Europaranoja eurokratów.

Łubudubu... Nie tak dawno napisałem notke o absurdalnych teoriach spiskowych, w szczególności tych związanych z 11 Września, wykazując na liczne błędy logiczne w tego typu teoriach, nie mówiąc o tym że są po prostu fałszywe, i typowe dla politycznych ekstremistów.

Jednak wcześniej nie podejżewałbym o takowe paranoiczne myślenie eurokratów, mających uprawnienia do kierowania niektórymi sprawami całego kontynentu, liczącego 450 milionów mieszkańców.

Jak donosi "Interia":  

Czołowi politycy europejscy podejrzewają, że amerykańskie tajne służby i wojsko były zamieszane w irlandzką kampanię przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu - informuje niemiecki dziennik "Financial Times Deutschland".

Służby USA stoją za irlandzkim "nie" dla traktatu?

Społeczeństwo odrzuca Traktat Lizboński? To niemożliwe! TO MUSI BYĆ SPISEK!!!!

A tak na poważnie: im dłużej żyje, tym coraz wyraźniej widze, że elity Unii Europejskiej, zamknięte w brukselskiej wieży z kości słoniowej, tracą z roku na rok kontakt z rzeczywistością. Mamy sytuacje, w której społeczeństwa krajów UE są kompletnie skołowane w sprawie Traktatu i są najzwyczajniej przeciw niemu, a elity, wycierające sobie gębę sloganami o demokracji, przepychają Traktat Lizboński bocznymi drogami. Nic dziwnego, że wyborcy mają tego dosyć i głosują przeciw.

Problem polega na tym, że zadufani eurokraci (i politycy oczekujący realnych korzyści, np. w postaci korzystniejszego rozkładu głosów w Radzie UE) szukają przyczyn wszędzie, tylko nie tam gdzie trzeba, czyli u siebie.

Wiele razy słyszeliśmy o tym, że Rosja ma wielu polityków europejskich w kieszeni. No ale to tylko teoria spiskowa, podobnie jak to, że francuscy socialiści maczali palce w oczernianiu Palin... 

"Mój prawnik zaraz wyjaśni moje stanowisko w sprawie Gruzji."