TUPOLEWOWY "COMBAT BOX" ANTONA SIZYCHA

Obrazek użytkownika Marek Dąbrowski
Kraj

(C) evanflys.com/jack_burke 

Kolejny blogowy wpis Antona Sizycha, czyli "gorożdanina iz Barnauła", oprócz następnych drastycznych zdjęć [1] przynosi rewelację, jakoby polskie Tu-154M "101" uległy rozmnożeniu. Jest to zgodne z tzw. teorią maskirowki, według której nie wiadomo kto poleciał nie wiadomo czym nie wiadomo dokąd, i nie wiadomo co się z nim stało (z zastrzeżeniem, że na pewno nie zginął w samolocie eksplodującym w okolicy Siewiernego).

Sizych, czyli starszy brat naszych rodzimych e-śledczych w piżamach, podpiera się przy tym kolejnym [2] nieudolnie zmanipulowanym zdjęciem, mającym świadczyć o różnicach między "101" a "101"- ergo: obecności dwóch samolotów z tym samym numerem taktycznym.

Na zdjęciu tym ktoś zamazał naszej "101" jedną z anten na grzbiecie kadłuba (w miejscu na lewo od poniżej oznaczonego żółtą strzałką):

 
Inną możliwością jest wykorzystanie przez Sizycha zdjęcia z wcześniejszego okresu eksploatacji "101", aby przekonać Czytelników, że tak wyglądał samolot w kwietniu 2010 roku.
 

Aby sprawdzić, jak to miejsce wyglądało w ostatnich dniach przed katastrofą, możemy obejrzeć zdjęcia zamieszczone w portalu Jetphotos.net:

 

06.04.2010
http://www.jetphotos.net/viewphoto.php?id=6822591&nseq=33

07.04.2010
http://www.jetphotos.net/viewphoto.php?id=6834866&nseq=28

08.04.2010
http://www.jetphotos.net/viewphoto.php?id=6831208&nseq=30

Na wszystkich powyższych fotografiach jest antena, której nie widać na zdjęciu zamieszczonym przez Sizycha.

Na tych fotografiach, a nie słabej jakości screenie z Youtube, można zobaczyć że szachownica na stateczniku w dniach 6,7 i 8 kwietnia także była na swoim miejscu.
Klapę na kadłubie wraku możemy zaś obejrzeć na zdjęciu "Naszego Dziennika" i porównać z fotografiami z Jetphotos.net. Poszczególne elementy i ich położenie względem krawędzi czerwonego pasa są tożsame.

 

Warsztat manipulacji jaki zastosował fałszerz, jeśli chodzi o profesjonalizm przywodzi na myśl niechlujnie  zasłonięty przez Komisję Millera TAWS#38 na mapie satelitarnej. Czy to podobieństwo jest aby na pewno przypadkowe?

[1] Z powodu drastycznej zawartości nie zamieszczam tu linku do blogu "gorożdanina iz Barnauła".

  [2] Jeden z poprzednich wpisów Sizycha okraszony był częściowo sfałszowaną fotografią tylnej części kadłuba rozbitego samolotu, z której usunięto strażaków. Nie przeszkodziło to jednak naszym rodzimym maskirowczykom "ochać" i "achać" nad nowym kolegą.

Jeśli nawet zaprezentowana w ostatnim wpisie Sizycha fotografia Tu-154M nie była poddana manipulacji obrazem, a pochodzi z innego okresu eksploatacji "101" (inne wyposażenie awioniczne)- zaś autor wyraźnie tego nie zaznaczył- także mamy do czynienia z dezinformacją.

Brak głosów

Komentarze

Mam pytania w nieco innym temacie,
- Czy wg ekspertyzy ATM mamy potwierdzenie, że samolot stracił zasilanie przed dotknięciem ziemi?
- Jeżeli tak, to jakie mamy na to argumenty?
- czy ekspertyza ta mówi coś o beczce autorotacyjnej?
- Jeżeli tak, to jakimi posługuje się argumentami?

Bardzo proszę jeśli ma Pan chwilkę czasu.
Pozdrawiam!

Vote up!
0
Vote down!
0
#304949

1. Tak.
2. Wykresy parametrów dyskretnych (generatory), przełączanie sieci, "szara strefa". Symptomy są też w Raporcie MAK- zapraszam do wykresów zasilania oraz mojej notki poświęconej awariom.
3. Nie, natomiast zamieszczony w ekspertyzie wykres RW, tożsamy z tym z Raportu Millera w sensie geometrycznym uprawdopodabnia beczkę. Tyle, że zapisy RW w końcówce lotu były zaniżone (co pokazałem na KS), ponadto w związku z awarią obu RW (wg ATM) zapisy powinny kończyć się w okolicy TAWS#38.
O dużym przechyleniu (ponad 15 stopni) samolotu świadczy też zapisany przez ATM parametr "przepełnienia toalety" oraz DUZEPRZECHYL=1.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Dąbrowski

#304956

??

