Casus belli: media publiczne

Obrazek użytkownika Kirker
Kraj

Dużo było ostatnimi czasy mowy o przepychankach w tak zwanej publicznej telewizji.

Oskarżano niejakiego Piotra Farfała o to, że obniża jej poziom. (Tutaj wypowiadać się nie będę, ponieważ telewizję w ogóle z rzadka ostatnio oglądam). Atakowano go z różnych pozycji. Wyciągano mu na przykład rzekomą nazistowską przeszłość; w tym ostatnim specjalizowały się zwłaszcza środowiska związane z Szabas Zeitung. Ostatnio po pewnych problemach został odsunięty z tego stanowiska. Zastąpił go Bolesław Szwedo. W każdym razie zapewne to nie koniec przepychanek. PO podnosi od jakiegoś dłuższego czasu temat prywatyzacji tego przybytku. Od razu jest on strofowany przez siły opozycyjne. Wyciągane są takie argumenty jak rzekoma "misja" mediów publicznych...

Wiem bardzo dobrze, że PO nie dokona prywatyzacji mediów publicznych. Tutaj działa taki sam mechanizm jak w przypadku innych państwowych przedsiębiorstw. Przecież tam w radach nadzorczych siedzą ich partyjni koledzy. Jak oni zatem mogą zabrać im pracę. PO zatem tylko sobie tak pogada. Zwyczajem tej partii nic nie zrobi. Nie wiem, czy to nie jest kolejny temat zastępczy, żeby tylko o pewnych kłopotach Parady Oszustów nie dyskutować. Czy oni chcieliby, aby pies z kulawą nogą nagłośnił temat podwyżki akcyzy na paliwa i dodatkowej opłaty z nimi związanej? Innym przypadkiem jest fiasko prywatyzacji stoczni. Takie tematy zastępcze jak eutanazja czy kwestia istnienia mediów publicznych należy ich zdaniem nagłaśniać celem ukrycia pewnych spraw pod dywanem. Poza tym trzeba jeszcze pamiętać, że w takim Polskim Radiu siedzi element pamiętający jeszcze czasy Gomułki. Gdyby Tusk im cokolwiek zrobił, oni zapewne zrobiliby z niego potwora. Posłaliby go zapewne na śmietnik historii. Warto jednak przy tej okazji zastanowić się nad innym problemem. Czy coś takiego jak media publiczne w ogóle powinno istnieć?

Pierwsza rzecz to dlaczego w ogóle państwo zajmuje się przemysłem rozrywkowym. Postawmy tutaj pytanie z czysto ekonomicznego punktu widzenia. Skoro państwo jako takie para się działalnością radiowo-telewizyjną, to dlaczego nie posiada na przykład sieci dyskotek czy nie wypieka chleba? Tak przedstawia się problem z punktu widzenia samego charakteru własności środków produkcji. Czy w ogóle państwo może ingerować bezpośrednio w gospodarkę, będąc właścicielem fabryk, banków, elektrowni, kopalni et consortes? Doświadczenia z państwową własnością środków produkcji nie napawają optymizmem. Okazało się to drogie i nieopłacalne. Przedsiębiorstwa państwowe z reguły cechuje zatrudnienie ponad faktyczne potrzeby. To samo jest w telewizji. Po co tam mamy na przykład kilka tysięcy pracowników. Jakie muszą być zatem koszty utrzymania tego całego przybytku? W skali rocznej państwo zapewne kosztuje drożej niż wiecznie deficytowe kopalnie węgla kamiennego. Jeżeli popatrzymy na to z czysto ekonomicznego punktu widzenia, to należałoby publiczne media sprywatyzować.

Przeciwnicy przekształceń własnościowych zaraz podniosą inny argument. Ich zdaniem pewne dziedziny w gospodarce mają swoje znaczenie. Oni je określają mianem strategicznego. Nie potrafią sobie wyobrazić, kto będzie wytwarzał prąd elektryczny, broń czy statki pełnomorskie, jeżeli cała gospodarka znajdzie się w rękach prywatnych. Ten błąd w rozumowaniu wykazałem już wcześniej. W przypadku mediów publicznych stosuje się podobny sposób rozumowania. Ma ona mieć pewną misję. Podobnie jak strategiczne znaczenie, tą można definiować arbitralnie. Czy misją są na przykład programy o zwierzętach, filmy dokumentalne, czy na przykład Gwiazdy tańczą na lodzie. To wcale nie jest śmieszne. Zostały one uznane za program misyjny. Tak samo, czy do tego należy produkcja seriali typu Klan czy M jak miłość. Co zatem stanowi misję telewizji?! Widać, że to jest nic innego jak słowny wytrych. Gdy dyskutuje się z lewicą, oni mówią o "faszyzmie", nie bardzo potrafiąc go zdefiniować. Tutaj jest podobny przykład. Czy ci, którzy mówią o swoistej misji telewizji publicznej, potrafią jasno określić, czym ona jest? Wątpię w to. Poza tym sama misja zależy zapewne od widzi mi się aktualnego kierownictwa TVP czy PR.

