Akademicki system nomenklaturowo – strusiówkowy

Obrazek użytkownika Józef Wieczorek
Kraj

To, że jesteśmy potęgą akademicką jeśli chodzi o ilość szkół z nazwy wyższych, jeśli chodzi o ilość doktorów i to habilitowanych, oraz profesorów i to belwederskich – to wiadomo. Nikt w świecie nie może nam dorównać.

A jednak w świecie nauki niewiele znaczymy, a nauka niewiele znaczy dla naszej gospodarki. Poziom elit zamiast wzrastać – maleje wraz ze wzrostem formalnego wykształcenia.

Widocznie tytularne pomiary wartości naukowej niewiele są warte. Np. w USA habilitacji – nie ma, a nauka -jest, prezydent USA profesur nie nadaje i nic do nich nie ma – a profesorowie na poziomie są, i nie są to profesorowie ‘białodomowi’ , tylko naukowi !

U nas tylko się głosi o tym aby oddzielić naukę od polityki, ale jak coś nie jest politycznie uwarunkowane – to nic nie znaczy. Jak profesor – to winien być namaszczony przez prezydenta, choćby nieuka. Nawet ustawę o szkolnictwie wyższym naukowcy/rektorzy scedowali na prezydenta, choć nie magistra. Dobrze na tym wyszli – gorzej z nauką.

Nawet opozycja kurczowo trzyma się systemu instalowanego po wojnie przez politruka Włodzimierza Sokorskiego, który z frontu wojennego skierowany został na front akademicki i zapowiedział zarządzanie nauką za pomocą scentralizowanej habilitacji – i tak już zostało.

To, że w PRL formowano kadry akademickie w systemie nomenklaturowym to chyba każdy już winien wiedzieć, choć nie jest pewne, że wie, bo w historiach ‘akademickich’ na ogół ani słowa na ten temat. Nic dziwnego, „akademicy” nie lubią podawać jak to się stało, że stali się autorytetami – a u nas tytuł ( choćby nomenklaturowy) = autorytet ( choćby nie wiadomo jakie brednie wygadywał). Jasne, że wśród utytułowanych w PRL/IIIRP są i znakomici, i autorytety rzeczywiste, ale to margines, jakby wyjątek od reguły.

Jeśli ktoś myśli, że system nomenklaturowy skończył się w III RP to się grubo myli.

Zaakceptowani przez PZPR ‘profesorowie’ zdominowali system akademicki III RP, reprodukując sobie podobnych, także w warunkach powszechnej nomenklatury, tylko po pewnych roszadach.

Nomenklatura partyjna, no i genetyczna, decyduje o stanie akademickim nie mniej niż w PRL, a może nawet więcej. W PRL istniały jeszcze kadry akademickie uformowane do końca, a przynajmniej na początku w II RP i mimo ich usuwania, marginalizowania, jakoś potrafiły się niekiedy zachowywać jak trzeba. Jak przyszły (szczególnie w latach 80-tych) akademickie kadry formowane w okresie ZMP i przez niech reprodukowane, świat akademicki zaczął się staczać do stanu obecnego.

Po oczyszczeniu uczelni z elementu niewygodnego ( tego funkcjonującego z podniesioną głową w okresie przed transformacją) po transformacji pozostali głównie mieszkańcy ‘podręcznych strusiówek’ ( piaskownic podręcznych) , samoreprodukujący się zgodnie z kodem genetycznym i towarzyskim/partyjnym. Tak funkcjonowały/funkcjonują ‘konkursy’ na etaty, na granty, procedury wyjazdów/współprac zagranicznych, awansów, recenzji, ‘utytuławiania’ etc.

Zdobycie władzy politycznej/decydenckiej zwykle wiązało się z przyspieszeniem formalnych karier naukowych (od doktora do profesora, belwederskiego rzecz jasna) w ramach realizacji praktycznego projektu ‘Swoi swoim’.

I tak już pozostało, i jest jak jest, i większość ( i to zdecydowana), także opozycyjna, to akceptuje, bo jak się role zmienią to co by z tego mieli ? Kto myśli o Polsce, z wyjątkiem ‘nieudaczników’, ‘oszołomów’ ?

