Debata Śląska - "Co nas łączy co nas dzieli".

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Kraj

Pod takim tytułem odbyła się dzisiaj 13 kwietnia 2013r. w Siemianowicach debata o Śląsku. Organizatorem był Urząd Miasta. W dyskusji panelowej wzięli udział: prof. Franciszek Marek, red. Piotr Semka, Jerzy Gorzelik – Przewodniczący RAŚ, red. Marek Szołtysek i ks. Jerzy Klichta – autor książki „Dzieje Śląska „pod strzechy”.
Dyskutowano nie tylko o kodyfikacji języka śląskiego, ale również o historii Śląska.
Znacznie ciekawsza była druga część dyskusji, w której dopuszczono głosy z sali. W wypowiedziach słychać było obawy Ślązaków o zniszczenie gwar po kodyfikacji języka.
Ks. Klichta zwracał uwagę na to, że najważniejsze jest dbanie o dobro wspólne, a wszelki relatywizm niebezpieczny. Uważa, iż zgoda na Śląsku będzie, jeśli nie będą mącić media a one są w rękach niemieckich. Red. Semka dawał wiele przykładów z historii Śląska. Wspomniał o rozmowie w kuluarach z człowiekiem, który powiedział, że on inaczej rozumie historię Śląska, bo jego dziadek był w Freikorpsie. Wyjaśniono, że w formacji Freikorps służyli w czasie powstań Niemcy spoza Śląska. Selbstschutz natomiast organizowali lokalni niemieccy Ślązacy. Przed II wojną światową Freikorps zasilali śląscy Niemcy zwolennicy Hitlera. Tak czy inaczej ów dziadek był zdrajcą i służył zbrodniczej formacji.
Prof. Franciszek Marek cytował stare, XVIII i XIX - wieczne niemieckie dokumenty, w których teren obecnego Górnego Śląska nazywano „Polnische Schlesien”. Cytował dawną literaturę śląską w języku polskim. Zwracał uwagę, że czasem nawet w jednej wsi funkcjonują różne gwary.
Red. Szołtysek mówił o problemach z kodyfikacją zapisu tekstów gwarowych. Podał, że on pisząc gwarą - pochyla „O” - kursywą. Obawia się, że różne kodyfikacje zapisu wprowadzą zamęt. Bo musieliby wszyscy przyjąć, a i tak byłby problem z pisaniem.
W przerwie dyskusji, pokazano film dokumentalny o Gajdziku, który pochodził z Siemianowic i był dowódcą jednego z pułków Grupy Operacyjnej „Wschód” w III Powstaniu Śląskim.
W dyskusji padały z sali zarzuty o polski nacjonalizm. Cytowano wywody niektórych historyków, wychowanków prof. Kaczmarka z Uniwersytetu Śląskiego. Katedra historii Uniwersytetu Śląskiego opanowana jest przez licznych zwolenników RAŚ.
Jerzy Gorzelik wspomniał o Tragedii Górnośląskiej i polskich obozach koncentracyjnych. Odpowiedziano mu z sali, że nie można mówić o polskich obozach, ponieważ Rząd Polski był w Londynie, a polskie siły zbrojne (AK, Win, NSZ i inne formacje) walczyły z tymi, którzy te obozy zakładali NKWD i MBP.
Debatowano również nad tym, czy istnieje naród śląski. Zwrócono też uwagę na to, że żadnych głosowań ani spisu też nie można traktować poważnie, bo w Polsce nie glosuje się „za”, tylko przeciwko czemuś lub komuś.
W kuluarach, Krzysztof Szyga, poseł na Sejm V kadencji i Przewodniczący Związku Górnośląskiego w latach 2003-2006, twierdził wprost, że Ślązacy chcą mieć swoje niepodlegle państwo. Państwo polskie po Magdalence i „okrągłym stole” jest w marazmie. Nie widzi sposobu wymiany klasy politycznej, która pogrąża kraj.
Dokładna wypowiedź tutaj: http://www.radiownet.pl/publikacje/dlaczego-slask-chce-niepodleglosci
Debata była burzliwa.
Cały zapis konferencji:
http://www.radiownet.pl/publikacje/dlaczego-slask-chce-niepodleglosci#/publikacje/co-nas-laczy-co-nas-dzieli-debata-o-slasku

cz. II
http://www.radiownet.pl/publikacje/dlaczego-slask-chce-niepodleglosci#/publikacje/co-nas-laczy-co-nas-dzieli-debata-o-slasku-czii

W poniedziałek 15 kwietnia 2013 r. kolejna debata śląska w Domu Kultury w Rudzie Śląskiej

