Martwią mnie nawroty polskiego antysemityzmu

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Łukaszek wracał wraz z dziadkiem z zakupów i w pewnym momencie dziadek się zorientował, że zgubił gdzieś wnuka. Dziadek przejął się tym bardzo, bo choć co prawda, to on miał portfel, to jednak Łukaszek niósł przecież siatkę z zakupami. Cofnął się więc zirytowany aż wreszcie zauważył wnuka na jednej z osiedlowych alejek. Nie robił właściwie nic, tylko stał i patrzył. U dziadka powoli gniew ustąpił zaciekawieniu.
- Co ty tam widzisz?
- Tam się ludzie przewracają - wskazał Łukaszek.
Na dalszej alejce była jakaś maź, w którą co rusz ktoś wdeptywał i wywijał efektownego fikołka. Inni mijali nieszczęśnika i nikt nawet się nad nim nie pochylał... Za wyjątkiem jednego człowieka, który do każdego upadłego podchodził i coś zagadywał.
- Są jeszcze dobrzy ludzie! - wzruszył się dziadek. - Ostrzega przed pułapką...
- Ale gdzie tam, podchodzi dopiero jak ktoś upadnie - sprostował Łukaszek.
- No to może żeby pomóc...
- No właśnie, że nie, bo pogada i odchodzi...
- Dziwne - stwierdził dziadek i podkradli się bliżej. Akurat jakiś pan się przewrócił. Podszedł do niego ten sam człowiek co uprzednio i zapytał:
- Przepraszam, czy jest pan Żydem?
- Nie - odparł leżący.
- Acha - bąknął pytający i oddalił się.
Mężczyzna, który się przewrócił wstał z trudem, popatrzył za pytającym, wzruszył ramionami i poszedł dalej w swoją stronę.
Dokładnie dwieście sześćdziesiąt trzy sekundy później na alejce leżała kolejna ofiara.
- Przepraszam, czy jest pan Żydem? - ponownie pojawił się pytający.
- Tak - stęknął pan, który się przewrócił i wyciągnął do pytającego rękę.
- Nie, nie, niech pan leży - poprosił pytający. - Chcę coś zobaczyć.
I jak w poprzednich przypadkach, przechodnie omijali ich. Wreszcie leżący zirytował się, wstał i poszedł. Pytający, z błyskiem satysfakcji oczach usiadł na ławce i wyjął tablet. Zamarł na chwilę, po czym rzekł cicho do siebie:
- Martwią mnie nawroty polskiego antysemityzmu. Według anonimowego świadka, Żyd, który przewróci się na chodniku, nie może liczyć na pomocną dłoń. Bo Polacy już tacy są i...
I zaczął pukać placami po tablecie.
- Przepraszam - ośmielił się dziadek Łukaszka. - Czy pan aby nie jest dziennikarzem "Wiodącego Tytułu Prasowego?"
Pan na ławce był bardzo zaskoczony:
- Tak, a skąd pan to wie???

Brak głosów

Komentarze

A to bylo tak. Jechalem pociagiem z grinpointu na cony island. I nie wiedzialem za bardzo jak. Stoi facet w klapkach. Pytam czy dobrze jade. On na to - po polsku. "Pan z Polski?" Mrugam, ze tak. On na to "No dobrze, ale polski czy zydowski?". "Polski" odpowiadam. Pan sie odwrocil i odszedl bez slowa.

W ten sposob zapoznalem swojego pierwszego zyda. True story.

Vote up!
0
Vote down!
0
#351710

10 dla ciebie,za antysemityzm PO Żydowsku.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#351748

Dziękuję

Vote up!
0
Vote down!
0
#351830

Ciekawa historia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#351829