Nikomu jakby całkiem nie przeszkadzało to, że nadal Polacy – naukowcy i to przede wszystkim ‘ zachodni’ – ci co zostali uformowani w systemach ‘wstecznych’, burżuazyjnych, kapitalistycznych, są w Polsce akademickiej dyskryminowani, a ci co we wschodnich, ‘postępowych’, socjalistycznych – preferowani. Polscy naukowcy na ogól nie wracają z zagranicy i nikt tu ich nie chce, a wielu nadal wyjeżdża – bo co tu robić ! Szkoły, z nazwy wyższe, skutecznie produkują jedynie bezrobotnych.

Nie było i nie ma planów ‘odwilży’, która po 1989 r. w systemie akademickim nie nastąpiła i ci wykluczeni przez peerelowskich symbiontów: PZPR-SB-nomenklaturowe władze uczelni bynajmniej nie wrócili do systemu. Zdrowa, pookrągłostołowa ‘S’ zadbała o to aby towarzysze partyjni mieli zapewniony byt i władzę akademicką i aby ‘awanturnicy’ im tego nie zakłócali.

Jeśli kogoś w PRL źle oceniała PZPR winno to być zachowane/utrzymane w III RP ! Towarzysze partyjni ( i ich symbionci) najlepiej przecież wiedzieli kto jest dobry, a kto zły (i dla kogo) – nieprawdaż ?

Wykluczeni w PRL pozostają nadal wykluczeni w III RP ! – bo tak wyglądały principia transformacji akademickiej i do dziś tak to wygląda.

Nie można tego zmienić, ani nawet tego badać/opisywać – to temat tabu i dla rządzących i dla opozycji. Trwa tylko walka o to, aby utytułowani beneficjenci systemu za etaty/tytuły uzyskane w systemie nomenklaturowo-strusiówkowym mieli jak najwięcej, nawet jak ich działalność jest per saldo ujemna !

Gigantyczne inwestycje w nieruchomości akademickie nie przyniosą poprawy jeśli polityka kadrowa i etos akademicki, czy raczej jego brak, pozostaną takie same.

Może ja się mylę ? Bardzo bym tego chciał i chciałbym zapoznać się ze strategią opozycji naprawy kiepskiego stanu nauki i edukacji, co jest kluczowe dla stanu Polski. Bez realnej wizji rozwoju nauki i edukacji wyższej Polska z obecnego dołka nie zdoła wyjść. Bez zreformowania, i to radykalnego, głowy systemu, żadnej istotnej poprawy nie będzie. Co widać i po ‘reformie edukacji’ Handkego, który co prawda chciał zreformować system edukacji, ale bez zreformowania głowy – szkolnictwa wyższego, do czego nie miał sił, ani środków – więc wyszło jak widać. Dobrze aby Polak nie był głupi po szkodzie i zreformował o ile jest jeszcze do tego zdolny – głowę.

Problem jest trudny, bo głowy akademickie chowane są w piasek – do podręcznych strusiówek (piaskownic podręcznych), a to powoduje, że nic nie widać, nic nie słychać, a po dłuższym okresie w takiej pogrążonej w piasku głowie (brak dopływu tlenu) zanika szara substancja i nic nie da się zrobić.

Ale tak funkcjonuje polskie środowisko akademickie. Uzasadnienie zwykle jest następujące: muszę głowę trzymać w strusiówce, bo jak się wyprostuję i głowę z piasku wyciągnę to głowa spadnie, a ja chcę mieć kolejne granty/stopnie/tytuły/stanowiska/…… Te, jak widać ( ale tylko przez tych co trzymają głowę podniesioną) są uwarunkowane nie tym co się ma w głowie, tylko tym gdzie ta głowa się znajduje. Tak, tak. Ileż to głów akademickich spadło bo były podniesione co stanowiło zagrożenie dla ‘strusiówkowego’ systemu.

W naszym systemie akademickim najważniejsza jest pozycja głowy, a gatunek Struthio academicus opanował niemal wszystkie nisze akademickie i nie ma konkurencji.

Rząd nie ma interesu aby to zmienić. A opozycja ?

Należy się jeszcze zapytać dlaczego nad zmianami systemu akademickiego z nomenklaturowo-strusiówkowego na normalny, niezbędny dla rozwoju Polski, nie ma żadnej dyskusji, żadnej otwartej debaty, także w tzw. wiodących, wzorcowych dla innych ośrodkach akademickich ?

Trudno jednak liczyć na odpowiedź.