Jadwiga Chmielowska

Brak głosów

Komentarze

Wywiad radiowy z uczestnikiem konferencji - Tadeuszem Puchałką z Gierałtowic:

http://www.radiownet.pl/publikacje/chca-stworzyc-sztuczny-narod-zniszcza-nasze-gwary-kodyfikujac-sztuczny-jezyk

(Zakłócenia z powodu silnego wiatru. Nagranie przed budynkiem)

oraz jego list:

Witam, osobiście nie jestem zadowolony z debaty, nie ma co się oszukiwać, to nie debata mądrych ludzi a zwykła karczemna pyskówka, do głosu dopuszczano tylko odpowiednie osoby. Nie zgadzam się z redaktorem Szoltyskiem w dwóch podstawowych kwestiach: nie ma problemu godki slonski w rodzinach na Slonsku, to kłamstwo. To wlaśnie jego złamana kursywa i inne "chopki" na papierze spowodują ten problem. Nie zgadzam się, że konieczne jest skodyfikowanie ,,języka śląskiego" - to bzdura, nigdy tego nie było, a więcej ludzie godali niż teraz. Czas spędzony na debacie uważam za stracony, poza wypowiedzią prof. Marka i pana Galisza i Chmielowskiej nie było kogo słuchać. Chłopcy od Gorzelika wsiedli na Semkę i mam propozycję przed wejściem na na salę, gdzie toczy się ważna dyskusja, Rasiowcy powinni zostać zaszczepieni przeciw wściekliźnie - o to w Siemianowicach nie zadbano. Prelegenci choć wypowiadali sie ciekawie, niektórzy to robili to za długo. Gorzelik specjalnie, a reszta dla tego, bo tak już jest, publiczności nie dano wiele czasu, mąciciele wypowiadali się często bo używali karczemnych sposobów, ludziom, którzy mieli coś ważnego do przekazanie kazano milczeć. Obiecałem mieszkańcom dwóch gmin, że wypowiem się w ich imieniu - nie dano mi tej możliwości, jeszcze przed przerwą dałem sygnał o tym, że mam co do przekazania jak widzom tak i osobom prowadzącym, zignorowano moje żądania, w drugiej części co najmniej kilkanaście osób wspomagało mnie przez dobrą godzinę, abym został wysłuchany, niestety, wiele miałem do powiedzenia p. Szoltyskowi, wiele panu Gorzelikowi i nie tylko - szkoda.

Tadeusz Puchałka z Gierałtowic
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#350891

Dostałam tez taki list:

