Czy Kościół ma prawo zajmować się polityką??? cz.5. (ostatnia)

Obrazek użytkownika Anonymous
Kraj

Plaga fałszowania słowa w mediach nie zna granic. A przecież w Dekalogu ósme przykazanie mówi o zakazie głoszenia fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Czy dziennikarze występujący przeciwko temu przykazaniu zdają sobie sprawę z powagi tego grzechu? Czy nie zdają sobie sprawy, że takie fałszywe słowa mogą człowieka zabić? Jak się wydaje, Dekalog jest im obcy i nie stanowi żadnej przeszkody w uprawianiu zawodu dziennikarza w sposób wypaczony i niegodny wykształconego człowieka. To prawda, że mądrości nie pozyskuje się na wyższych uczelniach. Na nich zdobywa się tylko wiedzę, niezbędną do życia na wyższym poziomie intelektualnym, zaś mądrość i roztropność pozyskuje się od rodziców, którzy wychowują swoje dzieci w duchu umiłowania Boga, bliźniego i Ojczyzny. I jeśli rodzice zaniedbają tak ważny obowiązek, to potem da się zauważyć na ekranach telewizorów taką postać (jedną z bardzo wielu), jak chociażby pseudo-redaktor Monikę Olejnik – córkę pułkownika UB, której nie dane było poznać od dzieciństwa znaczenia wartości chrześcijańskich, patriotyzmu czy pojąć znaczenie polskiego interesu narodowego. W konsekwencji tego, M. Olejnik a priori w każdym prowadzonym wywiadzie z osobą o poglądach patriotycznych i katolickich, świadomie i z pełną premedytacją dopuszcza się jej deprecjonowania, kpienia, bezczelnego przerywania jej każdą zaczętą wypowiedź w trakcie wywiadu. Przykładów tego typu można by mnożyć niemal w nieskończoność, bo w mediach nie brakuje dziennikarzy, którym wartości chrześcijańskie czy patriotyzm są … „solą w oku”. Można by rzec, iż dzisiaj mamy do czynienia ze swoistą „nagonką” na każdego, kto przejawia wartości chrześcijańskie, patriotyczne, a pragnie czynnie uczestniczyć jako polityk w kształtowaniu naszej Ojczyzny. Zatem owej „nagonki” doświadczają nie tylko hierarchowie Kościoła, ale także osoby świeckie, które na forum publicznym otwarcie mówią, iż są katolikami i widzą Polskę jako kraj katolicki, w którym „lepiej być niż mieć” i nie kłaniać się „złotemu cielcowi” – mamonie.
W czerwcu 2009 r. fundacja „Lux Veritatis” podpisała umowę z firmą telekomunikacyjną „CenterNet” na świadczenie usług telefonii komórkowej sieci „wRodzinie”. Wrocławska fundacja, w której działa społecznie toruński redemptorysta o. Jan Król, także związany z „Radiem Maryja”, – wniosła w ten kontrakt swój znak firmowy i kapitał, a „CenterNet” całą infrastrukturę (serwery, pasmo częstotliwości, stacje nadawczo-odbiorcze sieci ERA GSM, itd.). Po udanej inauguracji działalności sieci „wRodzinie”, której abonentem został także Jarosław Kaczyński, wydawać by się mogło, iż nad tym nowym dziełem zainicjowanym przez o. T. Rydzyka, zaświeciła szczęśliwa gwiazda. Niestety, to przedsięwzięcie dzisiaj nie wygląda tak różowo, jak się zapowiadało. Trzeba mieć szczęście, aby się dodzwonić do abonentów w innych sieciach, a o usługach typu: poczta głosowa, roaming i o całej gamie usług sieciowych – typowych dla telefonii komórkowej można zapomnieć. „CenterNet” nie wywiązało się z podpisanych w umowie zobowiązań wobec fundacji „Lux Veritatis”, jak i wobec kilkunastu tysięcy abonentów. Mimo dodatkowo podpisanego porozumienia w listopadzie 2010 roku, zakres usług telekomunikacyjnych w dalszym ciągu nie uległ rozszerzeniu. Ktoś zapyta: a co stoi na przeszkodzie, aby zadość uczynić tej umowie? Zazdrość? Może pieniądze? A może jeszcze coś innego? Nie zazdrość i nie pieniądze. To owo „coś”, to nic innego, jak świadome i celowe ograniczanie korzystania z dóbr doczesnych i wolności tych obywateli Polski, którzy są katolikami i utożsamiają się z katolicką toruńską rozgłośnią. Kto za tym stoi? Z czyjego polecenia „CenterNet” nie jest w stanie wypełnić warunków umowy, mimo posiadania możliwości technicznych? Takie i im podobne pytania można by mnożyć, a wszystkie będą miały odpowiedź związaną z osobami, które zza węgła „pociągają za sznurki użytecznych durniów” – działających mniej lub bardziej świadomie na szkodę katolickiej Polski. Można by dywagować, czy antypolskie siły tym samym nie chcą udostępnić katolikom środka łączności i TV Trwam będącego poza ich kontrolą, w obawie przed wznieceniem pospolitego ruszenia w obronie Rzeczypospolitej, która stoi na krawędzi upadku nie tylko polityczno-gospodarczego, ale przede wszystkim upadku moralnego, gdzie „człowiek człowiekowi wilkiem”. O to już zadbali „Platformersi”.

0
Brak głosów

Komentarze

nie swoją siłą się z niego wydostaniemy. To właśnie w tak wydawać by się mogło, beznadziejnych momentach, do głosu dochodzić powinna WIARA. Teraz jest NASZE pięć minut. Zaś LEPSZA telefonia komórkowa (od tej pierwszej nieudanej) już jest i działa:

http://www.wnaszejrodzinie.pl/oferta

Pozdrawiam:)

Vote up!
0
Vote down!
0

rochadziug

#272532