Budapeszt czy Ateny?

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb
Gospodarka

„- Pomysły rodem z Budapesztu tutaj nie przejdą” - zagrzmiał Rostowski. No to, prędzej czy później, będą Ateny...

I. Rząd się żywi

Jan Vincent Rostowski, oddelegowany aktualnie do pilnowania nad Wisłą interesów międzynarodowej finansjery, pokrzyczał sobie z sejmowej mównicy na niekonstruktywną opozycję. No bo, przyznajmy, posiadanie przez opozycję jakichkolwiek pomysłów wykraczających poza palenie zioła i skrobanki na życzenie, jest wyjątkową bezczelnością, a już zwłaszcza gdy są to pomysły, które godzą w jedynie słuszną linię ekonomiczną Zielonej Wyspy, gwarantującą nam stabilny wzrost gospodarczy.

Co prawda, jak napisałem niedawno, z tego osławionego, czteroprocentowego wzrostu nic nie wynika, o czym świadczą dane Eurostatu ogłaszające zdumionej gawiedzi, iż 10 milionów Polaków czyli 27,8% jest zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. Te 10 milionów, to jedna czwarta tubylczej populacji, ćwierć narodu. I to pomimo wpompowanego w polską gospodarkę strumienia unijnych pieniędzy, trzystu miliardów pożyczonych w ciągu czterech lat przez rząd Tuska (rekord świata!) oraz kaski przesyłanej rodzinom przez zarobkowych emigrantów rozsianych po Europie. Jeśli dołożymy do tego bezrobocie na poziomie ponad 13% (w tym 25% wśród młodych) i ponaddwumilionową rzeszę tzw. „pracującej biedoty” (working poor), to pytanie o owe „pozytywne wskaźniki” za które ponoć tak chwali nas Europa staje się całkiem zasadne.

Tu, po namyśle, muszę sprostować swe radykalne stwierdzenie sprzed chwili, że z polskiego wzrostu gospodarczego „nic nie wynika”. Zależy, jak dla kogo. W ciągu czterech lat rządu Tuska w szeroko rozumianej administracji (wliczając ZUS, KRUS i NFZ) przybyło blisko sto tysięcy urzędników (538 tys w 2011 w stosunku do ok. 440 tys w 2007 – wzrost o 23%), zaś średnia płaca w administracji państwowej podniosła się o 1000 zł (30-procentowy wzrost). Można się domyślać, że większość z tej rzeszy głosuje na swych dobroczyńców z PO. Tak się hoduje lojalny elektorat, związany klientelistycznymi zależnościami ze swym patronem. Krótko mówiąc, wzrost gospodarczy ma pracować na władzę, by ta – niczym za Urbana - mogła sama się wyżywić. Czyż nie jest to ze wszech miar słuszne podejście?

II. Wzrost i kapitał

No, ale wszak rząd, choć żarłoczny, nie jest w stanie samodzielnie przejeść owoców wzrostu. To znaczy jest w stanie, jak najbardziej, ale chcąc nie chcąc musi doprosić do stołu tych, dzięki którym ów wzrost wzrasta i wzrasta – i jeszcze wzrasta... Oczywiście, jak nas uczą różni mądrzy ludzie, tegoż mitycznego wzrostu, którego nikt z nas na oczy nie widział, chyba że pod postacią entuzjastycznych słupków w mediodajniach - tegoż bezcennego wzrostu powiadam, nie wypracowują miliony takich jak my szaraczków na śmieciowych umowach czy znoszący codzienną gehennę prowadzenia small-businessu drobni przedsiębiorcy bez podwieszeń i układów w rozmaitych sitwach. Ten wzrost, mianowicie, generują ponoć „inwestorzy” na czele ze szlachetną rasą bankierów i w związku z tym powinniśmy całować ich po piętach, łykając przy tym łzy wdzięczności.

