świetnie i jestem przekonany, że „Empirowy pasjans” mógłby wciągnąć nawet osoby w minimalnym stopniu zainteresowane historią.

Od razu zaznaczę - nie jest to dla mnie żadne „objawienie”. Fanem „napoleońskiej” twórczości Łysiaka jestem bowiem od dawna, chyba od momentu, gdy po raz pierwszy przeczytałem „Cesarski Poker”. Do tej książki, podobnie jak do „Szuańskiej Ballady”, „Napoleoniady”, czy „Kolebki” wracałem później wiele razy. Oczywiście zdaję sobie sprawę, iż sporo historyków kwestionuje merytoryczną zawartość książek Łysiaka. Nie jestem fachowcem od tej epoki, więc nie mogę obiektywnie oceniać słuszności tej krytyki. Myślę jednak, że duży wpływ na ową negatywną opinię o Łysiaku może wywierać fakt, iż dla większości polskich historyków oburzająca jest sama myśl o tym, że o minionych dziejach można pisać w sposób obrazowy i przyjazny dla czytelnika, a w dodatku (o zgrozo!) bez przypisów przy co drugim zdaniu. Cóż, dziwnym trafem najpoczytniejsze książki o polskiej historii piszą później cudzoziemcy.

Nawet jeśli przyjmiemy założenie, że książek Łysiaka nie można traktować jako źródła wiedzy historycznej, to nadal pozostają one jednak (przynajmniej skromnym zdaniem niżej podpisanego) znakomitymi utworami literackimi. Niewątpliwa erudycja, literacki talent oraz lekki i dowcipny język Łysiaka zauroczyły mnie na całe lata. Nie mówię tu zresztą wyłącznie o utworach „napoleońskich”. Równie mocno wciągnęły mnie bowiem chociażby „Wyspy bezludne”, czy „Milczące psy”. Zgoda, może nie są to dzieła na miarę Nobla itp., ale czy przypadkiem literatura nie powinna w pierwszym rzędzie dawać właśnie radości z czytania?

I teoretycznie mógłbym w tym miejscu zakończyć mój panegiryk. Uważny czytelnik zwróci jednak uwagę, iż wszystkie książki Łysiaka nad którymi tak się rozpływam powstały w latach 70. i 80. Natomiast od 1989 r. nie można w przypadku Łysiaka mówić nawet o regresie – to raczej spadanie na łeb i szyję... Gdy przeczytałem „Stulecie kłamców”, czy „Rzeczpospolita kłamców - Salon” miałem wrażenie, że napisał ją zupełnie inny autor, niż Łysiak, którego znałem. I nie chodzi mi nawet o jego poglądy. Po prostu zniknęła erudycja, zniknął polot, zniknął lekki i dowcipny język – pozostały natomiast bluzg, przekaz prosty jak konstrukcja cepa i najczystsza furia.

Doprawdy, nie wiem z czego może to wynikać. Kiedyś przeczytałem trafne zadanie: „polityka i literatura rzadko idą ze sobą w parze, literatura i propaganda - nigdy”. W przypadku Łysiaka to jednak chyba coś o wiele więcej. Nawet o polityce można bowiem pisać z polotem., podczas gdy Łysiaka ogarnął najwyraźniej jakiś amok. Wielka szkoda, że tak kończy pisarz o naprawdę dużym talencie. Mam tylko nadzieję, że jego los wezmą sobie do serca też inni artyści i publicyści, których emocje zaczynają ostatnimi czasy mocno ponosić – ze szkodą dla warsztatu i czytelników. Łatwo się przecież domyślić, że z naszej świętej wojny dla ubogich nic wartościowego się nie urodzi. W każdym razie na pewno nie dzieło literackie.

 

P.S. Aby nie było najmniejszych wątpliwości zaznaczam, że ww. tekst przedstawia całkowicie subiektywne (jak to przy czytaniu książek) odczucia autora - który bynajmniej nie rości sobie ambicji do zgrywania krytyka literackiego.

Brak głosów

Komentarze

Kiedy porządnego czlowieka trafia szlag, robi to, co jest wg niego najważniejsze... i niekoniecznie musi to być brylowanie dowcipem w celu maksymalnego zadowolenia czytelnika.

Czasem najpierw trzeba tego czytelnika uświadomić, żeby nie powtarzal lemingowych stwierdzeń o "świętej wojnie dla ubogich"...

