Skutki edukacyjnego przymusu

Obrazek użytkownika Kirker

Obecny świat cechuje coraz większa socjalizacja, a z tego wynika egalitaryzacja. Pewne rzeczy, które obecnie traktujemy za pewnik, jak państwowa służba zdrowia czy takowy system edukacji są wynalazkiem stosunkowo niedawnym. Wywodzą się one bowiem z mniej więcej pierwszej połowy dwudziestego stulecia. Tak samo jest z przymusowym, państwowym ubezpieczeniem. Pierwszy raz zostało ono wprowadzone za Bismarcka w Niemczech. Nie trzeba mówić, jakim stało się to obciążeniem dla gospodarki tego państwa i skierowało je na tory imperialne. A jakie my mamy skutki tej całej socjalizacji? Okazuje się, że wszystko przez to się rozkłada. Triumf liberalizmu obyczajowo-światopoglądowego w zachodniej Europie po drugiej wojnie światowej wynika z dwóch rzeczy. Jedną jest rozpowszechnienie protestantyzmu, który bardzo chętnie akceptował wszelki modernizm. W wyniku tego popełnił samobójstwo. A druga rzecz to właśnie socjalizm. No i nie ma co się dziwić, że gros osób, które można określić mianem konserwatystów, sprzeciwia się temu systemowi społeczno-ekonomicznemu. Socjalizm powoduje rozkład społeczeństwa. Ludzie zwyczajnie dochodzą do wniosku, że jak nie ma odpowiedzialności, to można się wygłupiać. Z tego właśnie powodu szerzy się jak czarna śmierć w średniowieczu liberalizm obyczajowo-światopoglądowy; nie wiem, czy skutki tej choroby tysięcy umysłów nie będą bardziej brzemienne w skutki niż epidemia dżumy w XIV w. Brak odpowiedzialności za ponoszone czyny, to nie jest jedyna przyczyna obecnej dekadencji. Rzecz ma jednak początek u podstaw, a tam znajduje się przymusowa szkoła. Co powoduje przymus szkolny? Otóż w wyniku tego do szkół trafiają ludzie nieedukowalni, prymitywni z natury. To jest taki typ umysłowości, który jest skutecznie impregnowany na wszelką wiedzę. Próba nauczenia takiej osoby czegokolwiek to zawracanie Wisły kijkiem. Z tego potem mamy plagę wagarów, bo przecież tego typu młodzież w szkole się nudzi. Co jeszcze? Obok tego pojawiają się doniesienia o sięganiu po "dopalacze", ponieważ nie radzi sobie najzwyczajniej w świecie. Po dwunastu latach skolaryzacji tacy ludzie, owszem, umieją rozpoznawać litery, ale i tak wracają do stanu pierwotnego. A czym to się przejawia? Podejściem, które najkrócej można określić jako "skóra, fura i komóra". Po prostu, tacy ludzie to swoiści wyedukowani ćwierćinteligenci, których nie są w stanie zachwycać intelektualne zagwozdki. Kierują się oni niskimi pobudkami. Z tego powodu podnieca ich, jak kto jest ubrany, jaki ma model telefonu komórkowego, jakim kto rozbija się po mieście samochodem. Inne rzeczy takich ludzi nie interesują, bo nie są w stanie zainteresować. To przekracza ich możliwości. W rzeczywistości przymusu szkolnego mamy jeszcze do czynienia ze swoistym spłaszczaniem się poziomu i równaniem w dół. Jeżeli do szkoły trafią takie prymitywy, to raptem będą naśladowane przez całą resztę. W efekcie niektórzy staną się wtórnie prymitywni i zaczną wyznawać wątpliwej jakości ideały, jak ci, którzy z powodów posiadanej umysłowości nie są w stanie wyżej podskoczyć. Zaraza zatem szerzy się dalej i obejmuje większą ilość młodzieży. Dziwimy się kultowi tandety, jaki obecnie nastał, a jest to właśnie skutek uboczny egalitaryzacji społeczeństwa, w tym przymusu szkolnego. Ludzie o prymitywnej umysłowości po prostu nie są w stanie się niczym innym zachwycać jak na przykład Dodą Elektrodą czy muzyką techno; te ostatnie to klasyczne produkty egalitaryzacji społeczeństwa, choć powstałe po dłuższym czasie od wprowadzenia pewnych rozwiązań. Dlatego ciężko to ze sobą powiązać. Mamy tutaj jednak do czynienia z procesem, który trwał jakiś czas i takie oto wypluł finalne produkty. Co więcej, przymus szkolny powoduje również obniżanie poziomu. Przecież dziecko, które bije innych i terroryzuje, a przez swoje zachowanie uniemożliwia funkcjonowanie całej placówki, normalnie by się w niej nie znalazło. Wszyscy by tylko wówczas odetchnęli z ulgą, ponieważ edukowanie kogoś takiego może okazać się zadaniem niewykonalnym i totalnie nieopłacalnym. Jak widać, przymus szkolny prowadzi do produkcji wtórnych analfabetów. Czy chcemy, czy nie chcemy, zawsze będziemy mieli do czynienia z jakimś analfabetyzmem, jak widać? Tylko dlaczego państwo ma ponosić koszty edukacji takiej młodzieży? Przecież są ważniejsze cele, na które można by przeznaczyć te pieniądze, jak chociażby zbrojenia. A tak zostają one bezpowrotnie wyrzucone w błoto. A co by się stało, gdyby nie było tego przymusu posyłania dzieci do szkoły? Pewna grupa młodzieży najzwyczajniej w świecie nie znalazłaby się w niej, tylko poszłaby najpewniej do pracy. No i czy nie byłoby lepiej? Pewne rzeczy można by rozważać w kategoriach historii alternatywnej, jak plaga wagarów, narkomania wśród młodzieży, kult konsumeryzmu w tym środowisku. Zajmowaliby się tym jednakże jacyś filozofowie lub fantaści. W przeciwieństwie do nas nie zostaliby postawieni z tymi problemami twarzą w twarz.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

