Kondrat, choć idiota na infamię zasłużył!

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Kraj

Kiedyś go lubiłam Niezły aktor. Powinien na tym się skupić a odgrywać wielkiego polityka i pouczać kogokolwiek. Niestety celebryci jego pokroju mają wpływ na wielu ludzi.
W tekście, który prezentuję za onet.pl moim zdaniem przegiął.
KONIEC BEZKARNOŚCI!

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/wywiady/kondrat-codziennie-w-polsce-mamy-dzien-swira-ten-f,1,5381690,wiadomosc.html

Kondrat: Codziennie w Polsce mamy "Dzień Świra". Ten film to polska Biblia

- "Dzień świra" to jest polska Biblia. To jest też film dla mnie niesłychanie ważny w pracy, bo wyznaczył poprzeczkę, powyżej której już nie bardzo chce się robić. Codziennie w Polsce mamy "Dzień świra". Inteligent jeszcze bardziej świruje dlatego, że jego pozycja kompletnie się zmieniła. Tzw. inteligent wykształcony, z aspiracjami, traci dzisiaj swoje pole. Jest wypierany przez celebrytów - powiedział w drugiej części wywiadu z Onetem Marek Kondrat.

Z Markiem Kondratem, byłym aktorem i reżyserem, pracownikiem banku, właścicielem firmy Kondrat Wina Wybrane, rozmawia Jacek Nizinkiewicz.

Jacek Nizinkiewicz: Czy chciałby się Pan już dzisiaj rozliczać w Polsce w euro?

Marek Kondrat: Kochany, moim marzeniem jest wprowadzenie euro w Polsce. Jako importer i dystrybutor win bardzo chciałbym kupować i sprzedawać butelki w euro. Odpadłoby mi tyle problemów…

- Jak wprowadzenie euro wpłynęłoby na Pańskie życie zawodowe?

- Polska będąca w strefie euro zbliżyłaby się do realiów światowych. Nie byłoby mowy o wymianie, którą stosują różne firmy na różnym poziomie. Wytłumaczę to Panu na przykładzie win. Cena wina nie jest jasna dla Polaka. 92 proc. win w Polsce ze 100 milionów butelek kupuje się głównie w hipermarketach i supermarketach do 20 złotych. Człowiek cieszy się, że wino kupuje do 20 złotych, ale nie wie ile drabin marżowych wywaliło to wino do 20 złotych. A to są prawie ekonomiczne wina kupowane w balonach w eurocentach. Polacy nie mają pojęcia dlaczego ceny w sklepach są takie, a nie inne. A w przypadku win, to szczególnie. Tym bardziej, że Polska nie jest krajem winnym. My pijemy 2,5 litra wina na twarz rocznie.

- Butelka wina byłaby w Polsce droższa po przeliczeniu ze złotówki na euro?

- Wino kupione za dwa euro, tylko z wyliczoną precyzyjnie marżą i importem, musiałoby mieć na sklepowej półce wiadomą cenę. Dzisiaj ceny w sklepach nie są jasne dla polskich klientów. Klient nie wie, za ile takie wino zostało kupione. Z mojego punktu widzenie Polska dojrzała już do przyjęcia euro. Polacy muszą zdać sobie sprawę, że przyjęcie euro jest nieuchronne.

- A czy przyglądając się Polsce i Polakom myśli Pan, że mentalnie jesteśmy przygotowani na zmianę waluty?

- Nie walę ręką w stół, żeby natychmiast wprowadzić euro w Polsce, ponieważ nie wypowiadam się na temat spraw, w których jestem ignorantem. A nie mam rozległej wiedzy na temat ekonomii państwa, która pozwoliłabym powiedzieć, że euro już dziś z punktu widzenia makroekonomii i innych czynników można wprowadzić w Polsce w określonym momencie. Ale wiem jedno, Polacy po denominacji bardzo szybko przestawili się na polskiego nowego złotego. Panie na targu Różyckiego już na drugi dzień po denominacji operowały przelicznikiem. Francuzi z tym samym problemem boksowali się 20 lat. Pod tym względem jesteśmy lepsi i przygotowani. Polacy poradzą sobie z euro. Tego możemy być pewni.

- Swoją drogą, skąd u Pana przekonanie nad wyższością wina względem innych alkoholi? Oprócz oczywiście przekonania czysto biznesowego.

