Żydokomuna (wg Pawła Śpiewaka) i aborygeni

Obrazek użytkownika eska
Kraj

Nie jest moim celem recenzowanie ksiązki profesora Śpiewaka pod takim właśnie tytułem. Jak kto ciekaw, może poczytać recenzje Rafała Ziemkiewicza czy Piotra Zaremby w Rzeczpospolitej[1]. Uczciwie przyznam, że jak na razie przeczytałam pierwsze trzy rozdziały o początkach zaangażowania Żydów na terenach podległych Rosji carskiej w idee socjalistyczne i komunistyczne i zajrzałam na koniec , do opisu marca 68.

Tej książki nie da się czytać na zimno, bo od czasu do czasu człowieka automatycznie, niejako z rozpędu, krew zalewa. Z drugiej strony trudno zaprzeczyć faktom czy też opisywanym warunkom społecznym i politycznym, warunkującym wybory polityczne Żydów. To nie jest łatwa książka dla Polaków i często (moim zdaniem) zbyt niesprawiedliwie uogólniająca postawy polskie. Jednak Śpiewak nie ukrywa także zaangażowania Żydów w komunę, podaje fakty i liczby, które mówią same za siebie.

Czytałam wczoraj, czytałam dzisiaj i znajdowałam coś znajomego w tej książce , jakiś zaśpiew znany jeszcze z dzieciństwa, jakąś frazę z dawnych lat, coś, co nie pozwala odłożyć czy machnąć ręką – co jest? I olśnienie!

To jest Lament  - Lament Starego Żyda i mam nadzieję, że profesor Śpiewak się nie obrazi, bowiem używam słowa LAMENT zgodnie z definicją słownikową[2] i należytym szacunkiem:

lit., szt. > utwór poetycki lub dzieło sztuki wyrażające żałobę, opłakujące kogoś, eksponujące okrucieństwo losu.”

To nie jest książka stricte historyczna, choć przecież w sposób oczywisty pełna faktów i odniesień, to próba wytłumaczenia losu uwikłanego w historię.

Ale skąd teraz ta książka? Dlaczego ten ton?

W książce opisano bardzo dokładnie, jak kolejne pokolenia ludzi pochodzenia żydowskiego angażują się w budowę kolejnych szaleńczych utopii, jak wspierają z całym zaangażowaniem, a często wręcz wychowują miejscowych utopistów, a kiedy dochodzi do rozliczeń, pierwsze padają ich ofiarą (Stalin, Gomułka etc).

 

I tu natychmiast przypomniała mi się wypowiedź dr Fedyszak-Radziejowskiej o wykluczeniu[3].  Dokładnie mówi Barbara Fedyszak-Radziejowska o "unieważnionych obywatelach", czyli ludziach, których głos w publicznej dyskusji się nie liczy, jest pomijany, ba – jest karany, o ile nie zgadza się z głosem obecnej władzy i jej akolitów.

Dyskusja w Niezależnej (z której pochodzi cytat) zaczyna się od omówienia wyroku dla Marka Rymkiewicza, ale obejmuje inne grupy „wykluczonych” (mohery, pisiory etc.), oraz przejawy sposobów walki o swoje prawo do głosu osób, które zostały „wykluczone”, łącznie z głodówką w obronie historii w szkołach.

Dr F-R wyraża się bardzo precyzyjnie i oględnie, ja mam prawo do uproszczenia >

oto mamy podział na białych ludzi i aborygenów. Tych ostatnich trzeba ucywilizować, temu ma służyć nowy plan dla Polski, zakładający głęboką przebudowę społeczną i kulturową na miarę utopii/nacjonalizacji komunistów z lat powojennych, wg którego należy wytworzyć kreatywną klasę miejską[4] oraz osoby do obsługi tej klasy (proletów wg Zajdla), a reszta – cóż, niech dożywa swych dni w rezerwatach zwanych parkami krajobrazowymi[5]. Ustalono bowiem, że obecny stan techniki powoduje, iż wystarczy zatrudnienie 20% populacji, reszta jest zbędna i powoduje obciążenie dla gospodarki[6].

W GP Codziennej Andrzej Gwiazda przytacza nawet słowa eksperta MFW >

Nie należy ograniczać dostępu dzieci do szkół, gdyż zawsze powoduje to bunty rodziców. Natomiast obniżanie poziomu nauczania daje większe oszczędności”.

 

O stosunku białych ludzi do miejscowych ciemniaków w Polsce najlepiej świadczy zdarzenie z dni ostatnich – sposób, w jaki potraktowano wdowę po śp. Gosiewskim w prokuraturze wojskowej. Tłumaczono jej jak niepiśmiennej, żeby się odczepiła.

