Po co nam taki Sejm?

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Kraj

Sejm polski nie jest nikomu do niczego potrzebny. W przekonaniu takim utwierdzają mnie niedawne „obrady” dotyczące budżetu na rok przyszły.

Najpierw minister Rostowski - największy szkodnik w polskim rządzie (jak twierdzi pos. Kłopotek), a zarazem najlepszy minister finansów w UE (jak ogłosili poklepywacze tuskowych pleców) - przedstawił z sufitu wzięty projekt budżetu. W tym czasie w ławach rządowych zasiadł zdyscyplinowany komplet ministrów, z uwagą śledzących natchnione słowa swego mistrza kreatywnej księgowości.

Potem, zwyczajem sejmowym, zabierają głos przedstawiciele klubów poselskich. To ludzie z tej niegodziwej, mącicielskiej opozycji, którzy zadali sobie czasochłonny wysiłek, rozbierając projekt budżetu na czynniki pierwsze. Szczegółowa analiza zamiarów i danych ogłoszonych przez Rostowskiego wykazała niedorzeczności zaplanowanego budżetu, brak spójności i pokrycia finansowego dla zamiarów rządu, niemal w każdej dziedzinie życia gospodarczego, i społecznego. Ale kogo to obchodzi?

Przerzedziły się w tym czasie ławy rządowe, a ci którzy pozostali bez najmniejszego skrępowania, jak zwykle, zajmowali się pogawędkami. Najaktywniejsza, rzecz jasna, była pierwsza ława, z premierem Tuskiem, wicepremierem Pawlakiem, bohaterem dnia ministrem Rostowskim i ministrem Sikorskim, wśród których od czasu do czasu miotali się posłowie Graś, Grupiński i inni, załatwiając zapewne jakiś partyjne interesy. Zainteresowanie krytyczną analizą projektu i wypowiedziami opozycji, absolutnie żadne. Ostentacyjne lekceważenie sejmowych partnerów.

A potem głosami zdyscyplinowanej i jednomyślnej większości sejmowej upada wniosek opozycji o odrzucenie absurdalnego projektu budżetu w pierwszym czytaniu. W istocie strata całego dnia niepotrzebnej i kosztownej gadaniny. Strata oczywista i przewidywalna.

Po cóż komuś taki parlament? Kpina w żywe oczy. Czyż nie prościej byłoby tę parlamentarną pseudodemokrację zamienić na rządzenie dekretami – jak sugerował kilkakrotnie mędrzec Europy?

Postuluję zatem: nie bacząc na wzrost bezrobocia, zlikwidować nie tylko Senat, ale i Sejm. Politolodzy przekwalifikują się na spawaczy, a reszta - po starych znajomościach - znajdzie sobie coś bardziej pożytecznego.

Brak głosów

Komentarze

Jestem za. Kiedyś sam Donald Tusk w ramach obietnic wyborczych głosił odchudzenie parlamentu. Tablety zabrać i dać dzieciakom leżącym w szpitalu.
Zrobić naprawdę tanie państwo,a tych bezrobotnych z ław rządowych czy sejmowych wysłać na kursy,tak jak Pan sugeruje( np.zegarmistrz,zdun ).

Vote up!
0
Vote down!
0

markiza

#300918

chociaz nie wiem...

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#300924

... Kaszubskiej, którą tam właśnie trzeba zlokalizować,żeby zminimalizować koszty transporty z uwagi na nad-reprezentację w tym gronie osobników z terenu Trójmiasta, inaczej zwanego "Złotym Wybrzeżem" (Gold Coast)...

Vote up!
0
Vote down!
0
#301178

kneset pelen gudlaji

Vote up!
0
Vote down!
0
#300997

Co tam fakty, co tam prawda, co poszanowanie najintymniejszych uczuć rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej (jeszcze dziś katastrofy jutro zamachu)
Ważne że mamy większość i możemy przegłosować wszystko
W świetle fleszy łamiemy kręgosłupy moralne posłom koalicji którym zachciewa się przyzwoitości jak w przypadku ustaw eugenicznych
Który burak podskoczy to naślemy nań seryjnego samobójcę lub Putina
Program na dzisiejsze plenarne posiedzenie Sejmu:
1) Gawęda D. Tuska o zamiarach rządu na lata 2145-2150
2)Spowiedź wewnętrzna Vincenta Rostowskiego pt: Mój kompleks J. Kaczyńskiego
3)Konferencja Kopary na temat:Jak kopać by nic nie wykopać a opozycję skopać
Nie chce mi się kontynuować bo to nie śmieszne, to gorzkie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#301005

   Nasza Konstytucja okazuje się już „przedpotopowa”, nie pasuje do rzeczywistości, choć i tak platformersko-pawlakowo-palikotowa większość parlamentarna w wielu punktach jej nie zachowuje, np. co do naszej suwerenności lub bezpłatności edukacji, leczenia, itd. I nikt się nie odważył postawić przed Trybunałem Stanu tych, którzy z pełną świadomością pogwałcili ten najwyższy akt prawny (choć bardzo niedoskonały) obowiązujący w Polsce? Chciałoby się też sarkastycznie zapytać: a po co nam Konstytucja RP? Przecież około 70 procent prac ustawodawczych naszego Sejmu przejęła UE, a Konstytucja UE – zwana obecnie Traktatem Lizbońskim – ma być obowiązującym, najwyższym aktem prawnym w Polsce. Tak to widzą Francuzi, Niemcy – dwie największe potęgi UE. W ogóle po co nam parlament? Czy nie wystarczy mała komisja do spraw przyjmowania dyktatów z UE i ewentualnie jakaś poradnia prawna dla … ciemnych Polaków? Tu się przyznam, iż byłem i jestem przeciwnikiem naszego członkostwa w UE i takie rozwiązanie mnie nie satysfakcjonuje. 
   Niestety, prawie wszystkie kodeksy prawne czekają na zasadnicze nowelizacje. Są niespójne, zagmatwane, a przede wszystkim oparte na założeniach liberalistycznych, które zmierzają do szerzenia chaosu. Więc parlament jest jednak potrzebny. Ale marszałkowi Sejmu – Ewie Kopacz ciężko jest wyciągnąć z „zamrażarki sejmowej” projekty zmian dotyczących tych kodeksów, albowiem złożyło je przed paru laty opozycyjne ugrupowanie PiS, a większości parlamentarnej trudno popracować nad nimi, gdyż te projekty są nazbyt polskie, nazbyt restrykcyjne wobec nieuczciwych platformersów, pawlaków i palikotowców i ich kolesi ze sfery biznesu, – dodajmy – biznesu „uczciwego inaczej”. Zatem dalej trwa jakiś niedowład w sądach, trybunałach i prokuraturach i bardzo często nie można pojąć zasadności ich wyroków, postanowień i decyzji. Teoretycznie wspinamy się do obiektywizmu anglosaskiego, lecz faktycznie wychodzi wszystko raczej po sowiecku, jak za czasów zbrodniczego komunizmu, kiedy to żyliśmy w PRL-u, a wymiar sprawiedliwości – daleki od niezawisłości – wypełniał wolę rządzących towarzyszy z PZPR-u – sługusów Moskwy.

Satyr   
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".   (ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#301018