Arbiter elegantiarum
Ulubieniec ludu, Ryszard Kalisz, znów podniósł mi poziom adrenaliny. Może to i dobrze, bo przesilenie wiosenne nadchodzi i zastrzyk energii każdemu się przyda. Nie marnowałbym jej jednak na komentowanie występów wieloryba w krawacie, gdyby nie obawa, że jego słowa mogą umknąć uwadze tych, którzy mają ważniejsze sprawy na głowie niż wsłuchiwać się pogwarki waleni.
Inny z ulubieńców, Leszek Miller, skorzystał z okazji by wytknąć Kwaśniewskiemu haniebne zachowanie, gdy ten - jeszcze jako Prezydent RP - chwiał się po pijaku nad grobami polskich oficerów pomordowanych w Charkowie.
- To nieelegancko takie coś przypominać – rzekł na to Kalisz i dodał, informując publikę, że powie po angielsku: nobody is perfect! A potem się ślinił przywołując rzekome zasługi Kwasa dla Polski i dla Polaków.
- Ożesz ty ...! - Pomyślałem i zostawiam wielokropek by każdy sobie wstawił co można o Kaliszu na to jego dictum powiedzieć w dowolnym języku.
Nie chcę mi się wnikać, który z nich, komu i za co chce dokopać. Wart Pac pałaca. Oleksy też się zżymał, że Miller Kwasowi dopiekł. - Przecież to dawne sprawy, nie ma o czym mówić …
Genialna logika! To tak, jakby mnie chciał przekonać, że jak mi ktoś w twarz napluje, to muszę odczekać, uśmiechnąć się i zapomnieć, bo przecież plucie, owszem, każdemu się zdarzy, ale wyłącznie plucie w trybie ciągłym ciut ciut mój honor nadwyręża.
Mam dystans do bzdet tych gości wygłaszanych publicznie, więc zawał mi nie grozi. Dystans bezpieczny, bo zawsze lewicę i jej wrażliwość społeczną traktowałem jak towarzystwo spajane wspólną troską i podejmujące zabiegi jak się do publicznego grosza dorwać. Sam ich guru, Urban, mawiał: ideowości u nich za grosz! Ja bym Urbana poprawił – coś tam się znajdzie, ale za grosz … publiczny.
Wracam do Kalisza. Jak chce, niech te swoje szpagaty pomiędzy Palikotem, Millerem i Kwasem uskutecznia dopóki mu spodnie nie pękną – jego sprawa. Ale – przepraszam co wrażliwszych i z większą wyobraźnią – niech się nie wypina na słuchających go ludzi i ich nie obraża.
Nieelegancko wypominać Kwasowi, że wtedy, w Charkowie, zachował się jak pijany menel? A jak będzie elegancko? Zapomnieć i milczeć? Niedoczekanie!
Czy zna ktoś może bardziej haniebne zachowanie urzędującej głowy państwa?
Ja – nie.
No, chyba, że … Bokassa!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1684 odsłony
Komentarze
Re: Arbiter elegantiarum
27 Lutego, 2013 - 17:59
To są dawne sprawy, trzeba je oddzielić grubą kreską. Wybierzmy przyszłość! :)
Jak Kwachu stworzy nową partię, to znowu obieca, że "będą mieszkania na wiosnę".
@Mohair Charamassa
27 Lutego, 2013 - 19:09
I had a dream. Przyśnił mi się Gajusz Petroniusz zwany Arbitrem i rzekł: Nie życzę sobie... ;-)!
Pozdrawiam
@tł - drzemki poobiedniej zazdroszczę :))
28 Lutego, 2013 - 01:26
----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*
Arbiter chamiorum
27 Lutego, 2013 - 20:28
To jest miano dla Kalisza.