Bibliografia:
Lustracja i weryfikacja naukowców PRL

http://lustronauki.wordpress.com/

Niezależne Forum Akademickie – Sprawy Ludzi Nauki

http://nfapat.wordpress.com/

ETYKA I PATOLOGIE POLSKIEGO ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO

http://nfaetyka.wordpress.com/

Blog akademickiego nonkonformisty

http://blogjw.wordpress.com/

Nie jestem na tyle odważny aby chować głowę w piasek

https://blogjw.wordpress.com/2009/07/11/nie-jestem-na-tyle-odwazny-aby-chowac-glowe-w-piasek/

Brak głosów

Komentarze

odrzucać zasady konstrukcji wypowiedzi naukowej dla lepszego efektu publicystycznego? Świetnie Pan wie, że twierdzenia kategoryczne nie sa uprawnione, zwłaszcza w obszarze nauk humanistycznych i społecznych, gdzie nie da się ich obiektywnie zweryfikować i zfalsyfikować? Po co te "wszyscy", "zawsze", "wszędzie", "nikt", "nigdzie" etc? Czy na podstawie jednego kamyka zbuduje Pan twierdzenie o budowie całego górotworu? Pańskie zacietrzewienie publicystyczne i skłonnośc do generalizacji powodują, że ciężko się z Panem zgadzać, nawet gdy ma Pan rację. Jak sądze zna Pan wykład Profesor Nawrockiej, choć Pani profesor również nadmiernie generalizuje. Słowo "wszyscy" zastosowałbym do środowiska uniwersyteckiego w towarzystwie słowa "bierni". Choć z drugiej strony cwani-poukładani grantobiorcy bierni nie sa. Pozdrawiam -------------------------- Reszta nie jest milczeniem.
Vote up!
1
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#281067

Tak wykład znam i coś na ten temat wyłożyłem:
Uważam, że nie jestem przestępcą
http://blogjw.wordpress.com/2012/05/06/uwazam-ze-nie-jestem-przestepca/

i tez wcześniej przez 10 a nawet więcej lat pisałem.
Mój tekst jest krótki więc pewna generalizacja jest ale jest bibliografia i można sobie uzupełnić znajomość rzeczy i poznać wiele kamyków .

"Czy na podstawie jednego kamyka zbuduje Pan twierdzenie o budowie całego górotworu? " Są takie kamyki, które na to pozwalają i trochę się na tym znam i mam potwierdzenia ( w praktyce) prawidłowości rozpoznania budowy.

Vote up!
0
Vote down!
0

Józef Wieczorek

#281092

jesli nawet geolog potrafi na podstawie JEDNEJ próbki sformułować twierdzenie kategoryczne co do budowy całej góry, to podobne metody są nie do zastosowania w naukach, których przedmiotem jest człowiek. Co tam człowiek, przyroda ozywiona. jedno jabłko wylosowane zer skrzynki nie pozwala na twierdzenie, że pozostałe sa takie same. Jeden, czy stu partyjnych profesorów nie uzasadnia twierdzenie, że środowisko akademickie jest czerwone do szpiku kości. Tak po prostu nie jest. Trafił Pan na jedne z najbardziej skomunizowanych polskich instytucji naukowych: PAN i UJ. To nie znaczy, że reszta była taka sama. Z faktu, że nad doktoratem pracował Pan w latach 1971-76 nie wysnuwamy wniosku, że uprawiał Pan propagandę sukcesu. W bibliografii daje Pan swoje teksty. To nie bibliografia. I - powtarzam - zgadzam się z wieloma Pańskimi tezami, aby działały muszą być lepiej skonstruowane metodologicznie.
Pozdrawiam
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#281109

Jakie jest środowisko widać było przy lustracji a UJ jest uważany za niedościgniony wzorzec dla innych - każda uczelnia chce być taka. Ilość partyjnych jest drugorzędna , pierwszorzędna jest mentalność i uległość. Jeden partyjny przez ponad 20 lat PRL/IIIRP potrafił ciągnąć za sobą i swoją nicością (przede wszystkim moralną) dziesiątki podległych i mieć obronę ze strony 'S'. Proszę się zapoznać z tekstami - tam wiele o metodologi koryfeuszy nauki polskiej, która nie budzi sprzeciwu w środowisku akademickim- np. POWRACAJĄCA FALA ZAKŁAMYWANIA HISTORII http://wobjw.wordpress.com/2010/01/01/powracajaca-fala-zaklamywania-historii/

Lustracja dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego
http://blogjw.wordpress.com/2009/03/25/lustracja-dziejow-uniwersytetu-jagiellonskiego/

