Pan Edzio znów błysnął intelektem, czyli innowacyjne metody badania przyczyn katastrof lotniczych...

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

Jako naród coraz szybciej staczamy się na samo już dno głupoty. Nie wiem co prawda, czy jest jakakolwiek jej granica, ale po kolejnym już intelektualnym wybryku Towarzysza Edka Klicha, stwierdzam, że moment, w którym jako społeczeństwo się znaleźliśmy, to właśnie przedsionek dna tego niefortunnego stanu umysłu.

Moja wiedza na temat lotnictwa nie jest profesjonalna.
Nie jestem jednak indolentem w tym obszarze. Sporo - z racji wieloletniej pasji jaką lotnictwo jest - czytam, oglądam. Interesuję się tym bardziej, niż przeciętny człowiek.

Z tego też powodu, wyjść z podziwu nie mogłem, kiedy przeczytałem, jakie znaczenie dla Towarzysza Edka ma wrak samolotu, który uległ katastrofie.

Ruski spec, oddelegowany do Polski w celu śledzenia postępów śledztwa, uważa, że wrak przydatny jest wtedy, kiedy wybuch doprowadza do wypadku, a w przypadku "Smoleńska" żadnego wybuchu nie było, więc po co badać wrak.

Należy go pociąć w celu łatwiejszego transportowania do miejsca... w którym ma być poskładany.

Że wybuchu nie było Towarzysz Edek wie, bo Ruscy mu powiedzieli, a że to oni mu szefują, nie będzie z siebie idioty robił.

Poza tym, nie czepiajmy się głupot.

Już sam pan Radek w kilka minut po tym "nieszczęśliwym wypadku" wiedział, że nie był to zamach, tylko ułańska fantazja zestresowanych pilotów.

Podobno nawet kiedyś minister, a dziś marszałek - pani Ewa - przesiała całą smoleńską ziemię w poszukiwaniu resztek materiałów wybuchowych. Nie znalazła ani grama.

Rak więc Tow. Edek wie co mówi.

Skoro nie było wybuchu, to po co komu wrak.

Pan Edek się zna. Pana Edka szkolili w najlepszych szkołach.

Każdy, kto widział którykolwiek z odcinków „Katastrofy w przestworzach” może nabrać wątpliwości, co do rzetelności śledztwa smoleńskiego.

To z jaką skrupulatnością bada się każdą, najmniejszą nawet część wraku, aby dojść do nie budzących żadnych wątpliwości wniosków zastanawia.

To, że aby wykluczyć zamach, wybuch, czy nawet błąd pilota, często, a nawet zawsze, wiąże się z wydobywaniem szczątków z dna morskiego, albo z gęstej, górskiej dżungli.

Często po wielu, wielu miesiącach – taki jest cel. Taki jest standard działania komisji.

Trudno wspominać o czarnych skrzynkach, które są bezwzględną podstawą badania przyczyn każdej katastrofy.

Nie dla ludzi rządzących Polską, no i rzecz jasna nie dla Towarzysza Klicha Edka.

Oni wiedzieli, że to nie zamach... w kilka minut po katastrofie.

A może... nawet na jakiś czas przed nią?

Polacy są inteligentni, szczególnie ci, którzy oddawali swoje głosy na pana Donalda - wszak tak mówili politycy PO.

"Polacy są mądrzy i wiedzą, że powinni zagłosować na PO..."

I uwierzyli, że głosując staną się inteligentniejsi.

Więc teraz wierzą w każdą, nawet najbardziej nielogiczną bajkę o głupocie pilotów, pijanym Generale i Prezydencie karierowiczu.

Ale nie zamach! Bzdura! Idiotyczna teoria spiskowa oszołomów.

Przepraszam, ale za idiotę robi tu akurat Towarzysz Edek.

Niech oni wiedzą, że My wiemy. To budzi ich nienawiść!

Brak głosów

Komentarze

że my wiemy. To budzi ich nienawiść - i strach.

Vote up!
0
Vote down!
0
#209380

Podobno na ciele sp.pana Wassermanna ktore jako jedyne do tej pory ekshumowano  wykryto sladowe ilosci materialu wybuchowego.ikarus.

Vote up!
0
Vote down!
0

ikarus

#209473

Alexola

oprzytomniał ci na górze zadrżeli demonstracji nie koniec nie chciałabym byc w skórze rządzących wyjasnienie tragedii widać na zakręcie oby jak najszybciej antydepresyjne piguły poszły w ruch.......

Vote up!
0
Vote down!
0

Alexola

#209665