Gizycko to była onegdaj dość duąa gmina ewangelicka i dość bogata;dużo bogatych, starannie gospodarujących okolicznych gospodarzy, których komuna na siłę wysyłała do reichu.
Ten giżycki pastor miał wielki mir u ewangelików; powierzali mu swoje problemy, kłopoty! A co on robił? Po części odsłania to "Rz'!
Bywałem na Mazurach w okolicy Giżycka na wakacjach i tak się złożyło , że kiedyś poznałem młodych ludzi, dzieci Mazurów których rodzice wprost zostali zmuszeni przez gierkowych partyjniaków do wyjazdu do rfn. Ironią losu, historii było to , że ich dziadkowie w czasie plebiscytu głosowali za Macierzą w Ełku/ Łeku/ i Giżycku/ Lecu- Lótzen/, czytali Gazetę Lecką! a po wojnie ostali w okolicach Łuczany/pierwotna nazwa Gizycka po 45 r., potem komisja Rosponda nazwał Giżyckiem,od Gizewiusza/.
A prymitywna władza ludowa ubrała ich w buty niemieckie i traktowała jak zadżumionych. więc mieszkańcy , w tym Mazurzy z okolic Giżycka, Wydmin, Kruklanek zostali zmuszeni do opuszczenia ziem rodzinnych i do końca swego życia mazurzyli w języku swoich rodziców a nie szwargotali po niemiecku wyrzuceni do rfn..
A ten ksiądz niestety był nie tylko powiernikiem tych , jakże często skrzywdzonych ludzi, zmuszonych do wyjazdu ale i kapusiem sb!
pozdr
Z tego wlasnie powodu jestem na ogol bardzo sceptyczna kiedy rozni tacy - zwlaszcza z Mazur - rozpoczynaja wielki krzyk, ze "Niemcy upominaja sie o swoje". Co innego jakies powiernictwo Pruski i pani Steinbach, a co innego partyjni bondzowie i ich pociotki, ktore zajmowaly te gospodarstwa niemal za friko a i czesto po wyszczuciu osiadlych tam od wiekow "Niemcow".
I odnosze jakies niewyraznie wrazenie, ze ci najbardziej krzykliwi to wlasnie czerwonopochodni. Czesto zwracam na to uwage kiedy pojawia sie kolejna taka sprawa, ale na ogol trafiam na gluche uszy, rozsadek i trzezwosc oceny ciezko sie przebijaja przez "urrra-patriotyzm".
Na każdego z tych "niewinnych czarodziei" na usługach SB przypada co najmniej jedna historia zniszczonego dobrego człowieka. A niektórzy zniszczyli ludzi legion. Jestem o tym przekonany. Gmyz zrobił to w artykule co powinien zrobić każdy dziennikarz - zestawić. To wystarczy by zdemaskować manipulację. Jestem przekonany, że dopiero przy takim ujęciu sprawy każdy z renegatów zacznie się bać. Bo w tej chwili te szuje wciąż śpią spokojnie.
Wywiad z tą świnią w ciuchach biskupa mówi wszystko.
Vote up!
1
Vote down!
0
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Komentarze
Kaska! dzieki :)
1 Października, 2008 - 19:55
szczegolnie za uzupelnienie!
dobra kobieta
kaska, juz jako młody pastor był b. popularny na Mazurach
1 Października, 2008 - 22:14
Gizycko to była onegdaj dość duąa gmina ewangelicka i dość bogata;dużo bogatych, starannie gospodarujących okolicznych gospodarzy, których komuna na siłę wysyłała do reichu.
Ten giżycki pastor miał wielki mir u ewangelików; powierzali mu swoje problemy, kłopoty! A co on robił? Po części odsłania to "Rz'!
Bywałem na Mazurach w okolicy Giżycka na wakacjach i tak się złożyło , że kiedyś poznałem młodych ludzi, dzieci Mazurów których rodzice wprost zostali zmuszeni przez gierkowych partyjniaków do wyjazdu do rfn. Ironią losu, historii było to , że ich dziadkowie w czasie plebiscytu głosowali za Macierzą w Ełku/ Łeku/ i Giżycku/ Lecu- Lótzen/, czytali Gazetę Lecką! a po wojnie ostali w okolicach Łuczany/pierwotna nazwa Gizycka po 45 r., potem komisja Rosponda nazwał Giżyckiem,od Gizewiusza/.
A prymitywna władza ludowa ubrała ich w buty niemieckie i traktowała jak zadżumionych. więc mieszkańcy , w tym Mazurzy z okolic Giżycka, Wydmin, Kruklanek zostali zmuszeni do opuszczenia ziem rodzinnych i do końca swego życia mazurzyli w języku swoich rodziców a nie szwargotali po niemiecku wyrzuceni do rfn..
A ten ksiądz niestety był nie tylko powiernikiem tych , jakże często skrzywdzonych ludzi, zmuszonych do wyjazdu ale i kapusiem sb!
pozdr
antysalon
Odszkodowania
2 Października, 2008 - 16:20
Z tego wlasnie powodu jestem na ogol bardzo sceptyczna kiedy rozni tacy - zwlaszcza z Mazur - rozpoczynaja wielki krzyk, ze "Niemcy upominaja sie o swoje". Co innego jakies powiernictwo Pruski i pani Steinbach, a co innego partyjni bondzowie i ich pociotki, ktore zajmowaly te gospodarstwa niemal za friko a i czesto po wyszczuciu osiadlych tam od wiekow "Niemcow".
I odnosze jakies niewyraznie wrazenie, ze ci najbardziej krzykliwi to wlasnie czerwonopochodni. Czesto zwracam na to uwage kiedy pojawia sie kolejna taka sprawa, ale na ogol trafiam na gluche uszy, rozsadek i trzezwosc oceny ciezko sie przebijaja przez "urrra-patriotyzm".
Kaska
@Kaśki
1 Października, 2008 - 22:49
To jest właśnie ta socjotechnika michnikowszczyzny, kolejny dobry pastor, który nikomu nie zaszkodził.
Pzdr.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
czytałem o tej kanalii w Rzepie w sobotę
1 Października, 2008 - 23:04
Wstrząsające.
Na każdego z tych "niewinnych czarodziei" na usługach SB przypada co najmniej jedna historia zniszczonego dobrego człowieka. A niektórzy zniszczyli ludzi legion. Jestem o tym przekonany. Gmyz zrobił to w artykule co powinien zrobić każdy dziennikarz - zestawić. To wystarczy by zdemaskować manipulację. Jestem przekonany, że dopiero przy takim ujęciu sprawy każdy z renegatów zacznie się bać. Bo w tej chwili te szuje wciąż śpią spokojnie.
Wywiad z tą świnią w ciuchach biskupa mówi wszystko.
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
ciekawe, że Życińskiemu, Pieronkowi, Gocłowski włos nie spadnie.
2 Października, 2008 - 05:16
Nyczowi, jak też wielu innym.