Vote up!
0
Vote down!
0

Józef Wieczorek

#281128

[quote=Józef Wieczorek]Jakie jest środowisko widać było przy lustracji a UJ jest uważany za niedościgniony wzorzec dla innych - każda uczelnia chce być taka. Ilość partyjnych jest drugorzędna , pierwszorzędna jest mentalność i uległość. Jeden partyjny przez ponad 20 lat PRL/IIIRP potrafił ciągnąć za sobą i swoją nicością (przede wszystkim moralną) dziesiątki podległych i mieć obronę ze strony 'S'. [/quote]
Proszę więc napisać o JEDNYM partyjnym i jego DZIESIĄTKACH podległych, nie zaś o CAŁYM środowisku akademickim. W moim instytucie było w latach 80-tych czterech TW i tak własnie napiszę: CZTERECH, nie napiszę WSZYSCY profesorowie instytutu donosili. To jest poprawna i niepoprawna metodologia. Mówię o generalizacji, nieuprawnionej generalizacji. Oświadczenia lustracyjne składałem TRZYKROTNIE i zupełnie nie martwiłem się, że trzy razy pisałem NIE. Złożyli je wszyscy moi koledzy bez gadania - a hucpa niejakiego Benjamina Lewertowa poszła na całą Europę. "Środowisko akademickie przeciwko lustracji" krzyczeli - Pan pisze to dziś - a to nieprawda. I - z całym szacunkiem - proszę nie mówić mi o zakłamywaniu historii, a ja obiecuję, że nie będe podsuwał Panu opracowań dotyczących ślimaków z jury.
I jeszcze raz - ma Pan rację w wielu punktach, podziwiam pańską konsekwencję w działaniu, ale proszę nie mówić profesorom "Wszyscy jesteście kapusiami", bo ci, którzy nimi nie byli nie będą chcieli z Panem współpracować. Z tymi którzy byli nie chciałby współpracować Pan, prawda?
Pozdrawiam
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#281157

O metodologii humanistów: m.in.

DAJEMY SZANSĘ? – Polemika z Prof. Januszem Tazbirem
http://wobjw.wordpress.com/2012/01/21/dajemy-szanse-polemika-z-prof-januszem-tazbirem/
(debiut publicystyczny)

List do profesora Janusza Tazbira – na trzeźwo
http://wobjw.wordpress.com/2010/01/02/list-do-profesora-janusza-tazbira-%E2%80%93-na-trzezwo/

'proszę nie mówić mi o zakłamywaniu historii' - jasne, bo zakłamywanie historii to wzorcowa metodologia niektórych historyków ( jak ktoś bada pokrzywdzonych zwracając się tylko do beneficjentów to jest oszustwo , nie bez przyczyny wychodzi im , ze to Maleszka był Pokrzywdzony a JW - nie ! )
Proszę nie manipulować moimi wypowiedziami i udowodnić gdzie pisałem że "Wszyscy jesteście kapusiami" itp. Na taka metodologię humanistów ' Wszyscy jesteśmy przestępcami' odpowiedziałem. I nic - brak jakiejkolwiek refleksji. Tak, tak jak pisałem świat widziany z podręcznej strusiówki jest całkiem inny.

