Prawda nas zjednoczy

Obrazek użytkownika Romek M
Kraj

Ile można pisać o Smoleńsku? - często słyszę to pytanie. Czy poświęcanie całego wolnego czasu sprawie smoleńskiej ma sens? Czy jest tego warte – pytają znajomi, dodając zwykle – zwłaszcza, że i tak wiesz niewiele więcej niż na początku, bo wszystkie materialne dowody są w rękach służb specjalnych.

Ma to sens. I wcale tu nawet nie chodzi o intelektualne wyzwanie. Żeby dojść sedna, mimo szumu informacyjnego, rozsiewanych plotek, czy celowej dezinformacji. Choć przyznam – jest to prowokujące. Przede wszystkim jednak, odkrywanie rzeczywistości smoleńskiej jest dochodzeniem do Prawdy. To, jak by nie było, walka z kłamstwem, czyli ze złem.

Wiem, że nie wszystkich przekonują eschatologiczne racje. Ale przecież są i pragmatyczne. Po pierwsze trzeba zadać sobie pytanie - co da nam odkrycie tego co się naprawdę wydarzyło w dniu 10 kwietnia 2010 roku? Da nam to odpowiedź w kwestii – dlaczego do tego zdarzenia doszło. A więc czy ktoś popełnił błąd, czy była to zbrodnia. Chyba jest to ważne, aby mieć wiedzę (nie tylko przeczucie) o tym w jakim świecie żyjemy? Ta wiedza z kolei, przekłada się przecież na nasze indywidualne decyzje, plany na przyszłość i racjonalne działania. Wiedząc jaki jest nasz świat, możemy próbować go zmienić, lub po prostu uznać że jest OK. Świadome wybranie stanu nieświadomości świadczy co najmniej o braku rozsądku. Jest wysłaniem decydentom sygnału, że mają do czynienia ze stadem zwykłych przeżuwaczy, które można dowolnie przeganiać z pastwiska na pastwisko i regulować ich populację, czyli inseminować oraz wyrzynać według uznania. Dla mnie wiedza o tym kim jesteśmy i kto naprawdę nami rządzi jest w każdym razie bezcenna.

Jest jeszcze inna ważna sprawa. Jak dziś Smoleńsk nas dzieli, tak równie dobrze może nas jednoczyć. Jest on tak samo ważnym wyzwaniem dla blogerów czy naukowców, jak nakazem sumienia dla patriotów, czy ludzi wierzących. W ogóle Każdego kto ma (chce mieć) szacunek do siebie, a jego poczucie wartości wynika z własnych przekonań. Poza tym konieczność poznania prawdy łączy tak samo Polaków ze sobą, jak Polaków i Rosjan. Praktycznie odkrycie prawdy o Smoleńsku leży w interesie wszystkich. W przeciwnym obozie, to znaczy tych, którzy z jakichś względów osobistych nie chcą poznać (ujawnić) smoleńskiej rzeczywistości, mogą być tylko ludzie którzy się boją. Ale nie prawdy. Oni tak naprawdę boją się wszystkich innych spoza swojej kliki, czyli nas.

Zofia Romaszewska w króciutkim filmie Pospieszalskiego i Stankiewicz - „Ćwiczenia na wyobraźnię” mówi: „Wspólnota jest w stanie osiągnąć najwięcej jeśli jest przekonana do tego co robi i że może to zrobić.”
Ale jest jeszcze jeden znaczący powód dla którego warto się zaangażować w poznanie prawdy o Smoleńsku. Dlatego, że warto być w obozie zwycięzców. Tak! Zwyciężamy, bo powoli, wprawdzie krok po kroku, ale konsekwentnie eliminujemy kolejne kłamstwa. Docieramy do faktów, zgodnie z filozofią nauki Karla Raimunda Poppera, który sformułował taką definicję prawdy: ”zdanie jest prawdziwe, gdy jest spełnione przez wszystkie przedmioty, fałszywe zaś – w przeciwnym wypadku”. I my eliminujemy, i wyeliminujemy wszystkie kłamstwa po kolei. A to co pozostanie, to będzie prawda.

Mało tego. Wykluczamy kłamstwa, choć pracujemy na spreparowanych materiałach w warunkach politycznie niekorzystnych. I choć praca nasza wydaje się syzyfowa, bo dysponenci wiedzy o tym co się wydarzyło w dniu 10 kwietnia mogą (i pewno będą) produkować kolejne wrzutki i kłamstwa, to my je i tak zdemaskujemy i unicestwimy.

Skorupa z kłamstw powoli pęka. Odpuszczenie teraz sprawy smoleńskiej byłoby nie tylko okazaniem wzgardy zabitym i ich rodzinom, ale i zwykłą głupotą.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (3 głosy)

Komentarze

W tej chwili jesteśmy jeszcze podzieleni.
Widzę to z perspektywy rodziny i znajomych.
Ale, o ile jeszcze parę miesięcy temu moi adwersarze bronili tezy MAK-u czy Milera, tak teraz milczą.
Coś do nich dociera. Być może docierało do nich i wcześniej, ale się bali.
Ja też uważam, że należy poznać i ujawnić prawdę bez względu na konsekwencje.
Wiadomość o "katastrofie" zastała mnie na działce (w końcu to była wiosna). Jeszcze nim zacząłem słuchać radia, czy oglądać relacje w TV stwierdziłem przy rodzinie: "No, do wszystkiego są zdolni..."
Zamach ten mocno mnie zelektryzował i od tego dnia w zasadzie codziennie szukam jakichś informacji o Smoleńsku.
Właśnie wtedy trafiłem na NP.

Pozdrawiam.

P.S.
Pod Twoim wpisem mógłbym się podpisać oboma rękami.
Może dlatego, że też mam na imię Roman ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#224393

Dziękuję za sympatyczny wpis. A propos Twoich znajomych. Właśnie oglądałem wykład Zybertowicza we Wrocławiu, gdzie mówi, że teraz taktyka mediów jest taka, że ich oglądacze nie popierają już PO tylko mówią - polityka jest do dupy. Wszyscy politycy są tacy sami. A to nieprawda. Teraz musimy im uświadomiać, ze Palikot i Kaczyński to nie ta sama grupa, bo znów "z dwojga złego" zagłosują na hucpiarza. To tak na marginesie :) Pozdrawiam Pi- Romana

Vote up!
0
Vote down!
0
#224546

Po katastrofie czułam się tak rozbita psychicznie, że w pracy nie mogłam się skupic ,a w domu było nie lepiej.Nastepne ciosy,to całkowite oddanie śledztwa Rosji i  wybór Komorowskiego i powtórna wygrana PO W 2011.Gdyby nie rodzina i wspaniali ludzie na niezależnych portalach ; to nie wiem jak by się to dla mnie skończyło.Właśnie czerpię siłę ,jak się naczytam ,nasłucham porządnych ludzi to wracają mi siły i chocby jutro ,to pójdę w bój,walczyc o prawdę i Naszą Ojczyznę.Moja mama zawsze mówiła jak miałam jakiś problem ;dziecko co Cię nie zabije to Cię wzmocni .Miała rację .Wszystkich pozdrawiam .Idzie po malutku ku lepszemu!!

Vote up!
0
Vote down!
0

jagoda

#224424

Dziękuję za wpis. Jest taka akcja - Archipelag Polskości - powinno Cię zainteresować. Pozdrawiam serdecznie. Na dole link do wykładu, gdzie Zybertowicz mówi (też) o tym.

http://www.youtube.com/watch?v=fimVglYDPlM&feature=player_embedded

Pozdrawiam Romek

Vote up!
0
Vote down!
0
#224548