Owi dobroczyńcy z workami złota przybywają do nas z zagranicy, by wspomóc, zasilić i ucywilizować gospodarczych Irokezów, zatem zrozumiałe jest, że każde próby brużdżenia muszą spotkać się z odporem światłych kół rządzących oraz beneficjentów i utrwalaczy III RP, którzy nie po to przecież zostali dopuszczeni do komitywy i pousadzani na różnych posadach, by teraz kąsać rękę, która im chleb daje. Tym bardziej, że światłe koła rządzące dobrze znają tzw. „sytuację ogólną” oraz „generalne uwarunkowania”, które sprawiają, iż „obiektywne rynkowe okoliczności” są takie a nie inne.

Skomplikowane? Już wyjaśniam. Otóż, jak wiadomo, polskiego sektora finansowego nie ma. Nie ma i już. Są tylko filie wielkich międzynarodowych koncernów, światowych macherów od pieniądza i jego kreacji. To by nawet pasowało do hasła „kapitał nie ma narodowości”, ale takie ględzenie dobre jest na czas prosperity. W czasie kryzysu kapitał sobie o narodowości przypomina, bo potrzebuje pieniędzy podatników na „dokapitalizowanie” po poniesionych w wyniku własnej chciwości stratach. A i narodowość sobie przypomina o kapitale - o tym, że jednak te wszystkie jaskinie spekulacji są formalnie niemieckie, włoskie, angielskie i warto grać na ich korzyść, bowiem one po wyżyłowaniu „rynków wschodzących” na których grasowali „budując” tamtejszy „wzrost gospodarczy”, wytransferują jakoś prawem i lewem te fundusze do rodzimych central i puszczą w obieg u siebie, co jest cichym warunkiem rządowego „dokapitalizowywania”. Ot, symbioza taka. U nas również poniewczasie się w tym mechanizmie połapano i zaczęto przebąkiwać o zrobieniu jakiegoś polskiego konsorcjum, które wykupiłoby („udomowiło”) jedną czy drugą filię zachodniego banku, ale zapewne „rynki” („ponadnarodowe” oczywiście) zmarszczyły brwi i na gadaniu się skończyło.

III. Konsumowanie owoców wzrostu

Powyższy przydługi szkic sytuacyjny przedstawiłem dlatego, gdyż daje on nam odpowiedź na przyczyny furii, która ogarnęła nieocenionego Jana Vincenta na sejmowej mównicy podczas debaty z posłami opozycji. Albowiem, jak wiemy, nasz sztukmistrz z Londynu w ramach programu żywienia rządu i podtrzymywania słupka wzrostu gospodarczego zapożyczył nas u scharakteryzowanych powyżej rekinów spekulacji tak skutecznie, że pod koniec zeszłego roku musiał uciekać się do iście cyrkowej ekwilibrystyki, by dług publiczny nie przekroczył progu ostrożnościowego 55% PKB. Czego to nie było!Rozpaczliwe rozpisywanie wydatków na kolejne rubryczki i fundusze, wypychane następnie na papierze poza zobowiązania Skarbu Państwa, no i spektakularna interwencja, by utrzymać relację złotówki do innych walut na poziomie umożliwiającym odnotowanie, że oto na 31.XII.2011 prześlizgnęliśmy się pod gilotyną.

Tym razem się udało, ale nie zmienia to faktu, że siedzimy w kieszeniach „banksterów” po same uszy i nie możemy im podskoczyć, gdyż to właśnie oni sfinansowali państwowe zobowiązania oraz wyżywienie rządu w ramach napędzonego pożyczkami „wzrostu gospodarczego”. A że teraz mają walizki pełne polskich papierów dłużnych i to coraz bardziej „rentownych”, czyli wypisywanych wraz z upływem czasu na coraz wyższy procent, zatem oczywiste jest, iż nasza dyktatura matołów musi ich dopuścić do żłobu, by mogli pospołu z władzą konsumować owoce tegoż ciężko wypracowanego „wzrostu”, czyli wpuszczonego w gospodarkę via budżet państwa pożyczonego pieniądza.