Vote up!
0
Vote down!
0

Józef Wieczorek

#281186

Ale zrobilismy pewien postęp: od słów "wszyscy", "środowisko", przeszedł Pan do "niektórzy", "ktoś". Ale nadal w sposób nieuprawniony Pan generalizuje: zamiast "humanistów", powinno być: "niektórych zakłamanych historyków".
Tak, Tazbir jest kombinatorem układowym. Ale Żaryn nie. I jakie z tego wnioski?
Gdzie ja pracuję Pan nie wie, ale tę swoją śmieszną nazwę Pan stosuje. Jakie przesłanki Pana do tego uprawniają?
Pan "przestępcą" nie jest, bo nie pracuje Pan już na uczelni, więc nie bierze Pan udziału w nakazanym przez Ministerstwo Szkodnictwa Wyższego oszustwie. Ja, choć nie chcę i głośno protestuje, biorę. Bo jesli chcę pracować w zawodzie, to nie mam wyjścia - nie ma w tej nieszczęsnej Polsce uniwersytetu nie podlegającego ustawie. I o co mnie Pan oskarży? Komuniści oskarżali żołnierzy o słuzbę w sanacyjnej armii. I wtedy oni i teraz my nie mamy wyboru.
Wypowiedziami Pańskimi nie manipuluję: nie napisał Pan "wszyscy", napisał Pan "środowisko akademickie". Semantycznie bez różnicy. I to mam Panu za złe.
I nie chodzi o mnie - sam Pan dobrze wie, że wiele lat pracy w "środowisku" uczy konformizmu i nie jestem pod tym względem święty. Ale drażnią mnie nieuprawnione generalizacje, bo to prymitywna metoda erystyczna stosowana powszechnie przez załgane media polskojęzyczne. I drugie: usiłuję coś Panu wytłumaczyć przez pamięc dla mojego Mistrza, kilku profesorów z jego pokolenia i dla obecnych wspaniałych ludzi (Żaryna, Krasnodębskiego, Nowaka, Waśki), który nie zasługują by wrzucał ich Pan do jednego wora z Tazbirem i innymi beneficjentami i twórcami chorego systemu.
I proszę mi wierzyć: małko kto tak dobrze wie jak chory jest system. Proszę przeczytać poniższą recenzję mojego wniosku o grant. Ale nie napiszę na jej podstawie "wszyscy historycy to idioci", tylko jak ustalę to podam nazwisko tego konkretnego. "Ocena projektu nie jest prosta. Dotyczy bowiem problemu z marginesu miedzy hobby i opisu przedmiotów, które w większości znajdują sie na marginesie powszechnych zainteresowań, są otaczane
kultem przez pasjonatów, są świadectwem ludzkich pasji dla zbieraczy egzemplarzy porównywalnych ze zbieraczami pudełek do zapałek lub znaczków pocztowych. Jako egzemplarze świadczące o ludzkiej działalności podlegają opisowi i ocenie. Z opisu autora wniosku wynikają wnioski skłaniające do pozytywnej oceny i poparcia wnisku o grant"
Pozdrawiam
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#281195

Nikt nie musi pracować tam. gdzie pracuje. Nikt nie musi brać udziału w czymś, wobec czego głośno protestuje.

Vote up!
0
Vote down!
0
#281196

poraziła mnie swą głębią i przenikliwością. Pozostanę w oszołomieniu przez czas jakiś.
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#281211

Zero przenikliwości. Stwierdzenie. Pozostań w oszołomieniu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#281212

zero. Pozostaję nieustannie.
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#281224

'Pan "przestępcą" nie jest, bo nie pracuje Pan już na uczelni, 'Jak pracowałem nie byłem przestępca a nie pracuję bo z przestępcami walczyłem !
Nic pan nie zrozumiał, widocznie ustał dopływ tlenu do strusiówki!

Chciałem napisać po imieniu kto się zachował/zachowuje jak trzeba i co ? gdzie takich szukać ?

Przepraszam – czy jest tu ktoś kto zachował się jak trzeba ?
http://niepoprawni.pl/blog/6477/przepraszam-%E2%80%93-czy-jest-tu-ktos-kto-zachowal-sie-jak-trzeba

Vote up!
0
Vote down!
0

Józef Wieczorek

#281200

"Nic pan nie zrozumiał, widocznie ustał dopływ tlenu do strusiówki!" Tak pojmuje pan dyskusję między ludźmi na poziomie? To przykre... Czy dobre maniery kończą się razem z argumentami, czy zaraz potem? Naprawdę Pan nie rozumie, czy ignorowanie argumentów dyskutanta (czyli moich) jest tylko chwytem erystycznym? I w jednym i w drugim przypadku odbiera Pan rozmówcy chęc kontynuowania dyskusji. Czy o to chodzi? Wobec braku argumentów nawrzucać, niech się swołocz obrazi? Nie odpowiedział Pan merytorycznie ani słowem, sięgnął Pan po epitety. naprawdę chce Pan stosować metody grupy, którą obaj krytykujemy?
Dedykuję Panu swój tekst sprzed paru dni: http://niepoprawni.pl/blog/2008/kompleks-wyborczo-smolenski-intelektualistow
Pozdrawiam
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#281210

No i jeszcze proszę poprawić swoją metodologie bo do mnie napływa mnóstwo spraw z różnych ośrodków kraju więc moje wnioski oparte są na wielu przykładach. O szerokie badania na te tematy sam bezskutecznie występowałem i apelowałem aby inni je prowadzili. Czy można prosić o rezultaty badań prowadzonych poprawnie metodologicznie ?