... i to rozwiązanie jest zawsze fatalne.

Życie nie jest aż takie proste. Choć oczywiście wszystkie te pomniejsze narzekania słuszne.

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#3478

[quote="Tygrys"]Życie nie jest aż takie proste. Choć oczywiście wszystkie te pomniejsze narzekania słuszne.[/quote]

Ależ przecież to na co wskazujesz uwagę - jak popularność programów, gdzie spożywają stolec, żele do pięt, różowe golarki do wiadomej części ciała, to właśnie. A to skutek egalitaryzacji, a do tego zalicza się między innymi przymus szkolny.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#3482

... wynikają te golarki - to raz... Dwa natomiast to to, iż z powszechnej edukacji wynika także sporo innych rzeczy. I spora część z nich jest dobra.

Przy wszystkich swych licznych zaletach masz taki typowy UPR'owski narów - uwielbiasz mieszać uboczne problemy do rozwiązania z samą istotą danej sprawy. No i wtedy trudno się dziwić, że pasuje tylko to co GURU zaleca.

Przykład? Mam ich już masę, ale choćby to, że ja mowię o powszechnej i obowiązkowej szkole - przede wszystkim i może nawet wyłącznie podstawowej - Ty zaś nawijasz o "edukowaniu nieedukowalnych" i tych wszystkich durniach z tytułem magistrów.

Zgoda, to są liczne i poważne odchyły, jak musi zresztą być w realnym leberaliźmie. Ale nieedukowalni mogą być w szkołach specjalnych, albo po prostu wyplatać koszyki czy tłuc kamienie, a na studia wyższe także moim zdanie powinna iść ętelektualne elita. Inaczej one po prostu nie są wyższe i jest to w istocie kamuflowanie bezrobocia i inne głupie sprawy.

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#3509

[quote="Tygrys"]Dwa natomiast to to, iż z powszechnej edukacji wynika także sporo innych rzeczy. I spora część z nich jest dobra.[/quote]

Egalitaryzacja jest procesem głębszym i nie ogranicza się tylko do przymusu szkolnego w jakimś tam wiekowym przedziale. O tym wyżej pisałem. A poza tym bez przymusu edukacyjnego jakoś wszystko chodziło przez stulecia. Stosując indukcyjne rozumowanie, jeżeli chodziło przez stulecia, na różnym poziomie rozwoju techniczno-kulturalnego, to dlaczego nie może dzisiaj?