Innym argumentem wywodzącym się z misyjnego charakteru mediów publicznych jest prezentacja kultury wysokiej w tychże. Przepraszam bardzo, ale jakoś nie widzę, żeby od godziny szóstej nad ranem do drugiej nadawane były opery, balety, ambitne filmy, spektakle teatralne. Czym jestem natomiast raczony jak już włączę telewizor? Na przykład pięć tysięcy którymś odcinkiem Mody na sukces czy innym tandetnym serialem. Pokazuje to, że telewizja jest niskim rodzajem rozrywki nastawionym na zapotrzebowanie masowego widza. Nie ma tam natomiast miejsca dla kogoś o wysublimowanym poczuciu smaku. To wynika z samej natury tego medium. Jeżeli ktoś chce mieć do czynienia z kulturą wysoką, to idzie do muzeum, opery lub teatru, a nie gapi się w telewizor. Poza tym przejawia się tutaj takie samo myślenie jak wyżej: a kto będzie produkować broń czy prąd elektryczny? Przecież prywatne radio i telewizja ojca Tadeusza Rydzyka jest o wiele bardziej misyjne niż państwowe media. Pokazuje to, że również prywatny wytwórca może w swojej stacji pewne rzeczy prezentować. Niekoniecznie musi się zatem zadowalać prymitywnymi teleturniejami czy brazylijskimi telenowelami.

Odrębny problem stanowi natomiast "cywilizowanie" ludzi. Czy państwo powinno się tym zajmować? Moim zdaniem od tego, żeby społeczeństwo jakoś funkcjonowało, to jest prawo oparte na tradycji. Państwo nie musi się zajmować ani edukacją, ani kulturą, ani nauką, ani tym bardziej telewizją. Skoro państwo ma być właścicielem mediów publicznych, to dlaczego nie zajmie się również innymi funkcjami? Problem ten rozwinąłem niżej.

Niektórzy widzą w telewizji państwowej pewną rolę propagandową. Artur M. Nicpoń, skądinąd znany leseferysta, napisał kiedyś tekst o strukturze państwa, w którym zasugerował, że media publiczne mają istnieć. O dziwo, został pochwalony za to przez czołowego socjalistę na Salonie24, czyli Łukasza Fołtyna. Ten zadał mu bardzo dobre pytanie: skoro tak, to dlaczego ma nie istnieć państwowa szkoła. Trzeba przyznać, że to był bardzo dobry argument. Jeżeli ktoś uważa, że zadaniem państwowych mediów jest pewna propaganda, to dlaczego nie popiera przymusowej skolaryzacji? Pytanie to wypada zadać części osób o prawicowych poglądach nie tylko na kwestie społeczne, ale również gospodarcze. Tutaj argumentem jaki się często może pojawiać, to możliwość tworzenia mediów przez wrogie nam siły. Mam tu na myśli obce służby wywiadowcze, przed którymi nie jesteśmy należycie chronieni. To załatwia się jednak w prosty sposób. Po pierwsze trzeba mieć sprawny kontrwywiad, który takim hucpom jest w stanie zapobiec. Zaś po drugie jeżeli ktoś głosi treści antypolskie, to powinien zostać mu wytoczony proces antydefamacyjny. Żydzi jakoś potrafią dbać o swoje dobre imię bez istnienia ogólnoświatowej Jewish TV; więcej, wszyscy odczuwają przed nimi swoisty respekt. Czy w takiej sytuacji jakiś Kuba Wojewódzki odważyłby się wbić polską flagę w psie ekskrementy?