Vote up!
0
Vote down!
0

Józef Wieczorek

#281131

Odniosę się nie tyle do przeszłości - chociaż rzutującej an teraźniejszość - ale do przyszłości.

Jakość kadry - zarówno jeśli chodzi o poziom intelektualny, jak i o cechy osobowościowe - z roku na rok pogarsza się i będzie się pogarszała. Na podstawie moich obserwacji (prywatnych, wśród znajomych) stwierdzam, ze "do pracy naukowej idą teraz ci, którzy nie nadają się do innej pracy"*. Czyli takie ciapy, intelektualne i charakterologiczne. Często dzięki któremuś z zatrudnionych na uczelni rodziców, który zahaczenie się ułatwi.

* To jest wypowiedź - kończącej studia - bardzo zdolnej i pełnej pasji osoby zapytanej, czy nie myśli o pracy naukowej. I poszła do pracy w korporacji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#281066

Pisze Pan:"Należy się jeszcze zapytać dlaczego nad zmianami systemu akademickiego z nomenklaturowo-strusiówkowego na normalny, niezbędny dla rozwoju Polski, nie ma żadnej dyskusji, żadnej otwartej debaty, także w tzw. wiodących, wzorcowych dla innych ośrodkach akademickich ?"

Otóż debaty nie ma i nie będzie bo nie ma takiej koniczności ani potrzeby. Bo niby kto z kim miałby debatować i nad czym? Przecież nie rząd ani tak zwane władze akademickie. To są ludzie którzy oceniają sytuację dokładnie tak jak Pan to ujął. Czyli nie ma potrzeby. Potrzeba jednak istnieje w głowach podniesionych, zgadzam się. Podniesione głowy widzą świat innymi oczyma i potrafią ogarnąć swoimi myslami nie tylko własną, dobrze znaną okolicę, ale jakieś szersze pole. W kraju gdzie nauka nie jest związana z konkretnymi projektami, w którym brak pieniędzy na konieczne badania naukowe w dziedzinach gdzie trudno o dotacje z umów z przemysłem, nie będzie miejsca na rozwój. Dlatego zajmujący się najczęściej sobą ludzie pracujący w uczelniach nie widzą potrzeby zmian. Wystarczy im ich własna kariera tytułowo/finansowa robiona na podstawie innych niż naukowe kryterów. Tak jest poprostu łatwiej, co nie znaczy że jest łatwo.
Aby nauka coś znaczyła musi być potrzebna. Czy Polska anno domini 2012 potrzebuje rozkwitu polskiej myśli naukowej?
Opozycja jest tak samo wynikiem tej swoistej "ewolucji" pookrągłostołowej jak wszystko inne. I nie ma ona powodów do kwestionowania tego porządku rzeczy. Albo też opozycja jest jedynie opozycją w pewnym zakresie. Pewnych działań nie podejmuje ze względu na szczupłość środków a może z braku chętnych, pasjonatów zmian. Aby opozycja mogła coś w tej sprawie zaproponować musiałby istnieć jakiś zalążek naukowej opozycji w samym PiS (o odpadkach z PiS nie wspominam). Tymczasem mam wrażenie że środowiska naukowe nie widzą w PiS alternatywy politycznej zdolnej przeforsować swoje plany przy okazji wygranych wyborów. Dlatego uważam że potrzebna jest zupełnie inna opozycja niż do tej pory. Powinna to być opozycja, która będzie w stanie zanegować w całości istniejący od czasów IIwojny światowej system i będzie miała do zaproponowania zupełnie inny, poważny pomysł na najważniejsze strategicznie dziedziny życia Polakom. W tym oczywiście pomysł na życie naukowe i uczelniane. System jest nieroformowalny i trzeba zabrać się za kopanie dołu pod fundament innej Polski. Stara zawali się gdzieś w trakcie kopania tego dołu.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#281077

na włączenie się dziś do dyskusji. Zgadzam się z Autorem formułując opinię, że patologie z czasów komunistycznych pozwoliły stworzyć stabilny system "samopodtrzymujący się". Zajrzałem też do jednego z linków. Cytuję jedno zdanie napisane przez doktora: "Mam w swoim dorobku naukowym publikacje w wielu dobrych czasopismach zagranicznych o wysokim impact factorze."
Rozwinięcie tego stwierdzenia wyjaśnia w zasadzie wszystko.
pozdrawiam
Honic

Vote up!
0
Vote down!
0
#281168