[quote="Tygrys"]Przy wszystkich swych licznych zaletach masz taki typowy UPR'owski narów - uwielbiasz mieszać uboczne problemy do rozwiązania z samą istotą danej sprawy. No i wtedy trudno się dziwić, że pasuje tylko to co GURU zaleca.[/quote]

A co tam UPR'owskiego. Obecnie to ja jestem niezależny i nie mam zamiaru bronić linii żadnej partii czy też umierać za nią. To, że się z pewnymi kwestiami z UPR zgadzam, to nie znaczy, że popieram ich w całej rozciągłości.

Poza tym ja wskazałem na proces z wejściem, wyjściem i jeszcze sprzężeniem zwrotnym, jaki odbył się w zachodnich społeczeństwach (również naszym) w ciągu ostatnich stu lat.

[quote="Tygrys"]Ty zaś nawijasz o "edukowaniu nieedukowalnych" i tych wszystkich durniach z tytułem magistrów.[/quote]

Ale obowiązkowa podstawówka jest tak samo sensowna jak i obowiązkowe studia doktoranckie czy trzeciego wieku. Można ludzi w dowolnym przedziale wieku chcieć skolaryzować. To leci poza tym jak domino. Skoro mamy obowiązkową podstawówkę, to dlaczego nie obowiązkową szkołę średnią, przy okazji obowiązkowe przedszkola, żłobki.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#3515

... doktryner? "Skoro mamy obowiązkową podstawówkę, to dlaczego nie obowiązkową szkołę średnią, przy okazji obowiązkowe przedszkola, żłobki."

A dlaczego niby TAK? Z czego to miałoby wynikać? To jakiś czysto mózgowy wniosek, całkiem nie rozumiem, skąd Ci się to w ogóle wzięło. Jeśli uważam, że mam np. żebrakowi dać kawałek chleba, wynika z tego, że muszę mu dać beuf Strogonoff z grzybkiami, kluseczkami i butelkę Veuve Clicot rocznik '53? To dokładnie ta sama logika!

To że kiedyś nie było to słaby argument - to społeczeństwo jest i będzie całkowicie inne od wszelkich poprzednich. Dlaczego jest ta cała egalityzacja? A przeczytaj sobie ze zrozumieniem Spenglera w pełnej wersji!

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#3516

[quote="Tygrys"][quote="Kirker"]Skoro mamy obowiązkową podstawówkę, to dlaczego nie obowiązkową szkołę średnią, przy okazji obowiązkowe przedszkola, żłobki.[/quote] no widzisz, jaki z Ciebie doktryner[/quote]

ależ gdzie ja jestem doktrynerem. Ja się opowiadam za rozwiązaniami wolnorynkowymi. Jeżeli szkoła ma być prywatna to niech będzie dobrowolna. Proszę sobie przy okazji dokonać takiego eksperymentu myślowego: że masz sklep, i wiesz, że zawsze ktoś do ciebie przyjdzie. No i co? Wówczas możesz ludziom wciskać tandetę. A jak wiesz, że może nikt nie przyjść i przy okazji możesz splajtować, to starasz się sprzedawać jak najlepszy towar. Tak to wygląda mniej więcej. Dlatego, jeżeli prywatne szkoły wszystkich szczebli mają działać to powinny być dobrowolne. Wówczas cały mechanizm będzie działał dobrze.

[quote="Tygrys"]A dlaczego niby TAK? Z czego to miałoby wynikać? To jakiś czysto mózgowy wniosek, całkiem nie rozumiem, skąd Ci się to w ogóle wzięło. Jeśli uważam, że mam np. żebrakowi dać kawałek chleba, wynika z tego, że muszę mu dać beuf Strogonoff z grzybkiami, kluseczkami i butelkę Veuve Clicot rocznik '53? To dokładnie ta sama logika![/quote]

Logika reductio ad absurdum widzę. Ja tu wspomniałem o efekcie domina. Jacyś wyrównywacze szans mogą twierdzić, że skoro podstawówka jest obowiązkowa, to dlaczego cała reszta ma być prywatna i dobrowolna? Poza tym, kto jest od wychowania dziecka? Państwo czy rodzice? Ja myślę, że rodzice i to rodzice mają prawo decydować, czy posyłają dziecko do szkoły, czy uczą je sami, czy też korzystają z pomocy guwernerów jak w ongisiejszych czasach ziemiaństwo.