- Po winie człowiek czuje się lepiej. Nie jest agresywny, jak po innych trunkach. Wino sprawia, że jest się łagodniejszym względem swojego interlokutora. Każde wino ma swoją historię. Są miejsca na ziemi, że wino traktuje się jak wodę. Wino jest produktem niesłychanie zmysłowym i bogatym we wrażenia. Wino jest towarzyszem jedzenia. W Polsce mamy problemy z alkoholem, więc w myśl zasady o wychowaniu w trzeźwości, w Polsce nie można mówić, że wino jest zdrowe. Jestem neofitą, który w późnym wieku zmienił swoje życie na lepsze i oddaje się winom z lubością.

- Jako biznesman myśli Pan globalne i działanie lokalne?

- Jak najbardziej. Będę rozwijał bardziej sprzedaż wina przez Internet, a nie bazę sklepową. Rozstałem się ze swoim wspólnikiem i skupiam się na winie. Firma, która zatrudniała blisko 80 osób, to już przedsiębiorstwo, w którym lewa strona musi się zgadzać z prawą i w zasadzie, to pochłania większość czasu biznesmenowi, a nie sam przedmiot interesu, czyli wino. Zrezygnowałem z mocarstwowych zapędów posiadania nie wiadomo czego na rzecz powrotu do wina, do ludzi, które je robią, opowiadaniu o winie, kształceniem się, szkoleniem i ciągłym uczeniem się wina.

- A jak Panu, jako przedsiębiorcy, funkcjonuje się w Polsce?

- Dobrze. Monitowałem u premiera Waldemara Pawlaka, kiedy był jeszcze ministrem gospodarki. Wicepremier zaprosił mnie na spotkanie po tym jak przeczytał ze mną wywiad w "Polityce", który mu się spodobał.

- Spotkał się Pan z Waldemarem Pawlakiem, żeby porozmawiać o winach?

- Premier Pawlak zainteresował się moją wizją patriotyzmu przedstawioną w wywiadzie dla "Polityki". Ale rozmawialiśmy głównie o banderolach. Banderole, to akcyza, którą można ujednolicić, zryczałtować i płacić. A w Polsce musimy najpierw zakupić banderole, wysłać do producenta, producent musi kogoś wynająć, żeby kleił te banderole. No cyrk i koszmar. A paręnaście milionów euro zostaje za granicą, zamiast w Polsce. Powiedziałem premierowi Pawlakowi, że skoro już muszą być banderole, to niech chociaż są klejone w Polsce. Bo premier o tym nie wiedział.

- Czy w Pańskim mniemaniu Waldemar Pawlak dbał o polską gospodarkę?

- Waldemar Pawlak był zręcznym ministrem gospodarki. To doświadczony polityk.

- Na tyle zręczny, że przestał być szefem PSL, wicepremierem i ministrem gospodarki. Chyba tylko pozostało mu już tylko prezesowanie Zarządowi Głównemu Związkowi Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej.

- Bo rozsiadł się Pawlak za bardzo w PSL i myślał, że to jego partia i tak już zostanie (śmiech). Wypadł z głównego nurtu, bo nie spodziewał się, że nurty wewnątrz partyjne wyrzucą go poza nawias. Ale on jest już tak długo w polityce, że sobie poradzi. To pragmatyczny chłop. Mniej mówi, a po cichu swoje robi. Podoba mi się oszczędność wypowiedzi Pawlaka i kreowanie wydarzeń. Pawlak nie popełnia wielu gaf, bo mówi mało. Jest dobrym aktorem. Potrafi właściwie dobrać słowa, odpowiednio swoją wypowiedź spuentować. Ma wyczucie. Wierzę takim ludziom, bo im bliżej ziemi, tym rozsądniej.

- Powiedział Pan, że Waldemar Pawlak jest dobrym aktorem. A co z innymi aktorami sceny politycznej?

- Donald Tusk jest świetnym aktorem. W ogóle Tusk jest doskonały. Polacy mają szczęście, bo trafili na polityka dużego formatu.

- Europejskiego, czy już światowego?

- Dla mnie Europa to jest ciągle świat. Mimo, że jego ciężar gospodarczy gdzieś tam się dzisiaj przenosi, to jednak Europa wyznacza kierunki i jest ciotką całego świata, bo to Europejczycy stworzyli cały świat podbijając go bezlitośnie.