Owa konsumpcja zaś ma polegać na tym, by na owych pieniądzach wpuszczonych w obieg zarobić podwójnie. Pierwszy raz – obracając nimi, bo wszak obracanie pieniędzmi odbywa się w przytłaczającej mierze za pośrednictwem banków i firm zależnych – a nie czynią tego przecież za darmo, tylko liczą sobie najrozmaitsze opłaty, odsetki i prowizje. Drugi raz – zarobić na nich poprzez nasze podatki, którymi rząd spłaci zaciągnięte wobec „rynków” zobowiązania.

IV. „Na tym się świata ład opiera, że jeden sieje, drugi zbiera”

W tej sytuacji nie dziwi wzburzenie oddelegowanego na polski odcinek finansowego lobbysty Jana Vincenta, gdy niekonstruktywna, pisowska opozycja wniosła – o zgrozo – projekt opodatkowania aktywów banków, towarzystw ubezpieczeniowych i funduszy inwestycyjnych zamiast 23% stawki VAT na towary i usługi. Wprawdzie proponowany podatek bankowy w wysokości 0,39% (!) przyniósłby wg danych Komisji Nadzoru Finansowego i GUS te same 5 miliardów złotych co zwiększony do 23% VAT (4,1 mld zł od aktywów banków, 538 mln zł od aktywów zakładów ubezpieczeń oraz 405 mln zł od aktywów funduszy inwestycyjnych), ale przecież - jak wykazałem powyżej - nie po to „rynki finansowe” wsadziły sobie państwo polskie do kieszeni, żeby teraz płacić temuż państwu z tego tytułu podatki. To my jesteśmy od tego, by naszymi podatkami, w tym dwudziestotrzyprocentowym VAT-em, spłacać papiery dłużne państwa, to chyba oczywiste. Inne rozwiązanie byłoby wbrew naturze, albowiem „na tym się świata ład opiera, że jeden sieje, drugi zbiera”.

Na dzień dzisiejszy owo „sianie i zbieranie” wygląda tak, że w 2012 roku prognozowane wpływy z PIT przyniosą ok. 42,4 mld, zaś obsługa długu Skarbu Państwa wyniesie... ok. 43,8 mld złotych (TU). Czyli, nasze PIT-y idą w całości na pokrycie odsetek i wykup roczny państwowych papierów wartościowych!

Histeryczną obroną finansowej oligarchii uskutecznioną przez Jana Vincenta Rostowskiego dyktatura matołów pokazała jasno (który to już raz?) po czyjej stoi stronie i gdzie ma obywateli jako potencjalnych beneficjentów wzrostu gospodarczego. Wiadomo, że słodkich pierniczków dla wszystkich nie wystarczy, zatem plony wspólnego wysiłku zbierać będzie „waadza” do spółki z grandziarzami. Dla tubylców przewidziana jest rola taniej siły roboczej, mordercze podatki i obszary nędzy nakreślone w cytowanych na wstępie danych dotyczących ubóstwa.

„- Pomysły rodem z Budapesztu tutaj nie przejdą” - zagrzmiał Rostowski. No to, prędzej czy później, będą Ateny...

Gadający Grzyb

(Notek w wersji audio posłuchać można na: Niepoprawne RadioPL)

Na podobny temat:

http://niepoprawni.pl/blog/287/kryzysowy-korkociag

http://niepoprawni.pl/blog/287/zielona-wyspa-w-czarnej-dziurze

Brak głosów

Komentarze

Powrót do zakrętu i wybór innej ścieżki. Bukareszt.

______________________________________________

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

 
______________________________________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#227509

Wszystko zależy od rozwoju sytuacji...

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#227578

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika wilk na kacapy nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

bo do stlumienia polskiej rewolucji, a taka nastapi,to kwestia dosc bliskiego czasu, wejda unijne wojska niby stabilizujace z wermachtem na czele i zacznie sie okupacja nawislanskiego regionu.Her Tusk zostanie dozgonnie gubernatorem niewolniczego ludu z ramienia uni.A moskale tylko przykreca kurki w ramach nie ingerencji.