[quote="Tygrys"]To że kiedyś nie było to słaby argument - to społeczeństwo jest i będzie całkowicie inne od wszelkich poprzednich. Dlaczego jest ta cała egalityzacja? A przeczytaj sobie ze zrozumieniem Spenglera w pełnej wersji![/quote]

Społeczeństwa były różne, zmieniały się jedne padały szybciej, a inne wolniej. Różny był ich stopień zaawansowania cywilizacyjnego i jakoś świetnie radziły sobie bez przymusu edukacyjnego. Na to chcę zwrócić uwagę. Rozumowanie swoje oparłem na zasadzie indukcji, że skoro pewne rozwiązanie sprawdzało się doskonale przez tysiące lat, to dlaczego obecnie mamy je zarzucić, w imię czego.

A zasada "skoro kiedyś tak nie było". owszem, ale spójrzmy na to z punktu widzenia państwa. To ma się utrzymać na powierzchni. Co jest zatem ważniejsze z punktu widzenia niepodległości państwa? Armia czy szkółka dla wszystkich?

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#3520

[quote=Kirker]
[quote="Tygrys"]To że kiedyś nie było to słaby argument - to społeczeństwo jest i będzie całkowicie inne od wszelkich poprzednich. Dlaczego jest ta cała egalityzacja? A przeczytaj sobie ze zrozumieniem Spenglera w pełnej wersji![/quote]

Społeczeństwa były różne, zmieniały się jedne padały szybciej, a inne wolniej. Różny był ich stopień zaawansowania cywilizacyjnego i jakoś świetnie radziły sobie bez przymusu edukacyjnego. Na to chcę zwrócić uwagę. Rozumowanie swoje oparłem na zasadzie indukcji, że skoro pewne rozwiązanie sprawdzało się doskonale przez tysiące lat, to dlaczego obecnie mamy je zarzucić, w imię czego.
[/quote]

To nie było "rozwiązanie" - to był brak rozwiązania. Skoro dwa miliony lat żyliśmy bez antybiotyków, szczotek do zębów czy broni palnej, ma to oznaczać, że mamy się na te rzeczy wypiąć? W imię opacznie pojętego "konserwatyzmu"? Chore!

Racz pamiętać, że ja nie zajmuję się uszczęśliwianiem całej ludzkości, w związku z tym nie zniżam się do durnych kwestii w stylu "co by było gdyby wszyscy ludzie od jutra stali się wolnorynkowcami". Zostawiam to świrom z UPR i ich lemingom.

No i z całą pewnością twierdzę, że nie chciałbym żyć w kraju gdzie by 95% młodzieży nie kończyło szkoły podstawowej i odpowiednio mniejszy procent średniej. Po prostu!

Drugą zaś sprawą, równie ważną, jest to, iż taki kraj byłby całkiem po prostu słabszy i dostałby w dupę w tej grze, która się obecnie w świecie toczy.

Masz sporo sensownych poglądów, sporą wiedzę, szacuneczek... Ale zarówno kwestia powszechnego szkolnictwa, jak i prostytucji nas dzieli i na pewno nie masz szansy zmienić mojego poglądu na te sprawy. Jest on bowiem b. mocno ugruntowany.

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#3560

[quote="Tygrys"][quote="Kirker"][quote="Tygrys"]To że kiedyś nie było to słaby argument - to społeczeństwo jest i będzie całkowicie inne od wszelkich poprzednich. Dlaczego jest ta cała egalityzacja? A przeczytaj sobie ze zrozumieniem Spenglera w pełnej wersji![/quote]Społeczeństwa były różne, zmieniały się jedne padały szybciej, a inne wolniej. Różny był ich stopień zaawansowania cywilizacyjnego i jakoś świetnie radziły sobie bez przymusu edukacyjnego. Na to chcę zwrócić uwagę. Rozumowanie swoje oparłem na zasadzie indukcji, że skoro pewne rozwiązanie sprawdzało się doskonale przez tysiące lat, to dlaczego obecnie mamy je zarzucić, w imię czego.[/quote]To nie było "rozwiązanie" - to był brak rozwiązania. Skoro dwa miliony lat żyliśmy bez antybiotyków, szczotek do zębów czy broni palnej, ma to oznaczać, że mamy się na te rzeczy wypiąć? W imię opacznie pojętego "konserwatyzmu"? Chore![/quote]