Dwóch pułkowników WP potraktowało Senatora RP jak ciemną babę. Tak się traktuje w Wojsku Polskim senatorów??? Oczywiście, że nie – pod warunkiem że senator jest biały, „miejscowi” są tam tylko dla zachowania pozorów demokracji na użytek naiwnych.

Niestety, aborygeni nie doceniają światłej idei białych ludzi, aborygeni się buntują, zachowują się bezczelnie, wychodzą na ulice......

 

Co to ma wspólnego z książką Pawła Śpiewaka? Pozornie nic, jeśli czytać ją jako suchy dokument historyczny. Ale to nie jest suchy dokument, to książka pełna emocji.

Dlatego nazwałam ją Lamentem – nie wiem, czy to przypadek, czy świadomy zamiar, ale mam wrażenie, że prof. Śpiewak czegoś się boi, coś przeczuwa – co?

A może to, co zawsze, to, o czym już świadczyć może zbezczeszczenie grobów rodziców Michnika >  jak sytuacja się zaogni, jak trzeba będzie znaleźć winnych –  znowu najpierw winni będą Żydzi, a nasi/swojscy krętacze i zdrajcy wywiną się od odpowiedzialności wystawiając kozła ofiarnego.

Czy to słuszne obawy? Nie wiem. Gdyby to było za Solidarności, wyśmiałabym je.

Ale dzisiaj ludzie są podzieleni jak nigdy, wkurzeni coraz bardziej i coraz mniej rozumiejący mechanizmy. Autorytety padły, a GW ma w tym wszystkim słuszny udział - a więc wszystko może się zdarzyć....

Albowiem nihil novi sub sole, a kto sieje wiatr, zbiera burzę.

 

PS. Ponad 20 lat temu, kiedy Michnik dopiero zaczynał tropienie antysemitów w Polsce, a Czesław Bielecki w słynnym artykule w Tysolu próbował go powstrzymać i przemówić do rozumu – powiedziałam do męża :

Zobaczysz, że AM się w końcu doczeka tego, że znowu trzeba go będzie chować po piwnicach przed samosądem.

Dzisiaj sytuacja przypomina las po długiej suszy – wystarczy iskra. I żadne polewania nowymi wrzutkami medialnymi już nie pomagają. Albo przyjdzie duży deszcz, albo w końcu wybuchnie pożar.

To, co widzimy na co dzień, to tylko zabawy OHP z sikawką.

Brak głosów

Komentarze

Dokładnie. To nie jest książka dla Polaków. I będzie, już jest, takich książek więcej. Proszę rzucić okiem co się dzieje w Krytyce Politycznej http://mufti.polacy.eu.org/1993/drobna-kobieta-z-wielkim-mikrofonem/ albo poczytać o "Utworze o Matce i Ojczyźnie".
Tymczasem PiS jest filosemicki i niestety nie stanowi tu równowagi.
Pozdrawiam myślących!

Vote up!
0
Vote down!
0
#239134

Napisałam, ze nie jest ŁATWA dla Polaków, a to różnica.
Uważam wręcz przeciwnie - właśnie dlatego należy ją przeczytać.

Vote up!
0
Vote down!
0

eska

#239144

Ja pisząc o książce profesora Śpiewaka napisałem, że jest to dzieło, które udowadnia, że można napisać kilkaset stron i nic konkretnego nie powiedzieć. Bo w sensie historycznym czy faktograficznym tam nic nie ma.Ale jeżeli spojrzymy na to oczami drugiej strony, to owszem. Lament za tym co utracili, okres stalinizmu i lament nad tym co może nadejść. A ostro pracują przynajmniej niektórzy żeby wzbudzić gniew.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#239145

Śpiewak to syn poetki Anny Kamieńskiej, która to przyjaźniła sie z ks. Twardowskim. To dla niej napisał wiersz: "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą". Aż trudno uwierzyć, że Paweł Ś. to jej syn. matka wielka, syn kundelek:((

www.ratujemyroja.pl

Vote up!
0
Vote down!
0

Petronela

#239155

Strzelając do dzieci,kobiet,starców,mówią pokój wam przynosimy,ciągle im mało ziemi,więc muszą ją zdobywać zbrojnie na Arabach,a potem żalą się całemu światu,jacy to oni nieszczęśliwi,bo Arabowie ich atakują,więc oni muszą się bronić,a u nas co Żydo-ubecja zrobiła z tym krajem,ilu Polaków zgineło z ich rąk,i może se Śpiewak pisać co chce,oni nie lubią Polaków i wice wersa z mojej strony

Vote up!
0
Vote down!
0
#239163