Gen. Koziej: Rosjanie mogli zabić prezydenta Kaczyńskiego?

Obrazek użytkownika szczurbiurowy
Kraj

 Wczoraj w Telewizji Republika w programie red. Michała Rachonia wystąpił gen. Koziej. Sama rozmowa jak to rozmowa z generałem Koziejem, natomiast na koniec prowadzący spytał, czy możliwe jest (zgodnie z rosyjską doktryną wojenną) „punktowe militarne uderzenie w celu osiągnięcia celów strategicznych” w postaci unieszkodliwienia samolotu z prezydentem wrogiego państwa na pokładzie?

Polecam tę rozmowę od 28:53:

 http://youtu.be/UDWv3tF7U5o

 

 

 

 

Na to generał Koziej powiedział coś takiego:

„Wszystko jest możliwe, oczywiście. Dzisiejsze środki walki radioelektronicznej, środki walki w cyberprzestrzeni […] ich zdolności ofensywne, zdolności destrukcyjne i nie ulega wątpliwości, że wszystkie systemy, które bazują na elektronice mogą być w różny sposób zakłócane. Tak, że w walce zbrojnej na przykład niszczenie systemów zbrojnych przeciwnika poprzez włamywanie się do systemów i nimi sterowania jest, przynajmniej teoretycznie, a nie ulega dla mnie wątpliwości, ze także praktycznie jest już dzisiaj bardzo możliwe.” 

Jeżeli wsłuchać się w te słowa, to z początku wydaje się, że gen. Koziej odpowiada nie na temat: Rachoń o ataku na samolot (w domyśle Smoleńsk), a Koziej o cyberprzestrzeni i włamywaniu się. Więc albo to jest bredzenie, albo kolejna pomyłka freudowska (już mieliśmy takie – „prezydent gdzieś poleci...”) albo też jakiś przekaz.

No bo jeśli to nie jest bredzenie okrągłymi zdaniami (a mamy podstawę przypuszczać, że gen. Koziej dlatego jest generałem, że jednak publicznie nie bredzi) to znaczy, że gen. Koziej ujawnił jakiś fragment wiedzy o okolicznościach śmierci prezydenta Rzeczypospolitej w dn. 10 kwietnia 2010 roku i delegacji na pokładzie rządowego Tu-154.

Otóż gość Michała Rachonia powiedział ni mniej ni więcej (z oczywistymi w tej sytuacji zastrzeżeniami w trybie przypuszczającym), że do układów elektronicznych samolotu wojskowego z Prezydentem RP na pokładzie nastąpiło włamanie lub ich zakłócenie, co (w kontekście wypowiedzi) było „punktowym atakiem militarnym”.

Kwestie rodzaju włamania czy zakłócenia zostawmy na boku (oczywiście przychodzą tu na myśl kwestie meaconingu i analogie do katastrofy mozambickiego samolotu z lat 80). Ważniejsza jest odpowiedź na pytanie co gen. Koziej wie, i co oznaczją jego słowa? Czy to tylko takie profesorskie rozważania (mógł przecież na pytanie Rachonia odpowiedzieć np. że „istnieje teoretyczna możliwość zestrzelenia samolotu” – ale Koziej powiedział o zakłócaniu i włamaniu do systemów elektronicznych samolotu. Więc mamy tu następujące możliwości:

 

1.    Jest to kolejna wrzutka, żeby odświeżyć temat meaconigu itp, zamieszać w sprawie i żebyśmy się tym zajmowali – czyli odciągnięcie uwagi od tego ustaleń ostatniej konferencji smoleńskiej.

2.    Słowa Kozieja to mimowolne ujawnienie jakiejś wiedzy o okolicznościach zamachu w Smoleńsku

3.    Po prostu gen. Koziej jest tak zafiksowany na sprawach wojny w cyberprzestrzeni, że wszystko mu się kojarzy z tym i tylko na ten temat mówi.

 

Wydaje mi się, że wszystkie trzy warianty są równie prawdopodobne.

 

Pozostaje jeszcze tylko jedna kwestia. Otóż wiedza na temat rosyjskiej doktryny militarnej nie jest jakaś ekskluzywna. I na pewno była znana przed 10 Kwietnia.

Na pewno polscy wojskowi i osoby odpowiadające za bezpieczeństwo państwa znali zapisy o „punktowym uderzeniu militarnym w celu osiągnięcia przewagi strategicznej”. Jeśli tak to może gen. Koziej ewentualnie ktoś z MON byłby łaskaw publicznie odpowiedzieć dlaczego nie zapewniono Zwierzchnikowi Sił Zbrojnych ochrony odpowiedniej do zagrożenia, jakie niesie rosyjska doktryna wojskowa?

 

----

 

 

Zapraszam do wstępowania do Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom. Formularz jest na stronie Reduty http://reduta-dobrego-imienia.pl/?page_id=2.

Zapraszam także do składania podpisów pod petycją do Sejmu w sprawie uznania użycia sformułowania „polskie obozy koncentracyjne” za kłamstwo oświęcimskie. Formularz PDF do pobrania jest pod tym linkiem.

Brak głosów

Komentarze

Uważam, że to jest nadinterpretacja. Wiadomo, że można taką rzecz zrobić, i on tak właśnie odpowiedział. A co, miałby odpowiedzieć, że się nie da tego zrobić?
Z tego jeszcze nic nie wynika.

PS. To, co napisałam, nie ma nic wspólnego z tym, co ja i my tutaj sądzimy o Smoleńsku. Ja tylko odniosłam się do wniosków wyciągniętych ze zwykłej odpowiedzi na pytanie dziennikarza.

Vote up!
0
Vote down!
0
#389286