„Warszawiacy. Idziemy po was” – czyli Paweł Graś znowu nadaje.

Obrazek użytkownika Thomas Jefferson
Kraj

Donald Tusk, "warszawiak od lat i z wyboru, i urzędu", powiedział niedawno, kto uważa, iż Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna być dalej prezydentem, nie powinien iść na referendum, którego celem jest jej odwołanie. „Wydaje mi się to logiczne i zupełnie zrozumiałe”. Okazuje się, że jednak nie dla wszystkich, a co gorsza, nawet dla sympatyków Platformy Obywatelskiej. No więc to tłumaczyć zaczęli „niezależni komentatorzy”.

Wczoraj pan Giertych tłumaczył błagalnie Monice Olejnik, że on może i na początku był za referendum, ale gdy zrozumiał, że w tym wszystkich macza palce PIS, to zmienił od razu zdanie. Pan Giertych, wie dobrze, że ogląda go „ciemny lud”, który może nie rozumieć jasnego dla ludzi inteligentnych przekazu Premiera Tuska: „Nieuczestniczenie w referendum nie jest bojkotem, tylko jest stanowiskiem, jakie obywatel prezentuje”. No więc posłużył się alegorią. Oto ludzie czekają na przystanku na autobus. I on nadjeżdża. Kierowca jakby nieco leniwy, ospały, niekomunikatywny. (Jak pisał Michaił Zoszczenko: „ot, wybaczcie obywatele, morda po prostu nie do przyjęcia”). I ludzie się wahają. Ale oto nadjeżdża drugi autobus. A jego kierowcą wariat, no po prostu wariat
( Jak pisał M. Zoszczenko: „ I broda Panu rośnie w szpic, jak nienormalnemu”). Wiadomo, ludzie wezmą tego pierwszego. Gdzieś on ich zawiezie („Chodzi po wiosce waryjot istny żadnej ci z niego nie ma korzyści ani nie sprzeda ani nie kupi tylko się śmieje waryjot głupi”). Można wierzyć, że alegoria ta, pełna obywatelskiej troski, to efekt debat w Instytucie Myśli Politycznej. Może nawet wpadł na to sam Kazimierz Marcinkiewicz. Natomiast już kwestia maczania brudnych palców PISu w referendum to już chyba jednak dziecko najtęższych umysłów kadry kierowniczej Platformy Obywatelskiej. I można przypuszczać, że rozesłano to, w postaci SMSów lub jako tajną instrukcję, do braci poselskiej, senackiej, a także, w prostszej, przejrzystej formie, do działaczy PO w Krakowie.

Alegorie i proste słowa trafiają tylko do ludzi w Polsce. Przekonał się o tym Premier Tusk, gdy pytany o ewentualne decyzje po referendum, odparł, że będzie je podejmował po 13 października, „zgodnie z kompetencjami i obowiązkami, jakie nakłada na niego ustawa”. I nikt nic nie zrozumiał! No więc wreszcie należało wypuścić Pawła Grasia, człowieka, który umiał przekonać nawet grafologów, że to nie jego podpisy. Pan Paweł wyraźnie w końcu dał do zrozumienia warszawiakom, czym grozi pójście na referendum. I rzekł on: „Gdyby tak się stało, że referendum będzie nieudane, a użyjemy wszystkiego i wszystkich instancji, by tego nie było, to decyzja o tym, co dalej będzie należała do premiera. Warszawiaków poinformuje pan premier, chociaż mam nadzieję, że do takiego scenariusza nie dojdzie, a zdecydowana większość warszawiaków zostanie w domu albo wyjedzie za miasto”. Co można zrozumieć: Daliśmy wam alternatywę w postaci grzybobrania, prognoza pogody, za wstawiennictwem Pani HGW, dobrze rokuje na weekend. Dobrze wam radzę, zostańcie w domu, lub wyjedźcie, by was co gorszego nie spotkało”.

Instancje, o których wspomniał Pan Paweł zostały już postawione w stan gotowości, gdyż już, jak się zdaje, policja i straż miejska już zaczęły odwiedzać mieszkania potencjalnych wyborców, szczególnie pracowników administracji publicznej, weryfikując ich sprawy meldunkowe i tłumacząc, być może, niebezpieczeństwa wynikające z nadużywania praw konstytucyjnych. I nie wiem dlaczego przypomina się zaraz fragment Marka Hłaski, który pisał: „Od czasu do czasu zjawiało się u mnie dwóch facetów wyglądających jak łapsy z filmu. Już nigdy chyba nie dowiem się, czy ci w filmach wyglądają jak ci w życiu, czy też ci w życiu tak jak ci w filmach. Ci moi dwaj mówili: "Oj, bo się pogniewamy".W sumie dobra to może być wprawka wprawka dla "instancji" przed 11 listopada.

Nie wiemy, na razie, czym grozi obywatelskie nieposłuszeństwo wobec Premiera i jak straszny może być gniew Premiera.

Ale pamiętajcie warszawiacy: Idziemy po was.

Brak głosów

Komentarze

Cho! Cho!".  Niesiołowski: "Grzybobranie? To obrzydliwe, nikczemne, podłe, pisowskie lizusostwo. Podpalanie Polski". Pitera: "Znalazłam grzyba z 8,60". Arłukowicz: "Na grzyby trzeba zabrać refundowaną penicylinę". Nowak: "Mam zegarek w kształcie huby". Grad: "Mam dla was grzyba atomowego". Mucha: "Nie lubię muchomorów". HGW: "Na grzybobranie POjedziemy drugą nitką [o długości] metra PO obwodnicy Warszawy". Kopacz: "Grzyby będziemy kopali na głębokości 1 m". Lasek: "U mnie nie ma grzybów".

HdeS

Vote up!
1
Vote down!
0

HdeS

#384467

ładnie ich przedstawiłes. Ale oni sie raczej nadają do filmu:
Lot nad Kukułczym Gniazdem:)
Pozdrówki,
TJ

Vote up!
2
Vote down!
0
#384468

HdeS

Vote up!
0
Vote down!
0

HdeS

#384471

Z referendum „ Róbta - co Chceta” ...

= Róbta - co chce Ta - "władza”...

– para władza - władzofilia, dotknięta parafilią:
paraPOlityczno-paraApolityczną ...

= od lat się „sprawdzająca" : w zarządzaniu umorzeniami ”prokuratorskimi” – prokuratofilnymi krotoChwilami ...(wielokadencyjnymi)

Pozdrawiam + 10.

Vote up!
0
Vote down!
0
#384473

http://fakty.interia.pl/slideshow/galerie,iId,1216495,iAId,91101,iSort,5#1216495

Obibok na własny koszt

Vote up!
1
Vote down!
-1

Obibok na własny koszt

#384478