To nie był brak rozwiązania. Po prostu ludzie wiedzę zdobywali na wiele innych sposobów. Chyba powinniśmy zacząć od samego pojęcia "wiedzy", czy to jest to, co przekazujemy w szkole, czy całokształt, czyli nie tylko rachunek całkowy i różniczkowy, znajomość literatury okresu romantyzmu, optyki itd., ale również rzeczy całkowicie trywialne, których się w szkole nie uczy. Ponoć człowiek jakieś 10-20% całkowitej swojej wiedzy nabywa w związku ze szkołą. Poza tym nie włączając szkół istniało wiele innych rozwiązań, jak przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie w domu rodzinnym czy samokształcenie. Argument ilości wiedzy zdobywanej poza szkołą powinien przemawiać za brakiem jej przymusowości.

Poza tym w początkach ZSRR domagano się skolaryzacji. Lenin uznał bowiem, że piśmiennych i umiejących czytać jest zdecydowanie łatwiej urabiać w stronę wyznawanej przez nich ideologii. Proszę się zatem nie obrażać, że przymus szkolny określam czasem mianem bolszewickiego.

A konserwatyzm? Ja nie mówię, że mamy wrócić do epoki kamienia łupanego. Tak to niektórzy ekologiści o podejściu anarchosocjalistycznym/anarchokolektywistycznym chcą zrobić. Poza tym jest to niemożliwe z technologicznego punktu widzenia. Sam konserwatyzm jest zbliżony do metody naukowej, czyli polega na sceptycyzmie wobec eksperymentów obyczajowych. A sceptycyzm wobec majstrowania przy społeczeństwie jest chyba zdrowy ze względu na działające w nim mechanizmy na tej skali.

A argument "a bo była tak kiedyś" to w wielu przypadkach jest nie do obrony. JKM tak na przykład uzasadniał legalność narkotyków, że tak było przed wojną. Zapomniał, że w międzyczasie była rewolucja seksualna i zmieniło się podejście społeczeństwa do tego typu używek.

[quote="Tygrys"]No i z całą pewnością twierdzę, że nie chciałbym żyć w kraju gdzie by 95% młodzieży nie kończyło szkoły podstawowej i odpowiednio mniejszy procent średniej. Po prostu![/quote]

A skąd wziąłeś taką dużą liczbę? Przecież góra jedna czwarta w takiej sytuacji w ogóle by nie poszła do szkoły.

[quote="Tygrys"]Drugą zaś sprawą, równie ważną, jest to, iż taki kraj byłby całkiem po prostu słabszy i dostałby w dupę w tej grze, która się obecnie w świecie toczy.[/quote]

To przecież trzeba dbać o zbrojenia, żeby energetycznie odciąć się od ruskiego cycka i o takie rzeczy, armię, wywiad, ochronę kontrwywiadowczą. To ma priorytet. A socjal jako taki obciąża państwo. Widzimy to bardzo dobrze na przykładzie ZUS-u, w którym się topi miliardy złotych, które spokojnie mogłyby zostać przeznaczone na inne cele, które są ważniejsze z punktu widzenia przetrwania państwa jako całości.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#3574

Nie mam co do tego wątpliwości. Przez tysiąclecia i tysiaclecia nic takiego nie istniało, a gospodarka, kultura i sztuka sie rozwijały. Rozwijała się cywilizacja.
Jet jednak jedno ale. W demokracji kazdy gtłos jest taki sam, a margines i lumpy stanowią idealny materiał dla zawodowych "wyrównywaczy".