Vote up!
0
Vote down!
0
#71656

... powiem - NA DRZEWO!

Nawiasem, to czytałem te pierwsze "napoleońskie" książki Łysiaka, a potem właśnie te o Michniku i jego salonie. Pasowały mi one wszystkie, a te o Michniku nawet bardziej.

Poza tym Łysiaka nie czytam, ani mnie on nie podnieca. (Faktycznie czytałem jeszcze b. dawno temu "Flet z mandragory", ale to były takie czasy, że nie bardzo było co czytać. Nie, żeby to było aż tak marne.)

Swoją drogą bonmoty Łysiaka, choć cholernie "prawicowe", są w moje skromnej opinii o wiele słabsze od moich.

Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#71657

"Oj, Macieju co robicie wy mi Zochę udusicie"

Nie rzucę się jednak z pazurami na autora Macieja bo, szanuję opinie i poglądy co-nieco inne niż moje.

Jestem fanem Łysiaka, to tak aby "stała się jasność"

Dla mnie najbardzoej zadziwiającym faktem jest to że ta przez Macieja Konarskiego "furia i bluzgi" nie trafiły na wokandy sądowe, a przecież drogi Adaś M tak lubi się procesować i ochraniać swoje dobra osobiste.
A dostało się tam batem jeszcze wielu innym "AUTORYTETOM", jak Szczypiorski, Mazowiecki, Bartoszewski, Szymborska i wielu, wielu innych z pierwszych stron gazet a procesów - ZERO
Nie wiem czy czytał Pan Maciek Trylogię Łotrzykowską (Dobry, Konkwista, Najlepszy) czy z nowej fali Lider, Najgorszy, Taleyrand droga "Mefistofelesa".
Tu wszędzie jest i żywa akcja i "szkoła jazdy" po zakamarkach mechanizmów władzy. Nie będę oczywiści recenzował poszczególnych pozycji bo i talentu i skrzywienie "łysiakomanią" mogłoby być podejrzane.

W każdym razie "Lider" mimo sporej dawki "brzydkich słów" bardzo obrazowo i PRAWDZIWIE pokazuje mechanizm tworzenia Lidera ugrupowania A, B, lub C (celowo nie wstawiam tu żadnych skrótów istniejących lub już byłych partii.

Kto przeczyta Lidera sam sobie wstawi odpowiednie literki a miejsce A B lub C

Pozdrawiam - seaman25

Vote up!
0
Vote down!
0
#71664

 Moja przygoda z jego literaturą zaczęła się wręcz filmowo. 1983 rok pułk artylerii w Braniewie, noc stanu ale jeszcze przed mordem ks. Popiełuszki. Kapral kulturysta gania nas "na wysokości lamperii z prędkością światła" w luźnej rozmowie w palarni między innymi o książkach podpowiada mi że w bibliotece pułku jest "Szachista" Łusiaka do wypożyczenia. No wyobrażasz sobie taki splot wydarzeń. I się zaczęło. Nigdy mnie nie zawiódł wszystko o czym pisał się potwierdziło. Ale zachwyciły mnie dwie jego książki "MW" i "Cena" polecam gorąco. Ale najbardziej oczarowała mnie jego definicja sztuki. Jeżeli zachwyci cię coś to jest to sztuka. Nie musisz wiedzieć "co miał poeta na myśli" albo jakiej symboliki użył malarz, nie musisz być literaturoznawcą,marszandem ani muzykologiem żeby obcować ze sztuką i samemu określić co jest lipą a co cudem!!!

pzdr          

Vote up!
0
Vote down!
0
#71688

Nie mnie oceniac zdolnosci pisarskie Pana Łysiaka. Dla mnie jest OK bo dzięki niemu moge się dowiedzieć konkretów na temat szambonurkow. To dzięki Łysiakowi, Pająkowi i kilku innym wiem gdzie jestem i kto jest tam gdzie nigdy być nie powinien. Napewno takiej prawdy nie dowiem się od sztucznych "autorytetów" . Za to jako czytelnik przyznaje tym panom oskara .  Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#71684

Przesada, Łysiak dalej genialny - talent ani trochę nie zmarnowany. Rozumiem Łysiaka, to co się dzieje przez ostatnie 21 lat w Ojczyźnie, dla wielbiciela Napoleona i historyka to tragedia. Tematy podnoszone wymagają dosadniejszego języka i innej narracji. Cud, że "języka w gębie nie zapomniał" Podpisuję się obydwoma pod komentarzem Chłopa ze wsi.
faxe

Vote up!
0
Vote down!
0

faxe

#71730

Łysiak zapewne bardziej rozumie niż "my" że nie czas ratować róż gdy płonie OJCZYZNA.Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#71779

Natomiast od 1989 r. nie można w przypadku Łysiaka mówić nawet o regresie – to raczej spadanie na łeb i szyję...