Vote up!
1
Vote down!
-2
#227530

armiejca nie prane od Stalingradu.
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#227531

Coś w tym jest, zważywszy, że nieoceniony Jan Vincent doradzał swojego czasu rządowi Federacji Rosyjskiej "w sprawach makroekonomicznych"...

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#227580

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika wilk na kacapy nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

bo do stlumienia polskiej rewolucji, a taka nastapi,to kwestia dosc bliskiego czasu, wejda unijne wojska niby stabilizujace z wermachtem na czele i zacznie sie okupacja nawislanskiego regionu.Her Tusk zostanie dozgonnie gubernatorem niewolniczego ludu z ramienia uni.A moskale tylko przykreca kurki w ramach nie ingerencji.

Vote up!
1
Vote down!
-2
#227532

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika wilk na kacapy nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

podziwu az POpuscila w barhany z rozkoszy.Jakim prawem ten parchaty krzyzcy na Polakow i mowi im czego nie moga robic we wlasnym kraju?
PS. Czy icek ma juz paszport polski czy dalej siedzi na wizie turystycznej?

Vote up!
1
Vote down!
-2
#227535

Wolałbym widzieć pod swoją notką komentarz na wyższym poziomie. Wyrażenia typu "popuściła w barhany", "parchaty", czy "icek" niczemu nie służą, naprawdę.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#227577

redaktor Roland von Bagratuni Budapeszt - zweryfikowany inwalida wojenny 1956, opozycjonista - wróg czerwonych nazistów:

Budapeszt czy Ateny? - No co za porównanie! Autor napisał wspaniały artykuł! Natomiast ci, którzy w pewnych kręgach politycznych zadawają sobie takie pytanie, absolutnie nie znają węgierskich realiów politycznych! A przy tym chcąc - nie chcąc obrażają Węgrów, Węgry i tradycyjną przyjaźń polsko-węgierską! Przyjaźń w której w najcięższych chwilach dla drugiego narodu, Węgrzy czy Polacy zawsze zwarcie stanęli po stronie pokrzywdzonego! Kiedy Węgrzy w okresie Wiosny Ludów chcieli oderwać się od zaborczej, deptającej jej podstawowe prawa Austrii - dziesiątki tysięcy patriotów polskich przedarło się przez grzbiety tatrzańskie i karpackie nad Dunaj i z bronią w ręku walczyli Za Naszą Wolność i Waszą! Wielu głównodowodzących 1848-49-es Szabadságharc (Walki Narodowo-wyzwoleńczej lat 1848-49) było Polakami: gen.Józef Bem, gen.Henryk Dembiński, książę Mieczysław Woroniecki i inni! A ilu z nich Poległo na Polu Chwały, oddając swoje życie dla i za Bratanków?! Tak, jak mój pradziad po kądzieli, mjr.Marszyński! I odwrotnie: w Wojnie Polsko-Bolszewickiej udział wzięło kilkuset węgierskich ochotników pod wodzą mjr. WP Ferdinánda Leó Miklóssyego, z których (razem z moim dziadkiem po mieczu - pośmiertnie odznaczonym Orderem Virtuti Militari ppłk. Zygmuntem Antoniewiczem) wielu Poległo Na Polu Chwały za Polskę! Ferdinánda Leó Miklóssy oraz prowadzony przez niego Związek Legionistów Polskich do dzisiaj nie doczekał się od RP pośmiertnego odznaczenia, ulicy chociażby w Pikutkowie czy Grajdołku Dolnym! Zmarł w latach siedemdziesiątych w skrajnej nędzy, represjonowany przez węgierską bezpiekę!

Druga Wojna Światowa.