Dobrze, że chociaż Pani ich zastopowała. Tadeusz musi zmienić styl ataku, a ja - zmieniać miejsce siedzenia, bo mnie obsiedli, prowokowali, rozpraszali, a ten prowadzący zamiast mnie oddał głos temu młodemu z mniejszości niemieckiej, który cały czas - na spółkę z drugim, łysym - za mną siedział, zaczepiał, prowokował... Ogólnie, czuję się psychicznie poturbowany, ale Ci z Rudy Śląskiej mnie na poniedziałek zapraszali do domu kultury na ul. Niedurnego o 10-tej. Zastanawiam się, może się pozbieram... Mam ten tekst, którego dziś nie mogłem wykorzystać i z dzisiejszej dyskusji wyłapałem, czego nie poruszyli ani prelegenci, ani dyskutanci z sali: do czego ta cała RAŚistowska akcja zmierza. Chodzi o tą ich tzw. "mapę drogową": w wywiadzie dla "Faktów i Mitów" z 15-21 IV 2011 Gorzelik mówił: "gdy w połowie ubiegłego roku tworzyliśmy strategię RAŚ i mapę drogową do jej realizacji, zaznaczyliśmy dwa pierwsze kamienie milowe: wejście do sejmiku województwa oraz wprowadzenie tematu autonomii do ogólnopolskiej debaty publicznej. Dotarliśmy do obu. Pierwszy osiągnęliśmy ciężką pracą, drugi - szczęśliwym zbiegiem okoliczności, czyli dzięki nieocenionej pomocy wyświadczonej przez Kaczyńskiego. (...) Koncepcja, którą uważamy za realną w przewidywalnej przyszłości, to model zbliżony do hiszpańskiego, czyli wspólnoty o zróżnicowanym zakresie autonomii. Docelowym i najlepszym rozwiązaniem byłaby natomiast federacja, ale powinna ona zostać przyjęta i zaakceptowana przez poszczególne wspólnoty jako efekt ewolucji państwa regionalnego. Krótko mówiąc, chciałbym dla Polski takiej ewolucji ustrojowej: 2020 r. - sytuacja jak w Hiszpanii; 2070 r. - jak w Szwajcarii".
Wydaje mi się, że jak się dajemy mu zepchnąć na dykusję o historii, to on zawsze odbije jakąś ripostą, jak ta o Mackiewiczu i granicach sprzed wojny. Trzeba rozbroić koncepcyjnie tą "mapę drogową". I jeszcze jedno: on tam podał, że "RAŚ ma około 7 tys. zarejestrowanych członków, ale znacząca ich część to raczej sympatycy niż aktywiści. O obliczu i kierunku działania naszego Ruchu decyduje 200 osób. Już po wyborach samorządowych staraliśmy się raczej powstrzymać masowy napływ członków (...). Jeśli ktoś posiada pełnię praw członkowskich, a niekoniecznie ma ochotę działać aktywnie i woli pozostać kibicem, może to utrudniać bieżące funkcjonowanie organizacji. Dlategoteż staramy się przemodelować stowarzyszenie w kierunku organizacji bardziej kadrowej".
Na czym to w praktyce polega domyślałem się już wcześniej. Dziś usłyszałem od znajomej, która pracuje w Siemianowickim Centrum Kultury: "W Siemianowicach RAŚ tworzą wszyscy ci z mniejszości niemieckiej"... To samo widzę w Świętochłowicach: szefową jest ta doktor Monika Kassner z mniejszości niemieckiej, która jednocześnie od grudnia 2011 r. jest redaktorką naczelną tej ich "Jaskółki Śląskiej". Podobnie - według mojego rozeznania - wygląda w Chorzowie, czyli, że wśród tych 200 "kadrowych" organizatorów, większość prawdopodobnie stanowią ci z mniejszości. Co dało się dziś zauważyć na sali, zwłaszcza w górnych rzędach, gdzie Gorzelik miał największą klakę (i skąd - nawiasem mówiąc - mi za plecy przesiadało tych dwóch, z których jeden się na koniec opowiedział jako Niemiec). Jego koncepcja strategiczna - co słyszałem przed miesiącem na spotkaniu z ekologami w Katowicach - opiera się na akceptacji tzw. mikronacjonalizmu (promowanego przez Unię), w przeciwstawieniu do tzw. starego nacjonalizmu (opartego o państwa narodowe). Uzupełnieniem są teksty Dariusza Dyrdy z tego ich "Ślonskigo Cajtunga". W sierpniu 2012 pisał tak w kontekście koalicji z PO: ""Chcemy uznania nas za narodowość (a przynajmniej grupę etniczną), chcemy uznania naszej godki za język a nie polską gwarę. Chcemy czytelnych sygnałów, że sojusznik nie jest wrogiem naszej drogi do autonomii. I chcemy jego zgody na promowanie prawdziwej historii Śląska, na mówienie o tym, kim się czujemy i jak postrzegamy Polskę"... Trzeba się zastanowić, jak mu wejść w te tematy, których unika, kiedy dyskusja się kanalizuje na sprawach historycznych. Trzeba pokazać, jak instrumentalnie jest wykorzystywana ta nowa narracja o historii Śląska do realizacji tej "mapy drogowej". Tylko czy obecnie te debaty nie są graniem na bębenku RAŚ, żeby im pomóc zmobilizować tych nie-kadrowych RAŚistów i sympatyków RAŚ przed wyborami samorządowymi? Rozpracowywanie tej ich strategii i mapy drogowej trzeba więc połączyć z mądrą taktyką, żeby im nie pomagać się mobilizować. Muszę też pogadać z synem i z niektórymi związkowcami, czy na kolejne debaty nie dałoby się zebrać kilku-kilkunastu takich naszych od robienia szumu. Dopóki im czegoś takiego nie zafundujemy - będą się po nich czuli coraz silniejsi. Tyle moich przemyśleń na szybko po Siemianowicach (o których bym chciał jak najszybciej zapomnieć).
z pozdrowieniami
Roman

PS: Gdyby się komuś miało przydać, to mogę przesłać te moje przykłady kolonialnej eksploatacji Śląska i Ślązaków przez Prusy, a później kajzerowskie Niemcy.

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#350894

Polecam wypowiedź Prezydenta Miasta Siemianowice Śl. http://www.radiownet.pl/#/publikacje/co-nas-laczy-co-nas-dzieli-debata-o-slasku--2 oraz Danuty Sobczyk z Siemianowic Śl. http://www.radiownet.pl/#/publikacje/co-nas-laczy-co-nas-dzieli-debata-o-slasku--3

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#351084