Obok prywatyzacji należałoby również zlikwidować Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Ten biurokratyczny twór jest całkowicie zbyteczny. Służy tylko temu, żeby umieszczać na ciepłych posadkach swoich kolegów. I niczemu więcej tak naprawdę.

Wszelkie powody istnienia państwowych mediów okazują się pozbawione podstaw. Wskazać tutaj mogę tylko jeden wyjątek od reguły. Państwowe media można powołać w czasie wojny lub klęski żywiołowej, która obejmie znaczne połacie kraju. Wówczas taki twór może okazać się całkiem przydatny. Po tym, jak wyżej wymienione problemy państwa przeminą, należałoby je automatycznie rozwiązać. W innych przypadkach nie widzę potrzeby tworzenia państwowych mediów.

Wątpię jednak, żeby ktokolwiek z "bandy czworga" się na takie posunięcie zdecydował. Jedni krzyczeliby o demontażu państwa i klejnotach w koronie. Inni z kolei chcieliby utrzymać tam swoich kolegów, a temat prywatyzacji zostałby rzucony na żer skołowanemu ludowi. Ten natomiast nie wiedziałby, co ma o tym wszystkim myśleć.

Brak głosów

Komentarze

...instytucja od dawna poniżej wszelkich standardów. Siermiężny Polsat i efekciarska TVN górują nad TVP nie tyle dzięki własnym zasługom, ale z powodu dziadostwa tej naszej "telewizji publicznej". W TVP naprawdę dekują się pracownicy jeszcze z czasów Gomółki (a ubywa ich tylko z powodów biologicznych, czyli przez zejścia ze starości). Trzymają się też, przeczekując wszystkich prezesów i ich nieudolne oraz niekonsekwentne czystki, wszyscy ci, którzy kiedyś zostali zaimplantowani z "nową ekipą", a wykazali największe umiejętności w sztuce przeżycia "po trupach" ( w tym po trupie etyki). PiS niestety nie może się niczym specjalnym pochwalić. Wildstein juz w momencie nominacji był skazany na wylotkę (a na dodatek nie nauczył się niczego, od czasu rządów w Radio Kraków, nadal nie miał wyczucia do ludzi, nadal przyjmował, sam o tym nie wiedząc zdeklarowanych antypisiarzy, nadal też w ostateczności opierał się na starych, pokornych komuchach), "Ponton" miał być "arką przymierza, między starymi a nowymi laty", czyli... z komuną i... tez g-no zdziałał dobrego.
Niemniej uważam, że jakaś, nowa, dobrze pomyślana, rozsądna, profesjonalna i oszczędna forma telewizji publicznej ma sens (choć nie wiem, jak miałaby powstać). Ktoś musi jednak wprost informować, a a także prowadzić tą osławioną "politykę historyczną". Taka telewizja nie ma szans, póki rządzi Farfał, a PO tez z pewnością jej nie stworzy. PiS, o ile nie pójdzie po rozum do głowy, też, niestety, nie.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#32156

bo z telewizją jest tak jak z każdym innym państwowym przedsiębiorstwem. Prywatny zrobiłby taniej i lepiej, ale trzeba utrzymać, bo koledzy nie mieliby, co robić. TVP to taka klasyczna kość, o którą bije się tyle partii, ile aktualnie zasiada w parlamencie. Wszyscy chcą mieć tam wpływy. Zupełnie jak w innych spółkach Skarbu Państwa. Dlatego też politycy muszą wymyśleć, po co cały ten ambaras jest. W przypadku kopalni łatwo mówić o bezpieczeństwie energetycznym i Rosją postraszyć. (Nie zauważają tutaj, że gdyby kopalnie były prywatne, to pewnie byłoby ich nawet więcej. W Czechach Karboninvest otworzył 4 nowe kopalnie). Jeżeli chodzi o telewizję, to kombinuje się misję.

