Też nie miałem Teleranka...

Obrazek użytkownika Muni
Historia

To była "ciekawa" niedziela. Mieszkałem wtedy na wyspie Staten Island, która chociaż jest częścią miasta Nowy Jork, ma się do niego tak, jak Kobyłka do Warszawy. Każdy więc wolny dzień starałem się spędzić na wędrówkach po Manhattanie, który był jak niekończący się seans niespodzianek; tyle ulic, dzielnic, ludzi, ras, szpetota i piękno, zafajdane zaułki i stal ze szkłem...
Sama jazda promem przez zatokę była czymś niesamowitym, zwłaszcza powrót wieczorem, kiedy ten prom odbijał od zadaszonego nadbrzeża i nagle... JEBUD! Feeria świateł w górze, WTC i budynki Battery, takie ogromne! I ich odbicia w czarnej wodzie. To było zupełnie jak animacje z Wojen Gwiezdnych, które dopiero co puszczali w Polsce w kinach. Czerń i światło, przestrzeń. Niesamowite.

No i właśnie 13 grudnia zszedłem na śniadanie szykując na wyprawę, a recepcjonistka (to był taki hotel) woła mnie machając przy tym rękami. Ma poważną minę, więc nie wiem, co to może być, ale serce mi troszkę bije. Mówi mi:"Peter, there's a war going on in Poland!" Pierwsze, co pomyślałem to, że najechały nas Ruskie i ich kolesie. Drugie, co pomyślałem, to: "O kur..., no to nie zobaczę rodziny przez 15 lat!" No i trochę (hehe) się zjeżyłem.
Zaczynam się dopytywać, o co chodzi, ale ta "chica bonita" niezbyt wiedziała, więc pobiegłem do siebie i zapuściłem imitację walkmana (to mój pierwszy zakup w USA). Jak już wsadziłem na łeb te słuchaweczki, to nie zdjąłem ich przez 8 godzin. Był taki program na AM, 1010 WINS, którego slogan brzmiał: "You give us 22 minutes and we'll give you the World". Oczywiście jakiekolwiek "updates" były naprawdę rzadko, ale słuchałem tego na okrągło, a pierwsze wiadomości były pełne sprzeczności, pogłosek, plotek, itp. Po kilku próbach zadzwonienia do kraju wiadome było, że nie ma połączeń. I nie było. Ani telefonów, ani listów... zero kontaktów przez długi czas.

W każdym razie, jedno było pewne, jest przesrane. Zagadką tylko była skala tego przesrania. Spotykając uchodźców z Czechosłowacji wiedzieliśmy, że przykręcenie śruby po 1968 roku było totalne i trwało już trzynasty rok. Ludzie, których bliscy powyjeżdżali na zachód nie mogli się z nimi spotkać, bo komuna nie dawała paszportów, ale też i nie wpuszczała tych, którzy wyjechali. No i tu było pytanie... czy to potrwa tyle samo czasu??? A może więcej?

Ja też nie miałem więc "Teleranka", a niedziela, która miała być wspaniałym dniem na Manhattanie stała się bardzo ponurym dniem na obczyźnie. Jakoś przeszła mi chęć na wszystko, a nazajutrz, popędziłem do sklepu po gazetę i kiedy to poczytałem, już wiedziałem, że na pewno moje życie potoczy się inaczej niż myślałem, a z pewnością jestem kompletnie zdany tylko i wyłącznie na siebie.

Przez następne dni było tylko gorzej, pierwsze ofiary, wieści z "Wujka", a apogeum deprechy w pierwsze,samotne Święta.

Ponieważ nie lubię kiedy ktokolwiek, a tym bardziej jakiś francowaty komuch, kształtuje negatywnie moje życie, bo ma jakieś chore poglądy i możliwości, to od tego czasu każdy kto był zamieszany w stan wojenny, WRONę, milicję, ZOMO, esbecję, PRON, PZPR, czy aparat propagandy jest moim śmiertelnym wrogiem. Dzisiaj, kiedy Jaruzel jest bliski zejścia, nie mam dla niego żadnej litości; stan wojenny był tylko ukoronowaniem jego ścieżki w służbie ZŁA. Jego czarną perłą w koronie albo raczej na uszance sowieckiego pachołka.
Wybacza się tylko skruszonym, a pan jenerał, który jednocześnie mówi, że "przeprasza, ale zrobiłby to samo" de facto... nie przeprasza, więc niech go trafi szlag. Wreszcie.

(zamieszczone pierwotnie na moim blogu: xiezyc.blogspot.com)

Brak głosów

Komentarze

"Jego czarną perłą w koronie albo raczej na uszance sowieckiego pachołka".

Przypomina mi się Silmarilion. Oj paliły te silmarile Morgotha w jego koronie, oj paliły. Żywym światłem przecież świeciły, a w dzień Świętej Łucji wszak w kalendarzu juliańskim był najkrótszy dzień roku... kto zna Tolkienusa, ten wie o czym mówię...

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
1
Vote down!
-1
#314272

Jak mówili na kresach: "Swięta Łucja, dnia przyrzucja". No, to może koniec zimy wkrótce? :)

Vote up!
1
Vote down!
-1
#314307

więc niech go trafi szlag. Wreszcie.
-------------------------------------------
Oczywiście, a wraz z nim tą całą szulernię, która to zbrodnicze truchło trzyma pod kloszem. Jaruzelskiego za zbrodnie nie można było wsadzić tam gdzie jego miejsce, czyli do pierdla. Do piekła, trafi już sam. Wyżywają się więc na kibicu Staruchu, antykomorze itp.

Vote up!
2
Vote down!
-1
#314460