Podczas kiedy (podobnie do Anglii i Francji!) sojusznicza Rumunia palca nie ruszyła w obronie Polski, chociaż zobowiązywał ją do tego Traktat Polsko-Rumuński, internowała polskich żołnierzy, którzy tam się schronili, polskie placówki dyplomatyczne i członków rządu RP, Bukareszt uznał za persona non grata i tak dalej, Węgry będące w sojuszu z Trzecią Rzeszą, z otwartymi rękoma przyjęli 140 tys polskich uchodźców cywilnych i wojskowych, którzy znaleźli tu Dom, Rodzinę, Prawdziwych Przyjaciół-Bratanków! Całe uzbrojone po zęby polskie oddziały wojskowe generałów Maczka i Skibińskiego, nie niepokojone przez nikogo, z ...węgierskimi przewodnikami wojskowymi (sic!), szybko dotarły do granicy jugosłowiańskiej i przez Jugosławię przedarły się do Francji, do Angers, ażeby zasilić armię gen.Sikorskiego! Mieszkańcy "obozów dla internowanych" wtedy wychodzili z obozu, czy uciekali na Zachód, kiedy tylko zechcieli! Mogli swobodnie pracować, czy podrywać Węgierki, żeniąc się z nimi! Mieli własną prasę i książki (wydawane przez mojego ojca - I sekretarza Poselstwa RP, wicedyrektora Instytutu Polskiego w Budapeszcie, red.Zdzisława Antoniewicza, odznaczonego za to przez rząd emigracyjny RP w Londynie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Polonia Restituta, a latami więzionego przez "polskie" UB! W Balatonboglár działało jedyne wówczas w Europie polskie gimnazjum, we wielu miastach Węgier polskie szkoły podstawowe, a w Vác, pod skrzydłami tamtejszego ordynariusza diecezji - ks.biskupa Árpáda Hanauera sierociniec i szkoła dla polskich dzieci żydowskich! W kraju, w którym teoretycznie obowiązały hitlerowskie przepisy antyżydowskie! Premier hr Pál Teleki zapłacił za to życiem, że odmówił Hitlerowi zezwolenia na skorzystanie z linii kolejowej Koszyce-Velejte, w celu uderzenia w plecy Polski przez doborowe oddziały Wehrmachtu i SS!!! I te Węgry dzisiaj atakuje zwarta banda czerwonych nazistów, posądzając Węgrów o nazizm, antycyjonizm, prześladowanie Cyganów i Żydów! Przygadał kocioł garnkowi! Te Węgry, które wydelegowały do Parlamentu w Strasbourgu Panią Livię Járóka - jedyną Cygankę w Strasbourgu! Te Węgry, które wszystkim mniejszościom przyznały prawo do samostanowienia, powoływania swoich własnych samorządów i delegowania swoich posłów do Parlamentu w Budapeszcie! Z tego przywileju sami Żydzi nie skorzystali, śmiesznie twierdząc, że oni "nie stanowią mniejszość narodową, a tylko religijną". Nie przeszkadza to ich bossom korzystania z ...immunitetu dyplomatycznego i poruszania się po kraju ...samochodami z rejestracją dyplomatyczną!

W moich komentarzach publikowanych do artykułów Niezależnej i Gazety Polskiej w ich mutacjach internetowych, nie nadążam podkreślać i udawadniać faktu, że Europa, a dokładniej Unia Europejska znajduje się pod obstrzałem zwartej, skrajnie lewicowej opozycji! Obojętnie co czynią lub nie czynią konserwatywne i prawicowe rządy państw członkowskich, czerwoni naziści już od razu atakują stekiem bujd na resorach, przeważnie nawet nie czytając atakowanych ustaw, nie zapoznając się ze szczegółami podjętej decyzji rządowej! A siedzący w wygodnych, dobrze płatnych fotelikach poselskich byli funkcjonariusze i agenci bezpieki i partii komunistycznych, sukcesywnie popełniają Zdradę Narodu, nie tylko głosując przeciwko własnej ojczyźnie, ale zalewając stekiem kłamstw o własnym rządzie dygnitarzy unijnych i światowych!

