Trochę się zmęczyłam tym opowiadaniem SF? Polecam stary tekst o dzieciach i bajkach

Obrazek użytkownika Iwona Jarecka
Blog

 

Bracia Grimm.

Znacie baśnie braci Grimm?

Ale te w wersji nieugrzecznionej, z motywami prawdziwego horroru?

Ja miałam okazję je poznać, nim stały się tylko baśniami dla dzieci, kiedyś się tym bardzo interesowałam.
W tych baśniach nie koniecznie zwyciężało dobro, często to wiedźmy i inne potwory brały górę.
Dzieci kiedyś często się nimi straszyło, że jak nie będą grzeczne, może ich spotkać podobny los dziś na odwrót, dziś uczy się dzieci, że nic im nie grozi, że zawsze jest wyjście.

Jaka metoda jest lepsza?

Powiem, że sama nie wiem, bo tamte pokolenia wychowane na tych groźniejszych baśniach, czy np. wierszykach dość dramatycznych, jak choćby o krawcu, co uciął palce niegrzecznemu chłopcu, czy o niejadku który umarł z głodu, przy miseczce kaszki, czuły jakiś respekt, szacunek, nie wiem jak jeszcze to ująć.

Ale z drugiej strony, czy rzeczywiście powinno się małe dzieci straszyć?

I czy nasze opowieści przyniosłyby rezultaty, w tym innym świecie, pełnym środków przekazu i łatwością dostępu do wszystkich mediów, pewnie nie.

Moglibyśmy stać się tylko śmieszni, dla własnych pociech, z krwawymi opowieściami z epoki Grimmów.

No i znów mam dylemat, bo obecne bajki, są teraz mdławo-poprawne, aż do przesady, nawet jak pojawia się zły bohater, to musi być kompletnym nieudacznikiem i idiotą, zauważyliście?

A na końcu zawsze się okazuje, że był dobry i mądry, ale coś tam i się stał zły i głupi, czy to nie jest gorsza metoda, niż ta z baśni Grimm?

Uczy jednego, że jeżeli komuś się coś nie uda, jest tym gorszym, niestety tak to jest odbierane przez dzieci, wiem coś o tym.

Potem te dzieci dorastają i…albo przepychają się przez życie, jak pani Dulska, albo…no właśnie nie umieją sobie poradzić, bo jedno, drugie niepowodzenie zaczyna je spychać w cień, w cień złego, głupiego bohatera!

Ale życie to nie bajka i nie przyjdzie np. niebieski miś, by go ocalić z głupoty i złości!

I co wtedy?

 Ja osobiście sądzę, że wychowanie dzieci to naprawdę poważna sprawa i trzeba uczyć dzieci odporności na stresy życiowe, by się zahartowały.

Oczywiście nie tym, że należy je straszyć, ale też nie odsuwać ich od wszystkich dramatyczniejszych rzeczy, które pojawiają się w naszym życiu, dzieci należy o tym informować, nawet wspólnie próbować z nimi takie rzeczy rozstrzygać, by czuły, że życie to nie mdławo-poprawna bajka, ale droga po której trzeba stąpać pewnie, ale i wtedy zdarzają się wykroty w które możemy wpaść.

A i jeszcze jedno, teraz jest nowa moda, że z dziećmi np. nie rozmawia się o śmierci, jakby nie istniała, a potem takie dziecko często nie potrafi się otrząsnąć po stracie najbliższej osoby.

Ja swoim dzieciom mówię o tym, że śmierć istnieje, że każdy kto się urodzi, musi umrzeć, by nie doznały szoku, ja już kiedyś taki szok widziałam, u mojej najstarszej córki, od tego czasu zmądrzałam.

Pozdrawiam serdecznie.:D

Brak głosów

Komentarze

Osobiście uważam, że zło należy oswajać u dzieci ale i przestrzegać je przed nim. Dziecko musi wiedzieć, że złe decyzje moga przynieść bolące i nieodwracalne konsekwencje.

Nie tylko Baśnie Braci Grimm o tym mówiły. Pamiętasz Klechdy Sezamowe w przełożeniu Leśmiana?

Tam też nic nie było proste a zło nie było głupie i nieudaczne. Nie wiem kiedy zaczęła się ta ewolucja, to skarlanie wrogów w oczach dziecka i trimf pychy. Może Kino? Ale nawet pierwszy Nosferatu Murnau'a czy Faust były przerażające a zło przenikało przez kości. Może więc telewizja? Jacek Kleyff śpiewał:

Łojdiridi dla młodzieży, w Skierniewicach dwie kotłownie,
jak gonili hitlerowca, to mu opadały spodnie.

Ja swojego syna przestrzegam przed złem i przestrzegałem. Mówiłem, że często triumfuje. Pasjonujemy się obydwaj historią. To nie są bajki i baśnie - one przegraja z mediami - ale przykłady żywe i prawdziwe.

Literatura Fantasy i SF (która się zaczytywałem kiedyś pasjami a młody robi to teraz) też nie oszczędza cięgów.

Naprawdę ciekawy problem poruszyłaś.

Na długą dyskusję.

Pozdrawiam i gratuluję oczytania w baśniach. Ja nie pamiętam tej amputacji paluszków. Brrr...

Vote up!
0
Vote down!
0

 
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl

#5743

nigdy bym tego tematu nie zaczęła, gdyby nie te głupawe kreskówki, które nam serwuje TV, na dobranoc.
Oglądam je z Krzysiem i muszę wszystko od nowa dziecku tłumaczyć, a on bez bajki nie chce iść spać.
Dla takiego czterolatka nic nie jest przecież proste, ba, nawet śmierć jawi się jak SF, prawda?
Dawne baśnie uczyły pokory, pokory do życia, dziś próbują spłaszczać temat, wystawiając np. niebieskiego misia, jako lek na całe zło, a źli bohaterowie, to po prostu niudacznicy, którzxy nie umieli sobie w życiu poradzić.
A jest jeszcze jedna odmiana bajek, cwaniak, radzi sobie ze wszystkim! A czy tak naprawdę cwaniactwo to dobry model dla dziecka?

Bajki i Baśnie były kiedyś mi bardzo bliskie, nawet próbowałam się z tym rodzajem literatury, ale to ciężka sprawa.

Pozdro.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#5747