Nowy niekoniecznie lepszy Rok

Obrazek użytkownika tonymld
Blog

Prawie dwa tygodnie temu weszliśmy w kolejny rok, z nowymi marzeniami i celami, pozytywnie naładowani po świątecznej przerwie i chwili wytchnienia jaką daje niesamowita atmosfera świąt Bożego Narodzenia.

Niestety to, co dobre szybko mija, a ponoć lepiej już było…

Wśród medialnej wrzawy, wspominano sukcesy i porażki, ważne wydarzenia i przyszłe wyzwania. Atmosfera jednak mimo wszystko pozytywna. Ja jednak niestety pozostanę pesymistą. To nie jest tak, że chcę aby było źle i tylko marzę o narzekaniu na wszystko a na obecny rząd w szczególności.

Chciałbym, jak chyba prawie każdy, żyć w kraju, gdzie niepotrzebne są konszachty i znajomości, aby dostać pracę w państwowej instytucji. W kraju, gdzie premier i rząd realizuje swój program wyborczy a obywatele nie są obojętni wobec decyzji i wydarzeń, i pomimo własnych sympatii politycznych ciągle kontrolują poczynania swoich reprezentantów.

Choć nowy rok, daje możliwość nowego początku i nowych pomysłów, ciągle jeszcze będzie się ciągnął smród z poprzedniego roku - afera hazardowa, która jak na razie nie została wyjaśniona, a obserwując poczynania komisji ds. hazardu, rozwiązana nie zostanie. Ten który wykrył aferę, musiał stracić stanowisko, natomiast osoby zamieszane, zostały otoczone opieką i spokojem, dano im czas na przygotowanie zeznań i lini obrony. Pięknie, by żyło się lepiej…

Także spełniają się czarne scenariusze dotyczące Euro 2012, a jednym z poważnych krytyków jest nie kto inny jak Gazeta Wyborcza - co oznacza poważne problemy, bo GW zazwyczaj jest mocno pro - salonowa. Mi osobiście niespecjalnie zależy na wielkim sukcesie piłkarskim, natomiast interesuje mnie głównie infrastruktura drogowa. Jednak obawiam się, że niewiele zostanie zrobione, a z ambitnych planów zostaną wykonane ok. 2/3 robót a jeśli nawet wszystko to pewnie dwa razy drożej niż kosztowałoby normalnie. Inna sprawa, że sama PO deklarowała program budowy dróg (dostępny na TuskWatch), który niezależnie od EURO czy innych imprez realizowany być powinien.

Dalej ciągle gra toczy się o prezydenturę. I co by nie było, Tusk i jego ekipa robią wszystko aby ziścić marzenie Donaldinho o fotelu królewskim. To nic, że jest wiele wyzwań i tak na dobrą sprawę prezydent nie jest jakimkolwiek zagrożeniem dla rządku, który w końcu traci poparcie.

Właśnie za brak wykorzystania tak dużego poparcia społecznego, nie lubię PO najbardziej, bo to właśnie oni mieli szansę zrealizować swoje obietnice. Jednak najwidoczniej nie myliłem się, twierdząc że to są tylko puste słowa. Ale czy PO chciała faktycznie wprowadzić zmiany?

Póki Lech Kaczyński jest prezydentem, a PO jest partią rządzącą jest możliwość przerzucania odpowiedzialności i winy na prezydenta i obóz PiSowski. Ale ile można w ten sposób rozgrywać politykę? Ostatnie spadki poparcia pokazują, że kredyt zaufania powoli wygasa, a zamiast szumnych haseł i pseudo elity rządzi nami banda hedonistów i karierowiczów, którzy troszczą się tylko o siebie i swoje interesy.

Ale co, jeśli Tusk zajmie miejsce Kaczyńskiego? Mniej więcej wtedy, miną ponad trzy lata rządów platformiarzy. A cała odpowiedzialność, za losy kraju spocznie na jednym ugrupowaniu. I co wtedy?

Obawiam się, że Polacy po raz kolejny dostaną po czterech literach na własne życzenie. Ten rok nie będzie lepszy. Poprzez kreatywną księgowość Jacka bez centa Rostowskiego, tylko w papierach nasza sytuacja finansowa wygląda w porządku, jednak w rzeczywistości ma to negatywne konsekwencje - wyższa składka do kasy UE, mniejsze wykorzystanie środków z UE a także wzrost zuchwałości i samochwały, które jak zawsze są kontra produktywne.