Jeśli już pojawia się takie twierdzenie jak powyżej to należałoby dokładniej znać twórczość Mistrza. Po roku 1989 ukazały się takie pozycje jak np. Statek i Kielich. Jeśli chodzi o Statek to raczej pomnikowe dzieło Łysiaka a nie "spadanie na łeb i szyję.."

Jak byśmy określili Dzieła, tak DZIEŁA!!!! o sztuce pt.Wyspa ZaginIonych Skarbów (2004) i  Empireum (2 tomy) wydane w roku 2005, tak o SZTUCE potrafi pisać tylko Waldemar Łysiak.

A kto wydał w latach 1997-2000  8 tomowe Malarstwo Białego Człowieka, monumentalną opowieść o malarstwie.

Już na koniec, proszę o pokazanie drugiego powojennego pisarza polskiego który napisał ok. 50 książek i KAŻDA z nich okazała się bestsellerem.

Dodam jeszcze że to pisarz "NIEISTNIEJĄCY" kompletnie zamilczany przez "SALON", poza pisarstwem Pan W.Łysiak jest też kolekcjonerem SZTUKI przez wielkie S.

Jako ciekawostka, w jego zbiorach jest jedyny istniejący pierwodruk "Trenów" Jana Kochanowskiego z roku 1583

 

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#71781

głowny tego tekstu , wygląda mi na salonowca. To jest jedna z form umniejszania ludzi jak piszesz "NIEISTNIEJACYCH" u szambonurków . Dzięki temu Ci WYBITNI ludzie istnieją wśród POLSKICH PATRIOTÓW. Dlatego są uznani za wybitnych, bo PRAWDZIWYCH. Myślę, jestem pewien że dla tych panów jest ważniejszy ten mój, twój czytelniku "oskar" niż mendale szambonurkow. Dodatkowo mozna sprawdzić na Allegro ceny książek szambonurków i PISARZY POLSKICH. Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#71808

Pod wieloma względami spodziewałem się takiej reakcji. Chciałbym na początek zaznaczyć jedną rzecz. Ten artykuł nie dotyczy w żadnym wypadku poglądów politycznych Łysiaka, co zresztą w treści zaznaczyłem. Mam do nich stosunek wahający się od neutralnego po przychylny więc wypraszam sobie "Salonowca", "Leminga" etc. Rozumiem, że  niektórym wszystko kojarzy się z d...ą a innym z polityką więc potraktowaliście Państwo mój tekst jako próbę dyskredytacji Łysiaka-pisarza niepokornego ale to zupełnie nietrafiony strzał. Moja krytyka dotyczy formy, stylu w jakim w ostatnich latach pisze Łysiak - nie treści.

Do uwag Seamana ustosunkowałem się w odpowiedzi na jego prywatnego posta. Więc tylko tutaj streszczę. Czytałem kilka książek Łysiaka opublikowanych po 1989 r. i nie rzuciły mnie na kolana. Jest jednak wiele, których nie przeczytałem więc być może mógłbym zmienić dotychczasowe negatywne zdanie o jego "przemianie". Niemniej jednak, "Salon" i "Stulecie Kłamców" - podobnie jak np. felietony Łysiaka w GP - sprawiły, iż uważam, że pisząc o polityce marnuje on swój ogromny talent. To moje subiektywne zresztą zdanie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#71877