Vote up!
0
Vote down!
0
#304950

silniki już stały!. Proszę się pofatygować do różnych zdjęć. Łopatki turbiny w doskonałym stanie. O ziemię uderzyły zatrzymane wcześniej silniki. Inaczej łopatki turbiny, wysypały by się dookoła. Zdalnie wyłączono zapłon, żeby Tu 154 nie odleciał, z przeznaczonego mu na śmierć miejsca?...

Vote up!
0
Vote down!
0
#304985

Nie znam metody zdalnego wyłączenia silników turbowentylatorowych w locie.

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Dąbrowski

#305007

Jeszcze jedna niewiadoma.
Jakaś sugestia, skąd skoki na wykresie kąta przechylenia przy przelocie nad brzozą?
Bo jeśli eksplozje, to powinny być w punkcie TAWS 38, i wtedy skręt w lewo do upadku. Stąd wydaje mi się wycięcie 0,5s z parametrów ATM dokładnie w Taws 38.

Natomiast na wykresach mamy mniej więcej nad brzozą gwałtowne zmiany kąta przechylenia i wstrząsy przed Tawsem, ale zdaje się brak śladów na ziemi dot. eksplozji, rozsypania dużej liczby części odłamków. poza tym czy dało by się tak skoordynować eksplozje żeby ślady w czarnych skrzynkach występowały w tym miejscu?
pozdrawiam!

Vote up!
0
Vote down!
0
#304996

Te skoki i "machnięcie skrzydłami" wg rys.17 z Zał.2 do R KBWL LP (a wg MAK tylko szybko narastający Roll) zaczynają się za brzozą- właśnie w okolicy TAWS#38.

Eksplozje, jeśli wziąć za dobrą monetę zapis CVR, prawdopodobnie zaczęły się w okolicach brzozy, najpierw osłabając konstrukcję i powodując rozpad skrzydła (vide część poszycia przed ul. Gubienki niezinwentaryzowana przez MAK w Raporcie "28 miesięcy"ZP). Jeśli przyjmiemy hipotezę o mikrowybuchach, to TAWS#38 i eksplozja par paliwa w zbiorniku skrzydła lewego były kulminacją, a rozerwanie lewego centropłata na zewnątrz od owiewki podwozia spowodowało gwałtowny niekontrolowany obrót w lewo połączony z nagłą utratą siły nośnej i spadaniem do punktu FMS.
Odłamków przed TAWS#38- wbrew pozorom- jest dużo. A także kilka większych części, o których zmilczały komisje.

Żeby prawidłowo skoordynować czarne skrzynki, należy wiedzieć gdzie zakończył sie zapis poszczególnych parametrów i jaki wpływ na to (oraz tę część awioniki, z której są pobierane dane do FDR) miało wyłączenie poszczególnych generatorów. Tu znów wracam do jednoznacznie zmanipulowanego i przesuniętego w czasie RW.

O tym, że to nie koniec problemów z czasem, świadczy choćby zapis Roll: kiedyś wartość max.64,7 st. (< od granicznej 82,5) błędnie, jak się teraz okazuje, interpretowałem jako ostatni zapis w punkcie FMS, przed eksplozją w kadłubie. Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę zapisy ATM i zawartą w nich informację o wcześniejszej awarii pionu żyroskopowego z którego dane szły na sztuczne horyzonty, a z nich do rejestratorów- ten zapis przesuwa się w tył na osi czasu (znów w okolice TAWS#38).

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Dąbrowski

#305008

A jak w takim razie ten ciąg awarii interpretuje ATM?
Dziwna ta ekspertyza, skoro jest tam tyle naciągania, a to brzoza, a to obliczeniowa trajektoria. WTF?

Vote up!
0
Vote down!
0
#305730

ATM nie napisał ani słowa o tych awariach (za wyjątkiem interceptora lotki i odpadnięcia skrzydła). Figurują one tylko na wykresach parametrów dyskretnych- w dodatku tak opisanych, że łatwo się w tym pogubić.

Ekspertyza jest tak napisana żeby nic z niej nie wynikało...

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Dąbrowski

#305749

Dziwi mnie, że komisja Millera tak łatwo wybroniła się z zarzutów sfałszowania raportu, szczególnie z kwestii trajektorii wg BW w 4.11.
Jest pytanie:
Czy wskazania wysokościomierzy kabinowych są zapisywane w skrzynce Quar?
Wydaje mi się, że powinny, ponieważ TAWS miał dane, które musiały pochodzić z kabiny skoro zostało przestawione ciśnienie z ciśnienia QFE na QNH i wartości się aktualizowały.A jeśli TAWS to i QUAR.

Vote up!
0
Vote down!
0
#305773

Z tej ekspertyzy nie wynika, by były. Zaprezentowana trajektoria jest obliczeniowa i dopasowana do uszkodzeń drzew, co zaznaczyli autorzy.

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Dąbrowski

#305875