Także PiS w tym wszystkim nie najlepiej wypada. W pewnym momencie, trafiła na to ugrupowanie zaraza zwana utknięciem w dołku procentowym rzędu 20-25%. Niestety, ale coraz bardziej wydaje mi się, że poważna zmiana przed wyborami byłaby potrzebna. I trzeba nowych liderów, a Jarosław Kaczyński powinien pozostać mentorem, ale nie szefem partii. Martwi mnie, że jest on gotów poświęcić losy własnego ugrupowania dla prezydentury brata, którego szanse są może nie nikłe, ale w mojej ocenie poważnie zagrożone.

Jedynym wyjściem wydaje się atak z zaskoczenia i start w wyborach nowego lidera konserwatywnej prawicy. Z tego co słyszę, to wielu pro pisowców jest gotowych poprzeć Olechowskiego zamiast Kaczyńskiego, byleby nie dopuścić do elekcji Tuska. Ale czy nie jest to zamiana w stylu “zamienił stryjek siekierkę na kijek”? Bo dla mnie taki wybór to jeden CH.. chłam.

Co by nie było, ten rok do łatwych należał nie będzie (wybory samorządowe i prezydenckie) + (dotarcie kryzysu do wyspy spokoju). Chciałbym się mylić w swoich rokowaniach, ale jak już napisałem lepiej już było…

Brak głosów

Komentarze

 możliwe aby głupek został prezydentem?W tak zwanej demokracji jest to możliwe.

Vote up!
0
Vote down!
0
#42946

"... Wielu pro pisowców jest gotowych poprzeć Olechowskiego zamiast Kaczyńskiego, byleby nie dopuścić do elekcji Tuska".
Naprawdę są tacy ludzie po stronie PiSu?! To chyba znaleźli się tu przypadkiem albo ktoś ich... "podstawił". To nie taktyka a zwykła głupota. Z dwojga złego już lepszy Tusk od Olecha (tak - wybór pomiędzy tymi dwoma to bardzo antyczna tragedia).

Vote up!
0
Vote down!
0
#42949

wlasnie chyba polega na tym caly tragizm sytuacji, bo wybor miedzy Tuskiem a Olechowskim, to zaden wybor.

A jesli chodzi o poparcie dla Olechowskiego, udzielane nawet przez ludzi, ktorym blisko do PiS, pokazuje jak bardzo ludzie sa podatni na medialne indoktrynacje. Bo przeciez Olechowski to bardziej zatwardzialy liberal od Tuska. No i Olechowski wie co chce robic, a Tusk potrafi sie tylko usmiechac i poklepywac po plecach.

To tez wazny sygnal dla PiS, ze jesli nie zmieni w pore kandydata to przegra podwojnie: np. jesli Kaczynski nie bedzie w drugiej turze, to konsekwencje odbija sie negatywnie na partii. Jesli jakis nowy kandydat przegra, to nie bedzie to tak dotkliwe, no i pozwoli na pewien Reset.

W zwiazku z powyzszym wybor Tuska lub Olechowskiego na prezydenta potwierdzi moja teze, ze obecny nowy rok nie bedzie lepszy...

Vote up!
0
Vote down!
0
#42955

O Tusku, czy Olechowskim w ogole nie mowmy, bo zdaje sie, wszyscy niezyczymy sobie ani jednego, ani drugiego. Na wszelki wypadek dodam,z e takze ani Szmajdzinskiego, ani Nalecza.

Przyjrzyjcie sie postaci Kornela Morawieckiego. Ale dokladnie i uwaznie. NIE uwazam go za kontrkandydata wobec Kaczynskiego, gdybym tak uwazala, nie traktowalabym tej kandydatury zyczliwie. Wg mnie to kandydat n a s z e j strony dla tych, glownie mlodych, ktorzy z jakichs powodow nie sa w stanie przekonac sie do Kaczynskiego.

Podkresle to jeszcze raz, tak aby wszyscy doczytali sie: NIE uwazam, aby Morawiecki kandydowal przeciwko Kaczynskiemu!

Kaska

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaska

#42963