Groza odrodzenia się komunistycznej Międzynarodówki i zawładnięcia przez nią najpierw UE, a potem USA i całego świata jest nie tylko realna, ale coraz szybciej zbliżająca się!

Groza odrodzenia się komunistycznej Międzynarodówki i zawładnięcia przez nią najpierw UE, a potem USA i całego świata jest nie tylko realna, ale coraz szybciej zbliżająca się! Bo większość europejskich i światowych polityków lekceważy coraz poważniejsze symptomy tego przestępczego dążenia partii niby demokratycznych, sterczących nie tylko na lewicy, w które wbudowało się i wbudowywuje się coraz więcej czerwonych nazistów! A przecież wystarczy tylko przestudiować haniebną historię tak zwanego "międzynarodowego ruchu robotniczego i komunistycznego"!!! W okresie komuny wódz węgierskiego komsomołu - Komunistycznego Związku Młodzieży Węgierskiej (KISZ), mąż wnuczki największego mordercy węgierskich patriotów i opozycjonistów za czasów dyktatury Jánosza Czermaneka (bandycki pseudonim "Kádár"), Antala Apró - Ferenc Gyurcsány, jako Prezes czerwono nazistowskiej Węgierskiej Partii Socjalistycznej i Premier, w 2006 r w Balatonöszöd wyraźnie, z dumą i z cynizmem podkreślił: „kłamaliśmy rano, w południe i wieczorem, w dzień i w nocy, miesiącami, latami, wszystkich oszukaliśmy i przez oszustwo dorwaliśmy się do władzy"! Nasuwa się od razu pytanie: jeżeli dotychczas kłamali i wszystkich oszukiwali, to dzisiaj nie robią tego, jutro nie zrobią?!?

Ten, kto wierzy w to, że "byli" komuniści "poprawili się i są demokratami" - jest człowiekiem skranie głupim i naiwnym! Europa, świat już dawno powinna była uczynić z komunistami i ich partiami (przebranymi obecnie w najróżniejsze skóry niewinnej owieczki) to, co zrobiono po wojnie z hitlerowcami i z ich organizacjami!!! Czerwonych nazistów broń boże nie należy lekceważyć! Przeciwnie! Z podwojoną siłą odradzają się jak Hydra! A dla swoich podłych celów gotowi są skorzystać z każej broni! Kiedy jeszcze istniał (naiwnością jest używanie czasu przeszłego - spójrzmy co dzieje się w Rosji Putina, na Ukrainie Janukowycza, Białorusi Łukaszenki, Azerbajdżanie Aliÿeva, Turkmenistanie Turkmenbaszi itd!) Związek Sowiecki, sowieckie KGB utrzymywało przy życiu wszelki partie komunistyczne Europy i Świata nie tylko morzem pieniędzy zodobytych dzięki produkcji i światowego "eksportu" narkotyków, ale poprzez tysiące swoich agentów, i "doradców", którzy wbudowali się w szeregi tych partii, a którzy teraz zasiadają w rzędach poselskich w Strasbourgu i na ważnych stanowiskach w Brukseli! Czerwoni naziści zamordowali Aldo Moro, Olofa Palme, Johna F.Kennedyego i Roberta Kennedyego oraz wielu innych postępowych polityków! Ale czasy zmieniły się, bo nauczyli się jednej rzeczy: tego rodzaju akty terroru szkodzą ich imażowi! Radykalnie zmienili więc taktykę: wbudować się w szeregi wrogich partii i organizacji i od wewnątrz je rozgnijać, oraz w miarę możliwości przejąć w nich władzę! Gdyby ktoś zadał sobie tyle fatygi i zaczął badać przeszłość wielu znanych polityków - z przerażeniem skonstatowałby fakt, że są "uśpionymi" czerwonymi nazistami! Europa ALARM!