- A czy dobry aktor-polityk, to człowiek który udaje i oszukuje swoja widownię?

- Każdy z polityków gra, to nie ulega wątpliwości. Ale Tusk jest niesłychanie wymowny, ma dobrą cechę powściągliwości, która np. przy atakach, stawia go w pozornej defensywie. Spokojnie tłumaczy, nie daje się wciągnąć w awantury i zaczepki. Czasami go poniesie, ale to się zdarza bardzo rzadko, i tak się dziwię, że tak rzadko. Natomiast jest racjonalny w swoich zachowaniach. Są tacy bokserzy, którzy cały czas idą z głową do przodu i najczęściej nadziewają się na cios. Tusk jest takim bokserem, który czeka na właściwy moment. Poza tym jest odpowiedzialnym człowiekiem, przy wszystkich błędach, których nie sposób się wyzbyć.

- A Jarosław Kaczyński? Czy on gra dla innego teatru i innej widowni niż Tusk?

- Kaczyński gra dla bardzo złego teatru. Ja nie kupuję ani jego tekstu, ani przekazu. On jest strasznie uproszczony, strasznie prymitywny i jednowymiarowy. Obojętnie na jaki temat mówi Jarek, a ja już znam treść tego przemówienia. Więc mnie to mało interesuje. Tak samo jak Pańscy koledzy…

- Którzy moi koledzy?

- Ci tak zwani "niezależni". Obojętnie jaki tekst by napisali, to mi się tego nie chce czytać, bo ja znam treść, wiec odpada mi cała przyjemność czytania.

- Odejdźmy na chwilkę od personaliów. Rozmawialiśmy o winie i o nieszkodliwości tego trunku. Pan wspomniał o Czechach. W Czechach zalegalizowano marihuanę. Zaskoczyło to Pana?

- Nie, nie zaskoczyło mnie, dlatego, że Czesi są przestrzennie najbliżej nas, a kompletnie inni mentalnie. Uwielbiam tam przebywać, czytam Mariusza Szczygła, który zakochał się w Czechach i pisze świetne książki. Taki czeski mądry, szwejkowski, hrabalowsko-kunderowski sceptycyzm, to jest coś takiego… Zresztą oni bardziej przy piwie niż przy winie, ale nie o trunek mi chodzi tylko o rodzaj przebywania ze sobą. Ich literatura jest taka, jakby siedział pan przy stole i ktoś panu opowiadał. Nie ma takiego nieznośnego, romantycznego patosu, który my stosujemy. Oni są sceptyczni, nie lubią patosu, całe ich życie polega na tym, żeby się zbijać z tego podestu.

Szczygieł o tym pisze fantastycznie: "- Przecież zrobiliście zamach na Heydricha. – Eee, jaki tam zamach, przecież on w nim nie zginął. - Ale umarł 3 dni potem. - Ale co to za zamach jak umarł dopiero 3 dni po nim. – A dlaczego nie macie pomnika? – Jak to nie mamy?! Mamy knajpę pod cichociemnymi". To jest wymiar czeski. Knajpa to jest pomnik, bo tam się ludzie spotykają. My do restauracji chodzimy bardzo rzadko. To nie jest miejsce, gdzie się siedzi, jest gwarno, pije się kufel piwa.

Brak głosów

Komentarze

 chyba Kondrat a nie Konrad (w tytule)

Vote up!
0
Vote down!
0
#317737

Jestem tego niemalże pewien iż pani Jadzia "tytuł" zapisała poprawnie . Swoją drogą , to i tak obeszła się z tą medialną "prostytutką" nazbyt łagodnie ,...

pozdrowienia dla autora ...

/10pkt/

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Andruch z Opola
http://andruch.blogspot.com

Vote up!
0
Vote down!
0

-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>

#317752

 dla charakterologicznego definiowania opisywanej postaci.

Vote up!
0
Vote down!
0
#317753

 To jest handlarzyna konrat. Nie mylić z byłym aktorem, Kondratem, bo ten wyjechał i nie wróci...

