Morda

Obrazek użytkownika tadman
Kraj

Jarka poznałem w wojsku. Wśród swoich był znany pod ksywą Morda.
Morda był postawnym facetem. Miał z jakieś metr dziewięćdziesiąt. Przezwisko dość delikatnie opisywało jego urodę; nie dość, że Bozia wyraźnie mu jej poskąpiła to dorzuciła jeszcze mocno zapadniętą twarz, taką jakby ktoś z całej siły zdzielił Jarka bejsbolem u nasady nosa.

Morda miał ten swój brak urody w głębokim poważaniu i udzielał się towarzysko zarówno w jednostce, jak i na przepustkach. Szczególnie na tych ostatnich Morda udowadniał sobie i innym, że głowę, choć cokolwiek zdefektowaną to jednak ma mocną. Miał zwyczaj wkładania zapałki do kieszeni po każdym wypitym kuflu piwa.

Następnego dnia rano, siadał na brzegu łóżka, wyciągał spod siennika zachomikowane piwo i spłukiwał upierdliwy posmak błocka panujący w gębie. Po kilku łykach wyciągał z kieszeni odłożone zapałki i zawsze wychodziła mu jakaś imponująca liczba, którą zazwyczaj kwitował dosadnym słowem.

Dla mnie, człowieka o wyjątkowo słabej głowie, Morda w sprawach pijackich był autorytetem. Twierdził on, że jest doskonały sposób by ukryć przed otoczeniem chwiejny krok, a mianowicie należy biegać. Na moje powątpiewanie przy najbliższej okazji nie tylko mi to udowodnił,że po pijaku może swobodnie biegać, ale ku przerażeniu towarzyszących nam panienek wdrapał się na balustradę mostu na Drwęcy i przeszedł ją całą. Ponieważ w wojsku najlepiej uczyć żołnierzy przez tzw. instruktaż z objaśnieniem oraz pokaz na tempa przyswoiłem wiedzę Mordy i postanowiłem ją sprawdzić.

Jakiś czas później szef kompanii obchodził urodziny i postawił wódkę. Reszta towarzystwa też chciała uczcić solenizanta i tej wódki pojawiło się cokolwiek za dużo. Pomimo, że wszyscy mieli sporo w czubie to troskliwy szef pokazał mi z okna gdzie będę mógł przejść przez płot, aby nie kłuć w oczy oficera dyżurnego. Przejście przez płot było zbyt trudne, więc postanowiłem wzorem Mordy przebiec przez dyżurkę. Szło mi nawet dobrze, ale zmęczony biegiem zawadziłem przy samej dyżurce o krawężnik i wyłożyłem regularnego szczura. Szczególnie dyżurni z biura przepustek mieli sporo uciechy; ja trochę mniej, bo nie dość, że ucierpiały moje kolana, jeden łokieć i obie dłonie, to jeszcze nos nosił długo ślady spotkania z betonem.

Po tym zdarzeniu wiedziałem, że umiejętność biegania po pijaku jest dostępna tylko nielicznym. Alkohol jednak negatywnie wpływa na koordynację ruchów, refleks, jak i ocenę własnych możliwości.

A teraz przejdźmy do burd, które często wybuchają pośród podpitych facetów. Niedawno w takiej brali udział sportowiec, zdaje się, że koszykarz, ochroniarz tego koszykarza i napastnik mający 1,6 promila alkoholu we krwi. Jak donosi prasa ten ostatni użył noża i dwa razy trafił nim koszykarza i raz ochroniarza.

Tak sobie myślę czy to czasem nie był Morda.

Brak głosów

Komentarze

Chyba najlepszym sposobem poruszania się po pijaku jest czołganie.
A bieganie uważam za wyjątkowo ryzykowne. To ruska ruletka. Nigdy nie wiesz, gdzie trafisz i gdzie się zatrzymasz.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#401952

inaczej. Dla mnie wszystkie wspomnienia pieczołowicie przechowywane, z wojska, kryminału, czy obozu pracy ZMS, to horendalny kicz. Żenada!. Powód do wstydu, nie chwały!. Jak można wspominać z lubością, okres własnego upodlenia, poniżenia i fali?. Brakuje mi słów, na określenie chamstwa i emocjonalnych cierpień, jakimi uraczyło mnie studium wojskowe przełomu lat 60/70.

Vote up!
0
Vote down!
0
#401956

Nie, nie nie miała to być notka o wojsku, czy własnym, czy innych upodleniu, a w zamiarze miała być to notka o meteorologii. No, że chyba w kraju zmienia się pogoda dla bogaczy, no dla niektórych.

Vote up!
0
Vote down!
0
#401961

To proszę powiedzieć uczciwie - jakie w większości są twoje sny? Sielskie i przyjemne, czy też może odwrotnie - ciągła walka, jacyś ludzie, dyscyplina, polecenia, zadania do wykonania itp.

Niestety, to te ciężkie okresy upokorzenia wywarły na nas większy wpływ i mocniej się utrwaliły w naszej życiowej pamięci.

Vote up!
0
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#401964