Mieszkanie TW Bolka i Obiboka na własny koszt

Obrazek użytkownika obiboknawlasnykoszt@tlen.pl
Historia

Niżej zamieszczone fotografie przedstawiają stan obecny bloków na gdańskich Stogach przy ulicy Wrzosy w tym bloku mieszkalnego pod nr, 26 w którym w klatce C do września 1980 roku mieszkał Lech Wałęsa ze swoją liczną rodziną w tym z czeredą dzieci, którymi zajmowała się dzielna kobieta, jaką na ten czas była Danuta Wałęsa.

Pomagała jej czasem w obowiązkach jej śp. sąsiadka Eryka L. z tej samej klatki schodowej i z piętra wyżej, która była matką naszej kumy.

Ta sąsiadka Wałęsów, u której bardzo często bywaliśmy opowiedziała dla mnie już po sierpniu 1980 roku o tym, co widziała i słyszała na własne oczy w dniu 14 sierpnia 1980 roku od mniej więcej godziny 5 rano przed blokiem jak i na korytarzu środkowej klatki schodowej C w bloku mieszkalnym Wrzosy nr 26.

Opowiadała dla mnie po tym jak Danuta Wałęsa przekazała jej jeden komplet kluczy do zajmowanego przez jej rodzinę mieszkania, do którego wchodziło się ze schodów na, wprost, bo to mieszkania środkowe spośród trzech mieszkań położonych na każdej z kondygnacji tego budynku.

Fotografie przedstawiają też miejsce nieistniejącej dziś zabudowy z białej cegły śmietnika położonego wówczas koło dziś widocznej piaskownicy między budynkami o nr 24 i 26, gdzie według jej słów w dniu 14.08.1980 roku około godz. 5 rano zaparkował nieoznakowany samochód osobowy z trzema mężczyznami.

Dwóch z mężczyzn wysiadło z samochodu i skierowało się do środkowej klatki C, w której mieszkał Lech wałęsa jak i ona, naoczny świadek tamtego wydarzenia, a dziś wydaje się kluczowego do wyjaśnienia tego gdzie był Lech Wałęsa od godziny 5-6 rano do około południa 14 sierpnia 1980 roku.

Mężczyźni weszli do klatki schodowej i skierowali się bezpośrednio pod drzwi mieszkania Lecha Wałęsy, do których zapukali lub zadzwonili, nie napiszę, bo nie pamiętam tego szczegółu, który w tym, co powiedziała później jest nic nieznaczącym faktem.

W każdym razie nie czekali długo, bo drzwi się otworzyły, a przybysze weszli do mieszkania, a drzwi się za nimi zamknęły. Według jej wyglądało to jakby Lech Wałęsa czekał na nich, a ci, co przybyli byli jego kolegami wędkarzami, z którymi był umówiony na wędkowanie.

Po kilku minutach drzwi się otworzyły i sąsiadka przez drzwi z uchem przy nich usłyszała, że parę osób schodzi po schodach udała się, więc do kuchennego okna, z którego miała niczym nieograniczony widok na całe podwórze przed blokiem mieszkalnym między budynkami o nr 24 i 26.

Zobaczyła dziarsko maszerującego Wałęsę, lekko kolebiącego się na nogach oraz tych dwóch mężczyzn, którzy przyjechali tym nieoznakowanym samochodem osobowym, w którym non stop siedział trzeci mężczyzna.

Po chwili samochód cofnął, bo stał tyłem do bloku o nr 26 i dość szybko ruszył w kierunku ulicy Zalesie, skręcając w lewo w kierunku ulicy Wrzosy, o tak:

http://goo.gl/maps/xReHD

Dlaczego w tytule pisze, że mieszkanie TW Bolka i Obiboka na własny koszt?

Bo od września do końca listopada mieszkałem w tym mieszkaniu na dziko, a nawet przez 20 godzin po legalu, który przerwali pracownicy dokonujący eksmisji pod moją nieobecność, bo na próżno informowałem ich telefonicznie o korzystnej dla mnie decyzji wojewody gdańskiego Jerzego Kołodziejskiego, który wyraził zgodę na zalegalizowanie naszego prawa do tego mieszkania po rodzinie Wałęsów, choć wcześniej naruszyliśmy prawo, gdyż samowolnie zajęliśmy to mieszkanie, jako pustostan.