Wracając do tematu: czy Ateny i Budapeszt są porównywalne? Nie! Grecja czy jakiekolwiek inne zachodnie państwo unijne po wojnie otrzymały ogromną pomoc finansową, np od USA! Tej pomocy okupowana przez Sowietów Europa Wschodnia nie tylko nie otrzymmała, ale była systematycznie ograbiana przez "wyzwolicieli" - najeźdźców sowieckich! Polska, Węgry, Słowacja, Czechy itd nie tylko mają o wiele mniej czasu na "pozbieranie się do kupy", ale mają takie problemy odziedziczone z przeszłości, którymi Ateny nie borykają się! Chociaż i to nie jest prawdą, bo dziwnym trafem UE i NATO nie miesza się w konflikt grecko-turecki, którego źródłem jest wspólne wdeptanie w błoto przez Józefa Dżugaszwili (bandycki pseudonim "Stalin) i Kemala Mustafy (bandycki pseudonim "Atatürk") ważnego do dzisiejszego dnia postanowień Traktatu w Sévres! Ważnego dlatego, bo odmieniającego jej postanowienia Lozanna (i inne późniejsze traktaty) są nieważne z jednego, nader ważnego powodu: Stalin i Atatürk zapomnieli zawlec do Lozanny "delegację" Konfederacji Ormiańskiej (Królewstwa Armenii Zachodniej i wschodniej Republiki Armenia!). A każda umowa międzynarodowa czy cywilna jest tak długo ważna, aż jednogłośnie nie odmienią jej WSZYSTCY SYGNATARIUSZE! Turcja właśnie dlatego, bo jest świadoma tego błędu i panicznie boi się utraty Konstantynopolu i całego zachodniego wybrzeża Półwyspu Anatolijskiego przyzannego przez Sévres Grecji, oraz wschodniej połowy swojego państwa - Armenii Zachodniej, przez Sévres zwróconej Armenii razem z Kilikią, której część (Aleppo) okupuje Syria itd - regularnie prowokuje Grecję, co pochłania ogromne sumy pienięże z budżetu Aten! Organiczną częścią tej prowokacji antygreckiej jest najazd i aneksja połowy Cypru przez Ankarę! Przez czerwono nazistowską Turcję, która w 1920 r zadeklarowała Sowietom "wieczną przyjaźń i współpracę", trwającą do dzisiejszego dnia! To o czym my mówimy?!

Piętnastego marca odbędzie się WIELKI WYJAZD NA WĘGRY Bratanków, którzy w najlepszym momencie chcą poprzeć wysiłku postępowego rządu Viktóra Orbána, prowadzącego nierówną walkę przeciwko czerwonym nazistom! Serdeczne Bóg Zapłać! Jestem przekonany, że każdy, kto rzeczywiście czuje się Polakiem - weźmie udział w tej eskapadzie i pokaże światu, że Europa dziękuje, nie prosi więcej komunizmu! Trzeba odłożyć na prawicy wszelkie waśnie i niedomówienia, a wreszcie spokojnie, roztropnie, bez wzajemnego rzucania na siebie najróżniejszych epitetów, rozpocząć wszędzie ogólno-narodowy dialog, którego jedynem celem powinna być OBRONA UE PRZED GROŹBĄ komunistycznego zamachu stanu! Katastrofa pod Smoleńskiem jest najlepszym drogowskazem prowadzącym do połączenia sił ludzi odpowiedzialnych i trzeźwo myślących! Rozłam i anarchia wywołana przez zwulgaryzowane interpretowanie demokracji była powodem ROZBIORÓW POLSKI! POBUDKA! ALERT!

Szczęść Boże!

Vote up!
0
Vote down!
0

Szczęść Boże!

redaktor Roland von Bagratuni Budapeszt - zweryfikowany inwalida wojenny 1956, opozycjonista - wróg czerwonych nazistów

#227809

Znakomity komentarz. Proszę się zwrócić do Administracji o nadanie rangi blogera - Pański tekst w pełni zasługuje na samodzielną notkę.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#228023