Telewizja państwowa ma sens w razie spustoszenia znacznych połaci lub zagrożenia państwa.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#32158

jak niżej

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#32169

... biorąc pod uwagę to, co dzieje się zarówno za wschodnia, jak i zachodnią granicą. Ba, tyle ze PO i PSL udają, że nic się nie dzieje, a szukają własnych zysków. Ta koalicja nie stworzy telewizji publicznej, zresztą nie ma zamiaru. Woli ją "sprywatyzować" metodami "aferałów". W ten sposób powstanie najwyżej następne "prywatne" medium. Kłopot w tym, czy na pewno prywatne?
Zasad działania prawdziwie niezależnego medium jest parę na krzyż. Wystarczy podawać informacje, docierać do wszystkich punktów widzenia i oddzielać informację od komentarza. Tylko tyle i aż tyle, bo nie zauważyłem nic podobnego w Polsce. To także wina odbiorców, bo nie ignorują zakłamanych mediów. Z drugiej strony - czy istnieje wybór?
Słyszałem, że ostatnio otworzono w Krakowie wystawę na temat wojny domowej w Hiszpanii. Opowiadała mi o tym tłumaczka z hiszpańskiego, pokazywała ciekawy album. Wystawa jest ponoć bardzo obiektywna (w Hiszpanii społeczeństwo wtedy było podzielone dokładnie fifty-fifty). Co jeszcze ciekawsze, to ta wojna zbudowała pozycję New York Timesa, który miał korespondentów po obydwu stronach konfliktu. Poza tym w wojnie uczestniczyła, nie obserwowała, a właśnie uczestniczyła creme de creme literatury i dziennikarstwa: Hemingway, Dos Passos, Orwell, o Polakach, jak Pruszyński, nie wspominająć... I co? Nic. Zero zainteresowania mediów czy to telewizji, czy radia, czy gazet. Etaciki cykają, wierszówki i dodatkowe pieniądze na biciu piany wokół Niesiołów i Palikotów lecą... Dziennikarze, pożal się Boże!

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#32167

o metodach prywatyzacji KL-D wiele już powiedziano. Dlatego lepiej, żeby ten rząd za prywatyzację niczego się nie zabierał. Sprawę można by zakończyć w przeciągu jednej kadencji, a ciągnie się już od 1990 roku. Po prostu wstyd!

PO - to wiadomo - będzie dążyła, żeby stworzyć swój przekazior. Pytanie tylko, czy my się mamy do niego dopłacać, czy ma być to przedsięwzięcie prywatne. Moim zdaniem lepiej już, żeby to była firma prywatna. Poza tym czasem się zastanawiam, czy im nie opłacałoby się znacjonalizować Polsatu i TVN:)

A o wystawie dowiaduję się od Ciebie. Wojna domowa w Hiszpanii w końcu jest tematem dosyć kontrowersyjnym. Dziwi mnie zatem kompletny brak zainteresowania; w końcu lewacy mogliby popłakać jak podły, "faszystowski" Franco rozgonił im fołksfront i uniemożliwił budowę ZSRR od Czukotki po Gibraltar...

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#32173

... idealny i na razie, niestety nierealny.
Co się zaś tyczy wystawy. Nawet lewacy mają e dupie wszystko poza pieniędzmi i to już. Nie będą się wysilać i kombinować, bo im różne Alicje same dają robotę.
Skoda, że żaden z "prawicowych" dziennikarzy się nie pofatygował, bo ciekawy byłby chociaż Orwell, który walczył po stronie republikańskiej, a miał wyznaczoną czapę od stalinistów (warto wspomnieć, prócz sławnych "1984" i "folwarku zwierzęcego" napisał także "W hołdzie dla Katalonii"). Zaszczycono go też całkowitym zapisem cenzury w czasach komuny.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#32176

od biedy można by się na taką ograniczoną TV zgodzić. To już lepsze niż obecny zbiurokratyzowany moloch na Woronicza.

A o wystawie lewactwo sobie za kilka miesięcy pewnie przypomni. Teraz trzeba trochę w "realu" powojować.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#32202

... świadczy na przykład to, że BBC zrealizowało adaptacje w s z y s t k i c h dramatów Szekspira, nie tylko tych kilku najbardziej znanych. U nas też powinno się tak robić co, powiedzmy 15 lat z dramatami Słowackiego, Mickiewicza, Norwida itd. itp. To jest właśnie "misja".

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#32206

a widzisz, a u nas wolą produkować jakieś głupkowate seriale. Mnie to zawsze denerwuję, że jakiś dokument czy lepszy film dają później. Początek września. Dali dokument o Rudolfie Weiglu, który był światowej sławy zoologiem i mikrobiologiem, nominowanym do Nagrody Nobla. Pośmiertnie odznaczony Medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata w 2003 roku. A kiedy dali... o 23.00, kiedy to ludzie z reguły telewizji nie oglądają.

I to ma się nazywać "misją", kiedy to oglądają emeryci albo bezrobotni...

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#32256