Jak zaznaczylem nie jestem znawcą literackim. Mam chyba takie prawo aby oceniać w/g siebie. Albo coś mi sie podoba, albo nie. Jak to mówią czuje się sercem lub jakims tam zmysłem że gość coś mówi konkretnego czy nie. Dla mnie osobiście krytyk literacki jest zbędny. Tak samo zresztą, jak wszelkiego rodzaju jurorzy. Dlaczego są zbędni??? Bo te ich ochy i achy to za srebrniki. One są tak "wybitne" że ich ocena jest zawsze inna od odbioru społecznego. Powinni sami usiąść i napisać, zaśpiewać, zagrać.  My ,  ja wiedząc że Pan Łysiak, Pająk i inni są ludzmi przez salon prześladowanymi za prawdę. Dlatego jak by samoistnie wpisuje się pan w salonowca , nie chcę powiedzieć że bezwiednie. Dlatego ja pozostanę przy własnym zdaniu że taki śmieć antypolski jak Miłosz leży na Skałce [salonowcy go tam wsadzili wbrew POLAKOM] a moje autorytety się "poniża". Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#71888

Rozumiem Pana. I zapewniam Pana, choć może się to wydać nieprzekonujące, że gdybym Łysiaka ogromnie nie cenił i nie szanował nie napisałbym tego tekstu. Wychodzę po prostu z założenia, że skoro ze względu na swe poglądy jest i tak z definicji przez pewne kręgi skazany na niebyt to nie powinien jeszcze dodatkowo z własnej nieprzymuszonej woli wystawiać się na celny strzał. Po 1989 r. wiele złych rzeczy w tym kraju miało miejsce i rozumiem, że Łysiaka poniosły nerwy. Skoro jednak stanął do politycznego boju to powinien pamiętać, że zwyciężają w nim ci, którzy walczą na zimno. Machiavelli się kłania :) A i jego dzieła tylko by na tym skorzystały.

Vote up!
0
Vote down!
0
#71892

Wszystkie wybory są trudne. Dla humoru napiszę kilka słów . Pamiętam bardzo dobrze komunę i tą komunę w której już prawie nic nie bylo do kupienia. Towar na sklepy , rzucali , tak się mówiło. Panie jeszcze drzwi były zamknięte a rzuconego towaru juz nie było . To była jakość towaru , panie ,nie spotykana w świecie.Bywały wypadki ,jeszcze nie rzucili już towar poszedł, same papieray przywoziły sklepowej ,do podpisu ze sprzedała.  Wychodził pan do kiosku po papierosy na kartki, a jak się trafilo to wracał pan z butami damskimi-szpilkami , a że żony nie mam , to bez znaczenia, ale szpilki mam. A sasiad ma pare dywanów na strychu, wymieni sie. Obecnie panie same buble robia, całe sklepy pozawalane, leży to i leży. Czemu trzymają ja nie wiem, zamiast dać ludziom to trzymają te buble az sie zepsują i na smietnik wywalają. Rodziny mają w ochronie środowiska , albo cóś innego. Bo te wyrzucają, to i tamte mają robote bo walczą.  Przepraszam sklepów juz chyba nie ma.Teraz jakieś dyskonty ,lidle i inne dziadostwo. Nawet jak pan chcesz cos kupić,to ile ma pan klopotu z wyborem.A może to,a moze tamto,a może......... to pana wybór , ma pan takie prawo.I to powinno się szanować.Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#71905

annpia
Jak każda niezwykła postać wzbudza dyskusje i emocje. I dobrze. Jest autorem najczęściej kupowanych książek w Polsce. Bez reklam, nieobecny w popularnych mediach, w innych też rzadko, bo jako osobowość wybitna, bywa trudny w bezpośrednich kontaktach. Ale jego przeciwnicy boją się o nim wspomnieć nawet źle, choćby dlatego, że krytykując, musieliby zareagować procesem na jego "oszczerstwa", a nie mogą: zbyt dużo ryzykują.
Łysiakowi zawdzięczamy żywe spojrzenie na historię. Zarzucano mu fałszowanie historii, ale nic konkretnie, bo za złe miano mu przede wszystkim to, że pisze o historii, pokazując, iż ona wciąż żyje i pokazując przeszłość pisze o ciągłości ludzkich działań.
Jego książki o sztuce, kulturze to niezwykły obraz świata ("Wyspy bezludne', "MW", "Asfaltowy saloon", "MBC" i in.)
A w dziedzinie powieści poza własnym dorobkiem daje nam Tomasza Łysiaka i jego wspaniałą średniowieczną trylogię. Czytaliście?
Zmarnowany talent? Daj nam Boże więcej tak "marnujących" swój talent.

Vote up!
0
Vote down!
0

annpia

#80899

Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#80906