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3479

Dlatego mówienie o kapitale intelektualnym zakrawa na śmiech, bo ten termin jest pustosłowiem. Przecież samo określenie kapitał intelektualny państwa to jest czynienie założenia, jakoby naukę, sztukę, filozofię i inne rzeczy tworzyli wszyscy, a nie prawda. Zarówno praktyka jak i teoria wskazują, że te są tworzone przez wybitne jednostki.

Odnośnie demokracji. W latach 50. i 60. właśnie ci biedni, robotnicy, rolnicy powiedzili socjalistom i komunistom, co o nich myślą. Tak więc zaczęło się wyrównywanie homoseksualistów oraz ludzi nieodpowiedzialnych nie umiejących zapanować nad swoimi popędami (kobiety dokonujące aborcji, prostytutki, rozwodnicy, narkomani). To jest właśnie kulturowy marksizm Gramsciego.

A "wyrównywacze" ignorują rzeczywistość. Nie wiedzą, że jest coś takiego jak rozkład Pareto - powoływałem się na to wielokrotnie - że biednych, średnich i bogatych niezależnie od systemu jest tyle samo.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
-1

Kirker prawicowy ekstremista

#3483

Mogę dawać dziesiątki przykładów.
Najlepszy, bo w miarę wspólczesny i sławny na dodatek może będzie Jack London - samouk, który na przemian zarabiał cięzka fizyczną (i ogłupiającą pracą), pisał kilka tysięcy słów dziennie (żywiąc się fasolą, a maszynę wypożyczał, dzięki temu, że zastawił w lombardzie rower). To zresztą postać tragiczna z róznych innych powodów, co dokumentuje "Martin Eden" (London napisł tez całkiem fajną książkę, o dochodzeniu do wiedzy i dobrobytu, całkowicie zignoirowaną w demoludach, bo nie pasowała do "postepowego" wizerunku pisarza, na dodatek nieco rasistowską :)).
Żeromski, sierota, chodził w tak podartych butach, że malował nogi atramentem na czrno, żeby nie przeświecały przez dziury, a bywało, że tygodniami zywił się... wodą z fontanny.
Rubinstein, jako kilkunastoletni (bardzo kilku... bodaj 13-o) gnojek, olał rodzinę, zamieszkał w obcym mieście, darł koty z nauczycielami z akademii muzycznj, koncertował, kupował sobie perówe spinki,jedwabne koszule i fraki, żarł kawior (w przerwach pożyczał, albo głodował), używał seksualnie wszystkiego, co miało spódnicę (na przykład właścicielke stancji - matkę, a potem córki po kolei)...dał radę się wybić i to jak.
Mój dziadek, stolarz, gdyby nie wojna i komuna, mógł zarabiać tyle, ze stać by go było wysłać wszystkie dzieci na studia...
i.t.d, i.t.p.
Przymus szkolny potrzebny jest najbardziej... nauczycielom (od nauczania początkowego po akademickich).
Jeśli idzie o wyrównywanie szans, jeśli juz musimy ze wzglądu na dzieci marginesu, to wystarczyłyby stypendia dla prawdziwie zdolnych.
Mozemy sobie opowiadać, argumentować, ale na zmniesienie przymusu szkolnego nie ma najmniejszych szans. Najmniejszych. Nikt tego nawet nie podda pod głosowanie.

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3489

mógłbym dodać jeszcze Michaela Faradaya, facet do żadnej szkoły nie chodził, ale komu zawdzięczamy pół elektromagnetyki i pół elektrochemii. Tak samo ludzie z niepełnym wykształceniem jakoś tworzyli rewolucyjne teorie naukowe. Taki Darwin liznął teologię i medycynę, a co zdołał wymyśleć? Chyba wszyscy wiemy.