Vote up!
0
Vote down!
0
#317772

był aktorem to...potem jego wybór wolał zostać rządową szmatą tak wielu ludzi sztuki wolalo dobrobyt i nadal to robią ,pismaki to samo nie było nic i niczym się skończylo

Vote up!
0
Vote down!
0
#317739

Liczba osób które wyzbyłyby się swojej waluty za euro powoli spada. W sytuacji zakusów "polskiego" rządu chcącego gwałtem wrzucić nas do euroszmba uruchamia się wąsatego marka, spuszcza się go w tym właściwym momencie ze smyczy, żeby swoim "niekwestionowanym autorytetem" pokierował stadko we właściwym kierunku. Media mają taką klike wysługiwaczy, żonglują nimi i wystawiaja pod lufe kamery, tak aby we właściwym momencie zaszczekali. W misce czeka na nich kośc i znów moga wrócić do swojej budy. A że los psa łańcuchowego jest ciężki, to tylko wyrazy współczucia za ten dozgonny serwilizm moge złozyc.

Vote up!
0
Vote down!
0
#317759

Ku pokrzepieniu serc :)
Światowy kongres chirurgów . Chirurg z Izraela mówi: "U nas medycyna jest tak zaawansowana, ze jesteśmy w stanie obciąć facetowi jaja, przeszczepić drugiemu i już po 6ciu tygodniach będzie biegać w poszukiwaniu pracy".Chirurg z Niemiec mówi na to: "Chwale bardzo za takie osiągnięcia, ale to i tak mało. U nas jesteśmy w stanie wyciąć komuś połowę mózgu, przeszczepić drugiej osobie i już po 4ech tygodniach będzie latać w poszukiwaniu pracy".Rosyjski chirurg włącza się: "Panowie! Niewątpliwie są to osiągnięcia, ale nie ma co ich równać z naszymi! Jesteśmy w stanie wyciąć połowę serca człowiekowi, przeszczepić drugiemu i już po 2och tygodniach będzie biegać jak nowo narodzony w poszukiwaniu pracy".Polski Chirurg na to: "Panowie, wasze badania i osiągnięcia są godne podziwu, ale jakaż to pomoc dla jednego człowieka? U nas w Polsce jak 5 lat temu zgarnęliśmy jednego faceta bez jaj, bez mózgu i bez serca. Zrobiliśmy z niego premiera i teraz... cały kraj szuka pracy!"

Vote up!
0
Vote down!
0
#317765

Popisy M. Kondrata, zauważyli też na portali wpolityce.pl

http://wpolityce.pl/wydarzenia/43759-marka-kondrata-przemyslen-ciag-dalszy-tusk-jest-doskonaly-polacy-maja-szczescie-bo-trafili-na-polityka-duzego-formatu

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#317878

W pełni zgadzając się z treścią nie rozumiem dlaczego obstaje Pani przy nieprawidłowej pisowni nazwiska tego typa.

Vote up!
0
Vote down!
0
#317781

nie darzyłam faceta sympatią, bo straszny z niego buc.
Może jednak zmienię zdanie, bo okazuje się, że ma świetne poczucie humoru:

"Premier Pawlak zainteresował się moją wizją patriotyzmu przedstawioną w wywiadzie dla "Polityki".

Chociaż... chyba jednak nie zmienię:

"W ogóle Tusk jest doskonały. Polacy mają szczęście, bo trafili na polityka dużego formatu."

Rzecz gustu: z wazeliną czy bez, ale... aż tak? A fe!

Vote up!
0
Vote down!
0
#317811

boldandcharm
Kiedy pierwsi celebryci na oczach kamer robili premierowi laskę, to był event i skandal i się kapitał zbijało jak fix Canada. Obecnie co i rusz spod premierowskiego stolika wysterczają buty jakiegoś celebryty, a znudzony i wymęczony Donek nie osiąga już satysfakcji, jak kiedyś. Teraz buty należą do Kondrata. Pewnie myśli, że lepiej późno niż wcale.

Vote up!
0
Vote down!
0

boldandcharm

#317949

Ta wywłoka która kiedyś była nie najgorszym aktorem już ponad 10 lat temu brała około 800 tys. zł rocznie za reklamowanie ING. Teraz ma grubo ponad milion rocznie bez względu czy cokolwiek dla nich nowego nagrywa czy nie bo kontrakt ma i basta. Prostytutka która zarabia nawet największe pieniądze mentalnie staje się tanią dziwką.

Vote up!
0
Vote down!
0
#317962