Z tym samowolnym zajęciem tego mieszkania było tak, jak piszę we wstępie tj. klucze do mieszkania przekazała dla mnie za pośrednictwem matki i naszej kumy sama Danuta Wałęsa.

Wrzosy 26 - w głębi widoczny budynek o nr 28

Budynek przy ul. Wrzosy 26

Klatka schodowa C budynku przy ul. Wrzosy 26

 

Podwórze przed blokiem przy ul. Wrzosy 26 z widoczną piaskownicą (obok piaskownicy był zabudowany śmietnik) po prawej i budynkiem przy ul. Wrzosy 24

Budynek przy ul Wrzosy 26 widziany od strony budynku przy ul. Wrzosy 28.

W środku fotografii widoczne są trzy okna byłego mieszkania Wałęsów i Obiboka na własny koszy.

Mieszkania składało się z pokoju przechodniego (trzy częściowe okno) do kuchni (to małe okienko z jakąś skrzynką) i po lewej widoczne okno dwudzielne przynależne do mniejszego pokoju, do którego wejście było z przedpokoju, w którym prawie na wprost było wejścia do łazienki.

O tym, co usłyszałem od naocznego świadka wydarzenia z dnia 14 sierpnia 1980 roku pisałem już do kilku moich znajomych, a innym opowiadałem.

Tymczasem - zamykam na dziś mój kram na Niepoprawnych - do przeczytania.

AHOJ!

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

mieszkanie w zamian za świadczone usługi?

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart

Vote up!
1
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#362604

Gdzież bym śmiał.
Po prostu jako intruz, który przeskoczył przez wirtualny płot, którego wirtualnej lokalizacji do dziś nie potrafił ustalić sam zainteresowany skoczek i jego liczni pomagierzy z policji politycznej i ich KO i TW coś tam coś tam oraz lokaje i usłużni idioci, których po dziś dzień nie brakuje w III RP (PRL II) wymodlonej w ich świętej Magdalence i przy ich świętym okrągłym "ołtarzu".

W dniu 14.08.1980 r. w Stoczni Gdańskiej im. Lenina nawet sam dyrektor naczelny Gniech nie miał nic by człowiek z zewnątrz, który wtargnął bez posiadanego uprawnienia na teren kierowanej przez jego stoczni nie miał żadnych wstrętów i uwag co do jego tam wówczas obecności jak i podburzania stoczniowców a także do kierowania strajku w jego stoczni.
Przeciwnie usiadła do stołu, częstował koniaczkiem, winiaczkiem i innymi specjałami oraz zawierał porozumienie kończące strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w dniu 16 sierpnia 1980 roku.
Więc co tam byle jakie mieszkanie w spółdzielczym bloku z dużej płyty na gdańskiej Zaspie, prawda?

Pozdrawiam.

Obibok na własny koszt

Vote up!
1
Vote down!
0

Obibok na własny koszt

#362609

Niby na własny koszt, a mieszkanie na lewo :)

Zapewne witają w klubie!

Vote up!
1
Vote down!
0
#362628

wzzw.wordpress.com

Szanowny Panie

Sam tytul moze troche mylic gdyz najwazniejsze jest w tym to, ze jest to bardzo wazne swiadectwo dotyczace Walesy i jego postawy tamtego pamietnego poranka. To swiadectwo wpisuje sie w to wszystko co dzisiaj wiemy o jego drodze do stoczni. Umiejscawia go w konkretnym miejscu i czasie. Przypomne, ze posrod setek klamstw jakimi nas od lat karmi najczesciej twierdzi, ze do stoczni pojechal tramwajem, sam okolo godziny 8:00 rano. Jezeli wzniemy pod uwage, to co mowila Anna Walentynowicz, ze wiadomo iz pojechal najpierw do admirala Janczyszyna to to wydarzenie i czas doskonale wspiera cala dotychczasowa nasza wiedze o nim i jego drodze na strajk.
Pozdrawiam
Lech Zborowski

Vote up!
1
Vote down!
0
#362656