A odnośnie stypendiów, to przecież można by przyznawać najlepszym na najlepsze uniwersytety, na przykład najlepszy w szkole może za friko studiować. Wówczas ludzie również mieliby motywację, aby się uczyć i osiągać wysokie wyniki.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#3493

wymieniając przykłady. A taki Edison?
Rozwój uniwersytetów nie służy rozwojowi wiedzy, ani nauki. Słuzy rozwojowi kadry uniwersyteckiej.
Mój szwagier, biolog molekularny, pojechał robić doktorat do Japonii. Kiedy wrócił, poradzono mu, żeby napisał coś na podstawie tego, co... robił w Polsce,cokolwiek, bo i tak nikt nie zrozumie. W Polsce z braku maszyn, odczynników i różnych takich cały instytut pozorował pracę, a wszyscy czekali tylko na wyjazdy. W wolnych chwilach męczyli myszy i szczury. Na Akademii Rolniczej ludzie piszą prace doktorskie z ... wiśnówki. Sam bym chciał badać ten temat. Mój znajomy biolog specjalizował się w... zębach gryzoni i pisał doktorat o... kilku (!!!) znalezionych zębach kopalnych chomików...
Kiedyś badania służyły przemysłowi, albo były opłacane przez bogatych hobbystów. Dziś płacimy my, a w zamian jestesmy karmieni mitami o Nauce Polskiej.

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3496

w Polsce to są jaja... przecież ilu to pracowników naukowych zrobiło habilitację podczas moskiewskich wakacji.

Ponoć nauka polska jest na 19. miejscu na świecie (był kiedyś tam zamieszczony ranking w Nature), jeżeli chodzi o ilość publikacji oraz ich jakość (pod względem wskaźnika cytowania impact factor). Ja się czasem zastanawiam, czy to jakieś krasnale tego nie robią, bo to niemożliwe, żeby ta rozleniwiona kadra profesorska coś z siebie chciała wykrzesać. Ośrodków naukowych na porządnym poziomie u nas jest niewiele. Jednym z nich jest np. Zakład Hydrobiologii UW.

Ja jestem za powiązaniem państwowej nauki z armią i strategicznymi gałęziami przemysłu, reszta tego interesu niech będzie prywatna, w tym wszystkie cywilne uczelnie.

Poza tym należałoby skończyć z tymi habilitacjami czy profesurami przyznawanymi przez państwo. Przecież u nas jest obecnie najwięcej stopni naukowych na świecie. Uczelnia niech daje najlepszym pracownikom naukowym tzw. tynurę, czyli gwarancję dożywotniego zatrudnienia. A poza tym to trzy stopnie - licencjat, magister i doktor, z tym zastrzeżeniem, że jak się zrobi wyjątkowo dobry, ambitny licencjat, to można dostać od razu magistra, czy nawet doktora. System powinien premiować ludzi zdolnych i pracowitych.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#3499

Studia powinny być płatne (plus stypendia, oczywiście). Wtedy studenci mogliby domagać się odpowiednich kwalifikacji od wykładowców. Oczywiscie wyobrażam sobie uniwersytety, które daja papiery za nic, ale ich absolwentów nik normalny nie chciałby zatrudnić. Chyba tylko rodzina (albo urzędnicy z rodziny) :):):)

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3501

ja uważam podobnie. Tyle że układ działałby w obydwie strony. Uczelnie starałyby się zatrudniać, jak najlepszych ludzi, aby ściągać do siebie studentów, doktorantów, dbać o renomę. Wówczas zadbałyby o odpowiedni sprzęt tak, aby móc ściągnąć (i trzymać przy sobie!) jednostki wybitne.

Wobec tego wzrósłby poziom wykładów, ćwiczeń, a co za tym idzie studenci byliby lepiej wyedukowani i przygotowani do pracy zawodowej.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#3504

Aż głupio potakiwać :):):)
Jeszcze powiedzą, że to towarzystwo wzajemnej adoracji :):):)

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3506

Cóż, jeszcze jakieś Młode Demokraty czytają, no i mówią: "Ale te PiSuary, mają o czym gadać, kurde, zamiast o gołych laskach, to oni o jakiejś nauce i edukacji...". Przy okazji osobniki pokroju Quasi i Galopmajora: "My sie tak żremy, kłócimy się czy dziecko rodzice mogą poddać aborcji czy eutanazji, czy może i temu, i temu w zależności od chęci, a oni się tutaj po jajach liżą".

Ale zapewniam, że gdyby tak było, jak my tutaj piszemy, to nie byłoby głupot typu gender studies, syndrom RWA, badanie szkodliwości etnocentryzmu, społeczeństwo otwarte;)) to jako takie pocieszenie.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#3508